Najprostsze rzykłady
Expose użyte przy kopiowaniu plików: wciskam cmd+F3, klikam gładzikiem na plik z biurka (aby przeciągnąć go w nowe miejsce), z przytrzymanym plikiem wciskam cmd+tab, aby znaleźć aplikację Finder, przeciągam plik na Findera, tym razem wciskam z kolei ctrl+F3, aby wybrać interesujące mnie okno Findera, czyli docelowe miejsce do skopiowania....
Expose użyte przy kopiowaniu grafiki z Safari na biurko: chwytam obrazek ze strony www, wciskam cmd+F3, przeciągam na biurko
Podpowiedź z gestami jest niegłupia, ale wymaga zmiany przyzwyczajenia i sprawnego użycia wszystkich 5 palców (kciukiem muszę przeciągany plik, pozostałymi 4 palcami wykonuję w tym samym czasie odpowiedni gest na gładziku)... To teraz jak widać pora na gimnastykę, bo wymaga to treningu — coś jak lekcje fortepianu. :P
Szczerze nienawidzę AKTYWNYCH NAROŻNIKÓW!! Co chwila przypadkowo mi się włączały, z klawiszy funkcyjnych korzystałem znacznie dłużej — do narożników (mimo prób) nigdy się nie przyzwyczaiłem. Doskonale rozumiem, że wraz z rozwojem software może oferować coraz więcej funkcjonalności... Nie mam nic przeciw temu. Nigdy natomiast nie zrozumiem, dlaczego producent próbuje nas zmuszać do nowych nawyków — zabierając nam oczywiste rozwiązania, do których przez lata przywykliśmy.
Jeszcze jedno... przycisk Expose mógłby być chociaż standardowo wyświetlanym przyciskiem dla aplikacji Finder. Przy korzystaniu z niej, Expose wydaje się być dużo bardziej przydatny i częściej używany niż np. 4 przyciski przełączania widoku.
Najbardziej brakuje mi stałej obecności dedykowanego przycisku Expose (u mnie jest to F3, dawniej bodaj F7). Używam go nieustannie, również w konfiguracjach cmd+F3, ctrl+F3 — uważam go za wprost genialne rozwiązanie, rozwinięcie i zwiększenie funkcjonalności typowego alt+tab. Totalnie Apple'owska innowacja, obecna od wielu lat, coś co stanowi już DNA funkcjonalności OSX/macOS. Nie wyobrażam sobie, jak będzie przebiegała praca (przeciąganie plików), gdy przycisk Expose ma być ukryty gdzieś w rozwijalnym menu... Tak jak np. brak regulacji podświetlenia klawiatury można jakoś przeboleć — tak to będzie bardzo, baaardzo bolesne i mówiąc wprost: chyba idiotyczne posunięcie...
Ale przecież w przypadku chorób czy niepełnosprawności, dużo rzeczy załatwia się poprzez USTAWIENIA >> UŁATWIENIA DOSTĘPU. Zarówno w iOS jak i macOS. To są wyjątkowe sytuacje, w których codzienne (zwyczajowe) działanie pewnych funkcji jest trudniejsze dla ludzi z niepełnosprawnościami — i wówczas stosuje się specjalne rozwiązania na takie momenty. Zdecydowana większość ludzi nie ma najmniejszych problemów z dwuklinknięciem, taki sposób sterowania to jest standard od blisko 40 lat i spokojnie mógłby się pojawić również w klawiaturach. Nie przemówi do mnie Twój argument.
Ale jakoś od lat 80. są w stanie dwuklikać przy pomocy myszki? I od 10 lat w ekran iPhone'a? O czym Ty piszesz?!
Rozwiązanie, które pogodziłoby zwolenników usunięcia „Caps lock” oraz przeciwników tej koncepcji, jest bardzo proste. Apple powinno wyciągnąć wnioski z urządzeń iOS: wystarczyłoby w klawisz Shift wbudować diodkę LED. Wówczas podwójne szybkie uderzenie w Shift mogłoby go włączać na stałe i takie samo uderzenie, by go wyłączało... A przy normalnym wciśnięciu działałby tradycyjnie jak Shift. To tylko trochę elektroniki i programowania — żaden problem zaimplementować taką funkcję w klawiaturze (szczególnie w laptopowej).
No to fajnie : ) Ale i tak nie wieszałbym psów na Font Booku...
Wszystko jest sprawą subiektywną — przez wiele lat korzystałem z aplikacji Suitcase'a, ale jakiś czas temu przesiadłem się właśnie na systemowy Font Book. Wydaje mi się być obecnie w pełni funkcjonalny, niczego mu nie brakuje. Zupełnie nie zgodzę się, że jest „toporny” i praktycznie „nie ma zastosowania w projektowaniu”. Ciekawi mnie, w czym konkretnie RightFont jest lepszy od FontBooka (pomijając kwestię interfejsu — ja akurat wolę interfejs, w którym jednocześnie widzę listę wszystkich posiadanych fontów oraz sample tekstu wybranego kroju). W FontBooku oraz Suitcase możemy robić sobie teczki/kolekcje fontów związanych z jednym projektem i (dez)aktywować wszystkie je naraz, to bardzo wygodne — tu też?
PS. na załączonych screenach nie widzę przycisku maksymalizacji okna w tryb pełnoekranowy... A Font Booka lubię mieć właśnie tak otwartego, jako jedno ze Spaces. Nie jest to możliwe?
Po przeczytaniu tego tekstu przypomniał mi się rysunek Raczkowskiego z genialnym hasłem: „Precz z tym, co jest. Niech żyje to, co by było...”. Każda firma może wprowadzać zmiany w strukturze organizacyjnej, tak samo jak i każdy producent może rozwijać swoje produkty w sposób, który uważa za stosowny. Podsumowanie tego jednym zdaniem: „leżę i płaczę, bo robią sobie jaja” wydaje mi się być wyjątkowo mało merytoryczne.
Jakby nie patrzeć, zysk 7,8 mld USD nadal pozostaje kosmiczny... w sumie czy jest to 5 mld, 7 mld, czy 10 mld to niemal wszystko jedno : ) Pamiętam, jak po poprzedniej publikacji wyników przeczytałem na Onecie, że „Apple odnotowuje straty”. Nie wiem, co pogrzało autora tamtego artykułu: przecież mniejszy zysk to nie jest żadna strata.
Warto zwrócić uwagę jak ogromny jest udział iPhone'a w strukturze zysków: iPhone'y przynoszą większy zysk niż wszystkie inne produkty i usługi razem wzięte. Stąd trudno mi się zgodzić z tezą, że trzeba wprowadzić nowe Macbooki czy produkty (elektryczne auto?), aby zdecydowanie poprawić zysk — do tego wystarczy mądry rozwój oraz umiejętne zarządzanie tak genialnym i dochodowym urządzeniem, jakim jest iPhone. Tutaj niewielkie ruchy mogą się bardzo odbić na przychodach (zarówno w jedną jak i drugą stronę...).
Nigdy nie udało mi się nic przesłać pomiędzy urządzeniami innymi niż komputer... : ) Mam MacBooka z 2011, iPada Mini 2 i iPhone 5, te moje urządzenia za nic nie chcą współpracować. Co śmieszniejsze: mój znajomy ma ciut nowszego MacBooka, iPada (czwartej gen.) i iPhone'a 4s — on z kolei twierdzi, że zawsze bez problemu przesyłał pliki pomiędzy dowolnymi z urządzeń. Nie wiem, o co chodzi, ale nigdy nie miałem zaufania do tej funkcji...
Jak można chcieć być uznawanym za innowacyjnego, gdy wypuszcza się produkt i reklamówkę wzorowaną na kimś innym? Patrzę i widzę podobne wzornictwo, detale (głośniczki, gładzik), podobną kolorystykę, podobną narrację, ale kiedy zobaczyłem na ekranie otwierający się kwiatek który wyglądał identycznie jak kwiatki z Apple Watch, zaprezentowanego 1,5 roku temu, to parsknąłem śmiechem. Cóż: udało się wepchnąć dwa złącza USB-C więcej i zamienić procesor Core M na i3/i5 — ale za pół roku zobaczymy nowe MacBooki i ten „killer” znowu będzie musiał gonić za liderem.
Nie wydaje mi się, żeby współistnienie systemów „OS X” oraz „iOS 10” miało powodować jakiekolwiek zamieszanie. Nie podzielam zdania autora. Poza tym w systemie stacjonarnym to „X” jest już oczywiste i nie ma tak dużego znaczenia — gdyby miało cokolwiek się mylić, to już prędzej mógłby to być stary system Yosemite, który łatwiej identyfikuje się z potocznie zwaną „OS dziesiątką”.
Swoją drogą „OS X” odbieram już bardziej jako nazwę własną, która może dla mnie funkcjonować już na zawsze, podobnie jak „Windows” lub „Android”.
W pierwszy poranek po aktualizacji iPad Mini 2 nie chciał mi się aktywować przez 1,5 godziny (kilkanaście, kilkadziesiąt prób, zarówno będąc podłączonym do iTunes jak i nie...). I nagle, przy kolejnej próbie (będąc niepodłączonym) postanowił się aktywować. Bardziej wyglądało mi to na zwykłe przeciążenie serwerów niż błędy aktualizacji...
Aż wszedłem na stronę Apple, żeby uważnie zweryfikować słowa o MacBookach: „Mamy więc modele Pro (zarówno te 13- i 15-calowe z ekranami Retina, jak i bardzo już archaiczny 13-calowy model MacBooka Pro z napędem SuperDrive), mamy dwa 11- i 13-calowe modele MacBooków Air oraz 12-calowego MacBooka”.
Jedna rzecz się nie zgadza: za nic nie widzę w ofercie starego MacBooka Pro 13" (miało chodzić o ten model z SuperDrive, sprzed retiny...?). Są obecnie dwa modele Pro (13" i 15"), dwa modele Air (11", 13") oraz ten beniaminek, czyli MacBook. Dla mnie dość klarowna sytuacja.
Myślę, że docelowo może być tak, jak pisze autor: nowe MacBooki wypchną MacBooki Air. Tym niemniej dzisiaj traktuję jeszcze MacBooka jako nowość, widzę co go różni od Aira. Obecna oferta jest czytelna. Przecież nie od razu Kraków zbudowano, a Apple raczej nie zwykło wypuszczać nowego produktu od razu we wszystkich wersjach wielkości ekranu.
Aktywował się. Niepodpięty do iTunes, po parunastu wyłączeniach, i po półtorej godziny wytrwałego wpisywania danych aktywacyjnych. Życzę Wam cierpliwości...
W nocy pobrało mi się uaktualnienie, niestety od ponad pół godziny iPad nie jest się w stanie aktywować ani uruchomić. Ciągle wywala komunikat „iPad nie został aktywowany; serwer aktywacji jest tymczasowo niedostępny...”. Podłączałem go do iTunes wedle wskazówek, wyłączałem włączałem, przyłączałem ponownie do wi-fi i nic. Śpieszę się teraz do roboty, więc przestrzegam przed tą aktualizacją. Już drugi raz mam problem z nowym softem, to irytujące.
Wydaje mi się, że zasada działania będzie mocno odzwierciedlała to, co w swoich lustrzankach od lat robi Pentax. Stabilizacja obrazu jest tam zapewniona dzięki ruchomej matrycy, umieszczonej na żyroskopach. Z czasem zaczęto wykorzystywać tę konstrukcję bardziej twórczo, np.: obrócenie sensora pomaga wypoziomować horyzont, można wprowadzać korekty kadru lekko przesuwając matrycę, mikroruchy sensora symulują z kolei działanie filtra AA. Ostatnio w Pentax K-3II/K-1 pojawiła się też nowa funkcja super-wysokiej rozdzielczości (ją też planuje wprowadzić Apple), która skleja kilka ekspozycji w jedną. Ale to wszystko nie byłoby możliwe bez stabilizacji. Myślę, że konstruktorzy uważnie obserwują, co dzieje się w świecie profesjonalnego sprzętu foto.
Poza tym, jeśli to będzie jedyny iPhone z pozostawionym gniazdem słuchawkowym, to ma szansę na wielu nabywców... ;)
Żarty o jakości wizualizacji na chwilę na bok... Jeśli faktycznie myślą o małym, ale mocarnym smartfoniku — rozumianym wprost jako kontynuację 5 generacji, to jest to moim zdaniem bardzo dobry pomysł. Bardzo chciałbym mieć całkowicie nowoczesny model, z pełną funkcjonalnością — ale cenię miniaturyzację, mam nieduże dłonie, a (obserwowane przez ostatnie lata) systematyczne powiększanie przekątnej ekranu zupełnie mnie nie rajcuje.
A nie różniły się wielkością ekranu?
Przecież ten wykres kołowy nie obrazuje iPadów w aktualnej ofercie firmy — tylko wszystkie iPady, jakie kiedykolwiek sprzedawano! Nie zrozumiałeś go. Najnowsza oferta Apple obejmuje 3 iPady: iPad Pro, iPad Air 2, iPad Mini 4. Raptem trzy modele. Każdy inny — i zupełnie jasne jest, czym się różnią.
Od każdej reguły są wyjątki ;)
Apple TV czwartej generacji, rok później
„znikąd”, żadne „nikąd”