Trzy dni z iPhone 5S [recenzja]
Dawno już tyle nie mówiło się o urządzeniu, które nie miało być całkowicie nowym produktem, a wersją rozwojową innego, istniejącego już na rynku. Apple przyzwyczaiło użytkowników do wypuszczania zupełnie nowych modeli średnio co dwa lata i choć trzyma się tego schematu, to jednak tym razem zaprezentowane urządzenia wychodzą poza ramy zwykłej aktualizacji. iPhone 5 zyskał kilka ulepszeń oraz zupełnie nową formę w postaci modelu 5C. iPhone 5S, choć z pozoru niemal identyczny, stanowi zdecydowany krok naprzód w stosunku do poprzedniego modelu, głównie za sprawą czytnika linii papilarnych i nowego aparatu fotograficznego. Nowościom sprzętowym towarzyszyła także premiera całkowicie odmienionego, wzbudzającego ogromne kontrowersje systemu iOS 7. Dzięki uprzejmości iClinic.pl, miałem okazję przez ostatnie trzy dni przyjrzeć się z bliska iPhone'owi 5S.
Wzornictwo:
Wygląd iPhone'a 5S jest niemal identyczny jak piątki. Do testów otrzymałem iPhone'a 5S 32 GB Space Gray. Apple zdecydowało się wycofać model czarny, zastępując metalową obudowę w tym kolorze obudową ciemno szarą.
Poza kolorem, jedynymi widocznymi różnicami jest nowy przycisk Home, wykonany z szafiru i pozbawiony ikony kwadratu z zaokrąglonymi rogami oraz podwójna lampa błyskowa na tylnej stronie urządzenia.
iPhone 5S nie różni się rozmiarem i wagą od iPhone'a 5. Nic w tym dziwnego. Apple przyzwyczaiło nas do wyraźnej zmiany wzornictwa co drugi model. W przeciwieństwie do nowej formy iPhone'a 5C, 5S to po prostu ulepszona "Piątka".
Przez trzy dni użytkowania na iPhone 5S z obudową w kolorze ciemnoszarym nie pojawiły się żadne zarysowania. Nie rysowałem też go na siłę kluczami czy ostrym narzędziem, nie mam też w zwyczaju trzymać iPhone'a w tej samej kieszeni co wspomniane klucze. Na pewno obudowa w tym kolorze jest bardziej odporna na zarysowania niż czarna. Z drugiej jednak strony mój własny biały iPhone 5 po roku jest mocno porysowany, więc prędzej czy później rysy na pewno się pojawią, chyba że urządzenie zostanie zabezpieczone np. za pomocą specjalnych folii lub dodatkowej obudowy. Takowa znajduje się nawet w ofercie Apple.
Czas pracy na baterii
Tego typu testy przeprowadzam w ramach praktycznego korzystania ze smartfona. Z iPhone'a 5S korzystałem równie intensywnie, jak z mojej własnej "piątki". Pozostawiając na boku oceny, czy jest to już uzależnienie, czy też nie, to należę do osób, które sięgają po iPhone'a niemal co chwilę, nieustannie przeglądając maile i to co dzieje się na Twitterze, robiąc zdjęcia, kręcąc filmy, rozmawiając przez FaceTime czy słuchając muzyki. iPhone'a 5S odłączyłem od ładowania o 9:28 rano w niedzielę. W tym czasie telefon był niemal cały czas w użyciu, z krótkimi przerwami w stanie czuwania. W ciągu niecałych 12 godzin był używany przez niemal 8. Przez ostatnie dwie godziny telefon robił niejako za przekaźnik, odbierając strumień z muzyką w aplikacji Spotify i przesyłając ją następnie przez AirPlay do Apple TV. Przez dwie godziny testowany iPhone 5S znajdował się na na granicy zasięgu sieci komórkowej, przy dwóch kropkach i stale przełączającym się 3G i Edge. Ponownie podłączyłem go do ładowania, kiedy energia w baterii spadła do poziomu 5%.
Wydajność
System iOS 7 w iPhone 5S działa równie szybko, jak w iPhone 5. Nie zauważyłem tutaj żadnych różnic. Szybkość odblokowania, płynność animacji jest identyczna. Oczywiście iOS 7 w iPhone 5S posiada pewne funkcje, których nie znajdziemy na iPhone 5, a które wynikają z wydajności urządzenia. Przykładem tego jest podgląd obrazu z kamery w miniaturze aplikacji Aparat w podglądzie aplikacji działających w tle. Na iPhone 5 zobaczymy jedynie miniaturę z rozmytym ostatnim zarejestrowanym przez aparat obrazem. Na iPhone 5S będzie to podgląd na żywo tego co widzi aparat (aktualizacja: funkcja ta działa także w iPhone 5 i 4S z systemem iOS 7)
Różnicę w wydajności widać przy pracy z aplikacjami. Niektóre z nich, m.in. aplikacje pakietu iWork, otwierają się wyraźnie szybciej na iPhone 5S niż na "piątce".
Większa wydajność iPhone'a 5S uwidacznia się wyraźnie w aplikacji iMovie dla iOS. Rendering niemal jednakowych filmów, trwających nieco ponad 2 minuty (tej same długości, to samo ujęcie kręcone z ustawionych obok siebie modeli 5S i 5) przebiegł na iPhone 5S niemal dwa razy szybciej niż na iPhone 5.
iPhone 5S miał pokazać co potrafi w najnowszych grach. Sprawiłem więc sobie Infinity Blade III. Grafika owszem, jest bardzo ładna, a animacje płynne, wrażenie robi zwłaszcza gra świateł. Nigdy jednak nie przekonały mnie gry na iPhone, zdecydowanie wolę grać na iPadzie, czekam więc na iPada 4 z podobnymi bebechami jak iPhone 5S.
Wyraźny wzrost wydajności widać także w wynikach testów benchmarku Geekbench.
Oto wyniki jakie uzyskał iPhone 5S:
Analogicznie, wyniki mojego iPhone'a 5:
Warto przy tej okazji wspomnieć, że wszystkie nowe urządzenia Apple z fabrycznie zainstalowanym iOS 7 dostarczane są wraz z możliwością zainstalowania za darmo wszystkich aplikacji mobilnych wersji pakietów iWork
i iLife. Użytkownicy nowych iPhone'ów 5S, 5C, wypuszczonych już z nowym systemem iPadów i iPodów touch, zaoszczędzą trochę na oprogramowaniu, pod warunkiem oczywiście, że będą z tych aplikacji korzystać.
Głośnik
Pod tym względem iPhone 5S nie różni się od swojego poprzednika. Głośnik w tym urządzeniu nada się do odsłuchu rozmów telefonicznych czy audycji radiowych, a dla zdesperowanych melomanów także do muzyki. Tej ostatniej zdecydowanie wolę słuchać przez słuchawki lub wysyłać ją za pośrednictwem AirPlay do Apple TV.
Aparat i kamera
iPhone 5S to - zgodnie z nomenklaturą i schematem rozwoju urządzeń Apple - ulepszona wersja poprzedniego modelu. Jedną z - moim zdaniem - najbardziej istotnych nowości jest przebudowany aparat fotograficzny. Posiada on teraz obiektyw o świetle F/2.2 oraz większą matrycę o tej samej rozdzielczości co poprzednio. Każdy z czujników jest więc odpowiednio większy i przyjmuje więcej światła. Dzięki czemu zdjęcia robione aparatem w iPhone 5S, zwłaszcza te w trudnych warunkach oświetleniowych czy w nocy, posiadają zdecydowanie mniej szumów. Różnica jest moim zdaniem drastyczna. Jakość zdjęć zrobionych iPhonem 5 nie umywa się do tych zrobionych 5S-em.
Wyraźnie lepsza jest też jakość zdjęć robionych z flashem, zwłaszcza fotografii osób, a to dzięki nowej lampie złożonej z dwóch diod LED, białej - zimnej i żółtej - ciepłej. W zależności od warunków oświetlenia iPhone 5S reguluje natężenie światła przy błysku każdej z nich tak, by kolory były oddane w miarę naturalnie. Różnica pomiędzy zdjęciem tego samego ujęcia, zrobionym 5S a 5, jest widoczna od razu. Zdjęcie z "piątki" jest przepalone, a kolor skóry jest daleki od naturalnego.
Aparat posiada teraz tryb zdjęć seryjnych. Ta funkcja dostępna jest także dla użytkowników iPhone'ów 5 z iOS 7 (nie sprawdzałem czy działa na 4S i 4).
Kilka zdjęć zrobionych iPhonem 5S:
Nowością, którą może pochwalić się tylko iPhone 5S, jest możliwość nagrywania aparatem filmów z szybkością 120 klatek na sekundę. iPhone 5S nie zastąpi co prawda kamerek typu Go Pro, ale do prostych nagrań w zwolnionym tempie w zupełności wystarczy, a efekty są zadowalające.
Użytkownik ma możliwość zmiany ram czasowych zwolnienia filmu, w podobny sposób jak przycięcie jego początku i końca.
Touch ID
To, o czym od miesięcy trąbią serwisy branżowe wspominając o iPhone 5S, jest oczywiście czytnik linii papilarnych Touch ID wbudowany w przycisk Home.
Wzbudza on dużo kontrowersji. Pojawiły się już pierwsze próby oszukania go, nie do końca jednak wiadomo, czy autentyczne. W sieci pojawiły się także filmiki zapaleńców, pokazujące, że czytnik linii papilarnych potrafi odczytać linie z poduszek kocich czy psich łap, a także linie na skórze innych części ludzkiego ciała, przede wszystkim tych intymnych. To, że czytnik to potrafi, nie powinno nikogo dziwić. Skóra jest skórą. Mało kto przy zdrowych zmysłach będzie jednak rejestrował w iPhone 5S odcisk poduszki z łapy swojego psa czy kota. Nie podejrzewam też, by użytkownicy iPhone'a 5S mieli teraz zacząć bać się o swoich milusińskich, którzy mogą paść ofiarą hackerów, próbujących włamać się do ich iPhone'a.
Sam czytnik działa zadziwiająco dobrze i szybko. Zarejestrowałem w nim odcisk kciuka i nie licząc trzech nieudanych prób odczytania, przez ostatnie dwa dni Touch ID sprawdzał się znakomicie. Palec jednak musi być w miarę suchy i czysty. W iPhone 5S można zarejestrować kilka różnych odcisków, np. kciuk w lewej dłoni albo odcisk palca bliskiej i zaufanej osoby.
Przy odblokowaniu wystarczy nacisnąć przycisk Home i iPhone 5S przejdzie od razu do ekranu domowego. Czasem jednak, kiedy przytrzymałem przycisk za późno, telefon przechodził do sterowania głosem. Co ważne, przy korzystaniu z samego czytnika nie trzeba go przyciskać, wystarczy przyłożyć do niego palec.
Touch ID świetnie sprawdza się w przypadku zakupów w App Store. Za pierwszym razem trzeba jednak podać kod urządzenia, a także zalogować się ręcznie. Później faktycznie wystarczy przyłożyć palec do czytnika. Dla mnie to wielkie udogodnienie, gdyż zwykle mylę się przy wprowadzaniu hasła do App Store. Oczywiście zawsze możemy korzystać też z tradycyjnego kodu do odblokowania urządzenia lub hasła.
Czy warto przesiadać się z iPhone'a 5 na 5S? To zależy od tego, do czego służy użytkownikowi to urządzenie. Niemal każdy doceni wygodę korzystania z czytnika linii papilarnych, zarówno w przypadku odblokowania urządzenia, jak i kupowania w App Store (historie o ucinaniu palca, robieniu zdjęć w wysokiej rozdzielczości nie wsadzałbym może między bajki, ale raczej traktowałbym je jako opowieści z serii "co by było gdyby"). Z drugiej jednak strony korzystanie z kodu odblokowania nigdy nie było specjalnie uciążliwe (gorzej z wklepywaniem hasła do App Store). Sam czytnik linii papilarnych to moim zdaniem za mało, by się przesiadać. Na pewno iPhone'a 5S docenią też osoby, które robią dużo zdjęć lub kręcą tym urządzeniem filmy. Lepsza wydajność, lepsza grafika w grach (a właściwie na obecną chwilę przede wszystkim w Infinity Blade III) to moim zdaniem za mało, by przekonać mnie do przesiadki.
Z drugiej jednak strony nie ukrywam - co pewnie będzie pożywką dla hejterów - że w przypadku tego urządzenia czynnik racjonalności nie jest tak silny, jak w przeszłości i jakaś część mnie chce po prostu go mieć. Nie zarzekam się więc, co więcej podejrzewam, że prędzej czy później iPhone 5S trafi do mnie na stałe.
iPhone'a 5S testowałem dzięki uprzejmości iClinic.pl - pierwszego autoryzowanego serwisu MyApple w Warszawie.