Wyniki wyszukiwania dla frazy "Spotify"

W biznesie nie ma miejsca na sentymenty, czy czułości. Trzeba grać tak, jak przeciwnik pozwala. Doskonale wie to Pandora.

Otwarcie Tidal - nowego serwisu muzycznego oferującego nie tylko samą muzykę na żądanie i do tego w bezstratnej jakości, ale i masę teledysków - budzi zrozumiałe emocje, także i na blogu MyApple.

W informacjach na temat nowej usługi Apple oferującej muzykę na żądanie w płatnym abonamencie, powstałej na bazie Beats Music, pojawia się od tygodni cena 7,99 dolara za miesiąc z niej korzystania. Nie jest ona jednak wcale taka pewna. Apple wciąż negocjuje z wytwórniami, które zdaniem magazynu Billboard, wolą wyższą cenę - taką jak w przypadku innych serwisów tego typu, a więc 9,99 dolara.

Dzień dobry w poniedziałek z Barcelony na liveblogu i twitterze relacjonujemy na bieżąco targi MWC. A teraz czas na codzienny MIT.

Kiedy w maju ubiegłego roku pojawiły się pierwsze informacje o przejęciu przez Apple firmy Beats, będącej zarówno producentem akcesoriów audio, przede wszystkim popularnych słuchawek - marki Beats by Dre, jak i usługodawcą z serwisem oferującym muzykę na żądanie Beats Music, w sieci szeroko spekulowano nad rzeczywistymi powodami tego przejęcia.

W miniony wtorek Apple udostępniło kolejne spojrzenie na mijający rok przez pryzmat sklepu z aplikacjami App Store. Opublikowało bowiem listy najczęściej pobieranych aplikacji w ostatnich 12 miesiącach.

Przejęta w maju przez Apple firma Beats staje się coraz bardziej widoczna w świecie producenta z Cupertino. Słuchawki sygnowane przez Dr. Dre są sprzedawane w każdym salonie Apple Store, w którym od przyszłego tygodnia będą mogły być serwisowane. To jednak nie jedyny owoc zakupu Beats, bowiem już na wiosnę 2015 r. aplikacja Beats Music stanie się natywnym elementem systemu iOS.

Amazon rozwija swoje portfolio produktów. Amazon Echo będzie bardzo nietypowym głośnikiem. Wyróżnia go integracja z asystentem głosowym. Tym razem wpadka jest mniej prawdopodobna niż w przypadku smartfonów.

Platforma CarPlay pozwalająca na integrację iPhone'a z systemem pokładowym samochodu została pokazana przez Apple wiosną tego roku, jednak do tej pory można ją było właściwie przetestować jedynie na różnego rodzaju wystawach czy konferencji WWDC. Dzisiaj, dzięki aktualizacji swoich urządzeń przez firmę Pioneer ostatecznie CarPlay trafia pod strzechy, a dokładniej na deski wielu niekoniecznie luksusowych samochodów.

Shazam to jedna z bardziej popularnych aplikacji do rozpoznawania muzyki. Przydaje się zwłaszcza wtedy, kiedy usłyszymy jakiś kawałek i nie wiem ani jaki jest jego tytuł, ani kto go wykonuje. W takiej sytuacji wystarczyło uruchomić wspomnianą aplikację na iPhone by otrzymać w większości przypadków poprawną odpowiedź. Użytkownicy komputerów Mac nie muszą już nawet sięgać po iPhone'a. Shazam pojawił się dzisiaj w Mac App Store. Program zagnieżdża się w pasku menu OS X i nasłuchuje tego, co leci w tle, niekoniecznie na komputerze na którym pracujemy. Jeśli odnajdzie dany utwór w bazie wyświetla go w rozwijanym oknie oraz w powiadomieniach systemowych. Kliknięcie w dany utworów we wspomnianym oknie przenosi nas do strony w serwisie Shazam z pełną listą utworów z albumów z którego dany utwór pochodzi, nagraniami wideo, a czasem jego tekstem. Możemy też kliknąć na przycisk, który pozwoli nam zakupić dany utwór w iTunes Store. Niestety Shazam nie rozpoznaje wszystkiego. Przetestowałem go na moich zbiorach muzycznych zarówno tych w iTunes jak i w Spotify. Choć wszystkie wyniki były poprawne, to jednak z kilkoma utworami czy wykonawcami miał problemy i w ogóle nie podał wyników. Tak było na przykład z płytą Pride & Glory zespołu o tej samej nazwie (pierwszy solowy projekt Zakka Wylde'a). Osobiście nie wiem czy Shazam na komputerze Mac to optymalne rozwiązanie. Niezmiernie rzadko zdarza mi się, by pracując gdzieś poza domem nie miał ze sobą iPhone'a (prędzej już nie biorę Maca). Pracując w domu dokładnie wiem czego słucham. Nie skreślam oczywiście tej aplikacji - być może komuś z Was się ona przyda bardziej niż mnie. Shazam dla Mac dostępny jest w Mac App Store za darmo: Pobierz z Mac App Store

Jak donosi Financial Times i co potwierdzają Bloomberg, The Wall Street Journal i The New York Times, Apple jest bliskie sfinalizowania rozmów z firmą Beats Electronics na temat jej kupna za cenę 3,2 miliarda dolarów. Beats to popularny producent słuchawek oraz dostawca usługi strumieniowania muzyki i udostępniania jej na żądanie.

Nie, nie chodzi oczywiście o surowiec, a internetowy sklep Apple dalej sprzedaje multimedia, przede wszystkim muzykę i aplikacje. Chodzi oczywiście o muzykę metalową, a dokładnie o 50 legendarnych albumów z tego gatunku, które dostępne są w iTunes Store w cenie od 4,99 do 6,90 €. W grupie przecenionych płyt znalazły się m.in. "Master Of Puppets" Metalliki, "The Number of the Beast" Iron Maiden, "Toxicity" System of a Down, "Reign in Blood" Slayera, "Vulgar Display of Power" Pantery, "Covenant" Morbid Angel, "Follow the Reaper" Children Of Bodom, "Ace of Spades" Motorhead, "The Legacy" Testamentu, "The End of Heartache" Killswitch Engage, "Cause of Death" Obituary, "Arise" Sepultury, "Rust In Peace" Megadeth, a nawet "Deicide" Deicide i "Black Metal" Venomu. To tylko niektóre pozycje, ale moim zdaniem te naprawdę warte uwagi, choć fani Black Sabbath, Van Halena, Opeth, Korna też powinni być zadowoleni. Z wieloma z powyższych płyt wiąże się wiele wspomnień sprzeda lat, części nie słuchałem od bardzo dawna. Sam nie wiem jeszcze na które się zdecyduję, ale pewnie na te, których nie mam w Spotify. Tak czy inaczej, polecam uwadze tych z Was, którzy lubią ciężkie brzmienia. Informację o tej promocji podrzucił mi na Twitterze Maciej Czechowski50 Legendary Albums w iTunes StoreObserwuj @mackozer

Siri czyli funkcja inteligentnego asystenta w iOS miała nie tylko poprawić walory użytkowe urządzeń mobilnych Apple, poprzez wprowadzenie komunikacji głosowej ale także w pewien sposób je ożywić, uczynić je bardziej ludzkimi. Jej funkcjonalność pozostawia jednak jeszcze wiele do życzenia, stąd pojawiają się różne próby rozszerzenia jej możliwości. Jedną z nich jest projekt o nazwie GoogolPlex.

National Public Radio - jedyna stacja radiowa w Stanach Zjednoczonych o zasięgu ogólnokrajowym - pojawi się jeszcze dzisiaj w iTunes Radio. Jest to pierwsza rozgłośnia informacyjna jaka zagościła w tym serwisie, a kolejne mają się pojawić już niedługo.

Podstawową aplikacją, w której słucham muzyki na iPhone czy iPadzie, a za ich pośrednictwem także na dużych głośnikach, jest Spotify w wersji premium. Czasem jednak, głównie dla bootlegów, nagrań koncertowych korzystam z YouTube. Niestety oficjalna aplikacja tego serwisu nie wspiera odtwarzania w tle. Wychodząc z tego programu muzyka przestawała grać. Centrum sterowania w ogóle nie widzi tego programu. Okazuje się, że problem ten można dość łatwo obejść. Jego rozwiązanie podsunął jak zwykle nieoceniony blog OS X Daily. Sztuczka polega na otworzeniu serwisu YouTube w Safari. Przeglądarka co prawda zasugeruje nam otwarcie lub instalację dedykowanej aplikacji, ale tym razem z niej nie skorzystamy. Po znalezieniu interesującego nas wideo odtwarzanie uruchomi się automatycznie w odpowiednim widoku. Teraz możemy już wyjść z Safari i choć odtwarzanie zostanie wstrzymane, to będziemy mogli uruchomić je w tle z wysuwanego z dołu ekranu centrum sterowania. Sztuczka ta nie działa z listami odtwarzania, ale jak dla mnie to i tak rozwiązuje problem. Podpatrzone na OS X DailyObserwuj @mackozer

W oficjalnej nocie prasowej Apple potwierdziło wcześniejsze informacje o premierze funkcji iOS in the Car na rozpoczynających się pod koniec tego tygodnia targach motoryzacyjnych w Genewie. iOS in the Car pod nową nazwą CarPlay pojawi się najpierw w samochodach produkowanych przez firmy Ferrari, Mercedes-Benz i Volvo.

Wspominałem niedawno, przy okazji recenzji zewnętrznej baterii i etui iKit NuCharge, że jednym z najbardziej popularnym akcesoriów do urządzeń mobilnych są baterie. Równie popularne stają się od jakiegoś czasu głośniki do smartfonów i tabletów. Nic w tym dziwnego, muzyka na urządzenia mobilne płynie wprost z sieci zarówno ze sklepów typu iTunes, jak i serwisów oferujących strumieniowanie czy niejako wypożyczenie muzyki z zapisaniem jej w pamięci masowej urządzenia. Mówię tutaj choćby o serwisach typu Spotify, Deezer, Wimp, Rdio czy nawet o popularnym SoundCloud. Dodajmy do tego podcasty oraz audiobooki i okaże się, że nasze smartfony, tablety to świetne narzędzia nie tylko do odtwarzania ale i odbierania nagrań audio z sieci. Niestety nawet iPhone czy iPad nie mogą pochwalić się specjalnie dobrymi głośnikami. Oczywiście da się w ten sposób słuchać muzyki, będzie ona jednak niezbyt dobrej jakości no i stosunkowo cicha. Naprzeciw potrzebom klienta wychodzą producenci różnego rodzaju głośników, w większości bezprzewodowych, łączących się z iPhonem lub iPadem poprzez Bluetooth. Od kilku tygodni testuje dwa takie urządzenia marki Divoom - Bluetune Solo oraz Bluetune Bean. Obydwa urządzenia to nieduże głośniki zasilane z ładowanego akumulatora. Mogą służyć zarówno jako głośniki do odtwarzania muzyki oraz jako zestawy głośnomówiące. Każdy z nich wyposażony jest w przycisk odbierania rozmowy telefonicznej oraz mikrofon. Dzięki czemu świetnie będą się nadawać do przeprowadzenia wszelkiego rodzaju konferencji. Divoom Bluetune Solo posiada cylindryczną formę. Czarna obudowa i maskownica głośników posiada wykończenia z twardego plastiku imitującego aluminium. Całość sprawia solidne wrażenie. Z jednej strony głośnik ma na tyle nieduże rozmiary, że możemy go trzymać w dłoni jak puszkę z napojem, z drugiej jest na tyle ciężki, że stabilnie stoi np. na blacie biurka. To bardzo ważne, zwłaszcza w kontekście zastosowanego w urządzeniu systemu X-Bass, którego głośnik znajduje się w dole urządzenia. Divoom Bluetune Solo posiada jeszcze jedną przydatną funkcję. Dzięki wbudowanemu gniazdu Aux Out można podłączyć go do zewnętrznego zestawu stereo i za jego pośrednictwem odtwarzać na nim muzykę z iPhone'a, iPada czy innego urządzenia mobilnego. Mały głośnik bluetooth, choćby z systemem X-Bass nie zastąpi oczywiście tradycyjnych głośników stereo podłączanych do "wieży". Z drugiej jednak strony ani wieży, ani dużych głośników nie zabierzemy ze sobą w podróż, czy nie będziemy nosić codziennie z domu do biura. Jak na swoje gabaryty urządzenie zapewnia bardzo przyzwoitą jakość dźwięku. Przede wszystkim w ustawieniu na około 60 - 70% głośności. Powyżej dźwięk zaczyna być przesterowany i traci selektywność. Natężeniem dźwięku steruje się wprost z iPhone'a czy iPada, za pomocą standardowych klawiszy na obudowie. Zupełnie inaczej wygląda głośnik Bluetune Bean. Mi osobiście kojarzy się on z kłódką (ze względu na charakterystyczny uchwyt) i granatem (ogólna owalna forma urządzenia i z perforowaną maskownicą). urządzenie wykonane jest z plastiku i włożone w przylegający ściśle, wykonany z grubej gumy pokrowiec. Można go oczywiście zdjąć, ale z nagiego Bluetune Bean nie da się wygodnie korzystać. Gumowa warstwa jest więc częścią właściwiej obudowy. Urządzenie wygląda moim zdaniem bardzo ładnie, zwłaszcza w moim ulubionym kolorze czarnym. Bluetune Bean nie tylko wygląda inaczej od Bluetune Solo. Jakość dźwięku także wyraźnie się różni. Bean nie posiada systemu X-Bass przez co dźwięk pozbawiony jest dołu. Jest zdecydowanie bardziej płaski, syczący. Z drugiej jednak strony jest o wiele bardziej selektywny od dźwięku wydobywającego się z Bluetune Solo, dzięki czemu lepiej sprawuje przy głośnym odsłuchu. Wybór jest trudny. Każdy z głośników ma więc swoje zalety i wady. Początkowo bardziej ceniłem sobie selektywność Bluetune Bean, później jednak doceniłem basy w Bluetune Solo. Konfiguracja obyudwu urządzeń jest banalnie prosta. Wystarczy włączyć urządzenie i sparować je z iPhonem lub iPadem. Pozostaje jeszcze wybrać w ustawieniu AirPlay w Centrum Sterowania w iOS 7 wybrać to urządzenie z listy. W Bluetune Solo włącznik znajduje się na spodzie urządzenia. W Bluetune Bean gumowy przycisk Power znajduje się z boku urządzenia, obok przycisku odbioru rozmowy telefonicznej. Obydwa urządzenia posiadają wbudowane akumulatory, dzięki czemu wystarczy je tylko co jakiś czas ładować. Pojemność baterii w Bluetune Solo pozwala na około 8 godzin ciągłego odtwarzania. Bluetune Bean posiada trochę mniejszą baterię, urządzenie może nieprzerwanie odtwarzać muzykę przez około 6 godzin. Urządzenia powinny być ładowane przez minimum 2,5 godziny. Obydwa urządzenia, jak na swoje gabaryty sprawują się moim zdaniem bardzo dobrze. Trzeba jednak pamiętać, że są to małe urządzenia przenośne, a nie zestaw głośników dla audiofila. Każde z nich oferuje też trochę inne możliwości. Bluetune Solo posiada wspomniany system X-Bass i umożliwia podłączenie do zestawu stereo. Dźwięk w Bluetune Bean jest bardziej selektywny ale i płaski, a samo urządzenie ba zdecydowanie bardziej przenośny charakter. Wydaje się być nie tylko urządzeniem mobilnym, ale i nastawionym na różne warunki, w jakich będzie się go używać. W komplecie znalazł się nawet mały karabińczyk, pozwalający na przypięcie go np. do szlufki spodni. Najlepiej jeśli przekonacie się sami, wybierając się do jednego z polskich resellerów i salonów GSM, w których urządzenia są dostępne. Szczegółową listę znajdziecie TUTAJ. Urządzenie testowałem dzięki uprzejmości firmy JMT Partners.Obserwuj @mackozer

Dawno już tyle nie mówiło się o urządzeniu, które nie miało być całkowicie nowym produktem, a wersją rozwojową innego, istniejącego już na rynku. Apple przyzwyczaiło użytkowników do wypuszczania zupełnie nowych modeli średnio co dwa lata i choć trzyma się tego schematu, to jednak tym razem zaprezentowane urządzenia wychodzą poza ramy zwykłej aktualizacji. iPhone 5 zyskał kilka ulepszeń oraz zupełnie nową formę w postaci modelu 5C. iPhone 5S, choć z pozoru niemal identyczny, stanowi zdecydowany krok naprzód w stosunku do poprzedniego modelu, głównie za sprawą czytnika linii papilarnych i nowego aparatu fotograficznego. Nowościom sprzętowym towarzyszyła także premiera całkowicie odmienionego, wzbudzającego ogromne kontrowersje systemu iOS 7. Dzięki uprzejmości iClinic.pl, miałem okazję przez ostatnie trzy dni przyjrzeć się z bliska iPhone'owi 5S.

Pisałem już wielokrotnie, że od dawna prawie nie słucham płyt. Wystarcza mi Spotify i stacje radiowe, nadające przez internet. W tym ostatnim przypadku zwykle szukam stacji tematycznych, a więc tych nadających muzykę metalową czy rockową, klasyczną i tematy muzyczne z filmów. Czasami przełączę się też na publicystykę. Tutaj także wystarcza mi internet. Stacji, które nadają w FM (słuchanych przeze mnie w samochodzie) mogę bez problemu słuchać także przez internet, na iPhone czy Maku, dzięki aplikacji Radium. O Radium dla Maka pisałem trzy lata temu jeszcze na MacKozer.pl. Od tego czasu program trochę się zmienił i jest dostępny w Mac App Store. Myślę, że jemu także poświęcę osobny wpis. Tymczasem dzisiaj w App Store pojawiła się aplikacja Radium dla iPhone'a (informację o tym podejrzałem na Twitterze u netragnezora, którego warto śledzić). Radium to ponad osiem tysięcy stacji radiowych dostępnych za pośrednictwem tego serwisu i dedykowanych aplikacji. Program dla iPhone'a ma bardzo prosty interfejs, złożony właściwie z trzech elementów. Podglądu stacji i okładki odgrywanego utworu, listy stacji dodanych do ulubionych oraz paska wyszukiwarki, o której program co jakiś czas nam przypomina. Wystarczy wpisać słowo kluczowe, czy nazwę stacji, a program wyświetli nam wyniki. Pozostaje dodać stację do ulubionych lub od razu rozpocząć jej odbiór. Każda ze stacji posiada też ikonę symbolizującą jej gatunek. Możemy jednak w każdej chwili ją zmienić (wystarczy w nią stuknąć). Jeśli jakaś piosenka nam się podoba, możemy dodać ją do listy życzeń, celem jej późniejszego zakupu w iTunes. Program Radium dla iPhone'a (podobnie jak aktualna wersja dla Mac) wyposażony jest w equalizer z zestawem gotowych ustawień (tzw. presetów). Możemy jednak ręcznie regulować poziom tonów niskich, średnich i wysokich. Informacją o tym czego słuchamy możemy oczywiście dzielić się na Twitterze oraz na Last.FM (nie pamiętam kiedy ostatnio zaglądałem do tego serwisu). Możemy także podzielić się linkiem do danej stacji z innym użytkownikiem Radium. Wspomnieć też wypada, że Radium dla iPhone'a synchronizuje się z wersją dla Maka za pośrednictwem iCloud. Pozwala też na odtwarzanie muzyki na innych urządzeniach, np. na Apple TV za pośrednictwem AirPlay. Program Radium dla iPhone'a dostępny jest w App Store w cenie 1,79 €. Radium w App Store

Kiedy mówię, że słucham muzyki przede wszystkim z komputera, iPhone'a i iPada, bo tak mi wygodnie, wiele osób dziwi się. Jak to? Przecież jesteś muzykiem, który pracuje w studio. Owszem, to prawda. Nie jestem jednak audiofilem. Dla mnie obcowanie z brzmieniem i muzyką, którą się czuje i dotyka - to praca w naszym studio w Poznaniu, dotykanie instrumentów czy koncerty. Na co dzień jednak muzyka stanowi tło, podkład muzyczny mojego życia, jak w filmie. Może to dziwne, ale kiedy przesiadłem się na Maka i zripowałem do iTunes całą moją kolekcję płyt, szybko powędrowały one do tekturowego pudła. Często były to płyty, na które lata temu odkładałem pieniądze. Tylko z biegiem lat przestały mnie cieszyć dodawane do nich książeczki, digipacki itp., a liczyć zaczęła się jedynie muzyka. Teraz moja kolekcja muzyczna składa się z albumów w iTunes, których fizyczne nośniki leżą we wspomnianym pudle w szafie oraz abonamentu w jednym z serwisów, umożliwiającym odtwarzanie muzyki z sieci i zapisywanie jej na dysk. Trudno jednak słuchać muzyki z głośników MacBooka Pro czy iMaka (tutaj jest już trochę lepiej, choć i tak daleko od doskonałości). Do słuchania muzyki z iPhone'a, iPada czy Maka potrzebny mi jest dobrej jakości sprzęt, który nie będzie zajmował dużo miejsca, będzie ładnie wyglądał i do tego, a może przede wszystkim, będzie wysyłał w świat ładne dźwięki. Poszukuję więc odpowiedniego urządzenia. Ostatnio na testy, dzięki uprzejmości firmy Audioklan, trafił do mnie aktywny głośnik AirPlay Bowers & Wilkins A7.