Chyba z 1998. Tyle, że ten z 1998r był i jest nadal piękny.
Taka rzecz jak zegarek z dostępem do sieci owszem odbiera - wolność. Już smartfon powoduje, że większość ludzi non stop sprawdza co na fb albo twitterze, a zegarek jeszcze bardziej to ułatwia. Jesteś cały czas na smyczy, nie jesteś wolnym człowiekiem, mimo że wmawiane nam jest co innego. Ludzie boją się wszczepiania chipów - nie muszą, bo już są zachipowani przez posiadanie smartfonów i zegarków z gps i dostępem do sieci - kto ma możliwości może w każdej chwili sprawdzić gdzie jesteś, co robisz, z kim i co piszesz np. przez fb. A jeśli uważasz, że tak nie jest - czy byłbyś w stanie na miesiąc stać się całkiem offline? Bez komórki, internetu i tego śmiesznego zegarka?
Niby tak, ale o konkurencji można by mówić gdyby taki Dell miał OSX na pokładzie i był wykonany jak Macbook. Z tym ostatnim jest akurat coraz lepiej (np. XPS), ale zostaje kwestia systemu i tu niestety Apple nie ma nadal konkurencji. Myślę, że nikt nie ma za złe że coś co jest dobre, jest drogie. Tu chodzi o praktyki typu "wytniemy wam 96GB z Fusion Drive, dedykowaną grafikę, a cenę kompa podniesiemy o 200$" To jest zwykłe dymanie swoich klientów.
Tyle że Twój iMac 2013 mógł mieć GT750M za dopłatą a model 2015 ma Irisa i koniec.
Albo można nie mieć wcale HDD, bo SSD 256GB kosztuje 300zł, ale Apple w 2015 obcina ze 120GB na 24GB... Dla mnie to jest jak wykręcanie radia przez handlarza samochodami żeby jeszcze 100zł więcej przyciąć na aucie za 50.000zł.
Zawsze możesz wziąć nożyk, przez godzinę ciąć swojego ukochanego maczka aż oddzielisz ekran od reszty, potem jeszcze trochę rozbierania i voila - masz ssd :) Ja kiedyś tak zrobiłem w iMac 2013 i w porównaniu z rozbieraniem wcześniejszych iMaców to jest hardkor.
Zgadza się - Macbook fajna rzecz, ale ma 2 wady - żałośnie słaby procesor (na poziomie Macbooków z 2008r) i nadymana cena jak na swoje parametry.
Ja kupiłem nową klawiaturę do Mac Pro 3 dni temu i teraz patrzę, nowa klawiatura - pierwsza myśl to "oł szit, stracę 70zł na odsprzedaży na allegro bo wyszła nowa." Po chwili spojrzałem na opis, zdjęcie, cenę i jedyne co mi przyszło na myśl. to "o ja pier..."
Żebyś się nie czekał tak jak ci, co czekają na update iWork, Logic Pro, FCX, Mac Pro itd ;) Albo jak ci co czekali na update Mac Mini i dostali - 2 rdzenie zamiast czterech jak w starej wersji.
2 lata temu była możliwość kupienia iMac'a 21,5 z procesorem i7, kartą GF 750M, dyskiem talerzowym 5400obr. Dzisiaj mamy do wyboru słabiutki i3, lub i5, integrę Intela i nadal dysk talerzowy 5400obr. I to wszystko za ponad 7tyś zł. To się nazywa postęp, nie ma co... Ta sama sytuacja z Mac Mini - po chyba 3 latach nowy model z 2x słabszym procesorem. Do tego ten nowy gładzik, który przez redesign stracił fajną lekką formę i wygląda jak sandał na obcasie - za jedyne 2x więcej hajsu niż poprzednia wersja. Quo vadis Apple, chciałoby się zapytać.
Zauważyłem, że od jakiś 2-3 lat mam podobne uczucie przy okazji premier sprzętu (komputerów) Apple: najpierw niecierpliwe oczekiwanie na premierę, sprawdzanie czy mam w portfelu wystarczającą ilość pieniążków na zakup nowego cacka, a po premierze oczy ze zdziwienia jak 5zł, uczucie uciekającego powietrza z nadmuchanego balonika, po czym chowam gotówkę z powrotem do portfela. Tak było z Mac Pro, Macbookiem 12", MBP Retina, iMac'ami. I tak sobie nadal używam starego Maca Pro, pierwszego MBPr i nie ma na co zmienić.
Chciałbym zauważyć, że w 1990 roku to dopiero byliśmy "imponującym rynkiem" a mimo to MS wydał win 3.1 po polsku, zresztą chyba tak samo Apple z MacOS. Tu nie chodzi o zyski, a o szacunek dla klienta.
Dlaczego oszustwo? Jeśli patrzymy na to tak, że Samsung jest wolniejszy to tak, ale można na to spojrzeć tak. że ten kto kupuje TSMC, dostaje gratis większą moc. Czy Samsung nie spełnia któregoś z deklarowanych parametrów (prędkość, czas pracy na baterii)? Ludzie będą się rzucać, to tak jak ktoś napisał wcześniej - Apple spowolni TSMC i wszyscy będą mieli po równo.
A na co Apple liczyło przekazując sprzęt ludziom z iFixit? :)
"Państwo dba o nasza wspólną kasę i chroni nas przed złodziejami."
Prawie się herbatą zakrztusiłem.
Nowoczesna to przebrandowane PO…
Weź MacKozer w gazeta.pl złóż CV, masz szansę, a przy okazji może ten portal zyska.
Do autora - iPad Pro na chwilę obecną nie jest "pro" z prostej przyczyny - nie ma na niego prawie żadnych aplikacji. Dla mnie profesjonalny sprzęt to taki który może służyć do zawodowej pracy, albo do tworzenia. Do tego Apple zawsze pozycjonowało się jako firma dla branży kreatywnej. Czyli głownie dla grafików/grafików 3d/architektów/muzykiów/fotografów itp. Muzycznych aplikacji jeszcze można znaleźć kilka w miarę niezłych na IOS ale reszta? Dopóki nie wyjdzie nic co przynajmniej dorówna Logic, Ableton, FinalCut, Sketchup, Blender, Lightroom, PS, Illustrator itd to nie będzie sprzęt Pro. Osobiście zajmuję się architekturą i nie ma ani jednego programu który byłby zdatny do czegokolwiek. A nie zapominajmy że iPad jest na rynku ponad 5 lat. Na początku wiązałem z tą platformą wielkie nadzieje, ale teraz wiem, że prędzej się zestarzeję niż wyjdzie coś naprawdę dobrego na IOS. Pomijam już politykę samego Apple odnośnie Logic/Final Cut/Aperture - to pokazuje gdzie dokładnie Apple ma użytkowników Pro.
Świetny sprzęt, ale dla mnie (i pewnie nie tylko) podstawowa sprawa to jaki wypuszczą na to soft. iPad istnieje 5 lat i szczerze mówiąc nie ma na niego zbyt wiele naprawdę wartościowych aplikacji (np. przydałby się Logic, Final Cut, soft do 3d, Unreal Engine, czy nawet pełna wersja iWork, itd). Nie mówiąc już o tym, że mogli zaimplementować OSX, lub hybrydę z iOS przy tej mocy i wielkości ekranu.
Dobre podsumowanie Music, do tego często 10s ciszy zanim ruszy następny utwór.
Zawsze lepiej oceniać sprzęt, niż czyjś portfel i stan wiedzy nie znając człowieka. Porównanie iPada, który w zamyśle mógł zastąpić komputery, ma duży ekran, mocne podzespoły, jest autonomicznym urządzeniem, do iWatcha? Liczę się z tym, że mogę nie wiedzieć wielu rzeczy, więc jeśli byłbyś uprzejmy wyjaśnij mi do czego może mi się przydać iWatch - jestem normalnym człowiekiem, architektem i fotografem. Kalendarz, mail, odtwarzacz muzyki, aparat (oprócz "normalnego") mam w telefonie, często noszę iPada z sobą np do prezentacji prac klientom. Jaki jest zatem "potencjał tego gadżetu za którym stoi szmal jakiego nie widziałem"?
Pomijając fakt, że pisanie artykułu o tym, że jakaś kobita obraziła się na ajłocza zaniża i tak depresyjny poziom myapple. IWatch to gów..o tak naprawdę mało komu potrzebne do życia. O ile iPhone zrobił rewolucję możliwością surfowania po sieci urządzeniem mieszczącym się w kieszeni, odbieraniem maili, grami, muzyką, mnóstwem ciekawych apek, to czym ma zrobić rewolucję iwatch? Sorry, ale to urządzenie z mikroskopijnym ekranem, zależne od iphone noszonego w kieszeni, więc nie bardzo rozumiem sens istnienia tego produktu. Jasne, można sobie wmawiać, że jest mega fajny, ale ciekawe musi być uczucie założenia po 1-2 miesiącu takiego np Breitlinga, czy inny prawdziwy zegarek. Ona już to zrozumiała :)
No właśnie, zastanawiam się nad tym. 20 lat temu za dzieciaka pamiętam jak tańsze karty nie wspierały rozdzielczości 1600x1200 i 16 milionów kolorów. Powodem jednak była ilość pamięci, wydajnościowo jakoś dawały radę. Mija 20 lat i karty nie są w stanie obsłużyć raptem kilkunastokrotnie większej ilości danych i to w 2d? Nie ogarniam tego ;)
Apple aktualizuje iWork dla OS X i iOS. Finalna wersja iWork for iCloud
Skąd taki pomysł? iWork to jeden z pakietów lda których siedzę na OSX. Tak, jest prostszy od Office, ale do tworzenia prezentacji, wycen dla klientów, materiałów reklamowych, itp jest genialny. Przy Office szlag mnie trafia - jest zbyt skomplikowany jak na moje potrzeby i nieintuicyjny. Fakt, że iWork ma wiele braków i jest nierozwijany - update'y raz na 3 lata