Skocz do zawarto艣ci

Witaj!

Zaloguj lub Zarejestruj si臋 aby uzyska膰 pe艂ny dost臋p do forum.

Zdj臋cie
- - - - -

Polska bez Szarika i Klossa


  • Zaloguj si臋, aby doda膰 odpowied藕
184 odpowiedzi w tym temacie

Ankieta: Polska bez Szarika i Klossa (0 u偶ytkownik贸w odda艂o g艂os)

  1. Tak (3 g艂os贸w [15.79%])

    Procent z g艂os贸w: 15.79%

  2. Nie (13 g艂os贸w [68.42%])

    Procent z g艂os贸w: 68.42%

  3. Nie mam zdania (3 g艂os贸w [15.79%])

    Procent z g艂os贸w: 15.79%

G艂osuj Go艣cie nie mog膮 oddawa膰 g艂os贸w

#151 Ka

Ka


  • 6聽050 post贸w
  • Sk膮dKrak贸w

Napisano 23 lipca 2006 - 14:05

Nie! 呕adna zbrodnia nie mo偶e by艣 usprawiedliwiona, a ju偶 z pewno艣ci膮 nie kryteriami moralnymi ani Dekalogiem.


Krotko mowiac zanegowales wlasnie chocby wyroki podziemne AK na zdrajcow. No ok.

#152 Monika_M

Monika_M
  • 858 post贸w
  • Sk膮dz Banowana

Napisano 23 lipca 2006 - 14:22

Krotko mowiac zanegowales wlasnie chocby wyroki podziemne AK na zdrajcow. No ok.


Nie chc臋 si臋 „wcina膰” w Pan贸w dyskusje, w ko艅cu nie m贸j poziom, ale Heidi napisa艂 o „zbrodni” kt贸ra nie mo偶e by膰 usprawiedliwiona, czy mam rozumie膰 偶e wyroki podziemne AK na zdrajc贸w to zbrodnia? (cho膰 nie wykluczam pomy艂ek) Nie zrozumiem zatem, czy w warunkach ekstremalnych (wojny) organizacje zbrojnego oporu maja prawo do swojego (z natury rzeczy ograniczonego lub uproszczonego) s膮downictwa? Czy wyroki tych s膮d贸w i ich wykonanie to zbrodnia? Czy mam rozumie膰 偶e tak jest? , Czy to tylko nieporozumienie?


Wybaczcie, 偶e nie rozumiem ale c贸偶:

#153 Ka

Ka


  • 6聽050 post贸w
  • Sk膮dKrak贸w

Napisano 23 lipca 2006 - 14:37

Napisalem swego czasu:

Zbrodnia moze byc usprawiedliwiona. Np w czasie wojny gdy liczy sie dobro , zeby uscislic kryteria moralne, narodu napadnietego, broniacego sie, cywilizowanego w mysl np. Dekalogu


Zastanowilem sie nad definicja slowa zbrodnia byy odrzec ja z rzeczy, ktore moga byc nieobiektywne. Pomogl mi w tym slownik:

http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=71285

Postawilem znak rownosci miedzy zbrodnia a zabojstwem. To jednak, jednak, sa rzeczy tozsame. Dlaczego? Bo efektem zbrodni jest smierc. Jesli zaczniemy tlumaczyc znaczenie slowa zbrodnia na innym poziomie , latwo mozemy dojsc do tego, ze po jakosci smierci rozrozniamy co jest zbrodnia a co nie jest. Co jest oczywista bzdura.

Reszte dorobil Heidi, ktory zgodnie ze swoim zwyczajem przekrecania zrobil "zbrodnie w imie Dekalogu" z mojego " zbrodnie usprawiedliwiona obrona wartosci moralnych Dekalogu narodu napadnietego przez inny narod"

Pewnie Heidi nie widzi roznicy, trudno. Ja widze.

#154 Conrad

Conrad
  • 376 post贸w

Napisano 23 lipca 2006 - 14:45

Warunkiem istnienia państwa jest istnienie ciągłości jego organów, także sądownictwa. Istniał rząd Polski na uchodźctwie (na nieszczęście potem nawet dwa), istniała jego armia: ta walcząca poza granicami Polski i ta walcząca w jej granicach. Wyroki sądów AK były wyrokami umocowanymi w państwowości i ciągłości i tak muszą być rozpatrywane. Aldek- na marginesie- w 33 były lodówki i miały już długą tradycję, a nawet istniały już od jakiegoś czasu chłodziarki (wikipedia) :)

#155 aldek

aldek
  • 793 post贸w
  • Sk膮dGrodzisk Maz. Wie艣: Reczyce

Napisano 23 lipca 2006 - 15:09

Krotko mowiac zanegowales wlasnie chocby wyroki podziemne AK na zdrajcow. No ok.

Ośmielę się skromnie zauważyć, że nie każdy wyrok to zbrodnia. Jak również, że każde zabójstwo jest grzechem przeciwko Bogu. To różnica subtelna, ale istotna.
Podam Ci, Insider, inny przykład, znacznie potworniej oddający ten dylemat. Jakiś czas temu byłem w Hamburgu, i tam rozmawiałem z Niemcami o bombardowaniach. Jak pewnie wiesz, polskie dywizjony bombowe także równały z ziemią niemieckie miasta. Naloty dywanowe to był iście szatański wymysł, zrzucano bomby z czasowym zapalnikiem by zabijać ratowników. W Hamburgu ta diabelska strategia przyniosła straszny efekt: nie było komu sprzątać trupów, więc całą zbombardowaną dzielnicę po prostu zamknięto. Nie muszę chyba też dodawać, że w 1943 r. w mieście znajdowali się głównie cywile.
I teraz tak: nazywać naszych lotników zbrodniarzami, czy też bohaterami? Oczywiście my, Polacy, wiemy, że bohaterami. Bo Niemcy sami sobie winni, musieli ponieść konsekwencję, było sobie nie wybierać Hitlera, itp. itd. Ale świadomość zła, świadomość grzechu, ów moralny odruch, z którego nabijał się Heidi, pozostaje.

#156 Ka

Ka


  • 6聽050 post贸w
  • Sk膮dKrak贸w

Napisano 23 lipca 2006 - 15:17

Ośmielę się skromnie zauważyć, że nie każdy wyrok to zbrodnia.


Moim zdaniem, zbrodnia. Bo efektem jest smierc. Dlatego napisalem, ze czasami , jednak, zbrodnia jest usprawiedliwiona. I dobrze.

#157 Monika_M

Monika_M
  • 858 post贸w
  • Sk膮dz Banowana

Napisano 23 lipca 2006 - 15:34

Napisalem swego czasu:



Zastanowilem sie nad definicja slowa zbrodnia byy odrzec ja z rzeczy, ktore moga byc nieobiektywne. Pomogl mi w tym slownik:

http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=71285

Postawilem znak rownosci miedzy zbrodnia a zabojstwem. To jednak, jednak, sa rzeczy tozsame. .


Przepraszam jeszcze raz, ale w ramach 偶egnania si臋 z dzieci艅stwem i w konsekwencji z 偶egnaniem si臋 z bia艂o – czarnym widzeniem 艣wiata (szkoda mi dzieci艅stwa, by艂o 艂atwiej), zadam jednak dziecinne pytania:

1. W krajach o wykonywanej karze 艣mierci: mamy do czynienia z wykonywanymi wyrokami, zab贸jstwem czy zbrodni膮 (przepraszam, ale mamy do czynienia z pozbawieniem 偶ycia, a mnie chodzi tylko o nazewnictwo). Je偶eli nie zajdzie przypadek kt贸ry wymieni艂am jako pierwszy, to: kto jest zab贸jc膮 lub zbrodniarzem : kat ? s臋dzia wydaj膮cy wyrok i s臋dziowie podtrzymuj膮cy wyrok , prezydent lub inna osoba mog膮ca da膰, ale nie daj膮ca Aktu 艂aski (zbrodni膮 lub zab贸jstwo przez zaniechanie), czy zbrodniczym jest w ko艅cu spo艂ecze艅stwo kt贸re dopuszcza w ramach swojej organizacji kar膮 艣mierci?

2. Istnieje poj臋cie zab贸jstwa w obronie w艂asnej. Czy w ramach to偶samo艣ci (s艂ownikowej) mo偶emy powiedzie膰 o zbrodni w obronie w艂asnej? Albo inaczej

3. Czy w przypadku zab贸jstwa na zam贸wienie. M贸wimy o zamawiaj膮cym 偶e jest zbrodniarzem, czy zab贸jc膮, jak okre艣limy zab贸jc臋 bezpo艣redniego (abstrahuj膮c od tego, 偶e zbrodnicze jest podejmowanie si臋 zab贸jstwa.

Przepraszam, ale to troch臋 nie jest uczciwe, sam s艂ownik na kt贸ry si臋 powo艂ujesz podaje przyk艂ad zbrodni, kt贸ry nie ma nic wsp贸lnego z zab贸jstwem w pkt 2. np. „zbrodni膮 jest nie pozwoli膰 jej si臋 uczy膰”

Wydaje si臋 zatem, 偶e: postawieni znaku r贸wno艣ci pomi臋dzy zbrodnia i zab贸jstwem jest nadmiernym uproszczeniem zar贸wno j臋zykowym jak i poj臋ciowym.




Ale mo偶e nie powinnam tego pisa膰, przecie偶:

#158 Ka

Ka


  • 6聽050 post贸w
  • Sk膮dKrak贸w

Napisano 23 lipca 2006 - 15:41

Ale jaki zwiazek Twoje pytania maja z ta dyskusja i z moim w niej przykladem?

Na pierwsze dwa pytania odpowiem Ci, trzecie Twoje pytanie jest bez zwiazku z dyskusja.

Odpowiedz: widzialas "Krotki film o zabijaniu"?

postawieni znaku r贸wno艣ci pomi臋dzy zbrodnia i zab贸jstwem jest nadmiernym uproszczeniem zar贸wno j臋zykowym jak i poj臋ciowym.


Chyba jednak trzeba wrocic do tej "Zbrodni i Kary" bo niewiele zostalo ;P

#159 51m0n

51m0n
  • 6聽980 post贸w

Napisano 23 lipca 2006 - 15:43

Droga Moniko_M z tą blondynką to chyba przesadzasz :)

1. Winę za karę śmierci ponosi każdy po trochu, jednak zarówno społeczeństwo, sędzia, jak i kat obmywają sobie piłatowym sposobem ręce, tłumacząc że to tak naprawdę nie oni wykonali/wydali wyrok. Prawda jest taka że śmierć zawsze jest śmiercią, złem. Przelana krew spływa po wielu rękach. Nierzadko nieświadomych tego osób, które po prostu nie kiwnęły palcem żeby temu zaradzić.

2. Zależy, jeśli to było zabójstwo w afekcie, przypadkowe, to wtedy ja bym o zbrodni nie mówił. Nie rzadko taka osoba nie może sobie z tym dać rady przez całe życie!

3. I jeden i drugi, patrz pkt. 1.

#160 Ka

Ka


  • 6聽050 post贸w
  • Sk膮dKrak贸w

Napisano 23 lipca 2006 - 15:56

Zależy, jeśli to było zabójstwo w afekcie, przypadkowe, to wtedy ja bym o zbrodni nie mówił.


Ty nie. Za to:

Nierzadko taka osoba nie może sobie z tym dać rady przez całe życie!


Bo uznaje siebie za zbrodniarza a swoj czyn za zbrodnie.
Efektem zbrodni jest smierc wlasnie dlatego jest znak rownosci miedzy zabojstwem a zbrodnia. Roznia sie "tylko" pobudkami moralnymi. Co usprawiedliwia zbrodnie, nie wybiela jej za to z faktu "zabojstwa".
Aldek ladnie napisal, nie mam nawet co wiecej do tego dodawac.

#161 51m0n

51m0n
  • 6聽980 post贸w

Napisano 23 lipca 2006 - 16:00

Bo uznaje siebie za zbrodniarza a swoj czyn za zbrodnie.
Efektem zbrodni jest smierc wlasnie dlatego jest znak rownosci miedzy zabojstwem a zbrodnia. Roznia sie "tylko" pobudkami moralnymi. Co usprawiedliwia zbrodnie, nie wybiela jej za to z faktu "zabojstwa".
Aldek ladnie napisal, nie mam nawet co wiecej do tego dodawac.


Oczywi艣cie 偶e uznaje siebie za winn膮, ale czy mia艂a pozwoli膰 偶eby kto艣 zat艂uk艂 j膮 za par臋 z艂otych? Przecie偶 ona nie chcia艂a zabi膰 - obrona w艂asna, celem nie by艂o zabicie przeciwnika, tylko nie danie si臋 zabi膰! S膮dz臋 偶e taka osoba powinna by膰 rozgrzeszona, tak tu jak i "u g贸ry".

#162 Ka

Ka


  • 6聽050 post贸w
  • Sk膮dKrak贸w

Napisano 23 lipca 2006 - 16:07

Tak, byc moze. Ale jesli rozpatrujemy poprzez pryzmat wyrzutow sumienia to ta osoba uznaje swoj czyn za zbrodnie.

Nic innego nie potwierdzasz tylko fakt, ze zbrodnia moze byc usprawiedliwiona. Bo niby jak chcesz odroznic zbrodnie od nie- zbrodni skoro efektem jest i tak smierc? Po jakosci moralnej pobudek ?

A tak, tropiac semantyke:

http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=69332

Czyli jednak "przestępstwo". Nawet jesli nie wbrew prawu to wbrew Dekalogowi. Czyli zbrodnia=zabójstwo, jakby na to nie patrzeć. Reszta to dywagacje.

#163 51m0n

51m0n
  • 6聽980 post贸w

Napisano 23 lipca 2006 - 16:17

Tak, potwierdzam że może być usprawiedliwiona, ale pamiętać należy że tylko w niewielu przypadkach. Zgadzam się także z tym, że reszta to dywagacje. Zbrodnia zawsze pozostanie zbrodnią, bo zawsze nawet ten zbir który rzucił się na kogoś z nożem i zginął był jednak człowiekiem, a nie śmieciem! Może też tak być że osierocił 5 dzieci... Jednakże czyn, który był przemyślany już jakiś czas i zaplanowany, ma inne znaczenie niż ten po prostu popełniony i z tym chyba się zgodzisz?

#164 Ka

Ka


  • 6聽050 post贸w
  • Sk膮dKrak贸w

Napisano 23 lipca 2006 - 16:30

Jednak偶e czyn, kt贸ry by艂 przemy艣lany ju偶 jaki艣 czas i zaplanowany, ma inne znaczenie ni偶 ten po prostu pope艂niony i z tym chyba si臋 zgodzisz?


W mysl prawa pewnie to zmienia kwalifikacje prawna czynu ;P :)

W mysl Dekalogu chyba nie ma znaczenia.

W mysl etyki , np chrzescijanskiej byc moze ma to jakies znaczenie.

W mysl smierci drugiego czlowieka kompletnie nie ma to znaczenia.

#165 51m0n

51m0n
  • 6聽980 post贸w

Napisano 23 lipca 2006 - 16:36

Prawo jakie jest wszyscy wiemy :P Dekalog to nie wszystko, o wielu rzeczach, a nawet o większości nic tam nie jest napisane!!! Nie być może, tylko MA :) A tu już się zgadzam.

#166 Monika_M

Monika_M
  • 858 post贸w
  • Sk膮dz Banowana

Napisano 23 lipca 2006 - 16:45

No i dosta艂o mi si臋, ale dlatego tez od razu odpowiadam na:

Droga Moniko_M z t膮 blondynk膮 to chyba przesadzasz :)

Nie, nie przesadzam, chyba przecie偶 to jest widoczne.


Odpowiedz: widzialas "Krotki film o zabijaniu"?


Widzia艂am, nie ma w nim nic co mog艂oby usprawiedliwi膰 uog贸lnienia typu:

Postawilem znak rownosci miedzy zbrodnia a zabojstwem. To jednak, jednak, sa rzeczy tozsame..


Napisa艂am uog贸lnienia. Bo nie twierdz臋, 偶e w szczeg贸lnych przypadkach mo偶e by膰 to to偶same. Nie zauwa偶y艂am odniesienia. By膰 mo偶e to m贸j b艂膮d i mog臋 za to przeprosi膰 (Przepraszam !). jednak tw贸rcy filmu nie d膮偶yli do „wywr贸cenia” filozofii j臋zyka. Przynajmniej ten ewentualnego aspektu nie zauwa偶y艂am.

Zale偶y, je艣li to by艂o zab贸jstwo w afekcie, przypadkowe, to wtedy ja bym o zbrodni nie m贸wi艂. Nie rzadko taka osoba nie mo偶e sobie z tym da膰 rady przez ca艂e 偶ycie!



Pisa艂am o zab贸jstwie w wyniku obrony koniecznej. (norma prawna) Zgadzam si臋, 偶e zawsze pozostanie zmaganie si臋 z problemem winy) ewentualne przekroczenie obrony koniecznej) Ale czy dodatkowo tak偶e poczucia winy tylko z tego powodu 偶e si臋 ci膮gle 偶yje?


Nie rozumiem

Zbrodnia zawsze pozostanie zbrodni膮, bo zawsze nawet ten zbir kt贸ry rzuci艂 si臋 na kogo艣 z no偶em i zgin膮艂 by艂 jednak cz艂owiekiem, a nie 艣mieciem! Mo偶e te偶 tak by膰 偶e osieroci艂 5 dzieci...


Mo偶e jednak Heidi ma racje. Hitler by艂 cz艂owiekiem i powinnam go wpisa膰 na swoja list臋 mimo, 偶e nie ustalili艣my poj臋cia cz艂owiecze艅stwa?

Mo偶e oka偶e si臋 zaraz, 偶e to koalicjanci II wojny 艣wiatowej co do zasady s膮 zbrodniarzami, bo np. zmusili jednego z „pretorian贸w: Hitlera nie tylko do samob贸jstwa, ale tak偶e do zab贸jstwa swoich dzieci?

S膮 i powinny by膰 gdzie艣 granic臋 rozs膮dku , czasami czytam i nie rozumiem i ....si臋 po prostu pytam, dla tego nie, nie przesadzam:

#167 51m0n

51m0n
  • 6聽980 post贸w

Napisano 23 lipca 2006 - 16:51

1. Z blondynką ewidentnie przesadzasz i to widać... po postach :) 2. Czasem jest poczucie winy że "ja żyję, a ktoś inny nie". 3. Wszyscy wiemy, że Hitler normalny nie był, ale co z jego otoczeniem, które musiało zapłacić za to co zrobił? Przecież byo wielu niewinnych! A człowiekiem Adolf był, tylko nie do końca zdrowym na umyśle...

#168 Ka

Ka


  • 6聽050 post贸w
  • Sk膮dKrak贸w

Napisano 23 lipca 2006 - 16:58

Widzia艂am, nie ma w nim nic co mog艂oby usprawiedliwi膰 uog贸lnienia


Acha. No to zobacz. Film dzieli sie na dwie czesci. Jedna z nich pokazuje proces dokonywania mordu na taksowkarzu, druga pokazuje proces mordercy zakonczony wykonaniem wyroku. Obudwie sceny zadawania smierci sa jednakowo brutalne. Film stawia znak rownosci miedzy jedna smiercia a druga.Malo. Kinowa (chyba kinowa, byc moze jednak telewizyjna) wersja filmu konczy sie scena wyrzutow sumienia adwokata, on zdaje sobie sprawe z umownosci slusznosci usmiercania mordercy.
Widocznie autorzy filmu tez uogolnili. Film nagrodzony Felixem czyli europejskim Oscarem doczekal sie tylu opracowan, ze warto pogrzebac w sieci i poczytac. Z pewnoscia to bedzie zgrabniejsze niz ja to pisze.
A jeszcze jest cos innego: matematyka dazy do uproszczen. Suma dzialan daje jeden sens, wynik koncowy. Kiedy postawisz po jednej stronie slupka smierc i po drugiej stronie slupka smierc naprawde nie ma znaczenia co bylo po drodze, wartosci sa tozsame.

#169 Monika_M

Monika_M
  • 858 post贸w
  • Sk膮dz Banowana

Napisano 23 lipca 2006 - 17:55

No to chyba mamy problem z g艂owy:

matematyka dazy do uproszczen. Suma dzialan daje jeden sens, wynik koncowy. Kiedy postawisz po jednej stronie slupka smierc i po drugiej stronie slupka smierc naprawde nie ma znaczenia co bylo po drodze, wartosci sa tozsame.


W tym tkwi nieporozumienie. Ja jestem po prostu z innego „resortu” I ... przyznaj臋, 偶e w moim "resorcie" nie zawsze 2 + 2 = 4. Wiem, 偶e to takie niepotrzebne komplikowanie sobie 偶ycia. Chocia偶 jak poszperasz to uznasz, 偶e i tam nie wszystko jest proste, jasne i oczywiste. Czy matematyka w spos贸b tak oczywisty, jak Ty to ujmujesz, poradzi艂a sobie ze swoimi poj臋ciami takimi ja zero czy niesko艅czono艣膰?
Je偶eli ju偶, to nie poruszajmy tu i teraz zagadnie艅 bardziej skomplikowanych. Tylko jak zakre艣li膰 obszar?
Prosz臋 powiedz, a mo偶e kto艣 nam odpowie: na jaki por贸wnywalnie (lub odpowiednio do) matematyki, mo偶na lub trzeba prowadzi膰 dyskusje.
Poziom szko艂y podstawowe? 艢redniej? Wy偶szej? A mo偶e jeszcze troch臋 wy偶ej?, bo nie tam, nie na tym nawet wy偶szym poziomie ko艅cz膮 si臋 problemy matematyki. Mo偶e na poziomie pewnego "styku" matematyki i innych dziedzin nauki lub mo偶e nawet wiary, kt贸ra nie jest ujeta w odpowiedni algorytm? Czyli tam gdzie matematyka, lub matematycy wchodz膮 w konflikt z naukami, kt贸re jednak s膮 i maja ci膮gle swoich zwolennik贸w? A mo偶e matematyk臋 uczynimy kr贸low膮 nauk, my艣li, intelektu i zaczniemy juz rzeczowo i uparcie d膮偶y膰 do uproszcze艅 opisuj膮c ka偶dorazowa konieczne przybli偶enia (to tak na wypadek, aby kiedy艣 wr贸ci膰 - takle swoiste „punkty przywracania systemu” na wypadek jak uznamy, 偶e w przybli偶eniach za daleko si臋 posun臋li艣my?

Tak, matematyka kr贸lowa nauk opisuj膮ca 艣wiat. Tak ju偶 by艂o, Ale czy matematyka zdo艂a艂a opisa膰 艣wiat?
Napisa艂e艣, 偶e matematyk膮 d膮偶y do uproszcze艅, ale czy je nakazuje? Czy nakazuje si臋 podporz膮dkowywa膰 uproszczeniom?
Mam w膮tpliwo艣ci, sama nie doczyta艂am si臋 jeszcze nakaz贸w w uproszczeniach zjawisk 艣wiata. Kt贸ry to „艣wiat” tak jak i Ona (matematyka) ci膮gle ma jakie艣 w膮tpliwo艣ci.
I na tym zako艅cz臋, korzystaj膮c w艂a艣nie z matematyki, czyli z d膮偶enia do uproszcze艅.
Proponuj臋 remis z wskazaniem na Ciebie.

PS pisa艂am, ze film widzia艂am. Nawet analizowa艂am tre艣膰 na wszystkie strony pomimo: ze jestm

#170 Ka

Ka


  • 6聽050 post贸w
  • Sk膮dKrak贸w

Napisano 23 lipca 2006 - 20:11

Szlachetne to, ze masz watpliwosci. Ze chcesz dostrzec tajemnice. Ze chcesz te dzialania uczynic wyrafinowanymi, wznioslymi, uczynic z tej "niematematycznej" materii jak dusza jakis byt miotany slusznoscia lub nieslusznoscia postepowania. Niestety. Przypomina to genialny sposob wykonania zadania w zderzeniu z przecietnym, miernym, uczniowskim sposobem obliczania np pola trojkata. Na koncu tego jest ten sam wynik. Tutaj: smierc. Bardzo matematyczne pojecie: smierc czyli zero. Wobec tego wyniku , tego zera , rozwazanie nad geniuszem czlowieka, ktorego dzialania tylko przynosza owo zero w efekcie , jest naprawde tylko sztuka dla sztuki. Oto dlaczego w Dekalogu zapisano: "Nie zabijaj". I zawarto w tym najmadrzejszy warunek dzialania, wskazowke, by wynikiem nie bylo zero. p.s. oczywiscie, ze dopuszczam kare smierci podczas wojny jesli bronimy sie przed najezdca typu Hitler. Ale to juz napisalem. Z ciezarem dzwigania swiadomosci, ze zadalismy smierc musimy sie jednak zmagac i miec jego swiadomosc.

#171 sir_skiner

sir_skiner
  • 149 post贸w

Napisano 23 lipca 2006 - 20:53

hmm... zaiste niezbadane sa drogi ludzkiej mysli, gdy spojrzec na droge jaka ten watek ewoluowal, male de javu... ale ja nie o tym. ladnie wszyscy bronicie swych pozycji, ale chyba nikt nie ugryzl tego jak trzeba (zaznaczam, ze calosci nie czytalem)

sama definicja zbrodni jest chyba banalna - zbrodnia, to nieuzasadnione zabojstwo. i tu sie pozwole sobie z Insiderem niezgodzic - to nie sa tozsame terminy. nie twierdze, ze sa to odrebne kategorie wartosci, ale osobiscie czuje te subtelna roznice, jak pomiedzy fioletem a magenta - kwestia odcieni, nie barw. aczkolwiek to, czy kazde morderstwo to zbrodnia jest sprawa otwarta. bo czym mozna usankcjonowac smierc? coz, moim zdaniem, sprowadza sie wszystko do wyboru. tego, czy go mamy, czy nie. i tak: stratedzy planujacy pokazowe naloty dywanowe nie mieli wyboru jesli chodzi o sam udzial w wojnie, ale co do ich ksztaltu i owszem, winni sa wiec zbrodni na cywilach. obsada dzial przeciwlotniczych tego wyboru nie miala, choc byli agresorami, proste. proste jesli rozwazamy problem na zalozeniu, ze w sytuacji nieuchronnej utraty zycia jednego lub wiecej uczestnikow zdarzenia, zabojstwo jest li-tylko ukierunkowaniem nie sprowokowanej przez zabojce sily sprawczej. tyle, jesli idzie o czysta etyke.

sam dekalog paradoksalnie trzyma sie tej konwecji.
V Nie zabijaj, tak zakorzenione w naszej swiadomosci, jest znieksztalceniem V nie morduj. ST wyraznie akcentowal roznice, etyczna roznice, miedzy uprawnionym zabojstwem (zarowno Prawem jak i okolicznosciami(wojna, walka o przetrwanie)), a mordem. to znieksztalcenie wynika glownie z wplywow etyki chrzescijanskiej.

NT jest tu bardziej radykalne. nie mozna jednak mowic, ze Jezus nie rozroznia roznicy miedzy mordem, a zabojstwem, przeciwnie. jednak mowi On cos takiego:

"Nie b贸jcie si臋 tych, kt贸rzy zabijaj膮 cia艂o, a potem nic wi臋cej uczyni膰 nie mog膮.

Poka偶臋 wam, kogo si臋 macie obawia膰: b贸jcie si臋 Tego, kt贸ry po zabiciu ma moc wtr膮ci膰 do piek艂a. Tak, m贸wi臋 wam: Tego si臋 b贸jcie!
Czy偶 nie sprzedaj膮 pi臋ciu wr贸bli za dwa asy? A przecie偶 偶aden z nich nie jest zapomniany w oczach Bo偶ych.
U was za艣 nawet w艂osy na g艂owie wszystkie s膮 policzone. Nie b贸jcie si臋: jeste艣cie wa偶niejsi ni偶 wiele wr贸bli."


Jezus niczego nie przyszedl zmieniac, a wypelniac. wiec starotestamentowa wykladnia etyczna pozostaje w mocy, a wraz z nia rozroznienie mordu i zabojstwa, ale smierc nie jest juz ostatecznoscia w perspektywie wiecznosci, tak i wybor zycia za cene smierci nie jest ostatecznoscia. koncem nie jest smierc, a pieklo - i wszystkie wybory beda tak rozliczane.;]

moje 0,03pln w tym temacie;)

#172 Jankesik

Jankesik
  • 479 post贸w
  • Sk膮dCz臋stochowa/Poland

Napisano 23 lipca 2006 - 21:16

Krótkie sprostowanie sprawa Donalda Tuska i jego dziadka była była czysto polityczną zagrywką i opierała się na nie jasnościach w tej kwestii. Sprawa Heleny Michnik czy raczej Szechter jest oczywista. Adam Michnik i jego działalność w okresie PRL i poźniejszym to inna kwestia. Sprawa rodziny Szechterów jest dość dobrze opisana w literaturze i bynajmniej traktuje ją jako część historii ponieważ mam nadzieje że juz w/w przedstawiciele tej rodziny nie mają wpływu na politykę. Co do osoby Adama Michnika nie czuje się kompetentny oceniać jego działalności w PRL i po.

#173 Heidi

Heidi
  • 830 post贸w
  • Sk膮dWarszawa

Napisano 24 lipca 2006 - 01:16

Heidi, istnienie przedmiotu w przesz艂o艣ci to fakt, a nie historia. A suma fakt贸w nie daje jeszcze historii. Taka historia -- nie istnieje.

A to akurat nie jest wcale takie pewne i wiele jest na ten temat pogl膮d贸w.

Heidi, ale偶 zn贸w powt贸rz臋: to, jakim dzieckiem by艂 Hitler ma si臋 nijak do nazizmu.

Ale偶 ma, je偶eli sprawdzisz o czym pisa艂em: nie tylko o tym, jakim by艂 dzieckiem, lecz g艂贸wnie o tym, jakim by艂 cz艂owiekiem i jak si臋 sta艂 takim cz艂owiekiem. A 偶e jest to wa偶ne wida膰 nawet w Twoich w艂asnych s艂owach:

Ja odwracam to pytanie. Co takiego by艂o w Niemcach, jakie偶 szale艅stwo kaza艂o im i艣膰 za kim艣 tak mia艂kim.

Kim艣 tak mia艂kim! Przecie偶 wprost piszesz o osobowo艣ci, kt贸ra podobno jest nieistotna.

Heidi, he he no jasne 偶e ko艣cielna wyliczanka zbrodniarzy jest doprawdy imponuj膮ca, i 偶ycia Ci nie starczy, by j膮 tu uwieczni膰, Ojciec Ko艣cio艂a, kt贸rego cytujesz poni偶ej to tylko jeden z tysi臋cy... (...) To jednak nie czyny tych os贸b, ale idee, kt贸re stworzyli lub wzmocnili opromieniaj膮 ich blaskiem, i p贸ki b臋d膮 panowa膰 te idee, to oni b臋d膮 (ich) 艣wi臋tymi. (...)

Problemem jest to, 偶e niewielu ludzi odr贸偶nia czyny postaci od idei przez ni膮 reprezentowanej. Gloryfikuj膮c osob臋 bez zastrze偶e艅 gloryfikacji ulegaj膮 r贸wnie偶 jej b艂臋dy. I tu widz臋 zagro偶enie i niebezpiecze艅stwo, bo skoro 艣wi臋ty by艂 antysemit膮, wi臋c antysemityzm nie mo偶e by膰 z艂y, bo skoro naloty dywanowe s艂u偶y艂y walce ze z艂em, wi臋c nie mog膮 by膰 zbrodni膮. Nie znasz powiedzenia, 偶e cel u艣wi臋ca 艣rodki?

Nie, Heidi, nar贸d to nie jest kupa kartofli (zwa偶, 偶e ja pisz臋 nar贸d z ma艂ej litery, by艣 nie zrobi艂 ze mnie jakiego艣 faszysty...), to nie jest zbieranina nap臋dzana kompulsywnym pragnieniem, jak by tu si臋 na偶re膰, pokopulowa膰 i wypr贸偶ni膰. Gdyby tak by艂o, 偶aden Niemiec nie porwa艂by si臋 do niemo偶liwego: czyli wojny z ca艂ym 艣wiatem, wola艂by przegryza膰 swoje wursty, klepa膰 po zadku swoj膮 haufrau i ociera膰 w膮chy z piwska... Zreszt膮, ju偶 od de Tocqueville wykaza艂, 偶e najbardziej buntuj膮 si臋 syci, a nie g艂odni.

Psychologia mas troch臋 przeczy Twoim twierdzeniom, a zwa偶 te偶 na to, 偶e Niemcy w momencie dochodzenia do w艂adzy Hitlera raczej nale偶eli do tych g艂odnych.

W trzydziestym trzecim nie by艂o lod贸wek, ale generalnie -- zgoda. Tylko mnie w艂a艣nie interesuje ta przemiana, nie daje mi ona spa膰, a pytanie, czy 艣w. Franciszek kopulowa艂 z 艣w. Klar膮, czy te偶 nie kopulowa艂, ewentualnie jak cz臋sto ma艂y Hitlerek dostawa艂 w ty艂ek zupe艂nie mnie nie interesuj膮.

No to interesuje Ci臋 ta przemiana czy nie? Skoro interesuje, to wa偶ne powinno by膰 dla Ciebie, jak do owej przemiany dosz艂o, a wi臋c r贸wnie偶 czynniki, kt贸re by膰 mo偶e do niej doprowadzi艂y.

Bezwarunkowa zgoda. 艢w. Marek pisze: wszystkie w艂osy na g艂owach waszych b臋d膮 policzone. I to jest jakie艣 pokrzepienie: 偶e niezale偶nie od tego, czy dzi艣 uznajemy rze藕nik贸w za 艣wi臋tych, czy te偶 艣wi臋tych za rze藕nik贸w -- i tak stan膮 oni wszyscy w Prawdzie. I cho膰by dlatego warto wierzy膰.

Oczywi艣cie, bo te偶 i nie sens wiary jest tematem tych rozwa偶a艅. To o czym rozmawiamy do bardziej metodyka bada艅 historycznych. Religijno艣膰 lub jej brak daje nam tylko podk艂ad norm, wed艂ug kt贸rych b臋dziemy ocenia膰 to czy inne wydarzenie, lecz nie powinna, moim zdaniem, powodowa膰, 偶e b臋dziemy je ignorowa膰.

Aby napisa膰 nast臋pny akapit co艣 wyja艣ni臋, bo troch臋 si臋 zaniepokoi艂am (mo偶e 偶le interpretuje?)

Tak, Moniko, troszk臋 藕le interpretujesz, chocia偶 bij臋 si臋 w m膮 chud膮 pier艣, 偶e tak to mog艂o zabrzmie膰. Nie chcia艂em umniejsza膰 wagi Twojej opinii, a jedynie dobitnie zaznaczy膰, 偶e nale偶y ona do mniejszo艣ci. Jest to dla mnie o tyle wa偶ne, 偶e pr贸buj臋 pokaza膰 wp艂yw kontrastowania postaci na ich postrzeganie przez przeci臋tnego cz艂owieka, a nie blondynki cierpi膮ce na nadmiar skromno艣ci ;-)

Krotko mowiac zanegowales wlasnie chocby wyroki podziemne AK na zdrajcow. No ok.

Je偶eli te wyroki s膮 w Twoim odczuciu zbrodniami, to zapewne tak, mo偶esz to tak oceni膰.

Postawilem znak rownosci miedzy zbrodnia a zabojstwem. (...) Pewnie Heidi nie widzi roznicy, trudno. Ja widze.

Nie to 偶ebym si臋 czepia艂, ale skoro stawiasz mi臋dzy zbrodni膮 a zab贸jstwem znak r贸wno艣ci, to raczej nie mo偶esz pisa膰, 偶e dostrzegasz mi臋dzy nimi r贸偶nic臋. Znak r贸wno艣ci wszak wyklucza istnienie r贸偶nic.

Mo偶e jednak Heidi ma racje. Hitler by艂 cz艂owiekiem i powinnam go wpisa膰 na swoja list臋 mimo, 偶e nie ustalili艣my poj臋cia cz艂owiecze艅stwa?
Mo偶e oka偶e si臋 zaraz, 偶e to koalicjanci II wojny 艣wiatowej co do zasady s膮 zbrodniarzami, bo np. zmusili jednego z ?pretorian贸w: Hitlera nie tylko do samob贸jstwa, ale tak偶e do zab贸jstwa swoich dzieci?

I tu wracamy do omawianego ju偶 mitologizowania wojny i cz艂owiecze艅stwa zbrodniarzy. Jak d艂ugo zbrodniarze b臋d膮 przedstawiani jako z艂o wcielone, jako postaci i艣cie bajkowe, tak d艂ugo wojna przeciw nim nie b臋dzie zbrodni膮, a b臋dzie jedynie przygod膮, wypraw膮 rycerzy w celu pokonania z艂ego smoka. A wojna jest zbrodni膮 cz艂owieka przeciw cz艂owiekowi, niezale偶nie z kt贸rej strony spojrzymy.

Z ciezarem dzwigania swiadomosci, ze zadalismy smierc musimy sie jednak zmagac i miec jego swiadomosc.

I o to w艂a艣nie chodzi, z tego si臋 bior膮 te wszystkie uproszczenia w obrazowaniu obu stron konfliktu. Du偶o 艂atwiej wszak znie艣膰 艣wiadomo艣膰, 偶e strzela艂o si臋 do potwor贸w, ni偶 do ludzi takich samych jak my sami.

#174 Monika_M

Monika_M
  • 858 post贸w
  • Sk膮dz Banowana

Napisano 24 lipca 2006 - 01:51

Z艂o偶y艂am bro艅, podda艂am si臋. Lez膮c i wymachuj膮c bia艂膮 flaga prosi艂am o honorowe zawieszenie broni, rozejm lub zawarcie pokoju. Teraz wiem za du偶o chcia艂am. INSIDER jednak podni贸s艂 by艂 r臋kawic臋, u偶alaj膮c si臋 nad mym infantylizmem napisa艂 jak na wst臋pie okraszaj膮c me przej艣cie w niebyt po kapitulacji bezwzgl臋dnej i bezwarunkowej (czyli po wtarciu w dywan i wytarciu zwyci臋skich n贸g):

Szlachetne to, ze masz watpliwosci. Ze chcesz dostrzec tajemnice. .


Nie mam wyj艣cia podnosz膮c si臋 i prostuj膮c, odrzucaj膮c w k膮t bia艂a flag臋 pisz臋:

Nie mam w膮tpliwo艣ci – mam pewno艣膰. Nie chc臋 dostrzega膰 tajemnic. Ja musz臋 kiedys zacz膮膰 je dostrzega膰.
Zatem godne to i sprawiedliwe, 偶e blondynka podnosi si臋 wypr臋偶a i (mierzy pewnie ponad swe si艂y),

Na koncu tego jest ten sam wynik. Tutaj: smierc. Bardzo matematyczne pojecie: smierc czyli zero .

.

w zderzeniu z przecietnym, miernym, uczniowskim sposobem obliczania np pola trojkata. .


艢mier膰 to nie jest zero, a by膰 mo偶e mamy do czynienia z czym艣 co przypomina mierny uczniowski spos贸b obliczania pola tr贸jk膮ta, ale czy na pewno z nas dwojga to naprawd臋 ja go prezentuje:

艢wiat nie jest a偶 tak prosty jakim chcieliby艣my go widzie膰, W Dekalogu rzeczywi艣cie zapisano „Nie zabijaj.” Ale Dekalog to spis prostych i oczywistych zasad spisanych dla pasterzy z g贸ry Synaj. Prawdy s膮 tak oczywiste, ze a偶 uniwersalne. Przetrwa艂y tyle tysi臋cy lat w niezmienionej formie, co wi臋cej przetrwaj膮 i kolejne tysi膮ce lat.
Pyta艂am, jaki poziom dyskusji jest potrzebny lub konieczny. Przechodzimy na wy偶szy poziom?
Prosz臋 bardzo: Wr贸cimy na chwile do prostych r贸wna艅
Zab贸jstwo po drugie stronie 艣mier膰.
Jakie to proste. I by艂oby proste, gdyby nie dzisiejszy, (cho膰 kolejny) komunikat z odleg艂ej Afryki. Ponownie zamach samob贸jczy i 艣mier膰 - wiele 艣mierci. Takie przypadki nie by艂y znane spo艂eczno艣ci pasterskiej z G贸ry Synaj. Twoje proste r贸wnanie si臋 nam komplikuje,
Jest 艣mier膰 i zab贸jstwo po jednej stronie po drugiej za艣 bez zmian, jest 艣mier膰, cho膰 wiele 艣mierci.
Mo偶e tez rozwa偶ymy przypadek, 偶e za r贸wnaniem jest 艣mier膰, nawet gwa艂towna 艣mier膰, ale przed r贸wnaniem nie ma zab贸jstwa. Zn贸w r贸wnanie si臋 nie dopina. Czy b臋dziemy szuka膰 zab贸jcy, czy zdo艂amy nazwa膰 zab贸jc臋.
Kocham Tw贸j pi臋kny prosty 艢wiat i pi臋kne proste Dekalogu zasady. Mog臋 marzyc w raz z Tob膮 o spo艂eczno艣ci prostej przez to pi臋knej, wyjed藕my zatem na stoku G贸ry Synaj, zajmijmy si臋 hodowla i 艣wiat b臋dzie zn贸w prosty, a zasady Dekalogu zn贸w oczywiste i wystarczaj膮ce w swej prostocie tak jak prosty by艂 tamten 艣wiat. Niestety musze poinformowa膰 Od tamtych czas贸w na naszym 艣wiecie wielu by艂o starc贸w i m臋drc贸w. My艣leli i pisali. Zostawili nam swoje spisane w tomy, przemy艣lenia . Ile tego jest: 10 ton ? wi臋cej? Pr贸bukje wa偶y膰 tylko tych tylko co im si臋 „r贸wnania nie zgadza艂y”.
ju偶 nie jestem sama:

chyba nikt nie ugryzl tego jak trzeba


Podzielam to zdanie. Nie chcia艂am i nie chc臋, ale jak b臋d臋 musia艂a? To nie gro藕ba i nie kolejne stanowisko w negocjacjach, cho膰 ponownie proponuje remis, cho膰 ju偶 bez wskazania na Ciebie. Po prostu remis.

Na koniec, film niepokoi, ale i upraszcza. Sztuka potrzebuje emocji. W dochodzeniu do prawd臋 potrzebna jest analiza. 呕ycie to nie sztuka. Nagrody dla filmu jako dzie艂a sztuki nie s膮 to偶same z uznaniem prawdy w nim g艂oszonej.

I nie bierz zbyt powa偶nie, 偶e te s艂owa pisze:

#175 Ka

Ka


  • 6聽050 post贸w
  • Sk膮dKrak贸w

Napisano 24 lipca 2006 - 03:01



Jeżeli te wyroki są w Twoim odczuciu zbrodniami, to zapewne tak, możesz to tak ocenić.


Nie to żebym się czepiał, ale skoro stawiasz między zbrodnią a zabójstwem znak równości, to raczej nie możesz pisać, że dostrzegasz między nimi różnicę. Znak równości wszak wyklucza istnienie różnic.


Wiesz. Sa. Jednak. Bo na koncu ich jest smierc. Roznice sa we wszystkim co do tej smierci doprowadza, w motywach, w okolicznosciach, w ktorych ta zbrodnia sie zdarza. Dlatego moge i pisze, ze stawiam znak rownosci. Wyjasnilem dlaczego, bo patrze na wynik. I mam wrazenie, ze wlasnie dlatego dopisalem, ze ciezar smierci zadawania zostaje ciezarem. W niektorych przypadkach usprawiedliwionym, w niektorych nie.

Mam wrazenie, ze niepotrzebnie spieramy sie o semantyke slowa "zbrodnia".

Śmierć to nie jest zero


Nie? To jaka wartosc ma smierc odarta z kontekstu zycia?


a być może mamy do czynienia z czymś co przypomina mierny uczniowski sposób obliczania pola trójkąta, ale czy na pewno z nas dwojga to naprawdę ja go prezentuje


Nie wiem skad Ci sie biora rzekome posadzenia o infantylizm. Kompleksy? :>

Świat nie jest aż tak prosty jakim chcielibyśmy go widzieć


Nie jest. Rozumiem, ze to jakies odkrycie objawione? :)

W Dekalogu rzeczywiście zapisano „Nie zabijaj."


A więc jednak.

Ale Dekalog to spis prostych i oczywistych zasad spisanych dla pasterzy z góry Synaj.


Dziwne. I do dzisiaj Kościół je powtarza choć mało kto z chodzących na Mszę Św. jest pasterzem.

Prawdy są tak oczywiste, ze aż uniwersalne. Przetrwały tyle tysięcy lat w niezmienionej formie, co więcej przetrwają i kolejne tysiące lat.


Super. To zadaj sobie teraz pytanie dlaczego przetrwały tyle lat.

Pytałam, jaki poziom dyskusji jest potrzebny lub konieczny. Przechodzimy na wyższy poziom?


Nie bardzo rozumiem o co chodzi.

Proszę bardzo: Wrócimy na chwile do prostych równań
Zabójstwo po drugie stronie śmierć.
Jakie to proste. I byłoby proste, gdyby nie dzisiejszy, (choć kolejny) komunikat z odległej Afryki. Ponownie zamach samobójczy i śmierć - wiele śmierci.


Coś z tego wynika ?

Takie przypadki nie były znane społeczności pasterskiej z Góry Synaj.


Były znane za to inne. Np uśmiercenie przez Boga całej ludzkości poprzez potop i ocalenie jedynie Noego, Noego, który przeklął swojego syna tylko dlatego,że ten go ujrzał nagim. W ten sposób potomkowie Chama stają się przeklętymi, będą i zostaną sługami. Można ich w przyszłości ujarzmiać i czynić z nich sługi. Przekleństwo Noego rzuca więc na świat różnicowanie na pana i sługę. Bóg to pieczętuje siłą swojego autorytetu. Bóg, zły na siebie za stworzenie ludzi postanawia ich unicestwić, wymordować co do jednego. O, pardon. Noe zostaje.

Twoje proste równanie się nam komplikuje


W życiu dużo rzeczy jest skomplikowanych, dlatego śmierć upraszcza, jest końcem problemów.

Jest śmierć i zabójstwo po jednej stronie po drugiej zaś bez zmian, jest śmierć, choć wiele śmierci.


Zjadłaś coś? :)

Może tez rozważymy przypadek, że za równaniem jest śmierć, nawet gwałtowna śmierć, ale przed równaniem nie ma zabójstwa. Znów równanie się nie dopina. Czy będziemy szukać zabójcy, czy zdołamy nazwać zabójcę.


Nie rozumiem.

Kocham Twój piękny prosty Świat i piękne proste Dekalogu zasady. Mogę marzyc w raz z Tobą o społeczności prostej przez to pięknej, wyjedźmy zatem na stoku Góry Synaj, zajmijmy się hodowla i świat będzie znów prosty, a zasady Dekalogu znów oczywiste i wystarczające w swej prostocie tak jak prosty był tamten świat.


Rotfl. Tamten świat oczywisty i prosty? Do książek :)

Niestety musze poinformować Od tamtych czasów na naszym świecie wielu było starców i mędrców. Myśleli i pisali. Zostawili nam swoje spisane w tomy, przemyślenia . Ile tego jest: 10 ton ? więcej? Próbukje ważyć tylko tych tylko co im się „równania nie zgadzały”.
już nie jestem sama


I powiedz, do jakich wniosków doszli Ci mędrcy? Dlaczego nie udało się, choć wielu próbowało , stworzyć innego, lepszego, głebszego kodeksu zasad oczywistych niż Dekalog? Podpowiem Ci: ambicją rewolucji francuskiej ( jak i tej bliższej nam czasowo, komunistycznej ) było wdrożenie systemu alternatywnego. Jak się skończyło to wiadomo.

Na koniec, film niepokoi, ale i upraszcza. Sztuka potrzebuje emocji. W dochodzeniu do prawdę potrzebna jest analiza.


No tak. Najwyraźniej więc trzeba wyrzucić dorobek pisarski czy też filmowy tylko dlatego, że myśl ukryta jest w metaforze. I w dodatku neguje tę sztukę ktoś kto pisał przed chwilą o tonach prawd zapisanych przez mędrców. Mamy więc przyjąć za mądrość tylko traktaty filozoficzne? To nam nawet Biblia odpadnie ze swą fabułą...

Życie to nie sztuka.


Nie będę mógł spać gdy już to do mnie w pełni dotrze... :D



Nagrody dla filmu jako dzieła sztuki nie są tożsame z uznaniem prawdy w nim głoszonej.


Czasem są. To jest akurat jeden z tych przypadków. Warto poczytać dlaczego.

Jesli chcesz skonczyc dyskusje ,przychylam sie. Rowniez dlatego, ze mam wrazenie, ze sie nie zrozumiemy :) Ja Ci nie odbieram ani nie kpie z Twojego prawa do roznicowania wagi pewnych moralnych pobudek. Wrecz, podpisuje sie pod takim wagi stopniowaniem. Pisze tylko, ze jest taka okolicznosc, ktora wszystko rownowazy a jest , niestety, na samym koncu tych rozwazan. To jest smierc.

Pozdrawiam :D




U偶ytkownicy przegl膮daj膮cy ten temat: 0

0 u偶ytkownik贸w, 0 go艣ci, 0 anonimowych