Nie! Żadna zbrodnia nie może byś usprawiedliwiona, a już z pewnością nie kryteriami moralnymi ani Dekalogiem.
Krotko mowiac zanegowales wlasnie chocby wyroki podziemne AK na zdrajcow. No ok.
Zaloguj lub Zarejestruj się aby uzyskać pełny dostęp do forum.
Posted 23 July 2006 - 14:05
Nie! Żadna zbrodnia nie może byś usprawiedliwiona, a już z pewnością nie kryteriami moralnymi ani Dekalogiem.
Posted 23 July 2006 - 14:22
Krotko mowiac zanegowales wlasnie chocby wyroki podziemne AK na zdrajcow. No ok.
Posted 23 July 2006 - 14:37
Zbrodnia moze byc usprawiedliwiona. Np w czasie wojny gdy liczy sie dobro , zeby uscislic kryteria moralne, narodu napadnietego, broniacego sie, cywilizowanego w mysl np. Dekalogu
Posted 23 July 2006 - 14:45
Posted 23 July 2006 - 15:09
Ośmielę się skromnie zauważyć, że nie każdy wyrok to zbrodnia. Jak również, że każde zabójstwo jest grzechem przeciwko Bogu. To różnica subtelna, ale istotna.Krotko mowiac zanegowales wlasnie chocby wyroki podziemne AK na zdrajcow. No ok.
Posted 23 July 2006 - 15:17
Ośmielę się skromnie zauważyć, że nie każdy wyrok to zbrodnia.
Posted 23 July 2006 - 15:34
Napisalem swego czasu:
Zastanowilem sie nad definicja slowa zbrodnia byy odrzec ja z rzeczy, ktore moga byc nieobiektywne. Pomogl mi w tym slownik:
http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=71285
Postawilem znak rownosci miedzy zbrodnia a zabojstwem. To jednak, jednak, sa rzeczy tozsame. .
Posted 23 July 2006 - 15:41
postawieni znaku równości pomiędzy zbrodnia i zabójstwem jest nadmiernym uproszczeniem zarówno językowym jak i pojęciowym.
Posted 23 July 2006 - 15:43
Posted 23 July 2006 - 15:56
Zależy, jeśli to było zabójstwo w afekcie, przypadkowe, to wtedy ja bym o zbrodni nie mówił.
Nierzadko taka osoba nie może sobie z tym dać rady przez całe życie!
Posted 23 July 2006 - 16:00
Bo uznaje siebie za zbrodniarza a swoj czyn za zbrodnie.
Efektem zbrodni jest smierc wlasnie dlatego jest znak rownosci miedzy zabojstwem a zbrodnia. Roznia sie "tylko" pobudkami moralnymi. Co usprawiedliwia zbrodnie, nie wybiela jej za to z faktu "zabojstwa".
Aldek ladnie napisal, nie mam nawet co wiecej do tego dodawac.
Posted 23 July 2006 - 16:07
Posted 23 July 2006 - 16:17
Posted 23 July 2006 - 16:30
Jednakże czyn, który był przemyślany już jakiś czas i zaplanowany, ma inne znaczenie niż ten po prostu popełniony i z tym chyba się zgodzisz?
Posted 23 July 2006 - 16:36
Posted 23 July 2006 - 16:45
Nie, nie przesadzam, chyba przecież to jest widoczne.Droga Moniko_M z tą blondynką to chyba przesadzasz
Odpowiedz: widzialas "Krotki film o zabijaniu"?
Postawilem znak rownosci miedzy zbrodnia a zabojstwem. To jednak, jednak, sa rzeczy tozsame..
Zależy, jeśli to było zabójstwo w afekcie, przypadkowe, to wtedy ja bym o zbrodni nie mówił. Nie rzadko taka osoba nie może sobie z tym dać rady przez całe życie!
Zbrodnia zawsze pozostanie zbrodnią, bo zawsze nawet ten zbir który rzucił się na kogoś z nożem i zginął był jednak człowiekiem, a nie śmieciem! Może też tak być że osierocił 5 dzieci...
Posted 23 July 2006 - 16:51
Posted 23 July 2006 - 16:58
Widziałam, nie ma w nim nic co mogłoby usprawiedliwić uogólnienia
Posted 23 July 2006 - 17:55
matematyka dazy do uproszczen. Suma dzialan daje jeden sens, wynik koncowy. Kiedy postawisz po jednej stronie slupka smierc i po drugiej stronie slupka smierc naprawde nie ma znaczenia co bylo po drodze, wartosci sa tozsame.
Posted 23 July 2006 - 20:11
Posted 23 July 2006 - 20:53
Posted 23 July 2006 - 21:16
Posted 24 July 2006 - 01:16
A to akurat nie jest wcale takie pewne i wiele jest na ten temat poglądów.Heidi, istnienie przedmiotu w przeszłości to fakt, a nie historia. A suma faktów nie daje jeszcze historii. Taka historia -- nie istnieje.
Ależ ma, jeżeli sprawdzisz o czym pisałem: nie tylko o tym, jakim był dzieckiem, lecz głównie o tym, jakim był człowiekiem i jak się stał takim człowiekiem. A że jest to ważne widać nawet w Twoich własnych słowach:Heidi, ależ znów powtórzę: to, jakim dzieckiem był Hitler ma się nijak do nazizmu.
Kimś tak miałkim! Przecież wprost piszesz o osobowości, która podobno jest nieistotna.Ja odwracam to pytanie. Co takiego było w Niemcach, jakież szaleństwo kazało im iść za kimś tak miałkim.
Problemem jest to, że niewielu ludzi odróżnia czyny postaci od idei przez nią reprezentowanej. Gloryfikując osobę bez zastrzeżeń gloryfikacji ulegają również jej błędy. I tu widzę zagrożenie i niebezpieczeństwo, bo skoro święty był antysemitą, więc antysemityzm nie może być zły, bo skoro naloty dywanowe służyły walce ze złem, więc nie mogą być zbrodnią. Nie znasz powiedzenia, że cel uświęca środki?Heidi, he he no jasne że kościelna wyliczanka zbrodniarzy jest doprawdy imponująca, i życia Ci nie starczy, by ją tu uwiecznić, Ojciec Kościoła, którego cytujesz poniżej to tylko jeden z tysięcy... (...) To jednak nie czyny tych osób, ale idee, które stworzyli lub wzmocnili opromieniają ich blaskiem, i póki będą panować te idee, to oni będą (ich) świętymi. (...)
Psychologia mas trochę przeczy Twoim twierdzeniom, a zważ też na to, że Niemcy w momencie dochodzenia do władzy Hitlera raczej należeli do tych głodnych.Nie, Heidi, naród to nie jest kupa kartofli (zważ, że ja piszę naród z małej litery, byś nie zrobił ze mnie jakiegoś faszysty...), to nie jest zbieranina napędzana kompulsywnym pragnieniem, jak by tu się nażreć, pokopulować i wypróżnić. Gdyby tak było, żaden Niemiec nie porwałby się do niemożliwego: czyli wojny z całym światem, wolałby przegryzać swoje wursty, klepać po zadku swoją haufrau i ocierać wąchy z piwska... Zresztą, już od de Tocqueville wykazał, że najbardziej buntują się syci, a nie głodni.
No to interesuje Cię ta przemiana czy nie? Skoro interesuje, to ważne powinno być dla Ciebie, jak do owej przemiany doszło, a więc również czynniki, które być może do niej doprowadziły.W trzydziestym trzecim nie było lodówek, ale generalnie -- zgoda. Tylko mnie właśnie interesuje ta przemiana, nie daje mi ona spać, a pytanie, czy św. Franciszek kopulował z św. Klarą, czy też nie kopulował, ewentualnie jak często mały Hitlerek dostawał w tyłek zupełnie mnie nie interesują.
Oczywiście, bo też i nie sens wiary jest tematem tych rozważań. To o czym rozmawiamy do bardziej metodyka badań historycznych. Religijność lub jej brak daje nam tylko podkład norm, według których będziemy oceniać to czy inne wydarzenie, lecz nie powinna, moim zdaniem, powodować, że będziemy je ignorować.Bezwarunkowa zgoda. Św. Marek pisze: wszystkie włosy na głowach waszych będą policzone. I to jest jakieś pokrzepienie: że niezależnie od tego, czy dziś uznajemy rzeźników za świętych, czy też świętych za rzeźników -- i tak staną oni wszyscy w Prawdzie. I choćby dlatego warto wierzyć.
Tak, Moniko, troszkę źle interpretujesz, chociaż biję się w mą chudą pierś, że tak to mogło zabrzmieć. Nie chciałem umniejszać wagi Twojej opinii, a jedynie dobitnie zaznaczyć, że należy ona do mniejszości. Jest to dla mnie o tyle ważne, że próbuję pokazać wpływ kontrastowania postaci na ich postrzeganie przez przeciętnego człowieka, a nie blondynki cierpiące na nadmiar skromności ;-)Aby napisać następny akapit coś wyjaśnię, bo trochę się zaniepokoiłam (może żle interpretuje?)
Jeżeli te wyroki są w Twoim odczuciu zbrodniami, to zapewne tak, możesz to tak ocenić.Krotko mowiac zanegowales wlasnie chocby wyroki podziemne AK na zdrajcow. No ok.
Nie to żebym się czepiał, ale skoro stawiasz między zbrodnią a zabójstwem znak równości, to raczej nie możesz pisać, że dostrzegasz między nimi różnicę. Znak równości wszak wyklucza istnienie różnic.Postawilem znak rownosci miedzy zbrodnia a zabojstwem. (...) Pewnie Heidi nie widzi roznicy, trudno. Ja widze.
I tu wracamy do omawianego już mitologizowania wojny i człowieczeństwa zbrodniarzy. Jak długo zbrodniarze będą przedstawiani jako zło wcielone, jako postaci iście bajkowe, tak długo wojna przeciw nim nie będzie zbrodnią, a będzie jedynie przygodą, wyprawą rycerzy w celu pokonania złego smoka. A wojna jest zbrodnią człowieka przeciw człowiekowi, niezależnie z której strony spojrzymy.Może jednak Heidi ma racje. Hitler był człowiekiem i powinnam go wpisać na swoja listę mimo, że nie ustaliliśmy pojęcia człowieczeństwa?
Może okaże się zaraz, że to koalicjanci II wojny światowej co do zasady są zbrodniarzami, bo np. zmusili jednego z ?pretorianów: Hitlera nie tylko do samobójstwa, ale także do zabójstwa swoich dzieci?
I o to właśnie chodzi, z tego się biorą te wszystkie uproszczenia w obrazowaniu obu stron konfliktu. Dużo łatwiej wszak znieść świadomość, że strzelało się do potworów, niż do ludzi takich samych jak my sami.Z ciezarem dzwigania swiadomosci, ze zadalismy smierc musimy sie jednak zmagac i miec jego swiadomosc.
Posted 24 July 2006 - 01:51
Szlachetne to, ze masz watpliwosci. Ze chcesz dostrzec tajemnice. .
.Na koncu tego jest ten sam wynik. Tutaj: smierc. Bardzo matematyczne pojecie: smierc czyli zero .
w zderzeniu z przecietnym, miernym, uczniowskim sposobem obliczania np pola trojkata. .
chyba nikt nie ugryzl tego jak trzeba
Posted 24 July 2006 - 03:01
Jeżeli te wyroki są w Twoim odczuciu zbrodniami, to zapewne tak, możesz to tak ocenić.
Nie to żebym się czepiał, ale skoro stawiasz między zbrodnią a zabójstwem znak równości, to raczej nie możesz pisać, że dostrzegasz między nimi różnicę. Znak równości wszak wyklucza istnienie różnic.
Śmierć to nie jest zero
a być może mamy do czynienia z czymś co przypomina mierny uczniowski sposób obliczania pola trójkąta, ale czy na pewno z nas dwojga to naprawdę ja go prezentuje
Świat nie jest aż tak prosty jakim chcielibyśmy go widzieć
W Dekalogu rzeczywiście zapisano „Nie zabijaj."
Ale Dekalog to spis prostych i oczywistych zasad spisanych dla pasterzy z góry Synaj.
Prawdy są tak oczywiste, ze aż uniwersalne. Przetrwały tyle tysięcy lat w niezmienionej formie, co więcej przetrwają i kolejne tysiące lat.
Pytałam, jaki poziom dyskusji jest potrzebny lub konieczny. Przechodzimy na wyższy poziom?
Proszę bardzo: Wrócimy na chwile do prostych równań
Zabójstwo po drugie stronie śmierć.
Jakie to proste. I byłoby proste, gdyby nie dzisiejszy, (choć kolejny) komunikat z odległej Afryki. Ponownie zamach samobójczy i śmierć - wiele śmierci.
Takie przypadki nie były znane społeczności pasterskiej z Góry Synaj.
Twoje proste równanie się nam komplikuje
Jest śmierć i zabójstwo po jednej stronie po drugiej zaś bez zmian, jest śmierć, choć wiele śmierci.
Może tez rozważymy przypadek, że za równaniem jest śmierć, nawet gwałtowna śmierć, ale przed równaniem nie ma zabójstwa. Znów równanie się nie dopina. Czy będziemy szukać zabójcy, czy zdołamy nazwać zabójcę.
Kocham Twój piękny prosty Świat i piękne proste Dekalogu zasady. Mogę marzyc w raz z Tobą o społeczności prostej przez to pięknej, wyjedźmy zatem na stoku Góry Synaj, zajmijmy się hodowla i świat będzie znów prosty, a zasady Dekalogu znów oczywiste i wystarczające w swej prostocie tak jak prosty był tamten świat.
Niestety musze poinformować Od tamtych czasów na naszym świecie wielu było starców i mędrców. Myśleli i pisali. Zostawili nam swoje spisane w tomy, przemyślenia . Ile tego jest: 10 ton ? więcej? Próbukje ważyć tylko tych tylko co im się „równania nie zgadzały”.
już nie jestem sama
Na koniec, film niepokoi, ale i upraszcza. Sztuka potrzebuje emocji. W dochodzeniu do prawdę potrzebna jest analiza.
Życie to nie sztuka.
Nagrody dla filmu jako dzieła sztuki nie są tożsame z uznaniem prawdy w nim głoszonej.
0 members, 1 guests, 0 anonymous users