Stealin - gramy w Mambę XXI wieku
Jeżeli korzystaliście z Windowsa 98, to istnieje duża szansa na to, że mieliście okazję zagrać w grę Mamba. Rozgrywka polegała na przechodzeniu przez pole pająkiem, na którym poruszał się wąż, tak aby zmniejszyć jego wymiary do minimum i tym samym ograniczyć wirtualnemu gadowi przestrzeń życiową. Mamba powróciła po prawie dwudziestu latach w zupełnie nowej odsłonie pod nazwą Stealin.
Zasady Stealin są w gruncie rzeczy takie same, jak te, które towarzyszyły Mambie. Zmianie uległa jednak sama otoczka rozgrywki, co czyni z niej dużo bardziej rozbudowany tytuł względem pierwowzoru z ubiegłego tysiąclecia. Zamiast pająka sterujemy czołgiem, wąż przeobraził się we wrogą maszynę bojową, plansz jest kilka, a jako gracz musimy zwracać uwagę na ograniczona liczbę ruchów i w razie czego ratować się rozstawionymi na planszy beczkami benzyny.
Grze towarzyszy fabuła osadzona w klimatach II wojny światowej. Drętwe dialogi denerwowały mnie jednak, podobnie jak burzenie „czwartej ściany” w dość nietypowy sposób. Gra bowiem zwracała się do mnie wypowiedziami w pierwszej osobie - „zagraj we mnie”, „mój twórca poświęcił sporo czasu aby mnie stworzyć”. Nie uważam tego typu rozwiązań za dobry pomysł i z całą pewnością mogę zaznaczyć, że nie budują one klimatu rozgrywki.
Pomimo kilku wad i mimo wszystko dość prostej oprawy graficznej i dźwiękowej, Stealin to naprawdę udana produkcja. Muszę przyznać, że kolejne poziomy stopniowo zwiększają poziom trudności i wprowadzają nowe elementy rozgrywki. Bardzo korzystnie wpływa to na poziom gry, której główny rdzeń sprawdził się przed latami i nadal dostarcza dobrej zabawy.