Test słuchawek Meze Audio 99 Classics
Kontynuując swoją przygodę ze słuchawkami Meze Audio (po testach modelu Meze Audio Alba), tym razem sięgnąłem po coś z wyższej półki – Meze Audio 99 Classics. I muszę przyznać, że nazwa „Classics” wcale nie jest przesadzona. To słuchawki, które od pierwszego kontaktu sprawiają wrażenie wyjątkowych – zarówno wizualnie, jak i brzmieniowo.

Wrażenia estetyczne i komfort
Pierwsze, co przykuwa uwagę, to wykonanie. Drewniane muszle z orzecha sprawiają, że każdy egzemplarz jest unikalny – nie ma dwóch identycznych par. Do tego stalowy pałąk, elementy ze stopu cynku i przyjemne w dotyku nauszniki z pianki średniej gęstości obszyte ekoskórą. Czuć tu rzemiosło i dbałość o detale, a 45-dniowy proces obróbki drewna faktycznie przekłada się na efekt „wow”. Na głowie 99 Classics leżą lekko i wygodnie – samodopasowujący się pałąk rozkłada ciężar równomiernie, dzięki czemu nawet dłuższe odsłuchy nie męczą. Dobra izolacja od otoczenia pozwala skupić się wyłącznie na muzyce.
Trwałość i praktyczność
Ogromnym plusem jest fakt, że każdy element można wymienić, co sprawia, że słuchawki mogą służyć latami. To rzadkość w tej klasie, a zarazem ukłon w stronę użytkownika, który inwestuje w sprzęt na dłużej.
Brzmienie
Przechodząc do tego, co najważniejsze – dźwięku. 40-milimetrowe przetworniki dynamiczne dostarczają brzmienie pełne, gęste i angażujące. Testowałem je na własnych nagraniach studyjnych (aktualnie miksujemy nowy album mojego zespołu Sacriversum), ale też na sprawdzonym repertuarze – od Pink Floyd i Dire Straits, przez Vangelisa i Dream Theater, aż po cięższe riffy Kerry’ego Kinga. W miksach studyjnych od razu doceniłem klarowność średnich tonów – wokale są naturalne, nie giną w tle, a instrumenty mają swoje miejsce. Bas jest głęboki, sprężysty, ale nie przesadzony – w utworach Vangelisa potrafi tworzyć fundament całej sceny, a w metalu trzyma odpowiednią dyscyplinę. Góra jest detaliczna, choć nigdy nie kłuje w uszy – świetnie wypadają talerze w Dream Theater czy gitarowe smaczki u Knopflera. Całość jest bardzo muzykalna – to nie są słuchawki analityczne w studyjnym sensie, ale angażujące i dające ogromną przyjemność ze słuchania.
Co ważne, 99 Classics odnajdują się w różnych gatunkach. Przy Floydach pojawia się przestrzeń i lekka aura nostalgii, Vangelis brzmi epicko i filmowo, metal ma odpowiedni ciężar, a klasyczny rock – charakterystyczną energię i groove. Te słuchawki nie narzucają swojej sygnatury, ale potrafią oddać klimat nagrania, wciągając słuchacza w muzykę.
Podsumowanie
Meze Audio 99 Classics to połączenie rzemiosła, designu i świetnego brzmienia. To słuchawki, które sprawdzą się zarówno w domowym salonie przy wieczornym odsłuchu ulubionych płyt, jak i w pracy nad własną muzyką. Nie są stworzone do klinicznej analizy nagrań, ale jeśli celem jest przyjemność i wciągająca podróż w świat dźwięku – trudno o lepszy wybór.