Kilka miesięcy temu, amerykański Departament Sprawiedliwości ogłosił rozpoczęcie postępowania antymonopolowego dotyczącego agencyjnego modelu ustalania ceny książek, który stosuje Apple w swoim iBookstore.

Na rynku tradycyjnych książek, wydawcy zwykle oferują je detalistom w cenie dużo niższej od tej, którą możemy zobaczyć na ich okładce. Dzięki temu zabiegowi, detaliści mogą sprzedawać takie książki w cenie niższej od sugerowanej.
Na rynku książek elektronicznych spod znaku nadgryzionego jabłka, taka sytuacja nie ma jednak miejsca. Przyjęto na nim model agencyjny, zgodnie z którym to wydawca ustala ceny detaliczne swoich książek, ale nie może sprzedawać ich w niższej cenie innym niż Apple detalistom. Podobne postępowanie toczy się na rynku europejskim i dotyczy ono Apple oraz wydawców: Harper Collins, Simon & Schuster, Hachette Livre, Penguin i Verlagsgruppe Georg von Holzbrinck.
Zgodnie z ostatnimi informacjami agencji Reuters, uczestnicy postępowania dążą do zawarcia ugody i chcą uniknąć sprawy sądowej. Oczekiwania są takie, że rynek e-booków upodobni się rynku tradycyjnych książek, Apple utraci swój uprzywilejowaną status, natomiast wzmocniona zostanie pozycja Amazona, który wraz ze swym czytnikiem Kindle jest liderem sprzedaży tanich książek. Model sprzedaży wypracowany przez firmę Jeffa Bezosa nie odpowiada jednak niektórym wydawcom, gdyż uważają, że dewaluuje ich pracę. Duża liczba wydawców była z kolei zadowolona z możliwości współpracy z Apple, gdyż gwarantowała ona większą stabilność cen.

Analitycy szacują, że powrót do hurtowego modelu sprzedaży będzie oznaczać wzrost tegorocznych przychodów Amazona o blisko 1 miliard dolarów, biorąc pod uwagę jego 65-procentowy udział w rynku e-booków i wpływ promocyjnych cen na sprzedaż pozostałego asortymentu. Sprzedaż książek stanowi jedynie niewielką część przychodów Apple (szacuje się, że jest to ok. 50 milionów dolarów rocznie) i zmiany cen na rynku książek będą miały na firmę z Cupertino niewielki wpływ.

Źródło: MacRumors