Ashley Gjøvik to była pracownica Apple, która wielokrotnie publicznie krytykowała kulturę pracy w tej firmie. W 2021 roku złożyła ona w tej sprawie skargę do Krajowej Rady ds. Stosunków Pracy (NLRB). Przedstawiciele tej instytucji ogłosili wczoraj, że po zbadaniu sprawy uznali, iż Apple rzeczywiście narusza prawa pracowników.

Ashley Gjøvik została wyrzucona z Apple po tym, jak wielokrotnie publicznie nagłaśniała problemy w pracy dotyczące m.in. mobbingu, seksizmu oraz naruszania prywatności pracowników. W wyniku złożonej przez nią skargi NLRB uznało, iż Apple narusza prawa pracowników poprzez powstrzymywanie ich przed wypowiadaniem się, zarówno publicznie (np. w rozmowie z przedstawicielami mediów) jak i prywatnie (np. w rozmowie ze współpracownikami), na temat warunków pracy.

Jednym z przedstawionych dowodów była służbowa notatka rozesłana pracownikom przez Tima Cooka, po tym jak do sieci wyciekły informacje dotyczące wewnętrznego spotkania, na którym omawiano takie zagadnienia jak równość płac i powrót pracowników do biur po pandemii COVID-19. Prezes Apple wyraźnie dał w niej do zrozumienia, że karą za ujawnianie tego typu firmowych tajemnic będzie wyrzucenie z pracy.

NLRB zapowiedziało, że jeśli Apple nie rozwiąże tych problemów dobrowolnie, zostaną podjęte kolejne kroki. Instytucja ta nie może samodzielnie nakładać kar, ale może skierować sprawę do sądu federalnego. Warto też przypomnieć, że jest to już druga skarga do NLRB rozpatrzona w ciągu ostatnich miesięcy na niekorzyść Apple. Poprzednia dotyczyła nielegalnego powstrzymywania pracowników przed zakładaniem związków zawodowych.

Źródło: TechCrunch