Skocz do zawartości

Witaj!

Zaloguj lub Zarejestruj się aby uzyskać pełny dostęp do forum.

Zdjęcie
- - - - -

Jak długo piractwo będzie czymś normalnym?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
119 odpowiedzi w tym temacie

#26 uwak

uwak
  • 778 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 14:17

nikt cie nie zmusza - mnie tez nie - dlatego mam suse ...

#27 Witos

Witos
  • 4 400 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 14:19

nikt cie nie zmusza - mnie tez nie - dlatego mam suse ...

Pewnie, że nikt mnie nie zmusza dlatego mam OS X ;)

#28 marek.wilk

marek.wilk
  • 49 postów
  • SkądKraków

Napisano 28 czerwca 2007 - 14:21

Jak wejdzie OS X 10.5 kto z was go kupi ? a raczej ilu z was go ściągnie z sieci ?


A czy ja muszę się przesiadać na nowego OS X'a? Czy tak naprawdę coś wielkiego się stanie jeśli przez najbliższe 3 lata na moim komputerze będzie sobie hulał Tiger? Mogę poczekać spokojnie aż komputer przestanie spełniać moje wymagania, aż się zużyje i kupić nowego z nowym systemem. Czy nowy system jest mi do czegokolwiek potrzebny (jasne, ma parę fajnych rzeczy, ale czy to jest niezbędne?), czy naprawdę muszę mieć zawsze najbardziej aktualną wersję*oprogramowania biurowego, skoro i tak korzystam z jakichś 10% funkcjonalności?

Problem z piractwem polega także na definiowaniu celów: bywa często tak, że narzędzie z jakiego korzystamy przysłania nam zadanie, jakie mamy do zrealizowania. Ja osobiście - oprócz graficznych udogodnień i innej estetyki - nie doświadczam różnic pomiędzy pakietem Office 97 a najnowszym, czyli 2003 (to z pecetycznego świata), na PC używałem Office'a 2000 i jest dla mnie okay. Na stacjonarnym pudle w domu moich rodziców wciąż zainstalowana jest Winda 2000 - i pracuje bez problemów, nikomu nie przyszło do głowy się przesiadać na pirata tylko dlatego, że trzeba mieć "nowy system".

Ja za piractwem tez nie jestem ale przy polskich zarobkach mało kto będzie chętnie kupował orginalny software czy muzyke, jezeli pirackie programy i muzyka znikną to po co mi komputer skoro na mało który program będzie mnie stać ? A z muzyką zanim uzbieram taką kolekcje źeby siąśc i sobie posłuchac przez jakiś czas to chyba bym musiał komputer sprzedać aby miec chociarz 1000 utworów.

Niech obniźą ceny a nie ścigaja piractwo !!


W takim razie trzeba się brać do roboty, a nie narzekać, że "drogo".
Jest masa rozwiązań opensource'owych - dlaczego z nich nie korzystać? Muzyka? Zrobiłeś kiedyś coś, w co włożyłeś masę serca, pot, łzy i ktoś powiedział, że ci za to nie zapłaci? To uczucie jakby ktoś dał ci w mordę. ZA PRACĘ SIĘ*PŁACI. Jest wolny rynek, ktoś ustala cenę po której sprzedaje efekty swojej pracy a ty albo akceptujesz, albo nie.

#29 rzep

rzep
  • 574 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 14:24

Sugerujesz, że ich odtwarzanie w żaden sposób nie narusza prawa autorskiego?


Sugeruje, ze tak.

Nie mowiac juz o fakcie, ze "kradziez" w wypadku sciagania z internetu jest zlym slowem, wylansowanym przez lobbingujace wytwornie. Kradziez, wg. definicji, polega na zabraniu czyjejs wlasnosci. Jesli ja sciagajac utwor z internetu, fizycznie zabralbym tworcy ten utwor i nie mogl on juz z niego skorzystac - to bylaby to kradziez. W tym wypadku jednak mamy do czynienia z kopiowaniem - oryginal nie zmienia wlasciciela.

I takie pytanie dla wszystkich krzykaczy - taki przykladzik - czy jesli jakas dziewczynka zobaczy w czasopismie sukienke ktora sie jej spodoba, i uszyje sobie w domu taka sama - nazwiecie ja zlodziejem?

#30 Witos

Witos
  • 4 400 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 14:30

A co do piractwa i zmuszania do czegokolwiek ;) Przyznaję, że sam piraciłem Windę przez wiele lat. Trochę z przyzwyczajenia a, w miarę upływu czasu, z chęci buntu przed tym wszystkim co otacza pracę na składaku. Pewnie, że część winy ponoszą producenci sprzętu i monterzy składający kompy w Polsce, nie ważne. Byłem tak zniesmaczony, że nawet jak zacząłem z czasem myśleć kategoriami ulegalnienia się to nie widziałem sensu robienia tego mając PC. Po co płacić za programy skoro i tak będą się wywalać i powodować straty. Kto mi te straty zrekompensuje ? producent programu ? ;) producent powie, żebym się udał do M$ bo to kwestia systemu, i tak od Annasza do Kajfasza. Więc piraciłem sobie powoli i szczęśliwie system i programy. Aż nagle się ulegalniłem bo zobaczyłem, że to ma sens. A stalo się to po kupnie Mac'a. Możecie powiedzieć, że to górnolotne, że jestem Mac-maniakiem, mam to w d****. Prawda jest taka, że dopiero Mac dał mi pewność, że jak wydam już te 5k na program to będę go mógł używać i na tym zarobię a nie stracę. Pewnie jak bym kupił SiliconGraphics albo Sun'a i miał wszystkie potrzebne mi programy to napisałbym, że to one otworzyły mi oczy. Ale padło na Mac'a i jest GIT.

#31 WojtekF

WojtekF
  • 771 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 14:36

Sugeruje, ze tak.


No to jesteś w błędzie. Osoba/firma będąca w posiadaniu praw do danego utworu może dochodzić swoich praw. Jedynie tzw. dozwolony użytek własny ratuje sytuację, ale to jest osobna historia i raczej nie ma zastosowania w przypadku "ściągania".

---- Dodano 28-06-2007 o godzinie 15:38 ----

Nie mowiac juz o fakcie, ze "kradziez" w wypadku sciagania z internetu jest zlym slowem, wylansowanym przez lobbingujace wytwornie.


Jak bardzo chcesz, to mogę pisać "naruszanie praw autorskich". :twisted:

#32 korniszon

korniszon
  • 1 152 postów
  • Skądkanalizacja

Napisano 28 czerwca 2007 - 14:49

Nie mowiac juz o fakcie, ze "kradziez" w wypadku sciagania z internetu jest zlym slowem, wylansowanym przez lobbingujace wytwornie. Kradziez, wg. definicji, polega na zabraniu czyjejs wlasnosci. Jesli ja sciagajac utwor z internetu, fizycznie zabralbym tworcy ten utwor i nie mogl on juz z niego skorzystac - to bylaby to kradziez. W tym wypadku jednak mamy do czynienia z kopiowaniem - oryginal nie zmienia wlasciciela.


masz XIX-wieczne rozumienie prawa własności. Zwykle koronnym argumentem piratów jest to, że nikomu nic nie zabierają. Istnieje jednak coś takiego jak własność intelektualna, którą się tutaj narusza. Ludzie wkładają niemały wysiłek, żeby coś wymyślić, stworzyć, a niekoniecznie ma to formę materialną.
W nauce występuje prawo własności do wymyślonej teorii i reguła jest taka, że pisząc własną pracę należy podać autora cytowanej pracy, którą zamieszczamy w swojej pracy. Cytowanie jest formą zapłaty autorowi za wymyśloną teorię. I teraz, przyjęło się, że niepodanie autora tej pracy jest plagiatem i złodziejstwem. Myślę, że podobna jest analogia do piractwa internetowego - autorowi należy się szacunek w postaci zapłaty.
A jak Cię nie stać to rozwiązanie jest proste - nie musisz oglądać filmu, nie musisz słuchać muzyki, nie musisz korzystać z programów komputerowych.

I takie pytanie dla wszystkich krzykaczy - taki przykladzik - czy jesli jakas dziewczynka zobaczy w czasopismie sukienke ktora sie jej spodoba, i uszyje sobie w domu taka sama - nazwiecie ja zlodziejem?


I tak i nie. Nie, ponieważ zobaczyć w gazecie sukienkę i ją zrobić w domu to jednak nie to samo, co skopiować gotowy utwór na komputer.
W świecie komputerów Twoja quasi-analogia wyglądałaby tak:
zobaczyłem u kolegi fajny program komputerowy i w domu sam go sobie napisałem,
albo: usłyszałem fajną piosenkę w radio, sam ją sobie nagrałem w domu.

#33 Witos

Witos
  • 4 400 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 15:00

Kradziez, wg. definicji, polega na zabraniu czyjejs wlasnosci.

Jednak również własnością twórcy są pieniądze, których nie wpłaciłeś zdobywając utwór.
Można by robić tak: ściągasz coś z netu i jednocześnie wpłacasz do kasy dystrybutora odpowiednie pieniądze. Wtedy możliwe, że nie będzie to kradzież, jednak nie wiem czy nie liczy się też źródło pochodzenia. Chociaż jeśli kasa zostanie w odpowiednie ręce przekazana i wszyscy są zadowoleni to nie powinno być dymu.

#34 Chilon

Chilon
  • 1 930 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 15:01

No tylko powinno to być trochę*taniej bo nie masz pudełka, okładki ... w sense kupiłeś pół produktu i nie chcesz płacić za pracę*grafików nad okładką, której nie masz ;)

#35 rzep

rzep
  • 574 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 15:13

No to jesteś w błędzie. Osoba/firma będąca w posiadaniu praw do danego utworu może dochodzić swoich praw. Jedynie tzw. dozwolony użytek własny ratuje sytuację, ale to jest osobna historia i raczej nie ma zastosowania w przypadku "ściągania".

---- Dodano 28-06-2007 o godzinie 15:38 ----


Oczywiscie, ze ma. Zgodnie z prawem moge korzystac (w tym sciagac) wczesniej rozpowszechniony (czyli np w sprzedazy) utwor. Jedyne czym mozesz tu podpasc to rozpowszechnianie, czyli wlasnie udostepnianie (czy to na p2p, czy na swoim serwerze.)


masz XIX-wieczne rozumienie prawa własności. Zwykle koronnym argumentem piratów jest to, że nikomu nic nie zabierają. Istnieje jednak coś takiego jak własność intelektualna, którą się tutaj narusza. Ludzie wkładają niemały wysiłek, żeby coś wymyślić, stworzyć, a niekoniecznie ma to formę materialną.
W nauce występuje prawo własności do wymyślonej teorii i reguła jest taka, że pisząc własną pracę należy podać autora cytowanej pracy, którą zamieszczamy w swojej pracy. Cytowanie jest formą zapłaty autorowi za wymyśloną teorię. I teraz, przyjęło się, że niepodanie autora tej pracy jest plagiatem i złodziejstwem. Myślę, że podobna jest analogia do piractwa internetowego - autorowi należy się szacunek w postaci zapłaty.
A jak Cię nie stać to rozwiązanie jest proste - nie musisz oglądać filmu, nie musisz słuchać muzyki, nie musisz korzystać z programów komputerowych.


Mowisz o przywlasczeniu sobie czyichs praw - czyli np. udawaniu ze to ja wymyslilem dany tekst czy muzyke. W przypadku piractwa cos takiego nie zachodzi - tworca nadal ma prawa do swojego dziela, moze na nim zarabiac, sprzedawac, uzyczac itp. Pirat jedynie robi kopie jego utworu, na co pozwala mu prawo Polskie, i sobie go slucha w domowym zaciszu i nie korzysta z tego utworu w celach zarobkowych (do czego prawo ma wlasciciel).


I tak i nie. Nie, ponieważ zobaczyć w gazecie sukienkę i ją zrobić w domu to jednak nie to samo, co skopiować gotowy utwór na komputer.
W świecie komputerów Twoja quasi-analogia wyglądałaby tak:
zobaczyłem u kolegi fajny program komputerowy i w domu sam go sobie napisałem,
albo: usłyszałem fajną piosenkę w radio, sam ją sobie nagrałem w domu.


Jak nie to samo? Wykonujemy kopie w tym i tym wypadku - to czy to zrobimy recznie (chociazby przepisujac ciag znaczkow ktory sklada sie na plik mp3) czy korzystamy do tego z ulatwien technologii nie ma zadnego znaczenia (komputer czy tez maszyna do szycia).

#36 WojtekF

WojtekF
  • 771 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 15:15

Pirat jedynie robi kopie jego utworu, na co pozwala mu prawo Polskie, i sobie go slucha w domowym zaciszu i nie korzysta z tego utworu w celach zarobkowych (do czego prawo ma wlasciciel).


Nie pozwala. Korzystanie w celach niezarobkowych niczego nie zmienia.

#37 MacDada

MacDada

    MyApple Team

  • 7 237 postów
  • Skąd3city

Napisano 28 czerwca 2007 - 15:16

Nie można mówić, że utwory są za drogie (bo wtedy trzeba wskazać dla kogo), ale należy mówić, że moje zarobki i sposób wydawania pieniędzy sprawia, że rezygnuję z zakupu muzyki na rzecz korzystania z niej bez rekompensaty dla twórców. Problem jest taki, że w krajach wschodu, gdzie przez długi czas królował socjalizm (i nadal jeszcze się go niestety w pełni nie pozbyliśmy), siła roboczogodziny jest znacznie mniejsza. W USA zarabiaj 3000zł i za chleb zapłacisz 3zł. U nas zarabiaj 1000zł i za chleb zapłacisz 1zł. Ale w obu krajach laptopa kupisz za 4000zł. I komu się to bardziej opłaca? Liczby są z kosmosu, ale mają zobrazować sytucję. Z tego co czytałem, szokiem dla Szwedów było ogłoszenie badań, wedle których siła nabywcza pieniądza robola w USA była większa niż profesora w Szwecji... Wszystko sprowadza się do jednego - rybka albo akwarium. Niestety, jak wiadomo, "okazja czyni złodzieja". Jeśli bezkarnie można mieć obie rzeczy, to myślenie większości jest "tylko frajer nie skorzysta".

#38 WojtekF

WojtekF
  • 771 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 15:16

Mowisz o przywlasczeniu sobie czyichs praw - czyli np. udawaniu ze to ja wymyslilem dany tekst czy muzyke.


Mała sugestia: poczytaj sobie o prawach autorskich. Najlepiej korzystając z jakiegoś wiarygodnego źródła.

#39 horos

horos
  • 98 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 28 czerwca 2007 - 15:47

Oczywiscie, ze zgadzam sie z poszanowaniem wlasnosci intelektualnej i prawami autorskimi (sam z tego w duzej mierze zyje), ale dlugosc i wielosc dyskusji na temat "dobr intelektualnych" i praw do nich swiadczy o tym, ze pewne rzeczy sa bardzo trudne do jednoznacznego zdefiniowania. Przenajswietrzy COPYRIGHT, ktorym od jakiegos czasu wszyscy sa straszeni, a na wszystkich wydawnictwach nalezy takie litanie odczytac, jest bardzo kontrowersyjny. Z jednej strony jestesmy przekonywani, ze plyta i film to taki sam towar jak bułka, czy spodnie, a z drugiej ... umyka on juz prawom, ktore zwykly nabywca posiada. Jak pojde na film, zachecony swietnym, jak zwykle spotem, z ktorego wynikalo, ze bedzie to znakomite kino akcji, a po seansie okazuje sie ... ze to jakies popłuczyny romansidla ... to do kogo mam sie zwrocic, ze zostalem oszukany i PRODUKT nie spelnil moich oczekiwan? Kto mi zwroci pieniadze? ... nikt ... bo to "dobro kultury", na ktore poszedlem na wlasne ryzyko. A jak mnie portki gniota w tylek, to moge je zwrocic ... Rowniez cholernie dluga lista gęb do wyzywienia z płyty, ktorą mam zamiar kupic, siega daleko poza "zapłate artyscie za jego dzieło" ... jego to tylko procencik, a lwia czesc to sztuczna bariera, aby nie bylo reeksportu plyty za granice (roznica złotego i "ojro")... i stado dystrybutorow, hurtownikow, sklepikarzy ... Trzeba miec swiadomosc tego, ze "gra" nie jest uczciwa z obu stron, a tylko jedna ma za soba prowo (bo przeciez nikt Cie nie zmusza do kupienia plyty za 60 PLN). Mozesz nie sluchac. Oczywiscie ze tak .... Ale dopiero wymuszenie spadkiem sprzedazy plyt normalniejszej dystrybucji i cen, zblizy do normalnosci. Artyst -> dystrybutor utworu w sieci. Tak to powinno wygladac. Jak idziesz do kina, to po wyjsciu powinienes dostac kopie filmu na DVD na przyklad, bo moze zechcesz sobie jakas scenke kiedys przypomniec w domowym zaciszu. Ale oczywiscie lepiej, jak sie w zyciu za TEN SAM FILM zaplaci 10 razy ... w kinie, na VHSie, DVD, Blu-Ray'u, w TVNie z reklamami, a na koncu w abonamencie TVP ;))) Moze prosciej, kiedys, oprocz dystrybucji BEZPOSREDNIEJ w internecie, placic jakis ryczalt w uslugach sieciowych na ZAIKS, w nosnikach juz teraz i tak placimy, ale to powinno byc lepiej uregulowane... Jest rowniez potezna czesc LEGALNEGO przemyslu, ktora dobrze zyje z "naszego" piractwa. Producenci dyskow (komputerow wogole), nosnikow, nagrywarek, dostawcy internetu ... Po co komu 2Mb lacze internetowe, czy szpindel z 100 czystych plyt DVD? ;) Po co przecietnemu kowalskiemu 500GB dysk twardy (na zdjecia z aparatu, dokumenty, poczte?). Problem polega na tym, ze jak czlowiek potrzebuje bułke, to nie musi miec piekarni... a w tym przypadku, kazdy z nas dostal PIEKARNIE, ale nie ma prawa sobie zrobic bułki. Albo problem zrobienia "bułki" pozostawiono naszym sumieniom i straszy sie policja w nocy;) Problem zlozony i wielowymiarowy i nie do konca porownywalny z kradzieza samochodu. Pewnie dlatego mnoswo prawnikow lamie sobie nad tym glowe, a prawo jest czesto plastyczne w interpretacji... Czego trudno sie doszukac w przypadku "walniecia fury sasiadowi" ;)
  • MacDada, kokos i wieslawo lubią to

#40 rzep

rzep
  • 574 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 15:51

Nie pozwala. Korzystanie w celach niezarobkowych niczego nie zmienia.


Mała sugestia: poczytaj sobie o prawach autorskich. Najlepiej korzystając z jakiegoś wiarygodnego źródła.


A moze ty z nich skorzystasz wpierw? Najlepiej z dziennika ustaw, nie z wywiadu z przedstawicielem SONY czy innej firmy wydawniczej.

Art. 23. 1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. Przepis ten nie upoważnia do budowania według cudzego utworu architektonicznego i architektoniczno-urbanistycznego.



#41 WojtekF

WojtekF
  • 771 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 16:01

A moze ty z nich skorzystasz wpierw? Najlepiej z dziennika ustaw, nie z wywiadu z przedstawicielem SONY czy innej firmy wydawniczej.


1. Mylisz autorskie prawa majątkowe z autorskimi prawami osobistymi (we wcześniejszym poście).
2. Co oznacza "już rozpowszechniony utwór"? Jesteś pewien, że ten termin obejmuje również utwory rozpowszechnione bez zezwolenia twórcy? Nie sądzę.

#42 iMike

iMike
  • 99 postów
  • SkądWrocław

Napisano 28 czerwca 2007 - 16:02

Moim zdaniem piractwo będzie trwało doputy dopóki płyty CD nie będą dużo tańsze i tyle! Jeśli płyta CD kosztowałaby 15 - 20 zł to nikomu by się nie chciało tego ściągać z netu. Proste:) Ale z kolei zawsze się znajdzie osoba, który chce przyoszczędzić nawet parę złotych

#43 rzep

rzep
  • 574 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 16:09

1. Mylisz autorskie prawa majątkowe z autorskimi prawami osobistymi (we wcześniejszym poście).
2. Co oznacza "już rozpowszechniony utwór"? Jesteś pewien, że ten termin obejmuje również utwory rozpowszechnione bez zezwolenia twórcy? Nie sądzę.


Rozpowszechniony oznacza wlasnie w sprzedazy/radiu/telewizji (jak juz pisalem w poprzednim poscie).

#44 WojtekF

WojtekF
  • 771 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 16:13

Rozpowszechniony oznacza wlasnie w sprzedazy/radiu/telewizji (jak juz pisalem w poprzednim poscie).


Czy ja dobrze rozumiem, że sugerujesz następującą interpretację:
- jeżeli artysta Staszewski sprzedaje jakąś płytę, to sam fakt jej sprzedawania pozwala mi z niej korzystać w ramach dozwolonego użytku własnego bez kupowania płyty

:confused:

#45 rzep

rzep
  • 574 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 16:18

Tak to okresla polskie prawo. Mozesz utworow sluchac bez kupienia plyty (np. pozyczajac i kopiujac ja od znajomego).

#46 WojtekF

WojtekF
  • 771 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 16:23

Tak to okresla polskie prawo. Mozesz utworow sluchac bez kupienia plyty (np. pozyczajac i kopiujac ja od znajomego).


Moment, moment. Nie wyjeżdżaj teraz z dozwolonym użytkiem własnym...

#47 Witos

Witos
  • 4 400 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 16:26

Moim zdaniem piractwo będzie trwało doputy dopóki płyty CD nie będą dużo tańsze i tyle! Jeśli płyta CD kosztowałaby 15 - 20 zł to nikomu by się nie chciało tego ściągać z netu. Proste:) Ale z kolei zawsze się znajdzie osoba, który chce przyoszczędzić nawet parę złotych

Zgadzam się w 100%
Jednak jeszcze trzeba uwzględnić osoby, których na prawdę nie stać na kupno płyty nawet za 15 zeta.
A przecież muzyka jest dla wszystkich, wydawało by się. Wiem, jest jeszcze radio... Co do ludzi biednych to nie był bym taki strikte, chociaż to kłóci się z równością wszystkich wobec prawa :(
Z drugiej strony cał nasza, tfu ! masa rządząca jest ponad prawem i to wg prawa ;) dlatego moralnie nie ma przeszkód. Ufff.... nie do rozwiązania ten problem.
Piractwo zawsze będzie, tylko w krajach rozwiniętych i zamożniejszych będzie go mniej a w krajach biednych i zacofanych więcej.

#48 rzep

rzep
  • 574 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 16:41

Moment, moment. Nie wyjeżdżaj teraz z dozwolonym użytkiem własnym...


Nie rozumiem - jak mam nie wyjezdzac z uzytkiem osobistym, skoro o uzytku osobistym rozmawiamy.

#49 WojtekF

WojtekF
  • 771 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 16:43

Nie rozumiem - jak mam nie wyjezdzac? Uzytek osobisty wlasnie mowi, ze utworu mozemy sluchac w momencie w ktorym jest publicznie dostepny.


Nie, dozwolony użytek własny oznacza coś innego.
Odkładaj na prawnika. :twisted:

#50 rzep

rzep
  • 574 postów

Napisano 28 czerwca 2007 - 16:50

Nie, dozwolony użytek własny oznacza coś innego.
Odkładaj na prawnika. :twisted:


No ale co ty mi sie starasz udowodnic? Zgodnie z prawem moge posiadac i uzywac piosenki i filmy - i wcale nie musze ich do tego kupowac.

Jedyne czego nie moge to tego rozpowszechniac wsrod osob z ktorymi nie jestem w zwiazku towarzyskim.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych