Jedną z niewielkich, ale jakże znaczących, nowości ogłoszonych podczas keynote otwierającego tegoroczną konferencję WWDC, może być rebranding systemu operacyjnego dla komputerów Macintosh z OS X na macOS. Apple kolejny raz użyło tej nazwy w oficjalnej publikacji w swoim serwisie internetowym.

Dwa miesiące temu nazwa macOS pojawiła się na stronie z pytaniami i odpowiedziami dotyczącymi raportu środowiskowego, wcześniej pojawiła się ona w nazwie jednego z plików systemu OS X 10.11.4. Teraz Apple użyło jej kolejny raz w swoim serwisie internetowym, a dokładnie w dokumentach wsparcia technicznego opisującego zasady dzielenia się zyskami ze sprzedaży programów pomiędzy deweloperami i Apple.

macOS

Firma dość szybko poprawiła ten dokument, zmieniając macOS na OS X. Trudno jest jednak uznać to za kolejny przypadkowy błąd osoby odpowiedzialnej za przygotowywanie treści dla serwisu internetowego Apple, choć oczywiście nie można tego wykluczyć.

Zmiana nazwy z OS X na macOS uporządkowała by moim zdaniem pewien bałagan w nazewnictwie systemów. Warto zauważyć, że wszystkie pozostałe mają w swojej nazwie urządzenie dla jakiego są przeznaczone (watchOS, tvOS) i dotyczy to także iOS (systemu dla iPhone'a, iPada i iPoda touch, stąd ograniczenie się do samego "i").

I choć OS X to nazwa, do której przyzwyczaili się już obecni użytkownicy, to jednak nie mówi ona nic osobom, które dopiero zaczynają przygodę z Macami. Moim zdaniem porzucenie w 2010 roku nazwy Mac OS X, choć zrozumiałe, było błędem. Dziesiąta wersja systemu dla komputerów Macintosh jest już od lat fikcją. Apple przez ostatnie kilkanaście lat wydało jedenaście (nie licząc pierwszej bety) osobnych systemów, często znacznie różniących się od siebie. Co więcej, nowszych wersji "dziesiątej wersji" (prawda, że to masło maślane?) nie zainstalujemy na starszych komputerach Mac. I tak na białym MacBooku z połowy 2007 roku, należącym do mojego starszego syna, nie zainstaluję nic nowszego od Mac OS X Snow Leopard (choć dalej twierdzę, że to był najlepszy system ze wszystkich, które miałem okazję używać), choć wszystkie kolejne systemy po Snow Leopardzie to przecież dalej OS w wersji dziesiątej.

Utrzymywanie nazwy Mac OS X / OS X przez wszystkie te lata to trochę tak, jakby Microsoft od połowy ubiegłej dekady wydawał tylko nowsze wersje Windows Vista.

Utrzymywanie nazwy Mac OS X / OS X przez wszystkie te lata to trochę tak, jakby Microsoft od połowy ubiegłej dekady wydawał tylko nowsze wersje Windows Vista. Już sobie wyobrażam te żarty z takiej polityki Microsoftu, (tak jak i Wasze komentarze poniżej tego tekstu - wiem, że dla niektórych takie porównanie to zbrodnia, zasługująca na najwyższy wymiar kary ;-) ).

Jestem zdecydowanie za powrotem do tradycyjnej, choć zapisywanej w nowy sposób, nazwy systemu, która będzie jasno mówić dla jakiego urządzenia jest on przeznaczony. Pozbycie się dziesiątki z nazwy uprości też nazewnictwo kolejnych wersji. Apple będzie mogło po prostu wprowadzać co roku (a może rzadziej?) macOS 11, macOS 12, macOS 13 itd.

Zmiana nazewnictwa może wiązać się także z ewentualnym porzuceniem tzw. "nazw kodowych" wcześniej zapożyczanych od dużych kotów, a obecnie od popularnych i sławnych miejsc w Kalifornii. Wcale jednak tak być nie musi. Kto wie, może kolejny system będzie nazywać się macOS Redwood, a może macOS Golden Gate (nie bierzcie tych moich rozważań zbyt poważnie - nic nie wskazuje na to by Apple faktycznie miało wykorzystać te nazwy).

Wspomnieć wypada, że w tym roku Apple ma też wyraźny powód by zmienić nazwę systemu dla komputerów Macintosh. Wydanie iOS 10 przy zachowaniu nazwy OS X spowoduje jeszcze większe zamieszanie w nazewnictwie (OS 10 i iOS 10).

Źródło: MacRumors