Czy smartfony mogą być jak motocykle - sportowe, turystyczne i klasyczne krążowniki Harleya Davidsona? Po miesiącu intensywnego korzystania z BlackBerry KEYone na zmianę z moim iPhone'em 7 Plus wiem, że tak właśnie jest. Czas zatem na moje wrażenia z używania tego oryginalnego smartfona.

Strona 1 z 3

Wstęp

Dziesięć lat temu marka BlackBerry oznaczała najlepsze smartfony na rynku. Były to urządzenia wydajne, posiadające bardzo dobre aplikacje, a dzięki bardzo wygodnej klawiaturze fizycznej QWERTY nadawały się wyśmienicie do pisania nie tylko wiadomości tekstowych. Jak wszyscy wiemy, dziesięć lat temu wiele się zmieniło za sprawą pojawienia się iPhone'a, a niedługo potem smartfonów z Androidem. Jedną z ofiar tych zmian było właśnie BlackBerry. Research In Motion później przemianowane po prostu na BlackBerry przez pewien czas nie reagowało na to, co dzieje się na rynku. Później reakcja ta w postaci moim zdaniem świetnego jak na swój czas systemu BlackBerry 10 i smartfonów Z10 i Passport, była już zdecydowanie spóźniona. Prawie nikt nie chciał już pisać aplikacji na niszową platformę. Ostatecznie BlackBerry najpierw porzuciło własny system na rzecz Androida, a następnie zrezygnowało z produkcji telefonów w ogóle. Telefony marki BlackBerry i z oprogramowaniem BlackBerry (już dla systemu Android) cały czas jednak pojawiają się na rynku, a jednym z ostatnich jest właśnie KEYone. Jak to możliwe?

BlackBerry i BlackBerry Mobile to dwie różne firmy

Należą się Wam tutaj słowa wyjaśnienia. Kanadyjska firma BlackBerry (dawne Research In Motion) faktycznie nie produkuje już smartfonów BlackBerry i zajmuje się już teraz tylko oprogramowaniem. Kto zatem je produkuje? Robi to m.in. chiński koncern TCL (który w Polsce znany jest m.in. z montowanych w naszym kraju telewizorów), a dokładnie powołana przez niego firma BlackBerry Mobile. A zatem BlackBerry i BlackBerry Mobile to dwie różne firmy. Ta pierwsza produkuje oprogramowanie i uczestniczy w pracach projektowych nad kolejnymi urządzeniami, za których produkcję i dystrybucję odpowiada już BlackBerry Mobile.

Efektem kooperacji BlackBerry Mobile z BlackBerry (to raczej jest taki właśnie kierunek) jest już kilka modeli smartfonów BlackBerry, w tym zaprezentowany wiosną tego roku KEYone, z którego mam przyjemność korzystać od miesiąca.

Konstrukcja telefonu

Miesiąc temu, w krótkim tekście, w którym dawałem Wam znać o tym, że urządzenie to trafiło do mnie do testów, wspominałem o tym, że byłem pod dużym wrażeniem jego wyglądu i jakości wykonania. Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Telefon robi niesamowite wrażenie zarówno metalową ramą, tyłem oklejonym matową gumą z charakterystyczną fakturą, zapewniającą wygodny chwyt, no i oczywiście przednim panelem z fizyczną klawiaturą.

To konstrukcja, która zarówno wyglądem jak i samą koncepcją radykalnie różni się od tego, co proponują inni producenci smartfonów, w tym Apple czy Samsung. Gdybym miał porównywać smartfony np. do motocykli, to kiedy smartfony Apple, Samsunga, LG i innych producentów i marek są mniej lub bardziej motocyklami sportowymi lub sportowo-turystycznymi, to BlackBerry KEYone jest krążownikiem, Harleyem Davidsonem.

BlackBerry KEYone ma 149,1 mm wysokości, 72,4 mm szerokości i 9,4 mm grubości. Jest więc nieznacznie mniejszy, ale i trochę grubszy od iPhone'a 7 Plus. Telefon waży 180 g, a więc mniej niż iPhone 7 Plus.

Po obu bokach urządzenia znalazło się kilka przycisków. W ich przypadku przesiadka z iPhone'a na BlackBerry to trochę jak przesiadka na samochód z kierownicą z drugiej strony. Przycisk usypiania urządzenia umieszczony został z lewej strony obudowy, a te regulujące natężenie dźwięku znalazły się po stronie prawej. Po tej samej stronie, wyraźnie poniżej połowy jego wysokości znalazł się przycisk, do którego można przypisać jedną z wielu wybranych funkcji (brakuje jednak funkcji odbierania i kończenia połączeń). Rozwiązanie byłoby ciekawe i wygodne, gdyby ten przycisk znajdował się np. z lewej strony, albo przynajmniej ponad klawiszami regulacji natężenia dźwięku. Niestety jego położenie powoduje, że dość często przyciskałem go przypadkowo, co tylko irytowało. Na szczęście można go wyłączyć - wystarczy nie przypisać do niego żadnej funkcji.

Ekran

Mimo sporych rozmiarów, ze względu na fizyczną klawiaturę BlackBerry KEYone posiada ekran o przekątnej jedynie 4,5 cala i proporcjach 3:2. Proporcje te nie są optymalne dla oglądania na nim filmów, ale świetnie nadają się do pracy w orientacji pionowej, np. z tekstem. Ekran IPS LCD posiada rozdzielczość 1080 x 1620 pikseli co przy jego rozmiarach daje gęstość 434 ppi. Ekran jest wystarczająco jasny, by korzystać z niego przy świetle słonecznym, choć oczywiście przy ostrym świetle nie będzie to specjalnie wygodne, podobnie jak w przypadku innych smartfonów popularnych marek.

Ekran chroniony jest przez szybę Gorilla Glass 4, która powinna zabezpieczyć go przed drobnymi przypadkowanymi zarysowaniami. Jeśli będziemy jednak nosić go w kieszeni razem z kluczami, czy drugim telefonem - przyznaję, że zdarza mi się go nosić razem z iPhone'em - to prędzej czy później jakieś drobne rysy się pojawią.

Głośnik, mini jack i inne gniazda

W przeciwieństwie do nowych iPhone'ów, które oferują już dźwięk stereo, BlackBerry KEYone posiada tylko jeden głośnik do odtwarzania dźwięku, znajduje się on ona dolnej krawędzi urządzenia i nie gra jakość specjalnie rewelacyjnie, ale w tej kwestii nie można się spodziewać zbyt wiele po żadnym smartfonie. Owszem mój iPhone 7 gra trochę lepiej, ale nie na tyle, by raczy się muzyką. W jednym i drugim przypadku lepiej skorzystać z zewnętrznego głośnika lub podłączyć słuchawki. Tutaj kolejny raz powtórzę moją opinię, że usunięcie gniazda mini jack z iPhone'a było błędem. Dzięki gniazdku słuchawkowemu BlackBerry KEYone jest od miesiąca moim podstawowy odtwarzaczem muzycznym z Apple Music, do którego podłączam moje studyjne przewodowe słuchawki AKG. Ktoś mógłby powiedzieć, że w komplecie z moim iPhone'em 7 Plus dostałem przecież przejściówkę z mini jack na Lightning. To prawda, ale mój iPhone od ponad pół roku spoczywa w obudowie Mophie, a ona ma już gniazdo microUSB). W przypadku BlackBerry KEYone mogę nie tylko podłączyć słuchawki bez szukania przejściówki, ale także ładować go w tym samym czasie.

Skoro wspomniałem o gnieździe mini jack wspomnieć też wypada inne. KEYone wyposażony jest w gniazdo USB-C, które w urządzeniach z Androidem staje się już standardem - co mnie osobiście bardzo cieszy. Czekam, kiedy poza nowymi MacBookami wprowadzi je do iPhone'ów i iPadów także Apple. Jest też gniazdo kart microSD, które umieszczono w jednej linii z gniazdem kart SIM. Dzięki temu na jednej, długiej tacce umieszczamy zarówno kartę SIM jak i kartę microSD.

Procesor, pamięć czyli cyferki

W środku znalazł się procesor, który nie jest może demonem szybkości, ale moim zdaniem w zupełności wystarcza - Qualcomm Snapdragon 625. KEYone wyposażony jest też w 3 GB pamięci RAM oraz 32 GB wewnętrznej pamięci masowej. W dobie urządzeń, które dostępne są w wersjach 128 czy 256 GB, to zdecydowanie za mało. Pamiętać jednak trzeba, że smartfon wyposażony jest w gniazdo kart pamięci microSD. Dzięki temu pamięć masową urządzenia można rozszerzyć nawet o 2TB. Ja włożyłem do niego kartę 64 GB, co moim zdaniem w zupełności wystarczy. Samo gniazdo kart pamięci umieszczone jest w jednej linii z gniazdem SIM, dzięki czemu zarówno kartę pamięci jak i kartę SIM umieszcza się na jednej, wspólnej tacce. To moim zdaniem wygodne rozwiązanie, z którym spotkałem się już w smartfonach Galaxy S8, Note 8 Samsunga oraz G6 od LG.

KEYone działa pod kontrolą systemu Android 7.1.1 Nougat. Nie zauważyłem jakichś problemów z jego optymalizacją. Wszystko działa dość płynnie, porównywalnie z moim iPhone'em 7 czy testowanymi ostatnio smartfonami Samsunga i LG. Więcej o samym systemie i aplikacjach Blackberry piszę niżej.

Bateria

Wspominając optymalizację sprzętu i systemu nie mogę wspomnieć o tym, że przekłada się to na czas pracy na jednym ładowaniu baterii. Pod tym względem BlackBerry KEYone wyróżnia się wśród konkurencji. W urządzeniu znalazła się bateria o pojemności 3505 mAh, a więc większej niż w moim iPhonie 7 Plus. Podczas codziennego korzystania z urządzenia (telefon, mail, Apple Music, Twitter, Facebook, przeglądarka Chrome) ładowałem go co drugi dzień. Co więcej BlackBerry KEYone wyposażony jest w funkcję szybkiego ładowania. W około 40 minut jego baterię można naładować do połowy.

Klawiatura

Fizyczna klawiatura to znak rozpoznawczy większości (choć oczywiście nie wszystkich) smartfonów marki BlackBerry. W większości przypadków cenione one były właśnie za jej wygodę, pozwalającą mimo niewielkich rozmiarów na szybkie i pewne wprowadzanie znaków bez pomyłek. Pamiętam, kiedy 10 lat temu musiałem przyzwyczajać się do klawiatury ekranowej mojego iPhone'a. Teraz potrzebowałem kilku dni, by przyzwyczaić się ponownie do fizycznej klawiatury. Faktycznie po tym czasie zacząłem na niej pisać dość szybko, jednak nie tak jak na klawiaturze ekranowej. Pisałem jednak niemal bez błędów. Kształt klawiszy zapewnia to, że leżą wygodnie pod palcami i raczej nie ma możliwości przypadkowego naciśnięcia nie tego klawisza, co trzeba. Jedyne co mnie denerwuje, to brak wydzielonych klawiszy numerycznych, albo przynajmniej wyświetlanie ich na ekranie, tak jak miało to miejsce w BlackBerry Passport. Aby wprowadzić cyfrę lub któryś ze znaków widocznych nad literami na klawiszach, należy najpierw wcisnąć ALT. Jest też specjalny klawisz, który aktywuje wirtualną klawiaturę że znakami specjalnymi.

Można też aktywować klawiaturę ekranową QWERTY. Początkowo wydawało mi się to zupełnie bez sensu, ale później zrozumiałem, że przyda się ona przy pisaniu długich tekstów, kiedy dłoń zmęczy się pisaniem na klawiaturze fizycznej. Ekranowa klawiatura QWERTY pojawia się też automatycznie, kiedy podczas pisania obrócimy telefon poziomo.

Planowałem, że napiszę przynajmniej część recenzji właśnie na BlackBerry KEYone i faktycznie tak zrobiłem. Napisałem na nim jednak mniej niż się spodziewałem. MImo wszystko przy naprawdę długich tekstach pisanie na klawiaturze ekranowej jest dla mnie mniej męczące. Męczy się nie sam kciuk od naciskania klawiszy, ale dłoń, w której trzymam smartfona. BlackBerry KEYone w moim przypadku świetnie nadaje się do odpisania na maila, szybkiego napisania wiadomości w facebookowym Messengerze. Nie miałem problemu z pisaniem tekstów do około dwóch tysięcy znaków. Dłuższe wolę pisać na klawiaturze ekranowej, którą zawsze mogę na nim aktywować.

To, co bardzo podoba mi się poza samą klawiaturą, doceniłem już w BlackBerry Z10 i w BlackBerry Passport. Chodzi o system podpowiedzi w języku polskim. Jak dotąd nie spotkałem tak dobrze rozwiązanego ani w klawiaturze Google ani w klawiaturze SwiftKey. Pod tym względem rozwiązanie BlackBerry jest moim zdaniem najlepsze. Podpowiedzi pojawiają się oczywiście na ekranie, tuż nad jego dolną krawędzią. Dzięki nim pisanie jest jeszcze szybsze.

Fizyczna klawiatura w BlackBerry KEYone zajmuje część miejsca, które w innych smartfonach przeznaczone byłoby na większy ekran. Warto jednak wspomnieć, że przejmuje ona jedną z typowych funkcji ekranów dotykowych. Działa bowiem także jak gładzik. Przeglądając strony internetowe czy inne dokumenty nie trzeba przesuwać palcem po ekranie by przewinąć zawartość, wystarczy przesunąć nim po klawiszach. Rozwiązanie to pojawiło się już w BlackBerry Passport i tam, w systemie BlackBerry 10 pozwalało na znacznie więcej. Za nic nie mogłem np. uruchomić sterowania kursorem w edytorze tekstu Google.

Do poszczególnych klawiszy można przypisać także skróty klawiaturowe, pozwalające np. na szybkie otwarcie wybranej aplikacji lub uruchomienie konkretnej funkcji. W sumie do każdego klawisza można przypisać dwie aplikacje lub funkcje. Pierwsza aktywowana jest przy krótkim, a druga przy dłuższym przyciśnięciu wybranego klawisza.

Klawisz spacji w klawiaturze KEYone ma też wbudowany skaner linii papilarnych służący do odblokowania urządzenia. Działa on bardzo szybko i niezawodnie. Nie miałem z nim żadnych problemów.