Data, która łączy mnie i Commodore (Retro)
Dzień bankructwa firmy Commodore to dla mnie dzień szczególny. Zdarzyło się to równie 21 lat temu (29 kwietnia 1994 r.)
Moja „kariera” użytkownika komputerów przebiegała dość dynamicznie. Pierwszym był kupiony na giełdzie Atari 800 XL w 1984 roku. Nauczyłem się na nim programować w kilku językach (Nawet w C bo miałem stację dsykietek). Wystarczył mi do 1991 roku gdy za zgromadzone pieniądze i dary od rodziny (zdałem na studia) udało się kupić Atari 520 ST. Ten nie zagrzał u mnie miejsca na długo. Choć potrafiłem przekonać kilak osób na Giełdzie Komputerowej przy Politechnice Wrocławskiej (AZS), że jest lepszy od Amigi, to z powodu przedziwnego zbiegu okoliczności szybko zamieniłem go pod sam koniec 1991, właśnie na Amigę 500.
Ale pierwszym urządzeniem jakie miałem od Commodore był kalkulator! To było jakoś w 1978 roku.
Amiga
Z Amigami związałem się na dłużej. Nie tylko jej możliwości graficzne i muzyczne mnie fascynowały. Podobał mi się system w zasadzie bardzo podobny (biorąc pod wzgląd różnicę lat) do naszego OS X. Czyli graficzny (GUI) Workbench plus CLI (Command Line Interface). To tak jak teraz… mamy system z wspaniałym GUI ale jak chcemy to odpalamy terminal i wydajemy komendy tekstowe (CLI). Ówczesne Macintoshe tak nie miały… tylko system graficzny.
Do tego od początku w Workbench mogliśmy uruchamiać kilka programów jednocześnie i dzieliły się one czasem procesora znacznie lepiej niż w System 7 Apple. Oba systemy nie miały pełnego „wywłaszczenia” i ochrony pamięci. Wywrotka jednego programu mogła wywalić cały system i inne pracujące programy w tym czasie na nim aplikacje.
Na Amidze poza zabawą znów wróciłem do programowania (przerwę miałem na Atari ST). Programowałem w Microsoft BASIC[!] dołączonym do Amigi 500 potem w C, PASCAL i asemblerze Motoroli 68000. Brałem nawet udział w demoscenie amigowej! Zaliczyłem dwa Copy&Party w Gdyni i Warszawie. Należałem do grypy Zack Team, w której pokazywałem swoje nędzne możliwości kodera (już objawiała się wtedy gwiazda Musashiego). No ale robił człowiek co zdołał się nauczyć. Pamiętajcie, że nie było wtedy Internetu, a wiedzę trzeba było zdobywać samemu, od znajomych, z przedruków książek na powielaczach lub z „Zinów” na dyskietkach.
„Teleexpres” - Drugie demo jakie „zakodowałem” z Zack Team
Nasza grupa Zack Team właśnie po gdyńskim Copy&Party połączyła się z HOT Musashiego tworząc Deform. Musashi twierdził, że robią wspaniały kod i grafikę ale nie potrafią go sprzedać z „takim jajem” jak my w Zacku ;-)
Dysk muzyczny jaki oprogramowałem już w grupie Deform
Jak wspomniałem internet istniał wtedy w kręgach akademickich i nie był praktycznie dostępny. A nawet jak by był to przesłanie za jego pomocą dyskietki danych byłoby karkołomne. W grupach były osoby, które internet zastępowały. Tak zwani Swaperzy. Ich rolą było wymienianie się dyskietkami z Demami, Zinami (magazyny na dyskietkach do czytania) czy innymi programami za pomocą poczty (w listach). Serio.
Moje renderingi wykonane na Amidze (~1993)
Poza sceną na moich Amigach (miałem ich kolejno lub jednocześnie wiele) renderowałem grafikę 3D najchętniej w programie Real 3D i potem w Maxon Cinema (nadal rozwijany i dostępny na OS X) i programowałem niekoniecznie tylko dema. Z czasem, z racji zbyt słabych umiejętności w kodowaniu „dem” zabrałem się za pisanie programów użytkowych działających w systemie, a nie jak dema „na sprzęcie” czyli z pominięciem funkcji systemowych. Czyli robiłem programy użytkowe jak np. konwerter polskich znaków z rożnych kodowań (w tym używanych na Macinoshach) i wiele innych.
Źle się dzieje z Commodore
Pogłoski o bezsensownej polityce Commodora i początku problemów finansowych zaczęły dochodzić do nas koło 1993 roku wraz z masową wyprzedażą Amig CDTV (można ją było z wbudowanym odtwarzaczem CD, klawiaturą, pilotem i myszą nabyć w cenie niewiele większej niż Amiga 500+).
Tu wymienię listę Amig jakie miałem: Amiga 500, Amiga 500+, Amiga 2000 (z KickStart 2.0), Amiga CDTV, Amiga 1200, Amiga CD32. Do tego dyski twarde i „karty turbo” znacznie zwiększające szybkość pracy komputera. Sporo miałem też osprzętu jak Genloc, grabery wideo, drukarki itp.
Już wtedy od prawie 3 lat pracowałem na Macintoshach. Na wszelkie złośliwe pytania znajomych: „To kiedy kupujesz PeCeta (gdy Commodore padnie)” odpowiadałem: „PeCeta? Nigdy! Jak coś do Maca”. I tak się też stało.
Dokładnie w moje 26 urodziny Commodore ogłosił bankructwo… żyłem jeszcze nadzieją na przejęcie działu Amigi i dalszy jej rozwój przez inną firmę. Mi nadziei wystarczyło na niecały rok. Jak pisałem wcześniej, miałem zaplecze w postaci doświadczenia z Apple Mac i dostępu do oprogramowania na nie. Sprzedałem wszystko Amigowe (poza monitorem) co miałem i kupiłem Macintosh LC 630 o czym więcej napisałem tu: Moje Pierwsze Macintoshe (retro-kącik).
I jak widać tak mi już zostało ;-)
Za zdjęcia ekranów moich dem dziękuję koledze z Twittera ;-)