Apple walczy o rynek reklam i zmianę internetu, jaki znamy
Premiera iOS 9 może być za kilka lat uznana za początek przemian, jakie dotkną w najbliższym czasie nie tylko rynek reklam internetowych, ale i sposób, w jaki treści będą dostarczane użytkownikom. Pozornie niewielkie nowości, które wdrożyło Apple – aplikacja News oraz możliwość instalacji „ad blockerów” – zaczynają mieć coraz większe znaczenie.
Już kilka dni po premierze iOS 9 pisałem o tym, że pewne rozwiązania zaprezentowane przez Apple to cios wymierzony przede wszystkim w Google, który rykoszetem odbija się na twórcach internetowych treści spoza Stanów Zjednoczonych. W tym drugim przypadku ma to oczywiście związek z popularnością AdBlocka w Polsce (drugie miejsce na świecie) oraz niskimi stawkami reklamowymi w przypadku Google AdSense (grupa z najniższymi płatnościami na świecie). Tekst ten jest nadal aktualny, dlatego nie będę wracał do przedstawionych tam tez.
Rozbierzmy więc strategię Apple na czynniki pierwsze. Pierwszy krok to umożliwienia użytkownikom instalacji wtyczek blokujących reklamy w mobilnej wersji Safari. Według najnowszych danych, już 57% ruchu sieciowego pochodzi ze smartfonów oraz tabletów, co ma w tym przypadku niebagatelne znaczenie, gdyż odsetek ten będzie rósł. Warto również nadmienić, że za Apple poszły kolejne firmy... a i firma z Cupertino nie była ze swoim rozwiązaniem pierwsza. AdBlocki wszak od lat są najczęściej instalowanymi wtyczkami w przeglądarkach desktopowych. Twórcy Opery już teraz zapowiedzieli, że najnowsza wersja ich programu będzie miała automatycznie włączoną opcję blokowania reklam. Dlaczego? Ano dlatego, że Norwegowie pracują nad własnym agregatorem treści i zbiorem nowych artykułów. Do tego przejdziemy jednak później.
Pierwszy krok został przez Apple bardzo dobrze zrealizowany, co zostało ułatwione także przez inne firmy. Drugi etap to z kolei popularyzacja usługi News. Wkrótce po jej premierze Tim Cook poinformował, że z aplikacji korzysta 40 milionów osób. To bardzo dobry wynik biorąc pod uwagę fakt, że jest ona dostępna tylko dla użytkowników ze Stanów Zjednoczonych. W styczniu pojawiła się z kolei informacja, że Apple nie wie, ile tak naprawdę osób korzystało na ten moment z News, choć podejrzewa się, że ta liczba może być większa niż w październiku. Warto w tym momencie zaznaczyć, że usługa z Cupertino nie jest jedyną tego typu na rynku. Niedawno swoje rozwiązanie zaprezentował Microsoft (News Pro), a także Facebook (Notify, które prawdopodobnie z czasem przerodzi się w inny projekt). Ponadto od lat wiele osób korzysta z aplikacji Flipboard, a wcześniej Zite, którym do News bardzo blisko.
Apple wyciągnęło rękę do twórców internetowych (choć może nie jest to najlepsze określenie ze względu na brak altruizmu w tym działaniu), którzy zaczęli boleśnie odczuwać popularyzację rozwiązań blokujących reklamy. Firma z Cupertino oferuje możliwość wprowadzenia do artykułów banerów z własnych źródeł (100% zysków zostaje u autorów) lub skorzystanie z rozwiązań Apple w postaci iAd (70% zysków zostaje u autorów). Wczoraj wieczorem tj. 14 marca, kalifornijski producent udostępnił wytyczne dotyczące reklam, tym samym otwierając się jeszcze bardziej na potencjalnych reklamodawców.
No właśnie, reklamodawcy. To oni wszak są źródłem pieniędzy w tej układance. Do kogo skierują przelew? Do Google, których AdWords'y są blokowane, gdzie tylko się da czy do Apple, które stworzyło zyskującą na popularności platformę, w której reklam blokować się nie da? Odpowiedź na ten moment nie jest oczywista, gdyś światowy internet jest usiany banerami od Google, Yahoo! oraz Bing. Za kilka lat sprawa może być jednak bardziej klarowna, tym bardziej, jeżeli Apple udostępni News użytkownikom z całego świata. Należy jednak pamiętać, że usługa firmy z Cupertino uchodzi tu jedynie za przykład i graczy oferujących swoje agregatory treści będzie coraz więcej.
Reklamodawcy dadzą pieniądze tam, gdzie będą czytelnicy; czytelnicy będą spędzać czas tam, gdzie będą treści wydawców; a wydawcy... No właśnie, wydawcy będą mieli trzy drogi do wyboru. Mogą oni zrezygnować z usług typu News i pozostać na swoich serwerach z reklamami, które sami zorganizowali. Ten scenariusz będzie prawdopodobnie dotyczył największych portali i serwisów oraz twórców kontrowersyjnych treści. Druga opcja, to pozostanie na swoich serwerach, a dodatkowo udostępnienie artykułów w aplikacji News. Podejrzewam jednak, że z czasem konieczne będzie wybranie jednego rozwiązania i prawdopodobnie żadne z nich nie będzie uwzględniało reklam od Google. Dlatego też wielu twórców pójdzie trzecią drogą i ich treści będą dostępne wyłącznie w agregatorach typu News od Apple.
Oczywiście warto na koniec dodać, że nie można skreślać Google, Yahoo! i Binga w całym tym scenariuszu. Te firmy z pewnością z czasem przygotują własne rozwiązania, a tym samym rozpocznie się walka o użytkowników, której bacznym okiem będą przyglądać się reklamodawcy. Jak będzie wyglądał internet za kilka-kilkanaście lat? Tego nie wiem, ale jestem przekonany, że jesteśmy na początku drogi do sporych zmian, które odmienią jego oblicze.