Komentarze crab Usuń wszystkie komentarze

Moduł, który ma 3-4 milimetra szerokości, chcesz produkować z dokładnością do milimetra? To te punkty zamiast na twarz, byłyby rzucane na ścianę obok. Nawet klocki Lego są produkowane z dokładnością do dziesiątych części milimetra (0,3 z tego co pamiętam), a co dopiero elektronika...

www.apple.de

Różnica między topową 5S, a topową X wynosi prawie 2000 zł. Przeliczasz dolary na złotówki po kursach z tamtego okresu i dzisiaj, ale kompletnie nie uwzględniasz wartości nabywczej złotówki, która obecnie jest dużo większa, nie patrzysz na inflację oraz na siłę naszej waluty na rynku międzynarodowym. To jest proste jak budowa cepa. Jeżeli jeden towar kosztował 3800 zł, a drugi kosztuje 5700 zł, to różnica między nimi to około 2000 zł, a nie 308.

Bazując na Twojej logice, mogę znaleźć kraje, gdzie iPhone jest droższy (w euro) i wówczas wyjdzie jeszcze na to, że iPhone 5S 64 GB jest tańszy o kilkaset złotych, od iPhone'a X 256 GB. Przecież to nie ma sensu. Nawet pomijając wszystkie inne aspekty, takie wyliczenia nie trzymają się kupy. Nie obraź się, ale ekonomistą to Ty nie będziesz nigdy.

Jak można porównać cenę topowej wersji 5S (64 GB) do bazowej wersji 8 czy X (64 GB). To, że postęp technologiczny pozwala dzisiaj na kupno telefonu o większej pojemności bazowej, nie oznacza, że takie porównanie ma sens.

iPhone 2G wszedł na rynek w wersji 8 GB za 600 dolarów. Według twoich wyliczeń, iPhone X jest tańszy od 2G. No jak można porównywać najdroższą wersję telefonu sprzed 5 lat do najtańszej obecnie, patrząc tylko na pojemność? Tak jak napisałem wcześniej, porównaj jeszcze cenę starej Nokii, która miała 128 MB pamięci wbudowanej.

To jest właśnie postęp, płacisz mniej za bazową pojemność, bo produkcja kości 64 GB jest obecnie tańsza, niż np. 5-10 lat temu.

Może krótko po premierze (chociaż nie jestem pewien czy wtedy 1 TB SSD był dostępny) ktoś sobie kupił taką konfigurację bo mu na pudełku zależało. Obecnie to się totalnie nie opłaca.

Skoro piszecie, że w zależności od konfiguracji, to skonfigurować Maca Mini można do kwoty 9499 zł (z klawiaturą i myszką jeszcze drożej), więc w zależności od konfiguracji jest to właśnie od 2299 do 9499 zł za samego Maca Mini :) No bo czym jest Mac Mini w cenie 9499 zł, jak nie najdrożej skonfigurowaną wersją? :)

W tekście jest błąd, powinno być:

"... w zależności od konfiguracji oferowany jest w cenie od 2229 zł do 9499 zł."

W Apple Car nie ma możliwości zainstalowania Google Maps? Nie wiedziałem :(

Nawet jakby produkowali milion tygodniowo, to do końca roku wyprodukują jakieś 11 milionów. Przy 400 000 to w ogóle już wychodzi żenująco mała liczba. Dlatego uważam, że są dwie opcje:

1. Apple już dawno ma 15-20 milionów wyprodukowanych iPhone'ów X i te wszystkie informacje o pierwszej partii 40 tysięcy sztuk to tworzenie otoczki jeszcze większej elitarności posiadaczy tego modelu, przez kreowanie wizji trudnej dostępności, a tym samym nakręcaniu sprzedaży

2. Apple faktycznie miało problemy przy produkcji i liczba urządzeń będzie tak mała, że realna możliwość zakupu, bez zapisu do zeszytu kolejkowego, pojawi się w styczniu/lutym.

No i teraz pozostaje pytanie, które źródło informacji jest prawdziwe. To, które sugeruje produkcję rozpoczęto w tym miesiącu i dostarcza jedynie setki tysięcy urządzeń na tydzień, czy to, które przewiduje, że Apple do końca roku dostarczy 35-40 milionów sztuk iPhone'a X, więc raczej już kilkanaście milionów muszą mieć na stanie.

Czym jest partia 46 tysięcy sztuk, wobec wielomilionowej klienteli, chcącej kupić wersję X? Wiadomo, wszystko wyjdzie w praniu, ale jeżeli czas oczekiwania wydłuży się do stycznia/lutego, to praktycznie nie będzie sensu kupowania tego telefonu. Zwłaszcza wobec informacji, że Apple modelem 8 zamyka design znany od 6, 6S i 7 i przyszłoroczne modele mają być podobne do X. W takim wypadku cena bazowego modelu też nie będzie wynosiła 1000 dolarów.

Bo druga to Najnowsza Zelandia

To się wydaje super nieergonomiczne. Już pasek nie jest pod tym względem idealny, ale przyciski na telefonie do obsługi aplikacji na komputerze?

Włącznik jest po prawej stronie.

Rozciągnięcie obrazka z iPhonem X to są grafiki przedstawiające wersję Plus? To od razu warto wkleić wersję mniejszą od iPhone'a X i nazwać ją grafikami przedstawiającymi wersję SE :)

Nie, nie wiem dlaczego i Ty, mimo że udajesz eksperta Apple, też tego nie wiesz. Udajesz, że się na tym znasz, ale nie podajesz żadnych źródeł swoich rewelacji. To są tylko Twoje założenia i przestań na siłę udowadniać, że tak jest bo tak mówisz. Podałeś argument co do przyjęcia na rynku to Ci pokazałem, że w Polsce mamy podobną liczbę urządzeń z iOS. Teraz przechodzisz na zarobki. Daj mi link lub wypowiedź kogoś z Apple, która wskazuje, że to jest główne kryterium, albo wprost napisz, że WYDAJE MI SIĘ, ŻE.

Zauważyłem, ale nie ma to zbyt wiele do rzeczy moim zdaniem, jeżeli urządzenia się sprzedają to Apple ma gdzieś średnią zarobków (zwłaszcza biorąc pod uwagę brak innych usług typu Apple Pay, które w Polsce mogą być wprowadzone zerowym nakładem na infrastrukturę, sprzęt już mamy, wiedzę o płatnościach też). No i też nie zgadzam się, że w Finlandii to biegają z 8 i 7, a w Polsce z 4S i w porywach 5. Bez przesady. Kiedy widziałeś kogoś z 4S i jak często widujesz ten telefon. Ja codziennie widzę pełno 6 /6S, czasami 7 i bardzo dużo 5S/SE, chociaż zakładam, że ze względu na cenę to raczej SE.

Nie zarabiamy dużo, ale nie zgodzę się, że większość aktywnych urządzeń iOS to jakiś złom z 2011 roku. Nie mam na to dowodów, ale nie masz i Ty. Jedynym argumentem jakiego używasz to to, że Polacy dużo nie zarabiają.

Nie zgodzę się z Tobą. Tutaj również nie chodzi o nasycenie. W ogóle dane zebrane przez statcounter są w moim odczuciu nierzetelne. Wystarczy prosta matematyka.

W Polsce mamy 38,5 mln obywateli, liczba tych wieku 10-64 lat wynosi niespełna 29,5 mln. Ta grupa faktycznie posiada smartfony i pomijam tutaj osoby w wieku starszym oraz małe dzieci. Te 2% z około 30 mln obywateli daje 600 000 urządzeń pracujących pod kontrolą iOS. Sorry, ale ja tego nie kupuję. Chcesz powiedzieć, że w całej Polsce mamy nieco ponad pół miliona iPodów, iPadów i iPhone'ów? Jak chodzę po mieście to co chwilę widzę kogoś z iPhonem i nie wierzę, że tak mało urządzeń pracuje pod kontrolą iOS. Może 8 lat temu, ale nie teraz...

No i analogicznie Finlandia. Tam masz 5,5 mln obywateli. W podobnej grupie wiekowej jest około 4 mln obywateli tego kraju. Zatem przekładając 27% ze Statcounter, daje to około 1 mln urządzeń.

Zatem nawet zakładając, że statystyki, które przedstawiłeś są poprawne. To chociaż procentowo mocno odstajemy od Finlandii, to w wartościach bezwzględnych mamy 2/3 aktywnych urządzeń względem Finlandii. Dlatego nie do końca zgadzam się z tym, że to nasycenie rynku urządzeniami z iOS ma przełożenie na wprowadzenie Siri.

No i teraz konkrety, ja dam Ci dane, które uważam za bardziej wiarygodne, bo są robione na naszym lokalnym rynku i już ten fakt, przemawia za ich większą akuratnością. Według Gemiusa w Polsce mamy 6% udział iOS w rynku systemów (wszystkich), więc po zsumowaniu każdego systemu i nadaniu mu wartości odpowiadającej grupie dla samych systemów mobilnych, iOS ma trochę ponad 3% udział w rynku systemów mobilnych, czyli nieco ponad 1 milin urządzeń (co wciąż wydaje się być wartością małą, ale bliższą prawdy niż 600k).

Zatem w wartościach bezwzględnych mamy udział iOS identyczny jak Finlandia.

Akurat liczba mieszkańców kraju czy osób posługujących się danym językiem nie jest od dawna wyznacznikiem tego czy dany język otrzyma wsparcie Siri. Na liście są kraje, które mają mniej mieszkańców od Polski, a Siri tam działa.

W sumie ciężko powiedzieć co Apple bierze pod uwagę, bo skoro niedługo ma pojawić się Siri w Finlandii, a fiński jest podobnie jak polski jednym z najtrudniejszych języków świata, a mieszka tam mało ludzi i najpopularniejszym systemem jest Android, to serio nie wiem jakie są kryteria do otrzymania Siri

To jest przykre, że każdego roku Apple pokazuje nowy telefon, chwali się, że procesor jest super szybki, mocny, zdolny do wielu obliczeń. Pokazywane są zaawansowane gry i grafiki, edycja filmów i zdjęć - wszystko działa super płynnie.

No i przychodzi ten dzień, że sprzęt dostaje "TĘ" aktualizację i nagle procesor jest za słaby, żeby płynnie przewijać strony, załadować zdjęcia, uruchomić szybko aparat, napisać SMS-a bez przycinania klawiatury, a o grach, które 3-4 lata wcześniej działały płynnie, no cóż... jeżeli ktoś lubi pokaz slajdów.

Jeszcze w czasach jak iPhone 4 dostał iOS 7, dałem się nabrać, że faktycznie może te grafiki są zaawansowane i przejścia i dlatego tak tnie, ale jak podobne rzeczy dzieją się z kolejnymi generacjami urządzeń, to trzeba po prostu być naiwnym, żeby wierzyć w to, że procesory są za mało wydajne, żeby płynnie poprowadzić śmieszną animację odblokowania ekranu. Tym bardziej, że im starszy sprzęt, tym mniej nowości w kolejnych generacjach systemu dla niego przeznaczonego.

No i dlatego takie poradniki mają rację bytu, mimo, że prawie nic nie zmieniają... Za 5 lat procesor A11, który teraz jest w stanie na żywo dopasowywać cienie w grach opartych o AR, będzie za słaby by przejechać na koniec listy kontaktów bez zacięć.

Krystian, tak z innej beczki (sorry za off-topic), pod jakim adresem można się z Tobą skontaktować? Napisałem na adres dostępny na MyApple w sprawie zmian na forum, ale albo wiadomość wpadła do spamu, albo nie zaglądasz do tej skrzynki zbyt często, albo postanowiłeś zignorować wiadomość :-) W każdym razie nie wiem co sądzić.

No dobra, ale nigdzie nie ma informacji co dokładnie poprawia ta aktualizacja. Dla SE waży aż 300 MB, więc te zmiany mogą dotyczyć ważnych funkcji.

Jest gdzieś informacja, co zostało zmienione?

Przecież X też ma zaokrąglone rogi i raczej wzorem symetrii z tą odstającą czarną wyspą na ekranie też nie jest.

Serio? Przecież dopłacając 270 zł miałbyś już X. Jedyne argumenty za takim wyborem jest potrzeba telefonu na już i koniecznie 256 GB :-)

Niska sprzedaż 8 i 8 Plus wcale nie musi oznaczać, że sprzedaż 10 będzie wysoka. Wiele osób (i to nie tylko w Polsce, jakby się mogło niektórym wydawać) na zachodzie komentuje, że telefon jest zwyczajnie zbyt mało innowacyjny by zmieniać z 7 czy nawet 6S. Z drugiej strony iPhone X jest drogi, w cenie Macbooka i tutaj również nie brakuje nieprzychylnych komentarzy.

Oczywiście będzie wielu chętnych na 10, ale biorąc pod uwagę niechęć do wydawania takiej sumy na telefon i koszty podzespołów na poziomie 580 dolarów. Raczej rekordowych zysków nie będzie. Przynajmniej taką mam nadzieję, bo w przeciwnym razie Apple dostanie jasny przekaz, że sprzedadzą telefon za każdą cenę. Wtedy tylko patrzeć, jak za kilka lat iPhone będzie kosztował 800 dolarów za bazowy model i 1200 za najlepszy.

To iPhone 10, a nie X (iks). Tak Apple go oficjalnie zaprezentowało.