Większość branżowych serwisów i blogerów skłania się obecnie ku założeniu, że Apple zrezygnuje wkrótce z usług lokalizacyjnych oferowanych przez Google. Wczoraj, na niewiele ponad tydzień przed pierwszym publicznym pokazem systemu iOS 6, odbyła się prezentacja, na której firma z Mountain View demonstrowała kolejną wersję mobilnej aplikacji Google Earth.

Największą nowością wspomnianej aplikacji był nowy widok 3D, który rzekomo ma też być główną atrakcją nowej aplikacji Apple, nie opierającej się już na mapach Google i mającej znaleźć się w iOS 6.
Dlaczego zatem Google decyduje się na zorganizowanie osobnego eventu poświęconego tylko i wyłącznie aplikacji z mapami, kiedy pod koniec czerwca odbędzie się Google I/O - duże wydarzenie również organizowane przez firmę z Mountain View? Zastanawiające wydaje się też to, dlaczego aplikacja została zaprezentowana na iPadzie, a nie na tablecie z Androidem? Przecież Google powinno zależeć na promowaniu własnego systemu mobilnego, a nie swojego największego konkurenta na tym polu.

Odpowiedź na te pytania wydaje się prosta - chodzi o pieniądze. Google zarabia znacznie więcej na systemie iOS, niż na Androidzie, a brak dochodów z licencjonowania ich map przez Apple z pewnością będzie w jakiś sposób odczuwalny. Co gorsza, jeśli Apple rzeczywiście postawi w iOS 6 na własne rozwiązania geolokalizacyjne, to większość developerów iOS również "przesiądzie się" na rozwiązanie oferowane przez firmę z Cupertino. Wczorajsza prezentacja miała po prostu dać jasny przekaz - "Nawet jeśli Apple zrezygnuje w przyszły poniedziałek z naszego API, to my dalej będziemy obecni w iOS. Nigdzie się nie wybieramy." Temu miało służyć prezentowanie nowej wersji Google Earth na iPadzie, nawet jeśli ta aplikacja nie była do tego przygotowana w odpowiedni sposób, o czym świadczyły jej kilkukrotne "crashe".

Być może Google w końcu zdało także sobie sprawę z tego, że Apple rzeczywiście chce się w pewien sposób od nich odciąć, a słowa Steve'a Jobsa o wypowiedzeniu Androidowi "wojny termonuklearnej" być może były nieco na wyrost, jednak jednoznacznie wskazywały na to, że Google przestało być sojusznikiem Apple, a stało się ich wrogiem.

Więcej informacji o wczorajszej konferencji można znaleźć tutaj.

Źródło: CultOfMac