Kilka tygodni temu znana dobrze czytelnikom MyApple marka Bowers & Wilkins przedstawiła dwa modele swoich nowych słuchawek dousznych true wireless - Pi6 i Pi8. Oba modele miałem okazję ostatnio testować. Recenzję Pi8 znajdziecie w najnowszym wydaniu MyApple Magazynu. Tutaj z kolei chcę podzielić się z Wami moimi wrażeniami z korzystania z nieco tańszego modelu Pi6.

Słuchawki Pi6 wyglądają równie dobrze co Pi8. Mają nieco owalny przekrój z powierzchniami górnymi kryjącymi panele dotykowe (pojemnościowe) pozwalające na sterowanie odtwarzaniem (wstrzymywanie i wznawianie odtwarzania, przeskakiwanie pomiędzy utworami) za pomocą pojedynczych lub kilkukrotnych stuknięć.

Słuchawki doskonale leżą w uszach i w wylocie przewodów słuchowych. W komplecie znalazły się cztery pary wkładek silikonowych w rozmiarach XS, S, M oraz L, co pozwala na dobranie ich optymalnej wielkości. Dzięki temu Pi6 nie tylko leżą wygodnie i stabilnie w uszach ale zapewniają bardzo dobre odcięcie od dźwięków otoczenia i oczywiście – to co najważniejsze – świetne brzmienie. Wspomnę jeszcze, że Pi6 (tak jak z resztą Pi8) spełniają normę IP54, są więc odporne na pot, zachlapanie wodą (np. podczas deszczu) czy pył. Słuchawki Pi 6 dostępne są w czterech wersjach kolorystycznych: Storm Grey, Cloud Grey, Forrest Green i Glacier Blue.

Każda ze słuchawek wyposażona jest w aż trzy mikrofony (podobnie jak droższy model Pi8), które wykorzystywane są przez adaptacyjny system aktywnej redukcji hałasu – dokładnie ten sam system co w modelu Pi7 S2. ANC w tych słuchawkach działa bardzo dobrze, nie mając – przynajmniej dla mnie – wpływu na brzmienie i co ważne nie generując własnego szumu, który zwróciłby moją uwagę. Dostępny jest też tryb transparentny pozwalający na słyszenie tego, co dzieje się wokół nas, sam system aktywnej redukcji hałasu może dostosowywać się do warunków otoczenia.

Słuchawki łączą się ze źródłami dźwięku poprzez Bluetooth 5.4. Daje to możliwość sparowania z dwoma urządzeniami i przełączania między nimi bez potrzeby wyjmowania słuchawek z uszu i chowania do etui. co jest bardzo wygodne.

Producent deklaruje, że słuchawki Pi6 oferują 8 godzin słuchania i dodatkowe 16 godzin dzięki ładowaniu w etui, co w sumie daje 24 godziny. Wszystko to z włączonym aktywnym systemem redukcji hałasu. Faktycznie udało mi się osiągnąć takie rezultaty nie specjalnie przejmując się oszczędzaniem energii – po prostu słuchałem muzyki. Pi6 wspierają także szybkie ładowanie – 15 minut wystarcza na kolejne dwie godziny odsłuchu.

Pi6 wyposażone są 12-milimetrowe przetworniki wyposażone w membrany wykonane z biocelulozy. Wcześniej takie rozwiązanie pojawiło się w słuchawkach Px7 S2e. Brzmienie jest pełne, dynamiczne i szczegółowe w całym zakresie pasma z bardzo przyjemnie pulsującymi basami, mięsistym i plastycznym środkiem i czystymi i selektywnymi górkami. Dźwięki są dobrze osadzone, nie pływają nie są też ściśnięte – scena muzyczna jest wystarczająco szeroka by pomiędzy poszczególnymi instrumentami znalazło się sporo powietrza.

Tak jak w przypadku innych słuchawek na warsztat zwykle biorę muzyką niełatwą w produkcji o skomplikowanym i rozbudowanym instrumentarium. Zwykle jest to rock i metal progresywny, ale także szerokopojęty metal, muzyka klasyczna i firmowa oraz elektroniczna i smooth jazz. Tym razem na warsztat wzięta została m.in. cała dyskografia Dream Theater w związku ze zbliżającym się łódzkim koncertem tego zespołu. Słuchawki Bowers & Wilkins Pi6 sprawdziły się w każdym przypadku znakomicie. To świetny wybór dla wszystkich ceniących sobie brzmienie i jakość wykonania produktów audio tej marki. Słuchawki brzmią zdecydowanie na więcej niż kosztują.

Słuchawki Bowers & Wilkins Pi6 dostępne są w sieci salonów Top Hi – Fi & Video Design w cenie 1099 zł.