Czy iPad może zastąpić laptopa? To zależy komu
Wraz z pojawieniem się iPada Pro po raz kolejny rozgorzała dyskusja, czy iPad może zastąpić komuś laptopa. O tak, niektórym użytkownikom z pewnością może. Ale innym - raczej większości - w żadnym wypadku.
Przyznam się, że nie wiem, po co ta dyskusja. Przecież nawet Apple w swoim przekazie reklamowym nie próbuje przekonywać użytkowników, że teraz już powinni wyrzucić swoje komputery, gdyż mogą je w pełni zastąpić iPadem, a najlepiej nowym iPadem Pro. Owszem, wszystkie reklamy czy materiały informacyjne pokazują, że iPad Pro jest narzędziem do pracy, a nie do zabawy, ale gdzie było powiedziane, że jest już jedynym narzędziem do pracy? Tym samym sposobem można próbować argumentować, że iPhone jest komputerem osobistym. W pewnym sensie jest, ale konia z rzędem temu, komu się uda wykorzystać iPhone’a jako w pełni funkcjonalny komputer.
Część użytkowników sobie poradzi.
Jest grupa użytkowników, która z zapałem wartym lepszej sprawy przekonuje wszystkich, że komputer już do niczego nie jest potrzebny i że wszystko można robić na iPadzie. Jak najbardziej można - młotkiem, jak się ktoś bardzo uprze, też da radę wkręcać śrubki. Tylko po co? Przy tym przekonywaniu o możliwości pracy tylko i wyłącznie na iPadzie zostają wymienione następujące czynności:
- przeglądanie stron www
- korzystanie z poczty e-mail
- obsługa kalendarza
- oglądanie filmów
- przeglądanie galerii zdjęć
- prosta (bardzo prosta) obróbka zdjęć
- edycja dokumentów (plików tekstowych, arkuszy kalkulacyjnych, prezentacji)
- obsługa programów typu to-do
- obsługa mediów społecznościowych (Twitter, Facebook itp.) - to akurat na urządzeniach mobilnych zostało doprowadzone do perfekcji.
I to wszystko jest prawda. Wiele rzeczy można wykonywać na iPadzie, ale pytanie, czy jest to wygodne? Jeśli chodzi o wygodę codziennej obsługi iPada, dużo zależy od doboru aplikacji. Możliwości iPada dramatycznie się zwiększają, gdy zainstalujemy na nim Dropboksa, Evernote, Slacka, Wunderlist (lub inny program to-do), programy niezbędne do obsługi Google Drive’a, 1Password, jakiś edytor tekstu itd. Wiele zależy także od ciągłego rozwoju iOS-a. Dodanie w iOS-ie 8.0 wtyczek, możliwości przenoszenia danych z jednego programu do drugiego, bardzo ułatwiło korzystanie z iPada jako narzędzia do pracy, a nie jedynie do konsumpcji treści. Swoje dołożył iOS 9.0, gdzie umożliwiono pracę z dwiema aplikacjami jednocześnie na podzielonym ekranie.
To wszystko wydaje się oczywiste wśród… czytelników MyApple Magazynu, MyApple.pl czy też czytelników innych technologicznych stron traktujących o Apple, a więc wśród osób będących za pan brat z obsługą swojego iPada.
To jest bardzo proste, ale nie dla wszystkich.
Tymczasem okazuje się, że nie jest to takie łatwe. Dla wielu osób wykonanie najprostszych czynności jest - nawet na najbardziej intuicyjnym systemie operacyjnym na świecie - za trudne. Takie „drobiazgi” jak podpięcie kalendarza czy kontaktów Google’a przerasta umiejętności ogromnej rzeszy użytkowników. Wśród moich znajomych często kończy się to na prośbie „Skonfiguruj mi to”.
Mało tego, jest mnóstwo osób, które użytkują swoje iPady tylko z tymi aplikacjami, które mieli pierwotnie zainstalowane, gdy wyjęli tablet z pudełka. Ostatnio doradzałem znajomemu, co powinien sobie ściągnąć na swojego iPada przed dłuższym pobytem w szpitalu, gdzie nie planował zabierać komputera. Gdy wziąłem jego iPada do ręki, okazało się, że do tej pory nie miał zainstalowanej żadnej aplikacji z App Store’a wspomagającej produktywność (chyba było tam kilka gier dla syna). Dłuższą chwilę walczyliśmy z przypomnieniem hasła do konta iCloud - „Po co komu to hasło? Nie można tak po prostu czegoś zainstalować? Jak na Windowsie?”. Po ustaleniu, jakie w końcu było to hasło, doszło do targów, jakie aplikacje należy zainstalować. Po krótkiej dyskusji stanęło jedynie na Gmailu (a i bez tego by się przecież obyło). Ja w międzyczasie zaproponowałem całą masę programów typu Slack, jakiś edytor tekstu, Evernote, Dropbox. I co usłyszałem? „Ale po co?”. Takich użytkowników jest więcej niż się wydaje. Ich siła przyzwyczajenia do obsługi tradycyjnych komputerów jest tak wielka, że jego zmiana - na używanie tylko tabletu - jest w zasadzie niewykonalna. Nawet jeżeli 100% czynności, które wykonują codziennie, byłoby możliwe do zrobienia na iPadzie. Dla nich iPad jest tylko mobilną przeglądarką internetową. Jakakolwiek propozycja używania iPada do nieco bardziej zaawansowanych czynności skutkuje jedynie pytającym wzrokiem „Czego właściwie chcesz ode mnie?”.
Dla wielu iPad to za mało.
Jest także druga grupa użytkowników. Są to te osoby, które co prawda znakomicie potrafią obsługiwać swoje iPady, ale te absolutnie im do pracy nie wystarczają.
To wszelkiego rodzaju graficy, filmowcy, programiści, edytorzy stron internetowych, administratorzy różnych systemów itp. Oni potrzebują po pierwsze wyspecjalizowanego oprogramowania, po drugie wielozadaniowości, a po trzecie często mocy obliczeniowej, do której żaden iPad (nawet Pro) się nie zbliża.
Oni póki co z pobłażaniem patrzą na iPada i de facto wykorzystują go podobnie jak Ci „niedzielni” użytkownicy - do konsumpcji treści.
Użytkowników „iPad only” jest garstka.
Tak, są z pewnością tacy użytkownicy, którzy już dzisiaj mogą zastąpić swój komputer osobisty iPadem. To ci, którzy z jednej strony potrafią wykorzystywać wszystkie jego możliwości, mają znakomicie dobrane aplikacje, skonfigurowane usługi sieciowe, a z drugiej strony faktycznie wykonują taki zakres czynności, że wszystko mogą zrobić na swoich iPadach. Czasami jest to może odrobinę karkołomne, wymaga zmiany przyzwyczajeń, ale się da.
Śmiem jednak twierdzić, że ta grupa użytkowników jest niesłychanie wąska. Muszą oni iść w niektórych sprawach (takich choćby jak organizacja plików) na daleko posunięty kompromis, i już naprawdę niewiele jest takich śmiałków, którzy pozwalają sobie na ekstrawagancję i w ogóle rezygnują z posiadania tradycyjnego komputera.
iPad komputerem w podróży.
Dla mnie iPad jest idealnym zastępcą komputera, którego mogę używać w podróży. Mimo tego, że komputery są coraz lżejsze, coraz cieńsze i coraz dłużej trzymają na baterii, to wciąż słabo spisują się w drodze. Pół biedy, gdy podróżuję samochodem i torbę z laptopem mogę wrzucić do bagażnika, a następnie używać go w pokoju hotelowym. Tak, wówczas zdecydowanie biorę ze sobą komputer. Jeżeli jednak podróżuję np. pociągiem, potem chcę coś sprawdzić, jadąc w zatłoczonym tramwaju, następnie muszę napisać szybkiego maila, jadąc taksówką, a w międzyczasie muszę przeczytać wygodnie kilka dokumentów, stojąc na przystanku autobusowym, to iPad jest zdecydowanie wygodniejszym rozwiązaniem. Dlaczego nie iPhone? Bo np. wieczorem, wracając do domu pociągiem, chciałbym coś wygodnie poczytać albo obejrzeć film, ewentualnie przeczytać jakąś gazetę. Do takich supermobilnych zastosowań nadaje się tylko iPad.
Zastąpienie komputera przez iPada jest niemożliwe. Jeszcze.
To co z tą pełną zastępowalnością komputera przez iPada? Moim zdaniem wciąż jeszcze nie jest to możliwe. Jest pewien katalog czynności, które są w ogóle niewykonalne na iPadzie. A nawet jeśli są, to jest to wybitnie karkołomne i po prostu niewygodne.
W biznesie póki co nie ma na to szans. Tam wymagany jest zupełnie inny dostęp do danych, do specjalistycznego oprogramowania, a często to ogromnej mocy obliczeniowej.
O wiele szybciej widzę tę ewentualność - aby iPad w pełni zastąpił komputer - wśród tzw. niedzielnych użytkowników komputera. Tu potrzebna jest jednak większa znajomość możliwości iPada i dostępnych aplikacji, a przede wszystkim, co o wiele ważniejsze, zmiana przyzwyczajeń. Kto wie, jeżeli zmiany zapoczątkowane w iOS-ie 8 i 9 będą kontynuowane, to może już wkrótce iPad będzie naprawdę niezłym sprzętem mogącym zastąpić komputer. W moim przypadku nie wyobrażam sobie tego, ale któż zgadnie, co będzie przy iOS-ie 15 albo 16.
Póki co, gdybym miał dzisiaj korzystać tylko z iPada, to musiałbym pójść na pewne ustępstwa, jeżeli chodzi o wygodę pracy. Na dzisiaj te ustępstwa są jeszcze zbyt duże. Choć trzeba przyznać, że z każdym kolejnym rokiem, z każdą kolejną wersją iOS-a i kolejnymi update’ami programów są one coraz mniejsze.