Sklep jest dla klientów, a serwis muzyczny jest dla słuchaczy - polemika
Otwarcie Tidal - nowego serwisu muzycznego oferującego nie tylko samą muzykę na żądanie i do tego w bezstratnej jakości, ale i masę teledysków - budzi zrozumiałe emocje, także i na blogu MyApple.
Maksymilian Pijanowski napisał właśnie ciekawy tekst o tym, jak Apple zaspało i wraz z otwarciem Tidal będzie mieć teraz o 99 problemów więcej. Nie zamierzam polemizować z pierwszą tezą. Sam już rok temu pisałem o tym, że Apple przespało muzyczną rewolucję w postaci rozkwitu tego typu serwisów i bez wątpienia dalej jest w tyle. Zdecydowanie nie zgadzam się jednak z główną tezą tekstu Maksa.
Tidal - za którego testowanie dopiero się zabieram, nie oceniam więc samego serwisu - powstał na bazie innych podobnych usług, m.in. WiMP-a. Jego właścicielem jest raper Jay Z. Wyjdę może na strasznego ignoranta czy trolla, ale nigdy nie słyszałem jego muzyki, nie specjalnie też dużo słyszałem o nim samym, co oczywiście nie oznacza, że nie jest to postać światowego formatu i z pierwszych stron gazet. Podejrzewam, że Maksowi nie wiele mówią takie nazwiska jak Jordan Rudess, John Petrucci, Geddy Lee czy Alex Lifeson. Fakt zakupu przez Jaya Z kilku serwisów i połączenia ich w jeden w żadnym razie nie jest wyznacznikiem sukcesu tego przedsięwzięcia. Czy Beats Music odniosło spektakularny sukces zanim zostało kupione w pakiecie przez Apple? Nie odniosło, a przecież w chwili otwarcia serwis posługiwał się już dobrze znaną marką Beats. Beats to także dobrze znany raper Dr.Dre.
Apple bez wątpienia przespało rewolucję, pytanie czy śpi dalej. Moim zdaniem od roku już nie i intensywnie pracuje nad nadrobieniem zaległości. Mówi się i to już dość głośno o nowej usłudze muzycznej powstałej na bazie wspomnianego serwisu Beats Music, który oferować będzie także muzykę na żądanie. I choć Apple pojawi się na tym nowym rynku jako ostatnie może dość szybko okazać się zwycięzcą. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - liczba użytkowników. Wszyscy dotychczasowi użytkownicy i klienci sklepu iTunes Store - a więc grubo ponad 800 milionów (a to dane sprzed roku) - otrzymają jego kolejny dział po muzyce, filmach, programach i serialach telewizyjnych, App Store, Mac App Store, iBook Store. Będzie to właśnie usługa udostępniania muzyki na żądanie.
Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy z nich zdecydują się od razu na wykupienie nowej usługi. Niech to będzie jednak choćby jedna-trzecia.
Maks sugeruje, że Tidal odniesie sukces, bo jego właścicielami są m.in. Beyonce, Madonna, Coldplay, Rihanna, Kanye West, Daft Punk, Alicia Keys i wielu innych artystów i zespołów. Dla mnie nie będzie miało to specjalnego wpływu. Sklep, choćby i z muzyką jest dla słuchaczy, a nie dla artystów. Wszyscy oni będą dalej oferować swoją muzykę w Spotify, Rdio, Pandorze i za pośrednictwem nowej usługi Apple, bo tam są lub będą ich słuchacze.
Tidal będzie po prostu kolejnym serwisem oferującym muzykę na żądanie i dodatkowo muzyczne wideo. Nie twierdzę, że poniesie porażkę, na pewno jednak nie sprawi Apple kłopotów, pod warunkiem, że nowa usługa muzyczna powstała na bazie Beats Music będzie dopracowana i spełni oczekiwania użytkowników. Jeśli nie, to oznaczać będzie przede wszystkim to, że Apple ma kłopot same ze sobą, a nie z konkurencyjnymi usługami muzycznymi.