Napisano 16 grudnia 2006 - 10:33
Chwilę !!!!, Pogubiłam się trochę. Czy może ktoś wie co to znaczy być na przykład maturzystą? Czy to przypadkiem nie jest tak, że można przyjąć, że jest to ktoś taki, co trochę wie o kraju w którym robił maturę, że jakoś potrafi się posługiwać językiem tego kraju i wie ile to 2+2 czyli popisać się wiedzą międzynarodową?
Nie wiem co to dysleksja, ale chyba wiem co to jest dyskalikulia nie potrafiąc zapamiętać, że 7*8 to 56 przez długi czas. Dlaczego nikt mnie nie skierował na badania, po których mogłabym być urzędowo zwolniona z zapamiętywania tego i innych aksjomatów raczej uznając uznając, że jestem dysnormalna lub leniwa, co było zresztą oczywistą prawdą, bo tak na prawdę szkoda mi było czasu ( i zasobów pamięci) zarówno na to, jak i na wkuwanie symboli pierwiastków chemicznych i innych takich rzeczy. Lecz pod presją "lufy" i braku "papieru", że genetycznie dyskalikulą obciążona jestem, to nawet z Euklidesem i Mendelejewem udało mi się zaprzyjaźnić, czyli jednak jakieś minimum wiedzy w tej dziedzinie (i innych dziedzinach) posiąść, co nie przyszło łatwo. Okazało się to jednak możliwe. W konsekwencji wiem że procenty występuje nie tylko w czystej, ale także na rachunku bankowym, co nie czyni wprawdzie jeszcze ze mnie orła z matmy, ale nie też nie jest to szkodliwe dla otoczenia, przy najmniej nie aż tak, gdy ktoś mi wyzna że widział {rze qń wsedl na mrufke} bo jak się wydaje zbyt wiele oczekuje ode mnie wysiłku, abym domyśliła się o co chodzi.
Zatem, można tworzyć sobie najróżniejsze usprawiedliwienia, nawet te nadzwyczaj mądrze brzmiące, kolekcjonując certyfikaty z podpisami autorytetów w tym medycznych, co jednak nie mienia faktu, że list (czy wpis na tym Forum) z kardynalnymi błędami ortograficznymi zawsze może być potraktowany jako wyraz braku szacunku dla czytelnika (czytelników).
Pozdrawiam.
PS. 1. Ojciec mi mówił, że jak w szkole oddał pracę domową z błędem ortograficznym, to na następna lekcje musiał przynieść przepisany 50 razy ten wyraz tym razem poprawnie. Ale w wtedy nie było samorządów uczniowskich, a pani nauczycielka nie bała się o posądzenie o molestowanie ortograficzne (lub inne ) uczniów.
PS. 2 Pozostaje mieć nadzieję, że dysklektyk, nie uprze się aby studiować polonistykę, a po ukończeniu informatyki, opis programu stworzonego przez siebie pozostawi koledze nie obdarzonemu tą przypadłością.