[prywatny spór] Heidi & Digiface
#26
Napisano 08 września 2005 - 16:14
1.) Poprzez ogólnodostępne, publiczne google www.macnews.pl/userinfo.php%3Fuid%3D162+Digiface%2BPit&hl=en&lr=lang_pl]można wyczytać[/url], że masz na imię Pit, co jest oczywistym zdrobnieniem od słowa Peter - a takiego właśnie użył Heidi. Zresztą, nie trzeba być nawet zalogowanym, żeby wyczytać to na MacNews.pl.
2.) Podał tylko Twoje imię, co w żadnym stopniu Cię nie identyfikuje, bo Piotrków ma świecie jest dość dużo :wink: Nic więc nie stoi na przeszkodzie, żeby więc tego wyrazu użyć, chyba, że nie życzysz sobie tego (to już dość wyraźnie zaznaczyłeś: powinieneś jeszcze usunąć swoje imię z bazy danych MacNews.pl).
#27
Napisano 08 września 2005 - 16:55
Widzę, Digiface, że nie rozumiesz dwóch rzeczy, na które chciałbym Ci zwrócić uwagę:
1.) Poprzez ogólnodostępne, publiczne google www.macnews.pl/userinfo.php%3Fuid%3D162+Digiface%2BPit&hl=en&lr=lang_pl]można wyczytać[/url], że masz na imię Pit, co jest oczywistym zdrobnieniem od słowa ....... - a takiego właśnie użył Heidi. Zresztą, nie trzeba być nawet zalogowanym, żeby wyczytać to na MacNews.pl.
2.) Podał tylko Twoje imię, co w żadnym stopniu Cię nie identyfikuje, bo Piotrków ma świecie jest dość dużo :wink: Nic więc nie stoi na przeszkodzie, żeby więc tego wyrazu użyć, chyba, że nie życzysz sobie tego (to już dość wyraźnie zaznaczyłeś: powinieneś jeszcze usunąć swoje imię z bazy danych MacNews.pl).
"Sztuczna inteligencja jest lepsza od naturalnej głupoty"
Zapewniam Cie MacDada ze obie rzeczy rozumiem i sie z Toba zgadzam. Z wyjatkiem tego ze ja mimo wszystko nie wyrazam zgody na uzywanie mojego imienia na tym Forum. O czym dobrze wiesz ,ale jednak nieprzeszkadza Ci to je dalej pisac. Jako moderator moglbys to uszanowac.
Dziekuje bardzo.
ps. Nie wydaje Ci sie ze to jest juz nudne , kazdemu z osobna ma tlumaczyc ???
Mam nadziejejze jestes wyjatkiem.
Jak nie wiesz co napisac to napisz "Digiface" lub "......."
#28
Napisano 08 września 2005 - 18:26
Czy naprawde ujawnienie imienia Sam Wiesz Kogo jest az taka tragedia. Rozsadniejsze juz chyba bylo zignorowanie jego pojawienia sie na tym forum. Jestem pewien, ze 90% czytajacych nawet tego nie zauwazyla a pozostale 10% zapomnialoby w przeciagu tygodnia.
A teraz juz do konca zycia bede pamietal, ze Sam Wiesz Kto nazywa sie Sam Wiesz Jak i jest to Sam Nie Wiem Jaka tajemnica.
Digiface: Szanuje twoje prawo do prywatnosci ale reakcja moim zdaniem jest mocno przesadzona, wrecz paranoiczna.
Heidi: Nawet przy twojej zacietosci "w dochodzeniu prawdy" spor niewart jest chyba kontynuowania. Mozesz nam udowodnic, ze imieniem Sami Wiecie Kogo wytapetowany jest caly internet i tak nic to nie zmieni. Digiface kilkukrotnie juz powiedzial, ze nie zyczy sobie jego uzywania tutaj i powinienes to uszanowac, a kultura wymagalaby przeprosin i zakonczenia calej sprawy polubownie (jakies...dwie strony temu )
#29
Napisano 08 września 2005 - 20:08
#30
Napisano 08 września 2005 - 20:20
#31
Napisano 08 września 2005 - 20:23
To prawda ale jednak takie podejście może sprawić, że ten sakrazm doprowadzi "mędrca" do sytuacji, z której nie będzie innego wyjścia jak spłonięcie żywym ogniem ze wstyduPewien mój znajomy, który był dla mnie wzorem mądrości zachowywał się podobnie, on mówił, że ludzie en masse są bezdennie głupi i stąd jego sarkazm i ironia. Jak twierdził to i tak nie powinno nikogo obrazić, bo tego nikt nie zrozumie . Jest tylko małe ale: są ludzie, którzy jednak rozumieją. Proszę obu Panów o umiar...
#32
Napisano 09 września 2005 - 02:03
Zdaję sobie sprawę z tego, że zarówno forma, jak słownictwo przeze mnie używane, mogą sprawiać trudności niektórym osobom. Język jest tworzywem, z którego lepię przekazy, często bazujące na dwu- czy nawet wieloznacznościach. Myli się jednak Konrad, widząc w tym brak szacunku dla współdyskutantów, gdyż wynika to z pewnego założenia: założenia iż dyskutuję z osobą inteligentną - przynajmniej tak inteligentną jak ja. Za tym założeniem nie kryje się, jak zapewne wielu teraz myśli, jakieś szczególne przeświadczenie o własnej genialności, ale zwykłe, na pozór oczywiste stwierdzenie: mój współdyskutant nie jest głupszy ode mnie. Nie wątpię też, że znakomita większość uczestników tego forum ma podobne podejście. A skoro tak jest, to czy wypowiadanie się do uczestników tego forum prostymi zdaniami nie byłoby w rzeczy samej zawoalowaną obelgą, daniem do zrozumienia, iż nie są w stanie zrozumieć niczego poza najprostszymi przekazami? Czy nie byłoby to, w gruncie rzeczy, obniżaniem poziomu forum?
Jest jeszcze inny aspekt: równanie w dół. Bo czyż mamy równać w dół? Czy to osoby, które lepiej sobie radzą z posługiwaniem się słowem, powinny ograniczać swoje umiejętności, czy też może osoby, które mają z tym problem, powinny bardziej się starać i tym bardziej brać poprawkę na możliwość niezrozumienia cudzej wypowiedzi. A już szczególnie osoby, które tego języka się dopiero uczą, bo tym bardziej powinny sobie zdawać sprawę z możliwości błędnego odczytania językowych niuansów. Jak zauważył imrik, balansuję na granicy - możliwe. Ale czy ją przekraczam? Nie sądzę. Natomiast mój kontrdyskutant ową granicę wyraźnie przekroczył - przekroczył używając inwektyw pod adresem moim i moich krewnych.
Kilka osób napisało również, że powinienem przeprosić Digiface za upublicznienie jego imienia na forum. Ale nie wydaje mi się, żeby to był słuszny wniosek. Nie, nie dlatego że nie chcę spokoju, ale z kilku innych przyczyn. Po pierwsze dlatego, że nie miałem podstaw do podejrzeń, iż Digiface nie życzy sobie używania swojego imienia. Wręcz przeciwnie: dwa różne fora, MyApple i MacNews, z dwoma różnymi szablonami użytkownika. MyApple stosuje szablon, który nie daje możliwości przedstawienia swojego imienia - MacNews owszem, umożliwia to. I co robi Digiface natrafiając na sposobność przedstawienia się? Po prostu to robi - podaje swoje imię. A skoro tak, przestaje oczywistą być jego chęć ukrycia swoich personaliów, a zupełnie możliwym i prawdopodobnym staje się to, że nie przedstawił swojego imienia na tym forum tylko dlatego, że szablon użytkownika MyApple nie umożliwił mu tego. Po drugie, nawet jeżeli sobie tego nie życzył, powinien owo życzenie wyrazić w przyjęty (czytaj: kulturalny i jawny) sposób. Podczas naszego poprzedniego spięcia, z początku sierpnia, takiego zastrzeżenia, o ile pamiętam, nie wyraził, natomiast równie gwałtownie i bez ostrzeżenia jak teraz oskarżył mnie o włamanie do bazy danych forum, co godzi nie tylko we mnie, ale również w to forum, którego dobro podobno wszystkim nam leży na sercu. Nie zmienił również wpisu na MacNews, a więc nadal nie było jednoznacznych przesłanek do tego, by jego imienia nie używać. A nawet gdyby istniały, miał do dyspozycji możliwość zwrócenia mi uwagi przez prywatną wiadomość, z czego nie skorzystał. Ani razu. Postanowił sprawę rozdmuchać od razu publicznie. Dlaczego? O tym za chwilę.
Argumentacja do netykiety jest niestety nietrafiona. Jeżeli istnieje gdzieś zapis nakazujący zwracanie się pseudonimem, to poproszę o wskazanie, ale pragnę zaznaczyć, że na wszelkich listach, grupach i forach, w których uczestniczę, zwracanie się do siebie po imieniu jest jak najbardziej przyjęte. Ba, na większości z nich przedstawienie się i odrzucenie anonimowości świadczy o tym, że bierze się odpowiedzialność za swoje słowa.
Ostatnim aspektem całej tej historii jest to, co moim zdaniem leży u jej podstaw - próba wprowadzenia cenzury wypowiedzi. Co zabawne, próba ta przeprowadzana jest pod hasłem obrony wolności wypowiedzi. Pytanie tylko, na czym owa wolność ma polegać?
Moje poglądy są niepopularne, bo często mylone są z obroną SADu. Ba, wielu osobom taka ich interpretacja jest na rękę, bo tym łatwiej przedstawić je w złym świetle - nie oszukujmy się, SAD nie ma dobrej opinii, więc wszystko co można z tą firmą powiązać niejako z automatu jest złe. Stąd ciągłe oskarżenia rzucane przez Digiface, jakobym pracował w SADzie lub dla SADu - oskarżenia nie poparte żadnym dowodem, a przestawiane jako pewnik.
Jednak uważny czytelnik z pewnością zauważy, że wykpiwam wyłącznie pewien typ piśmiennictwa, piśmiennictwa będącego swoistym internetowym graffiti, pełnego emocji lecz pozbawionego faktów. A to, że dotyczy ono głównie lub wyłącznie SADu, to już wynik tematyki tego forum - dzięki temu nie opisuje się tutaj problemów z serwisem samochodowym, czy nie narzeka na jakość obsługi w banku. Samo w sobie zamieszczanie takich historii nie byłoby niczym złym, gdyby nie jeden, istotny moim zdaniem fakt: te wpisy bardzo często obrażają konkretne osoby pracujące w SADzie lub, co gorsza, stosują swoistą odpowiedzialność zbiorową obrażając wszystkich pracowników tej firmy. Pierwsze jest zwyczajnie nieuczciwe, bo nie daje drugiej stronie możliwości obrony, że nie wspomnę o niestosowności pisania o kimś, kogo zna się tylko przez telefon, per "Kasia". Drugie jest równie niskim zachowaniem, bo wielu pracowników SADu to naprawdę rzetelni i życzliwi ludzie, czego dowody pojawiły się również na tym forum. Złe jest również to, że wiele z tych zarzutów jest zwyczajnie niesłusznych lub wyolbrzymionych.
Nie atakuję natomiast tych wpisów, które rzeczowo przedstawiają problem, chociażby były pełne emocji. Wpisów takich, które skupiają się na kłopotach, a nie obrażaniu ludzi. W takich przypadkach staram się pomóc, czego dowody również można bez problemu znaleźć.
Wiele osób twierdzi, że moje wykpiwanie internetowego graffiti zniechęca ludzi do dyskusji, ale czy te osoby zastanowiły się przy tym, jak wiele osób zniechęca do udziału w forum owo graffiti emocjonalne? Dlaczego tak wielu użytkowników Maków z wieloletnim doświadczeniem ogranicza się do moderowanych list mailowych, a tak niechętnie zagląda na ogólnie dostępne fora?
W przypadku wpisu, który Digiface tak dzielnie wziął w obronę, mieliśmy jednak do czynienia z pierwszą kategorią, emocjonalnego graffiti, które po bliższym przyjrzeniu okazało się mało precyzyjną, a przez to mało wiarygodną historią. Na to właśnie zwróciłem uwagę, na brak wiarygodności. Okazało się jednak, że nie powinienem kwestionować wiarygodności historii, bo to rzekomo obraża autora i jest odbieganiem od tematu. Ale czy rzeczywiście? Czy rozsądny czytelnik nie zastanawia się nad wiarygodnością doniesień? Czy sceptycyzm jest wadą? Czy należy wierzyć w każdą historię, byle w niej było coś o złym SADzie? I czy rzeczywiście ocena wartości wpisu jako takiego jest obrażaniem i odbieganiem od tematu? Nie sądzę, skoro Digiface nawet nie zareagował na fakt, że jeden z uczestników nie tylko dostał ostrzeżenie za formę wpisu, ale wręcz cały wątek usunięto. A wpis również traktował o jakichś mało wiarygodnych problemach z SADem (o ile dobrze zrozumiałem). Może więc źle widziane są jedynie te komentarze, które chociażby mimowolnie biorą SAD w obronę? Na to właśnie wygląda, ale znaczy to wprost, że jego ataki i próby ograniczenia moich komentarzy są niczym innym, jak usiłowaniem wprowadzenia cenzury - cenzury komentarzy, które mogłyby zburzyć obraz bezsprzecznie złego SADu winnego wszelkich klęsk dotykających cały świat.
W dodatku odnoszę wrażenie, że odbywa się tu subtelny psychologiczny szantaż - uciszcie Heidiego, bo jak nie, to będę krzyczał. Szantaż, któremu wielu uczestników forum poddaje się dla świętego spokoju. Tylko należy w takim przypadku postawić jedno pytanie: kto będzie następny?
Pytanie które nasuwa mi się na myśl brzmi tak: jeżeli przyjmiemy, że dopuszczalne są emocjonalne i niekonkretne wpisy na temat SADu, to dlaczego miałyby być ograniczane komentarze na temat tych wpisów, chociażby równie emocjonalne i niekonkretne? Dlaczego pewien rodzaj wpisów miałby być chroniony? Czy to rzeczywiście będzie swoboda wypowiedzi?
Podsumowując mogę napisać tylko jedno: nie uważam, żebym musiał przepraszać Digiface za użycie jego imienia, chociażby ze względu na niewspółmierność jego ataku na moją osobę do mojego "przewinienia". I chociaż rozumiem w pewien sposób jego reakcję, reakcję osoby pewnej bezpieczeństwa i bezkarności zapewnianej przez anonimowość, która właśnie dowiedziała się, że anonimową nie jest, co musiało być oczywistym szokiem, oczekuję z jego strony przeprosin, szczególnie przeprosin pod adresem forum jaki i moich bliskich. Ze swojej strony obiecuję natomiast nie używać jego imienia, a przynajmniej nie w połączeniu z jego pseudonimem.
L.S.
#33
Napisano 09 września 2005 - 07:52
zaczynam się zastanawiać czy w ogóle był sens wspominać tutaj o całym zajściu. Przestaliśmy się w ogóle zastanawiać nad głównym problemem a przeszliśmy do personalnych sporów i przekomarzania się niczym dzieci.W przypadku wpisu, który Digiface tak dzielnie wziął w obronę, mieliśmy jednak do czynienia z pierwszą kategorią, emocjonalnego graffiti, które po bliższym przyjrzeniu okazało się mało precyzyjną, a przez to mało wiarygodną historią
Dla mnie oczywistym jest domaganie się satysfakcji po przeoczeniu, jakiego dopuściła się moja rozmówczyni z SADu. Po przeoczeniu maila klienta zainteresowanego kupnem PowerMaca. Samo w sobie przeoczenie w gruncie rzeczy nie byłoby aż tak ważne ale w momencie gdy następuje totalne olanie mnie - sprawa nabiera znaczenia. Pisałem już o bezmyślnej strategii sprzedaży - co w ogóle nie zostało skomentowane bo przecież nie chodzi o sedno sprawy dla Ciebie a o kłótnię i ślepą obronę SADu - i uważam, że wystarczająco dużo informacji przedstawiłem, by można było w pełni obiektywnie, odnieść się do sytuacji.
Jeśli moja rozmówczyni, będąca odpowiedzialną za sprzedaż sklepu online, konsultuje z przełożonymi moją prośbę o umożliwienie mi zakupu Power Maca + 20" Display w promocyjnym zestawie i na ocenę tą nie ma wpływu jej, w tym momencie ZNACZĄCE, przeoczenie mojej informacji (w mailu), nie mogę wydać pozytywnej opinii na temat SADu. Ani na temat rozmówczyni ani na temat nikogo odpowiedzialnego za sprzedaż i marketing.Samo w sobie zamieszczanie takich historii nie byłoby niczym złym, gdyby nie jeden, istotny moim zdaniem fakt: te wpisy bardzo często obrażają konkretne osoby pracujące w SADzie lub, co gorsza, stosują swoistą odpowiedzialność zbiorową obrażając wszystkich pracowników tej firmy. Pierwsze jest zwyczajnie nieuczciwe, bo nie daje drugiej stronie możliwości obrony, że nie wspomnę o niestosowności pisania o kimś, kogo zna się tylko przez telefon, per "Kasia". Drugie jest równie niskim zachowaniem, bo wielu pracowników SADu to naprawdę rzetelni i życzliwi ludzie, czego dowody pojawiły się również na tym forum. Złe jest również to, że wiele z tych zarzutów jest zwyczajnie niesłusznych lub wyolbrzymiony
Mam nadzieję, że przynajmniej teraz wyraziłem się, dla tych domagających się faktów, jasno.
Pozdrawiam
#34
Napisano 09 września 2005 - 08:17
#35
Napisano 09 września 2005 - 10:12
Digiface: szanuję Cię, z zaciekawieniem czytam Twoje posty , cieszę się, że jesteś charakterystyczną osobą na tym forum. Wybacz jednak moje słowa: Twój zaczepny wątek skierowany do Heidiego odbieram jedynie jako zaczepny, nie zaś sensowny. Argumenty Twoje wyczerpują dla mnie znamiona paranoi lub manii prześladowczej. Moim zdaniem miałeś słabszy dzień kiedy zacząłeś tę aferę. Pal licho, że zacząłeś, kwestia stylu w jakim to zrobiłeś jest właśnie dyskusyjna.
Heidi: Sympatyzuję z Twoim punktem widzenia.
Sauo: Postaw się w sytuacji SAD-u. I z ręką na sercu stwierdź , że obsłużysz z równą atencją klienta , który tylko napisał maila ze wstępnym wyrażeniem zainteresowania co klienta, który złożył oficjalne zamówienie ( sposób dostępny on-line) lub wręcz pofatygował się do sklepu bo mu zależało. Z mojej wiedzy wynika, że złożenie zamówienia przez telefon ( wraz z dopytaniem szczegółów) też jest akceptowane. Moim zdaniem nie obsłużysz. Wybacz, wyrażenie woli kupna to mamy również tutaj na forum co jakiś czas. W handlu takie "wyrażenie woli kupna" oznacza jedynie, że można w Twoim kierunku pchnąć działania marketingowe. Moim zdaniem takie działania zostały uprzednio podjęte: masz całą witrynę www.apple.pl . Trudno, żeby komiwojażer udał się do Ciebie z prezentacją sprzętu na żywo tylko dlatego, że wysłałeś maila. Pewnie nawet bez adresu na który należało sprzęt wysłać.
Dyskutanci mający żal do Heidiego: przytoczcie , proszę, posty Hediego, które wydają się Wam niestosowne, aroganckie, mędrkowate. Nie czytam wszystkich dyskusji na forum. W tych , z którymi się zapoznałem nic takiego nie znalazłem. Wdzięczny będę za przykłady. Chętnie rozważymy to w gronie moderatorów. Jeśli istotnie parę osób stwierdzi na konkretnych przykładach, że Heidi obraził współdyskutantów, damy Heidiemu ostrzeżenie i zwrócimy mu uwagę.
#36
Napisano 09 września 2005 - 10:37
Postaw się w sytuacji SAD-u. I z ręką na sercu stwierdź , że obsłużysz z równą atencją klienta , który tylko napisał maila ze wstępnym wyrażeniem zainteresowania co klienta, który złożył oficjalne zamówienie ( sposób dostępny on-line) lub wręcz pofatygował się do sklepu bo mu zależało.
Tutaj wtrącę swoje 3 grosze
1 września wysłałem maila do pani Iwony zajmującej się sprzedarzą sklepu online Apple IMC Polska z zapytaniem o ofertę promocyjną na PowerMaca G5 + 20" Apple Display. Zapytałem jak długo będzie ów oferta dostępna i wyraziłem zdecydowany zamiar zakupu sprzętu w przyszłym tygodniu. Oczywiście odpowiedzi nie otrzymałem żadnej przez tydzień czasu. Wczoraj zaglądam na stronę SAD'u i zgadnijcie co... Promocji już nie ma... Nie łamiąc się jednak postanowiłem spróbować porozmawiać z "Przedstawicielem" Apple w Polsce. Dzwonię, standardowo czekam, przełączają, czekam, zajęte, czekam itd... słowem, nic nowego. Ostatecznie udało mi się dodzwonić ale oczywiście niczego nie załatwiłem.
Przecież sednem sprawy nie jest różnica 2-3 dni, ale problem obsługi klienta (w końcu nie załapał się na promocję). SAD powinien mu odpisać/odpowiedzieć - sorry już nie aktualne i po krzyku (najwyżej klient pomyśli że się spóźnił)
Skoro zaryzykowano tu twierdzenie, że SAD nie musi odpowiadać na maile to kolejnym etapem jest "olewanie" telefonów od zaintersowanych (oczywiście odbierze telefon jak zamówi) a na mecie pojawia się wniosek:
wręcz pofatygował się do sklepu bo mu zależało.
IMHO to jest sednem sprawy.
Jak wcześniej już pisałem na tym forum, tylko pojawienie się konkurencji poprawi obsługę klienta. Czego sobie i Wam życzę.
#37
Napisano 09 września 2005 - 10:46
#38
Napisano 09 września 2005 - 11:09
#39
Napisano 09 września 2005 - 11:23
Tutaj staraj się porozmawiać o przedmiocie sporu D i H.
#40
Napisano 09 września 2005 - 11:27
#41
Napisano 09 września 2005 - 11:28
sauo, z całym szacunkiem, nie jest to miejsce na te dyskusje - podobne prowadzone są w wielu miejscach (słynne wątki o SADzie).
Tutaj staraj się porozmawiać o przedmiocie sporu D i H.
Miło czuć się wyróżnionym i jedynym, któremu zwrócono uwagę o odbieganie od tematu
#42
Napisano 09 września 2005 - 14:15
Przecież sednem sprawy nie jest różnica 2-3 dni, ale problem obsługi klienta (w końcu nie załapał się na promocję).
Rzecz w tym, że pamietam tę promocję. Jak rzadko kiedy były napisane wszystkie ceny, konfiguracje sprzętowe i najcenniejsze: informacja do kiedy promocja obowiązuje.
W razie wątpliwości jest przecież telefon. Nie dostaję odpowiedzi to dzwonię. Bo domagam się informacji na której mi zależy .0,20 gr za nawiązanie połączenia + 0,49 za minutę połączenia.( spoza Warszawy do centrali w Warszawie) W zalezności od taryfy. Znikomy koszt za zdobycie dokładnych i precyzyjnych informacji i ew. późniejsze skorzystanie z promocji dzięki której w portfelu zostaje znacznie więcej pieniędzy, prawda?
#43
Napisano 09 września 2005 - 14:35
W razie wątpliwości jest przecież telefon. Nie dostaję odpowiedzi to dzwonię. Bo domagam się informacji na której mi zależy .0,20 gr za nawiązanie połączenia + 0,49 za minutę połączenia.( spoza Warszawy do centrali w Warszawie) W zalezności od taryfy. Znikomy koszt za zdobycie dokładnych i precyzyjnych informacji i ew. późniejsze skorzystanie z promocji dzięki której w portfelu zostaje znacznie więcej pieniędzy, prawda?
mi osobiscie nie podoba mi sie to ze dzwoniac do SADu musze za to zaplacic :/ 0.49 za min to wydaje sie nie duzo, ale trzeba wziac pod uwage ze czasami zdaza sie tak ze mozna czekac na polaczenie z odpowiednim dzialem do parunastu minut i to nie zawsze sie konczy rozmowa :/ i za co tu placic? nie powinno byc tak ze oni powinni pokrywac te koszty?
każdego maila należy podeprzeć dodatkowo kontaktem telefonicznym.
to po co sa maile? wiele osob czesciej uzywa maila niz telefonu (w pracy np.) :/ jesli dzwonic to po co wysylac maila? i na odwrot;]
#44
Napisano 09 września 2005 - 15:01
#45
Napisano 09 września 2005 - 18:57
mi osobiscie nie podoba mi sie to ze dzwoniac do SADu musze za to zaplacic :/ 0.49 za min to wydaje sie nie duzo, ale trzeba wziac pod uwage ze czasami zdaza sie tak ze mozna czekac na polaczenie z odpowiednim dzialem do parunastu minut i to nie zawsze sie konczy rozmowa :/ i za co tu placic?
Nie mam takich doświadczeń. Zawsze od razu byłem informowany czy możliwa jest rozmowa z kimś do kogo dzwoniłem a jeśli ta osoba była, uzyskiwałem połączenie od razu. A uwierz, sporo telefonowałem do SAD-u w różnych sprawach.
wiele osob czesciej uzywa maila niz telefonu (w pracy np.) :/ jesli dzwonic to po co wysylac maila? i na odwrot;]
Ja raczej nie znam firmy , która opierałaby swoje interesy na mailach. Gdy w grę wchodzą poważne interesy (pieniądze) zawsze się przynajmniej dzwoni o spotkaniach nie mówiąc.
#46
Napisano 09 września 2005 - 19:26
mianowicie odnośnie tego Sadu. Moim kontakty z Sadem byly zwiazane z serwisem, czasami bylo tak ze polaczenie dostawalem za pierwszy razem ale w wiekszosci przypadkow musialem dlugo czekac ale konczylo sie rozlaczeniem po 5 min czekania, polaczenie wykonywalem 15 min pozniej i znow to samo moge zrozumiec ze w serwisie jest tylko jedna osoba od ipodow ale czemu musze placic za nic? :twisted:
#47
Napisano 09 września 2005 - 20:06
#48
Napisano 09 września 2005 - 22:20
#49
Napisano 09 września 2005 - 22:51
#50
Napisano 09 września 2005 - 23:10
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych