Bądź jak Luke Skywalker, Darth Vader lub szturmowiec na Endorze - drony Propel Star Wars
Podczas targów CeBIT mieliśmy okazję śledzić wyścigi dronów. To faktycznie pasjonująca zabawa, jest jednak coś o wiele bardziej ekscytującego - pojedynki latających modeli. Niemal każdy chłopak marzył w dzieciństwie o tym, by modele jego ulubionych samolotów czy statków kosmicznych mogły wzbić się w powietrze i walczyć pomiędzy sobą. Tyczy się to także fanów Gwiezdnych Wojen. Ja zaraziłem się przygodami Luka Skywalkera w połowie lat 80 ubiegłego wieku. Marzyłem wtedy o tym, by mieć model X-Winga, myśliwca TIE czy skutera repulsorowego 74-Z, na których latali imperialni szturmowcy na księżycu Endor. Na spełnienie moich marzeń musiałem czekać ponad 30 lat. Czy było warto?
W ostatnich latach na rynku pojawia się coraz więcej zabawek z sagi Gwiezdne Wojny. Swoje programowalne i sterowane iPhone'em lub iPadem roboty BB-8 wypuściła już dawno firma Sphero. W dobie coraz większej popularności dronów, nie tylko tych profesjonalnych ale i zabawek można było się spodziewać, że prędzej czy później pojawią się także i takie urządzenia z uniwersum Star Wars. Stworzyła je przy współpracy z wytwórnią Disney'a firma Propel. Dzisiaj na rynek wchodzą trzy takie drony: T-65 X-Wing, czyli myśliwiec, którym latał Luke Skywalker, TIE-Advanced x1, którego w „Nowej Nadziei” pilotował Darth Vader oraz wspomniany skuter repulsorowy 74-Z (speeder bike), znany z filmu „Powrót Jedi”.
Każdy z tych pojazdów jest dronem napędzanym czterema silnikami skierowanymi w dół i ułożonymi pod nim, w taki sposób, by nie zaburzały właściwej bryły kultowych dla wielu maszyn.
Pierwszy raz miałem okazję przyjrzeć się z bliska tym dronom, pilotować je oraz brać udział w powietrznych bitwach urządzanych na specjalnych arenach chronionych siatką, podczas specjalnej prezentacji, która miała miejsce w połowie lipca w Brukseli. Miałem też okazję porozmawiać z przedstawicielami firmy Propel. Starali się oni przedstawiać je jako coś więcej niż zabawka - jako skomplikowane urządzenie z własnym komputerem pokładowym. Moim zdaniem to jest zabawka, wszak stworzono je tylko do zabawy. Faktycznie jednak jest to zabawka bardzo zaawansowana technicznie, poczynając od sterowania śmigłami w taki sposób, by statki poruszały się bardziej jak „prawdziwe” pojazdy z Gwiezdnych Wojen (same silniczki wypychają powietrze w przeciwnym kierunku, niż większość klasycznych dronów, jakie spotkałem), przez wbudowane nadajniki i odbiorniki podczerwieni, pozwalające na strzelanie w kierunku innych dronów i rejestrowanie własnych uszkodzeń. Te strzały przesyłane są pomiędzy dronami z wykorzystaniem podczerwieni lub laserów w technologii Light Fidelity - w tym wypadku w wiązce przesyłanych jest wiele dodatkowych informacji. Dzięki temu mając kilka dronów można zabawić się w prawdziwą walkę niczym podczas ataku na Gwiazdę Śmierci, czy podczas pościgu w lesie na księżycu Endor.
Podczas walk drony komunikują się za pomocą specjalnej aplikacji na smartfony, która rejestruje trafienia i zestrzelenia i przesyła informacje do innych graczy. Propel zapewnia, że w jednym pojedynku może brać udział do 12 pojazdów. Co ważne, udało się wyeliminować opóźnienia, które mogłyby psuć zabawę. Podczas walk, w których brałem udział, gdy na arenie latało około ośmiu statków, reagowały one natychmiast na odpowiednie wychylenie jednego z drążków sterowych specjalnego kontrolera. To za jego pomocą kontroluje się dany pojazd (łączą się one radiowo wykorzystując pasmo 2,4 GHz). Smartfony przydają się podczas samych walk powietrznych, a także podczas treningu, w którym aplikacja będzie go dodatkowo stabilizować. Znajdujący się w komplecie kontroler posiada specjalny, wysuwany uchwyt na smartfona, z którym łączy się przez Bluetooth.
Za pomocą znajdujących się na kontrolerze przycisków można także wykonywać kilka ciekawych figur stosowanych w tradycyjnych walkach powietrznych (pamiętać trzeba, że twórcy Gwiezdnych Wojen wzorowali kosmiczne potyczki na filmach z Bitwy o Anglię). To czyni zabawę jeszcze bardziej realistyczną, choć pamiętać trzeba, że wymaga to wprawy, a więc i sporo nauki.
Drony Propel nie posiadają wbudowanej kamery. Pod tym względem przypominają klasyczne zdalnie sterowane modele. Moje pierwsze próby walki na wspomnianych arenach kończyły się szybko na siatce zabezpieczającej czy na podłodze. Po jakimś czasie nauczyłem się jednak w miarę stabilnie nimi sterować, zaliczyłem też kilka zestrzeleń. Na pewno jednak warto spędzić trochę czasu na treningu, zanim podejmie się wyzwanie. Tutaj z pomocą przychodzi wspomniana aplikacja. Dzięki niej można nauczyć się kontrolować drona bez wzbijania go w powietrze. W specjalnym trybie misji treningowych za pomocą kontrolera sterować można wirtualnym pojazdem na ekranie. Faktycznie reaguje on bardzo podobnie do właściwego statku. Później można przejść do treningów w sterowaniu samym dronem.
Oczywiście do powietrznych pojedynków potrzebne są przynajmniej dwa drony. Warto o tym pamiętać, choć i samo latanie w pojedynkę może dać dużo zabawy. Pewnie, że takiemu staremu prykowi, jak ja, takie samotne latanie może się szybko znudzić, ale dla starszego dziecka czy nastolatka (choć w sumie i dla mnie) ograniczeniem jest tylko własna wyobraźnia. Jeśli jednak nastawiacie się na walki powietrzne, które przecież są tzw. "killer feature" tych zabawek, pamiętajcie, że będziecie potrzebować towarzystwa i najlepiej odpowiedniej areny. Może być to większy garaż, sala gimnastyczna itp. wnętrza. W domu walk powietrznych bym jednak nie urządzał. Na przeciw potrzebom użytkowników wychodzi sama firma Propel, która do aplikacji wprowadzić ma funkcje społecznościowe, ma też organizować specjalnej turnieje dla użytkowników tych dronów, będzie też zachęcać i pomagać w organizacji takich wydarzeń. Podejrzewam jednak, że wiele zależeć będzie od popularności tej zabawki w danym kraju.
Wspomnę jeszcze o samej konstrukcji dronów Star Wars. Urządzenia nie są duże, są też bardzo lekkie. Ich bryła wykonana jest z miękkiego tworzywa, dzięki czemu są one odporne na uszkodzenia wskutek zderzenia z podłogą, ścianą czy innym dronem. W Brukseli byłem świadkiem swoistej demonstracji odporności tych zabawek. Szef Propela rzucił jednym z tych dronów o ścianę. Mniej wytrzymałe są oczywiście same śmigiełka. Mój skuter kilka razy przerysował nimi szkolne boisko, na którym latamy nim z synem. Śmigiełka to wytrzymały ale trochę się starły. W komplecie znajduje się ich jednak kilka zestawów, a w przypadku skutera także dodatkowa figurka szturmowca i kilka dodatkowych mniejszych elementów. Przez pierwszy rok od zakupu i zarejestrowania produktu Propel dostarczy też te elementy za darmo (trzeba jedynie zapłacić za ich przesyłkę).
Drony zasilane są oczywiście z wymiennych baterii. W komplecie znajdują się dwie, oraz dedykowana ładowarka. Pamiętać jednak trzeba, że kształt baterii przystosowany jest do danego pojazdu. Nie można więc przełożyć baterii np. z TIE-Advanced do X-Winga. Same baterie nie mają specjalnie wielkiej pojemności. Energii w jednej wystarcza na osiem minut zabawy. Łatwo więc obliczyć, że w sumie dwie baterie dają zabawę na 16 minut. Na szczęście jedna z nich zawsze może się ładować, można też dokupić dodatkowe baterie.
Pozytywne wrażenie robi dbałość o wiele szczegółów, które jeszcze zwiększają przyjemność zabawy. Z wbudowanych w kontroler głośników dobywają się głosy bohaterów Gwiezdnych Wojen, którzy komentują naszą walkę czy lot. Nawet tak prozaiczna czynność, jak wymiana baterii w kontrolerze jest zaskakująca. Po otwarciu przedziału usłyszeć można głos Vadera czy imperatora (w przypadku skutera i myśliwca TIE-Advanced) instruującego co należy zrobić (odpowiednio głos innych bohaterów sagi usłyszeć można wymieniając baterie w kontrolerze X-Winga).
Obecnie drony dostępne są tylko w wersji limitowanej, w specjalnym pudełku, które samo w sobie daje dużo zabawy. Dron znajduje się na specjalnej, podświetlanej podstawce, stylizowanej np na elementy wystroju Gwiazdy Śmierci. Po otwarciu pudełka z zamontowanego pod nią głośniczka zaczyna lecieć muzyka z filmu.
Do 16 września(lub do wyczerpania zapasów) obowiązuje promocja na limitowane wersje kolekcjonerskie dronów Propel Star Wars, które są dostępne w sklepie MyApple w cenie 774 zł.
Później drony będą dostępne w cenie 859zł.
Prezentacja dronów w Brukseli:
Do 16 września(lub do wyczerpania zapasów) obowiązuje promocja na limitowane wersje kolekcjonerskie dronów Propel Star Wars, które są dostępne w sklepie MyApple w cenie 774 zł.
Później drony będą dostępne w cenie 859zł.