Jony Ive odpowiedzialny za wzornictwo produktów Apple, wystąpił niedawno na konferencji organizowanej w San Francisco przez Vanity Fair. Mówił m.in. o Stevie Jobsie i o najnowszym filmie mu poświęconym, powstałym według scenariusza Aarona Sorkina.

Zwrócił uwagę na to, że Jobs zaczął być po swojej śmierci przedstawiany w sposób zdecydowanie bardziej negatywny w stosunku do tego, jaki faktycznie był w rzeczywistości. On sam nie pamięta go takim. Zapamiętał go głównie, jako osobę skupioną na tworzeniu rzeczy zarówno pięknych jak i takich, które mogą wnieść coś w życie ludzi na całym świecie. Jak stwierdził historia jego życia została porwana i wykorzystana przez ludzi, którzy go tak naprawdę nie znali. Ive nie rozpoznaje też swojego zmarłego 4 lata temu przyjaciela w obrazie człowieka wykreowanym w poświęconych mu filmach.

Warto przy tej okazji wspomnieć, że jest to kolejny, choć niebezpośredni, krytyczny głos na temat najnowszej produkcji ze strony osób związanych z Jobsem. Wcześniej krytycznie wypowiedział się o niej Tim Cook, a produkcję filmu Sorkina i Boyle'a próbowała wstrzymać wdowa po Stevie - Laurene Powell Jobs.

Na temat nowego filmu wypowiedzieli się ostatnio także Andy Hertzfeld i John Sculey.

Źródło: Vanity Fair