Komentarze renqien Usuń wszystkie komentarze

Nowy cykl komiksów od Zucha na MyApple

Pomysł fajny. Jeszcze pejota namów ;)

@Apple Worm

Czekamy na Twoją twórczość. Liczę, że będzie bardziej ożywcza, niż komentarz ;)

Nowy cykl komiksów od Zucha na MyApple

A nie można zrobić okienka na te historyjki na głównej stronie? Żeby przy każdym wejściu pokazywała się jedna historyjka, jak przy reklamach, zawsze inna, a po klepnięciu przenosiło nas do działu.

Branża telewizyjna obszarem intensywnego zainteresowania Apple

Jeśli będzie, w co wątpię, będzie zapewne pierwszą funkcjonalną hybrydą komputera i telewizora. Do tej pory sprytne telewizory wymagają więcej zachodu, niż oferują wygody. Zapewne telewizor Apple trochę to zmieni. Apple ma talent do robienia rzeczy przyjemnych i łatwych w obsłudze, choć gdzieś się zagubiło z trzema kliknięciami do celu.

Będzie prostokątny, zapewne nieco zaokrąglony na rogach, będzie miał czarny ekran i nie da się z nim dogadać po polsku. Będzie drogi i trzeba będzie go jailbreakować, żeby obejrzeć dziennik telewizyjny. Jakoś na niego nie czekam ;)

Branża telewizyjna obszarem intensywnego zainteresowania Apple

Iro, w samochodach też montuje się ograniczenia prędkości, mocy itp. Po co? Z każdego prawie cywilnego silnika da się wykrzesać dużo więcej mocy, a nie robi się tego. iMac to kompromis między wyglądem, a mocą i funkcjonalnością. Wybierając go trzeba sobie po prostu zdawać z tego sprawę. Tylko, na Boga, co to ma wspólnego z tematem telewizorów?

Yamaha PRO300 – radość dźwięku na każdym kroku

Pozwoliłem sobie, za namową użytkowników, wydzielić temat pobocznej dyskusji o artykułach na MyApple do wątku http://myapple.pl/propozycje-zmian/252714-artykuly-na-myapple-dyskusja\_-new-post.html
Zainteresowanych zapraszam.

Branża telewizyjna obszarem intensywnego zainteresowania Apple

Nie musi, jest Toyota i inne marki, gdzie trzeba zdjąć zderzak, żeby wymienić żarówkę :D

Yamaha PRO300 – radość dźwięku na każdym kroku

Bo 949 to cena poglądowa, a 666 to szatańska promocja :D

Tim Cook o przeniesieniu części produkcji Maków do USA

@hideox
Juanów ;)

@intercedo

Jedno "ale". Nie wiemy, czy rzeczywiście przeniesienie części produkcji do USA podniesie jej koszty. Jak na razie wszystko wskazuje na to, że cena sprzętu "Made in USA" będzie taka sama, jak całej reszty.

Tim Cook o przeniesieniu części produkcji Maków do USA

Ale ja też to twierdzę :) Właśnie cały czas o tym mówię, że produkują i inwestują, zamiast zżerać.

Mam wrażenie, że nie do końca mnie rozumiesz i moje poglądy. Sugerujesz mi Keynesjonizm, podajesz jako kontrargument Saya... a ja właśnie bardziej przychylam się ku temu drugiemu. Hmmm... może ja jakoś po chińsku piszę :D

Ale to już są takie teoretyczne dywagacje, których wolałbym uniknąć, bo nam userzy usną przed ekranami :D

Tim Cook o przeniesieniu części produkcji Maków do USA

Zapominasz o jednym. Praca, to nie siedzenie w biurze i sprzedawanie kolorowych koralików rdzennym Amerykanom. Praca, to czynność twórcza, mająca na celu wytworzenie jakiegoś produktu. Oszczędności, to nie mniej wydanych pieniędzy, tylko różnica między posiadanymi zasobami, a wydanymi na dobra. W tej zależności zarówno cena, jak i wydatki są zmienne i liczy się tylko stosunek jednego do drugiego. Ważne, żeby wynik był jak największy, a wielkość składowych nie ma znaczenia.

Zgadzam się natomiast co do jednego

Do tego, żeby móc, trzeba mieć, a żeby mieć, trzeba zarobić. Nie kosztem sąsiada, bo to nie zwiększa ilości pieniędzy. My zabierzemy więcej sąsiadowi, sąsiad zabierze więcej nam i mamy inflację. Trzeba dać zarobić sąsiadowi przy naszej produkcji, to on będzie miał oszczędności i kupi od nas więcej lub sam więcej wyprodukuje i sprzeda.

Wg. Twojej teorii, jeśli koszty zmniejszymy do zera, to będziemy najbogatszym narodem na świecie. Powrót do niewolnictwa? :D

Ale na poważnie, prześledź ostatnie wyniki oszczędności krajowych netto USA (nota bene, ściśle powiązanych z bilansem handlowym ;)) i zrozumiesz, że Ty i ja piszemy de facto o tym samym, tylko od innej strony. Oszczędności netto, a właściwie teraz to ich brak, jest właśnie powodem, dla którego Stany muszą się uniezależnić od rynków zewnętrznych.

Zaraz, chwila, bo teraz dopiero zauważyłem (chyba wypita kawa podziałała :D) Przecież właśnie prawo Saya mówi o tym, że najważniejsza jest produkcja. Wytworzenie produktu, czyli podaż generuje popyt.

A tak w ogóle to jestem przeciwny pożyczaniu. Pożyczanie kosztuje, a nie jest pracą produkcyjną i podnosi koszty, czyli umniejsza zyski i oszczędności. O!

Tim Cook o przeniesieniu części produkcji Maków do USA

Dobra, Ty lubisz teorię, ja raczej odwrotnie. Chiny opierające swą gospodarkę na błędnych przekonaniach ekonomicznych jakoś przędą i idą do przodu, a jedyny problem jaki mają, to słabowita krowa dojna zachodniego świata, która już nie daje rady mleka dawać. A jak krowa mleka nie daje, to... się ją zjada.

Uważam, że przyczyną kryzysu jest konsumpcyjne nastawienie zarówno Polski, jak i całej Unii, Stanów itp. Wg. mnie tylko gospodarka nastawiona na produkcję ma szansę wyjść z kryzysu i byłbym za tym, żeby nasz region taką właśnie politykę przyjął.

Tim Cook o przeniesieniu części produkcji Maków do USA

@intercedo, problemem jest brak pieniędzy na rynku. Co z tego, że jest tanio, jeśli nie ma siły nabywczej? Obniżenie ceny nie jest, wbrew zasadom pseudo-ekonomii w którą tak bardzo nie wierzę, metodą na ożywienie rynku. Właśnie wstrzyknięcie pieniędzy w postaci miejsc pracy i płynących z nich podatków, jest najlepszą metodą rozwoju gospodarki.

Wiem wiem, zaraz zaczniesz, że to nie prawda, że inflacja itp. Guzik. Wstrzyknięcie na rynek pieniędzy, to nakręcenie koniunktury, większa zasobność portfela przeciętnego obywatela i... (teraz znów pstryczek w stronę Apple) większe wymagania klienta w kwestii jakości. Klient bogaty kupuje droższe towary, ale pod warunkiem lepszej jakości.

Tim Cook o przeniesieniu części produkcji Maków do USA

@Nasedo, nie upieram się, że to altruizm Apple. Wręcz przeciwnie, twierdzę że robią to dla kasy. Po prostu sondują taką opcję, żeby sprawdzić, czy się opłaci. Mam też teorię spiskową (w końcu jestem prawdziwym Polakiem :D ), że mając na miejscu montownię/fabrykę z zapasem części zamiennych, będą mogli taniej odnawiać iMaki oddane na reklamację. Po co wysyłać do Chin, potem znów płacić za transport do Stanów, skoro będzie można refabrykować sprzęt na miejscu ;)

Stwierdziłem jedynie, że takie posunięcie może być korzystne dla gospodarki USA.

Tim Cook o przeniesieniu części produkcji Maków do USA

Koszty produkcji w Chinach już dawno przestały być tak niskie, jak głosi legenda, dlatego są stale sztucznie obniżane za pomocą tańszych materiałów. Od kilku lat borykam się z problemem chińskiego okablowania, które z roku na rok staje się coraz gorsze. Cienkie, z jakiegoś dziwnego metalu nie mającego wiele wspólnego z miedzią, pokryte tworzywem niespełniającym żadnych norm wytrzymałościowych. Niestety, klient końcowy widzi tylko kolorowy kabelek i oczekuje, że będzie taki sam, jak niegdyś produkowany w Ożarowie.

Tim Cook o przeniesieniu części produkcji Maków do USA

@intercedo, skoro bilans handlowy jest mitem, to dlaczego każda gospodarka świata się tak o niego bije? Przepraszam, ale dla mnie jest to najprostszy sposób na wyliczenie zysku i w skali roku daje jako taki obraz gospodarki kraju lub regionu. Z resztą, mityczny bilans potwierdza, że gospodarka zachodnia (europejska i amerykańska) kuleje od kilku lat. Teraz już nie ma kolonializmu (przynajmniej nie w formie znanej do tej pory) i za pracę robotnika za granicą trzeba zapłacić.

Myślę, że właśnie na tym przejechał się zachód. Liczył na tanią siłę roboczą, tanie surowce, niskie koszty. Liczył, że będzie to taki wół roboczy, który pociągnie Europę i Amerykę. Tym czasem Chiny małą łyżeczką zbierały juan do juana i nagle okazało się, że już nie są tacy biedni. Nagle to nie oni są wołem, tylko my dojną krową, która pompuje kasę do ich portfeli.

Gdyby wieś była zamknięta na świat... Kto mówi o zamknięciu na świat? Wieś zamknięta na świat padnie, bo jest mała i nie może być samowystarczalna, ale tak wielki kraj jak Chiny?

Chiny importują mniej, niż eksportują, w dodatku głównie surowce z Afryki i Ameryki Południowej. Coś, co mogą przetworzyć i sprzedać z zyskiem. Gospodarka zachodu importuje głównie produkty gotowe, które po prostu konsumuje. Dla Chin import jest inwestowaniem, dla nas wydawaniem oszczędności.

Dlaczego w Polsce nie produkować bananów? Po co? Produkujmy żywność, którą można eksportować, a nadwyżki wymieniajmy za banany. Będziemy mieli banany w cenie ziemniaka pastewnego. Tylko produkujmy. Produkując zarobimy i będzie nas stać na kupowanie.

intercedo, ja wiem, o co Ci chodzi. Liznąłem trochę podstaw ekonomii w szkole i piąte przez dziesiąte rozumiem. Twój tok rozumowania opiera się na tym, że Chiny będą kupować od zachodu towary gotowe. Wtedy owszem, będzie równowaga gospodarcza i zdrowy przepływ pieniądza w obie strony. Problem polega na tym, że już dość dawno temu Azjaci doszli do wniosku, że nie muszą od nas kupować, skoro są w stanie sami sobie coś wyprodukować. Równowagę diabli wzięli.

Tim Cook o przeniesieniu części produkcji Maków do USA

@intercedo, w skrócie właśnie masz przykład w naszej gospodarce, jak mają się teorie pseudo ekonomii do praw rynku, których oszukać się nie da.

Jeśli Pawlak kupił kopę jaj od przyjezdnego handlarza z miasta Łodzi, a potem sprzedał je Kargulowi z zyskiem, to zarobił i jego bilans wygląda dobrze. Ale bilans całej wsi jest na minusie, bo Kargul jaja zeżarł w jajecznicy ze szczypiorkiem, a handlarz spakował tobołki i wrócił do domu, do centralnej Polski. Teraz zamień sobie wieś na Polskę, Łódź na Chiny, jajka na komputery i zrozumiesz, co mam na myśli ;)

@TomekB

Błąd. Jestem Polakiem. Wymyśliłem produkt i zleciłem jego produkcję Chińczykom. Zapłaciłem im za materiał, za wykonanie, za transport i opakowanie. Mam towar w Polsce i sprzedałem go Polakom, doliczając sobie marżę za wynalezienie go. Nadal uważasz, że gospodarka Polski ma bilans dodatni? Z Polski pieniądze wypłynęły, ale nie wpłynęły.

Nawet jeśli ten produkt wyeksportuję do jakiegoś kraju UE, to Polska zarobiła... ale UE nadal ma bilans na minusie. Teraz przechodzimy do sedna. Ile UE eksportuje do Chin? Jaki mamy bilans handlowy z Chinami? Jaki bilans handlowy ma cały świat zachodni z Chinami?

Chińczycy to mądry naród i od kilku tysięcy lat zajmuje się handlem. Mają swoją mądrość, której nam brak. Wiedzą, że jedynie produkując wytwarza się pieniądze, a handlując między sobą, jedynie pompuje bańkę. Dlatego sprzedają na zewnątrz. Produkują tyle, żeby starczyło na dla nich i zostało na sprzedaż nam.

A jeśli już koniecznie chcecie używać papki językowej pseudo ekonomistów, którzy doprowadzają gospodarkę zachodu do upadku, to poczytajcie o poziomie oszczędności netto w gospodarce, o deficycie handlowym i bilansie płatniczym oraz innych tego typu czynnikach, które świadczą o naprawdę wielkim kryzysie zarówno UE, jak i USA. Proponuję spojrzeć na bilans handlowy USA - Chiny, bo to bardzo wiele powie w kontekście tematu wątku.

Tim Cook o przeniesieniu części produkcji Maków do USA

@brokenmusic
Nie, masz rozumieć, że nie masz zielonego pojęcia o realiach w Chinach i wyobrażasz sobie Chiny sprzed kilkudziesięciu lat.

Prawda jest taka, że we współczesnym świecie zachodnim mamy całą masę magistrów i inżynierów ale, jak to mawia Ferdek Kiepski, robić nie ma komu. Teoretyków pełno, a wykwalifikowanego pracownika jak na lekarstwo. Nie da się tylko projektować, trzeba wytwarzać konkretne przedmioty, inaczej nie wyprodukuje się realnego, namacalnego pieniądza.

Tim Cook o przeniesieniu części produkcji Maków do USA

Ano ja. Widocznie w Apple czytają moje wpisy na FB :D

Tim Cook o przeniesieniu części produkcji Maków do USA

Myślę, że oni (Amerykanie) po prostu zdają sobie sprawę z tego, że MUSZĄ zacząć produkować. Inaczej, jeśli cała produkcja będzie przenoszona do Azji, a wracać w formie gotowych wyrobów, to padną jak muchy. Apple jest "miszczem" w szukaniu zysku i widzi co należy. Stąd moim zdaniem taka decyzja. Nie oszukujmy się, to nie altruizm, tylko perspektywiczne myślenie ;)

Tim Cook o przeniesieniu części produkcji Maków do USA

Dlatego właśnie napisałem, "czy będzie inna" ;)

Tak, czy inaczej, podoba mi się sam pomysł przeniesienia części produkcji do USA. Jeśli Apple chce czerpać zyski z rynku amerykańskiego, musi w niego inwestować. Dać zarobić swoim potencjalnym klientom i pomóc w rozruszaniu i ożywieniu gospodarki.

@Havelock Vetinari, nikt zajmujący się biznesem na poważnie, nie będzie od razu inwestował dużych sum w, bądź co bądź, niepewne i ryzykowne przedsięwzięcie. Sytuacja na rynku jest w tej chwili na tyle niepewna, że szaleństwem byłoby inwestowanie dużej części swego kapitału w coś, co opisał radzion.

Tim Cook o przeniesieniu części produkcji Maków do USA

To nie ma właśnie takiego wielkiego znaczenia. Liczy się różnica między wartością części, a gotowego produktu. Jeśli te pieniądze zostają na rynku amerykańskim w postaci zarobków pracowników i podatków, to gospodarka zyskuje. Ale oczywiście, jeszcze lepiej by było, gdyby podzespoły również były "Made in USA" ;)

To jest właśnie rzecz, którą przydałoby się wytłumaczyć naszym władcom. Liczy się produkcja, bo to ona nakręca gospodarkę. Handel, logistyka i marketing, są tylko pustym dmuchaniem balonu. Gumy od niego nie przybywa.

Tim Cook o przeniesieniu części produkcji Maków do USA

Ciekawe, czy jakość urządzeń produkowanych w Stanach będzie inna, niż dotychczas. Niemniej, ze względów ekonomicznych, to bardzo dobrze dla gospodarki, że chociaż część produkcji trafi do USA.

iTunes 11 w końcu trafił do użytkowników

Nie da się, bo wysokie nie wejdą tak wysoko.

iTunes 11 w końcu trafił do użytkowników

Gra inaczej, zdecydowanie. Mniej niskich tonów i te niskie tony nie schodzą tak nisko, jak wcześniej.

iMad - nowy salon i serwis Apple w Warszawie

@borat1979, to nie do końca tak. Owszem, wiele firm promuje się w ten sposób, że dają "darmową" diagnozę, jednak potem koszty straconego czasu doliczają innym klientom przy naprawie wyższą stawką za roboczogodzinę. Nie ma bata, czas kosztuje, wiedza również, a zdiagnozowanie usterki w Macu może pochłonąć nawet kilka godzin.

W dodatku, wielu jest cwaniaków wśród polskich klientów, którzy oddają komputer do serwisu na diagnozę, a potem sami dłubią, jak już wiedzą, co nie działa i co trzeba naprawić. Potem praca takiego serwisu wygląda tak, że połowa czasu to diagnozy, roboty w chorobę i ciut ciut, a kasy nie widać. Dolicz do tego nieodebrane sprzęty, które trzeba składować latami, a nawet sprzedać na części nie można żeby odzyskać koszty poniesione na naprawę, bo prawo tego zabrania i kolorowe życie serwisanta przestaje już być takie kolorowe.