Komentarze daniel cocker spaniel Usuń wszystkie komentarze

Bezsensowny argument.

A jak rolnik idzie po dopłatę z Unii to wniosek składa w Komisji Europejskiej czy w polskiej ARiMR?

A jak ty składasz wniosek o dowód osobisty (dokument wydawany przez państwo) to dlaczego wniosek składasz w urzędzie miasta na formularzu urzędu miasta?

To, że prawa jest za dużo nie oznacza, że można je sobie olać. Tak tłumaczy się dziecko, które nie wie, że zrobiło coś złego. Polskiego prawa też jest tyle, że nikt nie jest w stanie go przeczytać, nie wspominając już o zrozumieniu i zapamiętaniu. Nie zmienia to faktu, że prawa trzeba przestrzegać. Kontrola prawa odbywa się (wbrew temu co napisałeś) na każdym etapie jego tworzenia, ale także post factum.

To, ze w sprawie Apple orzeknie sąd jest jasne, ale nie zwalnia to Apple od przestrzegania obowiązującego prawa, więc nie wiem po co to w ogóle poruszyłeś.

PS. Widzę, że masz na tym forum rzeszę wielbicieli. Kilka osób się natrudziło, aby zminusować twoje komentarze (ja plusy dostałem pewnie tylko rykoszetem).

Skąd pewność, że nie potrzebuje pieniędzy dla siebie?

Odpowiadam bezpośrednio: twoja księgowa powinna mieć przed sobą zarówno przepisy polskie, unijne, lokalne jak i wszystkie inne akty prawne obowiązujące w Polsce.

To, że księgowi czy urzędnicy postępują niewłaściwie nie zwalnia cię z odpowiedzialności. I co to w ogóle znaczy "bo nie ma innej opcji"? Nie ma opcji, aby przestrzegać prawo?

Możesz tak uważać, ale nie będziesz miał racji. Prawo unijne ma pierwszeństwo przed prawem krajowym.

No to jak obowiązuje cię prawo Unii to masz obowiązek je znać i przestrzegać, nieprawdaż?

Możesz równie dobrze twierdzić, że obowiązują cię tylko podatki lokalne bo rejestrowałeś firmę w urzędzie miasta i nie masz żadnej umowy z Polską.

Nie wiem czy wiesz, ale Polska jest członkiem Unii i obowiązuje Cię także prawo unijne. Co więcej obowiązywanie w Polsce prawa unijnego wynika z polskiego prawa. Nie możesz zatem nie przestrzegać prawa unijnego i jednocześnie być w zgodzie z polskim prawem. Obowiązują Cię wszystkie przepisy, które są w Polsce, a nie tylko te które uważasz za słuszne.

Jeśli uważasz, że nie obowiązuje cię prawo unijne bo nie masz z Unią umowy to może nie obowiązuje cię też polskie lokalne prawo bo z Polską pewnie też nie masz żadnej umowy?

To niewiele zmieni. Kilka tysięcy osób zatrudnionych w Irlandii nie jest jakąś wielką korzyścią dla IRL czy UE wobec zysków podatkowych ze sprzedaży. Obawiam się nawet, że to bardziej Apple zależy na tym, aby utrzymać zatrudnienie w Irlandii ze względu na ograniczenia w zatrudnianiu obcokrajowców w USA.

Niestety, ale analizowanie czy prawo irlandzkie jest zgodne z prawem Unii jest obowiązkiem Apple. Może brzmi to absurdalnie przy takiej liczbie aktów prawnych, ale nieznajomość prawa szkodzi. W przeciwnym przypadku Apple mogłoby w ogóle nie płacić podatków i tłumaczyć się, że nie czytali ustawy o podatku dochodowym.

Wszystkie biznesy, które korzystały z tej wadliwej ulgi. Co do odpowiedzialności to wchodzimy w szczegóły których nie znam. Może być tak, że winne jest państwo (np. lokalny sejm uchwalił wadliwą ustawę) lub winny jest konkretny urzędnik (np. szef urzędu skarbowego podpisał z Apple wadliwą umowę). Apple działało w dobrej wierze co nie zmienia faktu, że zaległość mogła powstać (nigdy nie słyszałeś o nieumyślnych przestępstwach?).

Co do zasad i umów to masz rację. Tylko dlaczego Apple i Irlandia łamali zasady i umowy unijne (nawet jeśli było to nieświadome)? Jeśli sprawa zakończy się tak jak wynika to z dzisiejszego komunikatu KE to Apple będzie winne (słusznie) niepłacenia podatków, ale w następnej sekundzie będzie miało prawo regresu w stosunku do irlandzkiego rządu/urzędnika/instytucji (też słusznie).

Jest zaległość. Po prostu prawo na podstawie, którego Apple płaciło podatki (umowa + być może jakaś ustawa czy rozporządzenie) okazało się niezgodne z prawem unijnym.

PR-owska nowomowa to jedno, ale tutaj nie ma się do czego przyznawać. To nie było przewożenie walizek z gotówką pod osłoną nocy do numerycznych skrytek w Szwajcarii. Apple jest spółką giełdową, działającą jawnie i podlegającą pod zewnętrznych audytorów. Wszyscy od lat wiedzieli o tym dealu z Irlandią, powstał nawet na ten temat film dokumentalny. Z komunikatu Komisji Europejskiej wynika, że Apple nie łamało prawa świadomie tylko podstawa na której się opierali była nielegalna. Pytanie teraz o odpowiedzialność urzędnika lub całej irlandzkiej administracji.

Gdyby zatrudniali 200k to by oznaczało, że co dziesiąty pracujący Irlandczyk pracuje w Apple. Fakty są takie, że Apple globalnie zatrudnia 100k pracowników. Jak chcesz się dowiedzieć ile ludzi Apple zatrudnia w Irlandii to przeczytaj chociażby artykuł, który komentujesz.

Przyciąganie inwestycji poprzez ulgi nie zawsze jest rozwalaniem gospodarki. Przykładem są chociażby kraje rozwijające. Gdyby nie ulgi to nie byłoby w Polsce wielu inwestycji zagranicznych (lub byłyby one o wiele później), polskie ulgi nikomu nie szkodziły bo w Polsce nie było wewnętrznego kapitału do tworzenia biznesu. Teraz takie ulgi nie są dla Polski korzystne, ale bez nich nie mielibyśmy tego co mamy teraz.

Setki tysięcy miejsc pracy? He, he, zejdź na Ziemię. Korzyścią dla Irlandii nie jest nawet te 5 tysięcy pracowników, a przynajmniej aż taką korzyścią aby tak drastycznie obniżać podatek. Korzyścią dla Irlandii jest sam podatek. Irlandia miała do wyboru przyjąć te 2% od Apple (czyli jakieś 3,5 miliarda euro) lub dostać zero. Te 3,5 miliarda dla kraju z budżetem 50 miliardów to nie jest jakaś mała sumka. Dodaj sobie do tego też masę innych koncernów z którymi IRL ma umowy.

Tak, obiecali. Irlandia podpisała umowę z Apple (z innymi firmami też) o przyznaniu ulg podatkowych. Dzisiaj ta umowa okazała się nielegalna. Efekt będzie taki, że Apple będzie musiało zapłacić zaległy podatek, ale później będzie miało prawo do regresu wobec rządu Irlandii i pewnie tę kasę odzyska (nie znam zapisów tej umowy, więc to w jakimś sensie tylko moje gdybanie).

LOL Jaki majątek musi mieć według Ciebie osoba bogata jeśli nie jest nią Cook, którego majątek jest wart $800 milionów? Cook to dla Ciebie może klasa średnia? :-)

A co do osoby dla której parę milionów dolarów osobistego majątku nie robi wrażenia to taką osobą jest chociażby sam Cook, który zadeklarował, że odda swój majątek na cele charytatywne. Tak mu zależy na kasie, że ją aż odda? Pamiętam też, że kiedyś jacyś naukowcy obliczali kiedy pieniądze przestają mieć znaczenie i wyszło im, że powyżej $250 milionów majątku kasa sama w sobie przestaje być jakąkolwiek wartością.

Wychodząc z Twojego założenia, że sprzedaż akcji przez prezesa firmy oznacza rychły spadek ich wartości Cook nie mógłby nigdy w życiu ich sprzedać i umarłby z głodu.

Gdy Cook lata wcześniej sprzedawał swoje akcje i potem one rosły to też tak mówiłeś?

Przyznaje się do błędu. Nie powinienem atakować Twojej rzeczowej wypowiedzi, że "akcje Apple spadają a w najlepszym przypadku stoją". Co z tego, że w rzeczywistości ich wartość wzrosła o 10%? Fakty nie mają znaczenia. Wzrost wartości to w zasadzie prawie to samo co spadek. Przepraszam jeszcze raz.

Oczywiście. Jesteś mega inwestorem, zarabiasz miliony i zjadasz Cooka na śniadanie. Korzystasz z telefonu który premierę miał 5 lat temu o wartości 100 zł (którym zrobiłeś podlinkowane wcześniej zdjęcie) i obracasz swoim majątkiem na przedwojennych monitorach dla których tłem jest brudna tapeta jest tylko dowodem na to, że Twoim mentorem jest właściciel Ikei. A to, że sam siebie nazywasz tumanem świadczy tylko o Twojej pokorze i skromności.

Najlepszym komentarzem będzie chyba to co sam o sobie sądzisz. To cytat z Ciebie z forum forex-nawigator.biz (taka strona dla gimbusowych milionerów): "Aż takim tumanem nie jestem, ale generalnie jestem". Biorą pod uwagę fakt, że ludzie mają tendencję do publicznego zawyżania swojej wartości niezbyt dobrze to o Tobie świadczy.

Tak, mam dla Ciebie mądrą uwagę: sprawdź fakty zanim się na nie powołasz. Otóż przez ostatnie 3 miesiące wartość akcji Apple zmieniła się z $97,82 na $106,94. Nie wiem z jakimi rynkami finansowymi masz ciągły związek, ale w mojej rzeczywistości wzrost wartości akcji o blisko 10% niezbyt pasuje do Twojego twierdzenia, że "akcje Apple spadają a w najlepszym przypadku stoją". Poza tym gdybyś był związany z rynkami finansowymi to byś wiedział, że brak korelacji pomiędzy ceną akcji a którymś z indeksów nie jest dowodem na przeszacowanie.

Jeśli akcje Apple nie zyskają prawie 50% w ciągu miesiąca to będzie oznaczało, że miałeś rację? Gratuluję poczucia humoru.

Nie wiem czy masz jakikolwiek związek z rynkiem finansowym, ale członkowie władz spółek giełdowych często sprzedają swoje akcje, których wartość później wzrasta.

Czy Cook sprzedał akcje bo nie miał na chleb? Na chleb pewnie miał, ale mógł nie mieć na chociażby nowy dom, który chce kupić. Ta sprzedaż nie jest żadnym wyraźnym sygnałem, że na zyski nie ma co liczyć. Tak przynajmniej myślą inwestorzy, którzy nie rzucili się sprzedawać akcji Apple. Porównanie z nauczycielem kompletnie nie ma zastosowania. Mógłbyś go użyć gdyby Cook zamienił akcje Apple na akcje np. Samsunga, a tak nie jest.

"Pozwoliło mu to na powiększenie swojego majątku o niecałe 36 milionów dolarów." - co to za debilizm?

Te akcje były składnikiem jego majątku i jego wartość się nie zmieniła. Po prostu zamienił akcje na gotówkę. Czy to tak trudno zrozumieć?