iPhone XR - pierwsze wrażenia
Myślę, że nie przestrzelę, gdy na wstępie powiem, że to będzie jeden z najpopularniejszych iPhone’ów. Jego stylistyka, parametry techniczne i cena nie powalają z nóg jak część androidowej konkurencji, ale kuszą wielu aspirujących do wymiany starszych iPhone’ów lub telefonów bez jabłuszka. Jaki naprawdę jest iPhone XR?
Bez wątpienia flagowy. To najtańszy z tegorocznych modeli, ale też jeden z najdroższych telefonów na rynku i to czuć. Jak zawsze u Apple perfekcyjne spasowanie i nieskazitelny wygląd, choć nie wszystkie wersje kolorystyczne zapewniają takie same odczucia. Moim skromnym zdaniem klasyczna czerń najlepiej się sprawdzi jeśli zależy nam na estetyce, czerwień kusi swoją głębią, bieli osobiście bym unikał.
Telefon jest masywny i spory. Podoba mi się to, bo sprawia wrażenie wytrzymałego i solidnego, co wcale nie odbiera mu nowoczesnego wyglądu. Bryła telefonu bardziej spodoba się miłośnikom większych urządzeń. Przesiadka z 4,7-calowego iPhone’a może powodować dyskomfort.
Ekran
Ramki są zauważalnie grubsze w porównaniu z X czy XS - to fakt. Ekran nie „wylewa” się poza bryłę urządzenia, ale też nie tłamsi go czarne obramowanie. Jego grubość zdecydowanie przypomina iPhone’a 8 lub 8 Plus.
No właśnie, ekran. Nie obrażam się, że to IPS, bo to dobry wyświetlacz. Barwy są dla mnie nieco sprane, ale dodam, że przesiadam się z Super AMOLED-a od Samsunga. Porównując XR do X czy XS różnica jest mniejsza, choć też zauważalna. Czernie nie są perfekcyjne, ale są dobre. W dzień wcięcie nie wyróżnia się specjalnie na tle czarnej tapety czy ciemnego interface-u, po zmroku cudów nie ma - poświata jest widoczna. Do ideału trochę brakuje, to świetny IPS LCD, ale to nie OLED.
Rozdzielczość. Dla mnie to największa pięta achillesowa tego telefonu. Niestety, ale z bliska widzę bardzo dobrze, a jak już się przyjrzę, to zauważam, że wszelkie łuki, zaoblenia i mniejsze czcionki są po prostu nieperfekcyjne. To wada, którą pamiętam z iPhone’a 7 czy 8, ale nie pamiętam jej z wersji z Plusem. Nie pamiętam jej też z żadnego innego urządzenia, za które płacimy więcej niż 2000 złotych. To niestety absurd, że telefon za cztery tysiące przegrywa z moim starym, odkopanym z najgłębiej ukrytej szuflady iPhone’m 6 Plus. Rozdzielczość Full HD+ to minimum dla 6 calowych matryc i tyle.
Kończąc wątekwyświetlacza krótko wspomnę, że zaoblone krawędzie ekranu nie mają poszarpanych łuków. Wyświetlacz sprawia wrażenie „naklejonego” na szkło, więc uzyskano tu efekt podobny do OLED-ów, a Haptic Touch faktycznie przypomina „klik” znany z touchpadów w MacBookach. W centrum sterowania, skrótach na ekranie blokady i przy zdjęciach „Live” zapominam, że to nie 3D Touch, w klawiaturze i przy menu kontekstowym ikon aplikacji brakuje mi wsparcia starej technologii - lubiłem ją, ale bez większego sentymentu.
Aparat
Na podstawie pierwszych kilkudziesięciu zdjęć przewiduję, że matryca w dzień będzie spisywać się flagowo. Światła jest dużo, detale nie zawodzą. Ostrość jest wszędzie tam, gdzie powinna być. Balans bieli momentami „błądzi” i zdjęcia z zewnątrz czasem wychodziły mi bardzo ciepłe, czasem chłodne. Kolory raczej stonowane, fani nasycenia barw rodem z Samsungowych matryc muszą zajrzeć do edycji zdjęć, ale takie odwzorowanie mi osobiście bardziej przypada do gustu. Cienie i czernie zachowują barwę. Algorytm usuwający szumy nie jest zbyt agresywny i zachowujemy detale, ale przy dużym powiększeniu wychodzą artefakty. Smart HDR żadnej rewolucji nie wnosi jednak jego działaniu na razie nie mam nic do zarzucenia. Niebo zachowuje swoją barwę i strukturę na wszystkich zdjęciach. Tryb portretowy nadal niedomaga, ale brak drugiej matrycy nie pogarsza sprawy. Długie, rozpuszczone włosy będą dla XR wyzwaniem, ale z regularnymi kształtami radzi sobie dobrze.
Problemem są jednak zdjęcia nocne. Lampy uliczne pozostawiają na fotografiach brzydkie flary, widocznie szczególnie na zdjęciach, gdzie nie ma już starych lamp sodowych. Mimo to zdjęcia są zazwyczaj ostre, szumy są wyraźnie widoczne, ale dzięki temu iPhone XR zachowuje sporo szczegółów. Stabilizacja optyczna zazwyczaj ratuje sytuację, ale nie zawsze (patrz ostatnia fotografia).
Za wcześnie na przesądzanie, ale poniżej kilka pierwszych zdjęć wykonanych iPhone’m XR.
Pliki w pełnej rozdzielczości, kilka zdjęć więcej i film wrzucam tutaj.
Bateria
Tu też za wcześnie na „wyrok”, ale niespełna 3000 mAh akumulator sprawia wrażenie wystarczającego. Wpadka z iPhone’a XS Max, który według wielu recenzji nie oferuje długiego czasu pracy na jednym ładowaniu wydaje się być nieznana modelowi XR. Półtora dnia dość intensywnego użytkowania może być w zasięgu. Niestety ładowanie trwa wieki. Próba podładowania urządzenia ładowarką indukcyjną dała jakieś 15% w pół godziny. Odpakowałem fabryczną ładowarkę, ale na nic się to zdało. Pełne ładowanie telefonu jeszcze przede mną, ale mam obawy, że jego długość może spokojnie przekroczyć dwie godziny. Żyjący w pędzie, „podładuwujący” ciągle telefon gdzie i kiedy się da będą rwać włosy z głowy. Półgodzinne wiszenie na kablu daje mizerne 15% - 20%.
Dodam jeszcze, że wpadka z niewykrywaniem ładowarki na wygaszonym ekranie w moim modelu nie wystąpiła. Telefon odebrałem z iOS 12.0.0 na pokładzie, po podłączeniu wygaszonego telefonu do kabla Lightning urządzenie rozpoczęło ładowanie. Błędy z XS i XS Max mój egzemplarz ominęły. Aktualizacja do iOS 12.0.1 w tej kwestii nie zmieniła.
Wydajność
Jest premium. A12 Bionic daje radę w codziennym użytkowaniu. Może ten czwarty gigabajt RAM-u z XS czy XS Max pomógłby zachować w tle z pięć - dziesięć aplikacji więcej jednak nawet przeładowanie uśpionego programu trwa chwilę. Rzadko czekałem na coś dłużej, niż trwa animacja. Telefon nie nagrzewa się przesadnie. Konfiguracja i odzyskanie danych jedynie nieznacznie podgrzały obudowę. Dłuższe granie także nie przeciążyło telefonu. Tu bez obaw o losy nowego iPhone’a.
Tytułem końca
Czy warto kupić ten telefon? Nie wiem, ale wiem kto tego telefonu kupować nie powinien. Fani przeliczania ceny do jakości teoretycznie powinni ominąć ten telefon. Teoretycznie, bo rynek Androida nie jest dla każdego, a XS czy nawet X są zauważalnie droższe. Brak ekranu OLED i niska rozdzielczość matrycy jednak wykluczają ten telefon z półki urządzeń drogich i kompletnych. Zawiodą się zwolennicy mniejszych telefonów. Choć jest zdecydowanie mniejszy niż XS Max czy Note9, to jednak jego poręczność przypisałbym raczej urządzeniom tego formatu, głównie przez szerokość. Wielu potencjalnych klientów może też skreślić go przez brak 3D Touch, moim zdaniem niesłusznie.
Mimo to telefon jest fantastyczny i sprawia mi frajdę. Oferuje współczesny wygląd, topową jakość wykonania, flagowy aparat, szybkie i wygodnie Face ID. Bateria wysyła dobre pierwsze sygnały choć o ładowarce tego nie powiem. Ten telefon wymyka się mojemu myśleniu o flagowcu, bo to nie jest najlepszy smartfon jaki da się kupić, ale nie miejcie wątpliwości. Apple jest w formie, a iPhone’a XR kupią miliony konsumentów i w większości będą z niego zadowoloni.