Strony zajmujące się sprzętem z jabłuszkiem na obudowie dostarczyły nam ostatnio kilka spektakularnych przykładów wysokiej przeżywalności iPhonów w skrajnie niekorzystnych warunkach. Po efektownym ożywieniu utopionego na przeszło tydzień iPhone X przyszła kolej na spektakularne upadki z dużej wysokości.

Jak podaje serwis 9to5mac, ostatnio miały miejsce dwa udokumentowane zdarzenia w który biedne telefony zostały upuszczone z 140 metrowej karuzeli oraz z samolotu lecącego na wysokości około 300 metrów. W obu przypadkach telefony wyszły z upadku praktycznie bez szwanku a użytecznością i skutecznością popisała się funkcja „Find My iPhone” dzięki której zostały odnalezione.

Na szczególną uwagę zasługuje krótszy, ale wykonany bez ochronnego etui lot z karuzeli w wyniku którego powstały tylko niewielkie zadrapania. Oczywiście aż tak nieszkodliwe lądowanie jest głównie zasługą szczęścia, ale jeśli obejrzymy różne szalone „drop testy” smartfonów dokonywane przez youtuberów, można dojść do wniosku, że urządzenia te mają całkiem spore szanse przeżycia upadków nawet z dużych wysokości.

Przechodząc do poważniejszych konkluzji, skoro dziś sama elektronika potrafi przetrwać tak wiele, dobrze byłoby aby Apple pomyślało nad ułatwieniem wymiany uszkodzonych elementów zewnętrznych. Patrząc na to jak rozwiązano to z tylną szybką w iPhone X, jest co poprawiać.

Poniżej filmy z upadkiem z karuzeli, mam wrażenie że mógłby spodobać się Stanleyowi Kubrickowi ;)