O tym, że ergonomia stanowiska pracy ma ogromne znaczenie i duży wpływ na nasze własne samopoczucie, a nawet zdrowie, przekonałem się w ostatnich dziesięciu miesiącach, podczas eksperymentu z pracą przy biurku na stojąco. Powodem decyzji o powstaniu z fotela był nasilający się ból kręgosłupa. Moja improwizowana i polegająca na ciągłym eksperymentowaniu z ustawieniem różnych elementów przesiadka na biurko stojące (także będące konstrukcją improwizowaną) pod tym względem okazała się sukcesem. Faktycznie bóle krzyża ustąpiły „jak ręką odjął”, ale... no właśnie, nie ma nic za darmo, a cena mojego eksperymentu okazała się pod pewnymi względami wysoka.

Muszę oczywiście zaznaczyć, że nie jestem przeciwnikiem stojącego trybu pracy, ale boleśnie i na własnej skórze przekonałem się, że trzeba to wszystko robić z głową, inaczej można się nabawić różnych nieprzyjemnych kontuzji. Pamiętać też trzeba, że spędzanie na stojąco przy biurku od ośmiu do dziesięciu godzin dziennie także może skutkować różnymi nieprzyjemnymi konsekwencjami. W moim przypadku zaczęło się od mrowienia całych rąk, od barków po opuszki palców. Objawy te wystąpiły nieco ponad miesiąc po przesiadce na biurko stojące. Na początku miałem różne obawy o to, co może to powodować. Lekarz od razu jednak zapytał właśnie o to, jak pracuję i jak mam ustawiona głowę podczas pracy. Szybko przekonałem się, że powodem był za nisko ustawiony monitor. Podniosłem go trochę i po kilku dniach problem drętwiejących rąk ustąpił. Miesiąc później zaczęły się ataki skurczów łydek i to niemal punktualnie o 5:30 rano. Piję dużo kawy, więc zganiłem to na braki magnezu, który zacząłem systematycznie uzupełniać. Ataki jednak wracały dość często, a ustąpiły na dobre dopiero wtedy, kiedy wróciłem do siedzącego trybu pracy pilnując tylko tego, by odpowiednio często wstawać i zrobić parę kroków (o czy przypomina mi Apple Watch). Najgorsze jednak zaczęło się pod koniec sierpnia. Pojawił się wtedy ból prawego barku, który narastał, uniemożliwiając mi wykonywanie niektórych ruchów ręką (sięgnięcie po coś do tyłu, np. by pomóc dziecku zapiąć pasy w samochodzie). Wszelkie tego typu czynności powodowały jeszcze większy ból. USG barku wykryło niewielkie zmiany obciążeniowe w barku, a zalecenie ortopedy było proste - mniej go obciążać. Leki nie pomagały, a ja zastanawiałem się, co jest powodem tej kontuzji. W końcu zdałem sobie sprawę, że blat mojego stojącego biurka umieszczony jest dość wysoko, a klawiatura znacznie oddalona od jego krawędzi. W ten sposób ręce – choć spoczywały na blacie i wydawały się nie być przeciążone – były wyciągnięte mocno do przodu, a oba barki były przez wiele godzin dziennie podniesione do góry, cały czas pozostając w napięciu i pod silnym obciążeniem właśnie.

Ostatecznie więc po dziesięciu miesiącach zdemontowałem moją misterną konstrukcję i wróciłem do pracy siedzącej, dbając jednak o kondycję mojego kręgosłupa. Zacząłem zwracać uwagę na pozycję moich dłoni i rąk podczas pracy z klawiaturą i myszką. Na jedno i drugie urządzenie nie mogłem narzekać, ale mój prawy bark cały czas dawał mi się we znaki (choć ból nie był już aż tak intensywny).

Tutaj mógłbym napisać, że w tym momencie całe na biało wjechały ergonomiczne produkty Logitech, takie jak nowa dzielona i ergonomiczna klawiatura Logitech Ergo K860, myszka Logitech MX Vertical i opisywany już przeze mnie trackball Logitech Ergo M575. Z jedną różnicą jednak - nie na biało, a na ciemno szaro, bo w takich kolorach utrzymane są te urządzenia. Faktycznie bowiem, jeśli chodzi o ergonomię, okazały się dla mnie wybawieniem.

Logitech Ergo K860

Ergonomiczne i dzielone klawiatury nie są na rynku nowością. Tego typu modele dostępne są od przynajmniej połowy la 90. ubiegłego wieku. Dotąd jednak nie miałem okazji na nich pracować. Być może był to błąd.

Wrócę jednak do samej klawiatury Logitech Ergo K860. Blok klawiszy alfanumerycznych został rozdzielony na dwa ułożone względem siebie pod niewielkim kątem. Linia podziału biegnie pomiędzy klawiszami 6 – 7, T – Y, G – H i B – N. Spacja jest także podzielona na dwa osobne klawisze. Dodatkowo klawiatura wznosi się nieznacznie ku górze osiągając najwyższą wysokość w miejscu podziału. To sprawia, że spoczywające na miękkiej podkładce (o której więcej poniżej) dłonie układają się naturalnie nad każdym z bloków. Przy wielogodzinnej pracy z klawiaturą różnica w wygodzie jest nie do przecenienia.

Oczywiście, taki układ wymaga przyzwyczajenia i czasem zmiany pewnych nawyków. Okazuje się bowiem, że na normalnej klawiaturze jakiś klawisz (np. B) naciskałem palcem prawej ręki, a tutaj jest on w lewym bloku. Do wprawy w pisaniu na K860 doszedłem jednak bardzo szybko, a dzięki takiemu układowi i miękkiej podpórce pod dłonie i nadgarstki moje ręce o wiele mniej męczą się podczas pisania. Wspomnę jeszcze, że bloki klawiszy sterowania kursorem i numerycznych umieszczone są w sposób klasyczny i nie różnią się tutaj od tych w bardziej tradycyjnych klawiaturach.

Same klawisze mają dość wysoki skok, porównywalny z klawiaturą MX Keys. Górna ich powierzchnia jest nieznacznie wgłębiona. Ich rozmiar i odległości między nimi są dobrze dobrane tak, by ograniczyć przypadkowe naciskanie nie tego klawisza co trzeba. To, czego mi tutaj brakuje to oczywiście ich podświetlenia (tak jak to ma miejsce w klawiaturze MX Keys). Nie ukrywam, że przydałoby się to podczas pracy w nocy, choć z drugiej strony przy spoczywających w jednym miejscu nadgarstkach właściwie nie trzeba patrzeć na klawisze, by pisać bez błędów.

Klawiatura Ergo K860 to model uniwersalny, przeznaczony zarówno dla komputerów Mac jak i komputerów PC z Windows, stąd też klawisze modyfikujące posiadają podwójne oznaczenia (Alt/Opt - Start), (CMD - ALT). Wspomnieć jeszcze wypada o jednej rzeczy, dość ważnej w przypadku polskich użytkowników komputerów Mac. W wielu klawiaturach Logitech, z wyjątkiem modelu MX Keys for Mac, prawe klawisze CMD i OPT/ALT są rozdzielone. Pomiędzy nimi umieszczono klawisz FN, co może utrudnić wprowadzanie polskich znaków diakrytycznych właśnie z prawym OPT/AL. Warto zatem skorzystać z dodatkowego oprogramowania (np. Karabiner-Elements) i zamienić funkcjami prawe klawisze CMD i OPT/ALT. Można też zmienić je wszystkie miejsca bezpośrednio w ustawieniach systemu macOS (co robię od lat).

Wspominałem o stanowiącej integralną część obudowy klawiatury miękkiej podstawce pod dłonie i nadgarstki. Jest ona obszyta przyjemnym w dotyku materiałem o gładkiej powierzchni. Dzięki temu łatwo się go czyści z różnych zabrudzeń (a klawiatura to przecież akcesorium, które na zabrudzenia narażona jest chyba najbardziej).

Podstawka pod dłonie, podobnie jak sama klawiatura wygina, się ku górze osiągając najwyższą wysokość w miejscu rozdzielenia klawiszy. Dzięki niej dłonie faktycznie nie męczą się nawet podczas wielogodzinnego korzystania z klawiatury. Ergo K860 wyposażona jest dodatkowo w umieszczone na przodzie nóżki, pozwalające na podniesienie jej jeszcze i zmianę konta ustawienia dłoni. Przyznam, że właśnie z wyciągniętymi nóżkami (klawiatury, a nie moimi) pracuje mi się na niej najwygodniej. I choć poprawa stanu mojego prawego barku związana jest z szerszymi zmianami trybu pracy, to po przesiadce na Ergo K860 ból jeszcze się zmniejszył. Ręka spoczywa bowiem nieruchomo i jest tak ustawiona, że bark właściwie nie musi pracować. Pół żartem, pół serio określam Logitech Ergo K860 mianem „klawiatury ortopedycznej”.

Tak jak inne klawiatury Logitech model Ergo K860 pozwala na podłączenie do trzech różnych urządzeń i przełączanie się między nimi. Z Makiem, iPadem czy innym komputerem możemy podłączyć się przez Bluetooth lub skorzystać z dołączonego odbiornika radiowego. Co ciekawe, jeśli nie będziemy go potrzebować możemy schować go w specjalnym schowku na spodniej stronie klawiatury obok komory baterii. Nie zauważyłem żadnych problemów z połączeniem Bluetooth, ani z moim MacBookiem Pro 16", ani z iPadem Pro 12,9" czy iPadem 9,7".

Wspomniałem o komorze baterii i faktycznie klawiatura Logitech Ergo K860 zasilana jest dwoma bateriami AAA. Zdaniem Logitech wystarczą na około dwa lata jej pracy. Sam wyłącznik umieszczono na tylnej krawędzi tuż pod umieszczoną nad klawiszami diodą pokazującą poziom energii. Wskaźnik można aktywować klawiszem znajdującym się nad blokiem klawiszy numerycznych.

Logitech Ergo K860 to oczywiście produkt dość specyficzny. Nie każdy lubi klawiatury dzielone. Zajmuje ona też trochę więcej miejsca na biurku niż np. klawiatura MX Keys. Jeśli jednak ergonomia i wygoda pracy jest dla was ważna, to warto rozważyć jej zakup. Ja sam, po kilku tygodniach pracy z Ergo K860 i przekonaniu się do dzielonej klawiatury, nie chcę przesiadać się na nic innego, przynajmniej podczas pracy przy biurku.

Klawiatura Logitech Ergo K860 dostępna jest w cenie od 449 zł.

Logitech MX Vertical

Logitech przynajmniej od kilkunastu lat znany jest ze swych ergonomicznych i niezmiernie wygodnych myszek. Firma ma to wpisane w swoje DNA. Wszystkie myszki w jej ofercie są mniej lub bardziej ergonomiczne. Wśród nich zdecydowanie wyróżnia się myszka MX Vertical. W jej wypadku ergonomia osiągnęła swoje absolutne wyżyny. Jak sama nazwa wskazuje, jest to myszka w układzie pionowym.

Co to znaczy? Myślę, że jej zdjęcia mówią wszystko. Myszka oczywiście porusza się po poziomej powierzchni, chodzi tutaj o to, jak układa się na niej dłoń. Gdy położymy nadgarstki i dłonie na biurku, nie układają się one poziomo. Te ostatnie zwykle spoczywają na swojej zewnętrznej krawędzi, przyjmując bardziej pionową, niż poziomą pozycję i nieznacznie pochylając się ku sobie. To z myślą o tej, naturalnej, pozycji stworzono właśnie tę myszkę. Jej forma (podstawa o kształcie jajka z wyciągniętym do góry korpusem) pozwala właśnie na takie, naturalne ułożenie na niej dłoni pod kątem 57°. Zapobiega to przeciążeniom mięśni przedramienia, wspomnianego już barku (dla mnie to niezmiernie ważne) oraz dłoni. Ta ostatnia opiera się na myszce swoją wewnętrzną powierzchnią, w taki sposób, by zewnętrzna powierzchnia nie musiała dotykać blatu biurka. Dzięki temu manewrowanie i poruszanie dłonią jest łatwiejsze. Dodatkowo, aby nie wykonywać większych ruchów, na górnej krawędzi umieszczono przycisk zmieniający szybkość przesuwania się kursora. W ten sposób nie ma potrzeby zmiany pozycji przedramienia także opierającego się częściowo na blacie biurka.

Tak jak w przypadku innych opisywanych przeze mnie myszek tej marki (np. opisywane przeze mnie na MyApple modele MX Master 3 i MX Master 3 dla komputerów Mac) powierzchnia MX Vertical jest matowa i gumowa, dzięki czemu dłoń spoczywa na niej pewnie. Po prawej stronie umieszczono klasyczne dwa przyciski (lewy i prawy) ułożone pod palcami wskazującym i środkowym oraz kółko przewijania będące oczywiście przyciskiem trzecim. Kolejne dwa przyciski umieszczono pod kciukiem, po jej lewej stronie. Ich funkcja zmienia się w zależności od programu. Można je skonfigurować w aplikacji Logi Options.

MX Vertical zasilana jest z wbudowanej baterii ładowanej za pośrednictwem złącza USB-C. Na pełnym ładowaniu mysz działać będzie przez cztery miesiące (nie byłem w stanie tego jeszcze sprawdzić). A jedna minuta ładowania zapewnia wystarczającą ilość energii na 3 - 4 godziny pracy. Mysz pozwala na połączenie z trzema różnymi urządzeniami (tak jak klawiatura, są to MacBook Pro i iPady) za pomocą Bluetooth lub dołączonego przekaźnika radiowego (w formie niewielkiego klucza USB). Można ją także podłączyć kablem do komputera i jednocześnie ładować.

Myszka MX Vertical dostępna jest w cenie od 479 zł.

Logitech ERGO M575

Wspominałem o tym, że właściwie wszystkie myszki marki Logitech stworzone są z myślą o ergonomii. Dotyczy to także dostępnych w ofercie trackballi, m.in. opisywanego już przeze mnie na MyApple modelu ERGO M575.

Dzięki swoim dużym rozmiarom i odpowiedniemu profilowi dłoń spoczywa na nim swoją całą powierzchnią i naturalnie opada w kierunku swojej zewnętrznej krawędzi. W przypadku trackballa ERGO M575 dłoń i nadgarstek pozostają właściwie nieruchome. Pracuje jedynie kciuk oraz palce wskazujący i środkowy. Trackball ma jeszcze jedną ogromną zaletę. Wymaga znacznie mniej miejsca na biurku i właście zawsze jest w tym samym miejscu, więc jeszcze łatwiej, bez odrywania wzroku od ekranu, można go odnaleźć i położyć na nim dłoń.

Podobnie jak mysz, trackball wyposażony jest w typowy dla urządzeń wskazujących marki Logitech zestaw przycisków. Mamy więc dwa klasyczne klawisze pod palec wskazujący i środkowy, kółko przewijania, będące także trzecim przyciskiem, oraz dwa, umieszczone na lewej górnej krawędzi – nad kulką sterowania – przyciski, które można dowolnie skonfigurować w aplikacji Logi Options.

Urządzenie zasilane jest jedną baterią AA. Wystarczy ona na 20 miesięcy pracy przy połączeniu Bluetooth lub dwa lata przy połączeniu radiowym za pośrednictwem znajdującego się w zestawie odbiornika USB Logitech Unifying.

Trackball Logitech Ergo M575 dostępny jest w cenie od 219 zł.

Podsumowanie

Ostatnie miesiące – od kiedy zwracam dużą uwagę na ergonomię oraz prawidłową postawę przy pracy – przyniosły znaczną ulgę i zmniejszenie moich dolegliwości. Przeszywający ból barku promieniujący aż na łokieć i dłoń w dużym stopniu ustąpił. Było to możliwe m.in. dzięki przesiadce na wspomniane urządzenia Logitech, dzięki którym moje dłonie, ręce, a więc i barki układają się optymalnie. Oczywiście równie duże znaczenie ma tutaj także fakt powrotu do biurka siedzącego o optymalnej wysokości blatu oraz optymalnej pozycji monitora. Duże znaczenie ma także przesiadka z typowego miękkiego fotela biurowego na niemalże szkolne, czy laboratoryjne krzesło o niewielkim drewnianym siedzisku i wysuniętym do przodu oparciu lędźwiowym, dzięki czemu nie garbię się przy biurku, jak kiedyś – gdy takimi „drobiazgami” się nie przejmowałem. Przekonałem się jednak, że nauka bywa bolesna i mądrym się jest już po szkodzie. Lepiej jednak późno, niż wcale.