Komentarze Nasedo Usuń wszystkie komentarze

@Tomasz Wyka

Nie znam Was i nie oceniam - mogę jedynie odnieść się do samej sytuacji. Przyjmijmy założenie, że dowiedzieliście się o jednym z dwóch wariantów:
1. Okrągły iPad - zwany iCirclePad
2. Dowiedzieliście się, że kolejny system to będzie Desert Lion, w którym to...

Jestem w stanie uwierzyć, że owych informacji nie ujawnicie - z takich czy innych powodów - nie ważne - nie zrobicie tego i tyle. Jednak, nie chodzi tu o Was. Bardziej zastanawiałbym się nad postępowaniem... samego Apple. Przyjmijmy, że otrzymujecie powyższe historie z nakazem milczenia - a jeżeli właśnie Apple chciałoby, byście nie dotrzymali słowa, byście puścili w świat plotkę, która chciałaby być puszczona.
Kolejna sprawa - nie znam Was, nie wiem czym się zajmujecie, na ile ważni jesteście dla firmy Apple - ale mogę tylko zgadywać, że nie jesteście nikim istotnym dla nich, skoro pojawiliście się w charakterze gości, może ewentualnie w charakterze prasy. Dlaczego właśnie Was, przedstawicieli forum dyskusyjnego w mało liczącym się dla Apple kraju mieliby informować o czymś niesłychanie ważnym, istotnym, o tajemnicy, której nie możecie ujawniać, a Apple zabezpieczyło się tylko dżentelmeńską umową.

Nie trzyma się to kupy w mojej opinii. Nie zarzucam Wam kłamstwa - po prostu nie wierzę w niefrasobliwość tak dużej firmy, w której sekrety są dość dobrze chronione. Równie dobrze, mogliby ów sekret rozgłosić na stołówce Samsunga na trzeciej zmianie, prosząc również o dyskrecję. Pewnych rzeczy się po prostu z definicji nie robi.

@kracek

Nie masz przypadkiem żadnego wiecu w obronie pewnej toruńskiej rozgłośni?

Nie bardzo rozumiem komentujących. Narzekacie na poziom wiadomości, które oczywiście - jak najbardziej nie nadają się na szkolną gazetkę wywieszoną w toalecie. Tym razem, ktoś wpadł na pomysł, znalazł sponsorów - też źle. Dlaczego, że mogli te pieniądze dać jednemu z drugim, czy może dlatego, że Was nie zabrali.

W temacie tym dominuje zazdrość, albo głupawe komentarze. Jesteście tacy mądrzy - zróbcie to lepiej - który pierwszy, który odważny? Mimo iż nie uważam siebie za fana marki - a tylko posiadacza i używacza określonych sprzętów - ów temat uważam za odświeżający.
Mało tego, przyznam, że nawet pojawianie się w firmowych sklepach Apple w różnych krajach Europy było fajne, ciekawe. Różni ludzie mają różne priorytety - jedni zdecydowaliby się na wycieczkę do firmy produkującej żywność, inna osoba zdecydowałaby się na typowy turystyczny wyjazd, kto inny udałby się na swój ulubiony fotel z pilotem w ręku.

@hydzior

Ponieważ klienci przyzwyczaili firmę do tego, że wystarczy zrobić kosmetyczną zmianę a i tak tłuszcza będzie wrzeszczeć pod niebiosa jakiego cudu doświadczyła. Apple działa tak, jak kiepski pracownik włażący w dupę przełożonemu. To nie ważne, że on nic nie robi - ważne, że umie zaistnieć.

@maciekdzieciol

To może wyjaśnisz, w jakim celu powstawały kolejne wersje softu? Fakt, że za każdym razem wnosiły skostniałe myślenie - jednak, soft pojawia się regularnie, jest powodem do wzdychania miliardów do Gwiazdy Zarannej Jobsa - więc, coś mi wyjaśnij... skoro jest takie dobre, dlaczego zmieniane to było na przestrzeni lat - jeżeli zaś nie było nigdy dobre, a zmieniali... a nie mogli zmienić na nic dobrego... to gdzie jest problem?

Co jest trudnego w Androidzie, co jest proste w iOS'ie? Każdy z telefonów - tabletów ma własne ustawienia, w których ma kolejne pozycje menu, w które to możemy mniej lub bardziej się zagłębiać. W Androidzie możemy zmienić w prosty sposób tapetę, możemy wyłączyć dane ustawienia komunikacyjne, mieć spersonalizowany pulpit, dzięki czemu możemy mieć pod ręką najważniejsze informacje.
Ja również miałem styczność z Androidem - od pierwszego modelu telefonu, poprzez różne modele - lepsze gorsze - budżetowe, z wyższej półki, tablety - chińczyki, jak też ostatnie, markowe produkty - przez lata android zmieniał się, na korzyść. Może opiszesz swoje negatywne doznania związane z Androidem? Czy po prostu - jak zwykle - przyjmiemy na wiarę, iOS=OBJAWIENIE, Android=szajs?

@Clevland

Dość ogólne i niejasne stwierdzenie.

@Clevland
Powyżej było porównanie SGS3 - a tym razem, mówimy o Samsungach w liczbie mnogiej? Czy zatem będziemy porównywać Samsunga w cenie paczki papierosów czy nawet poniżej (na moim lokalnym rynku są takie oferty) do iPhone 5 - czy może będziemy porównywać SGS3 z iPhone 5?
Wykonanie Samsungów znacznie odbiega od Apple? Ponieważ? Obudowa w SGS3 nie rysuje się od samego patrzenia i może nie jest tak fatalnie wykonana mimo swej plastikowości? Mówisz o "dizajnie" - co mi z niego, jeżeli urządzenie nie jest doskonałe - chyba, że ma być tylko do patrzenia i podziwiania.

@Clevland

Jak luksusowa prostytutka. Po czym takową poznajemy? Po cenach. Ani nie ma młodości i świeżości - działanie też nie takie, a jeszcze i choróbsko złapać nietrudno.

@Clevland
Apple jest postrzegany jako telefon dla wybrańców. Właśnie w stronę ziemi zmierza statek klingoński, który zabierze na pokład jedynie posiadaczy iPhone.

@Clevland
Co?

@Clevland
"Dres" nie musi liczyć się ze staruszką.

@Clevland
Nie widzę bezpośredniego związku. Można wyłączyć dane w sposób trudniejszy, jeżeli ktoś się uprze. Klient nie musi niczego kupować - jednak telefon (smartfon) bez internetu... to rzeczywiście dobry wybór?

@Clevland

Na moim lokalnym rynku obserwuję umiarkowane, jak nie małe zainteresowanie klientów iPhone 5. Mam również informacje (potwierdzone) od pracowników sieci O2-UK, że klienci nie są zbyt mocno zainteresowani iPhone 5, jeżeli już mają zdecydować się na iPhone - sięgają raczej po iPhone 4S.
Na ulicach dostrzegam coraz więcej Samsunga - o ile Apple + Blackberry do niedawna wiodło prym, o tyle Apple stało się... czymś, co nie jest już takie topowe. Oczywiście, nadal iPhone jest reklamowany - jednak nie jest to ten szał, co kiedyś. Klienci wydają się być znudzeni wtórnością Apple.

Zastanawia mnie, jaki procent z tych 300 milionów to niezadowoleni użytkownicy, nie mogący niestety wrócić do 5.1.1.

Chyba każdy wie, że ów film, to zwyczajny szybko-budżetowy produkcyjniak, wydany na gorąco, zanim jeszcze "emejzing" SJ nie przeminął. Dlaczego wyprodukowano ten, lub kolejny film o nim, ponieważ ten produkt ma szansę zarobić na siebie. Nie z powodu gloryfikacji SJ, z żadnych innych czystych pobudek, po prostu - SJ=produkt.
Podobnie jest ze Smoleńskiem, temat kontrowersyjny, podsycany - prowadzący do stworzenia filmu. Dlaczego? Bo się sprzeda.

@Homer

Usuń. "Kultowość" to nie jest jednorazowy wybryk jakiegoś gościa z Allegro - "kultowość" jest wszechobecna.

@ar3kb

Może to jednak MY jesteśmy nieco niesprawiedliwi? Być może, gdybyśmy obecnie mieli 16-17 lat, przeżywali pierwsze uniesienia miłosne, a iPhone - działający lub nie byłby czymś, co pozwala nam zaistnieć w naszym lokalnym światku - byłoby inaczej.
Pamiętam czasy, kiedy woziło się (powiem ogólnie) do ZSRR badziewny, turecki dżins. Płacono za niego fortunę - ceny bazarowe, nie miały się zupełnie nijak do wartości tego, społeczeństwo było biedne, zarobki, lepiej nie mówić - a jednak, na ów przedmiot pożądania był popyt.

Być może też jest tak samo z "czterdziestolatkami" z forum? Może na produkt patrzmy przez pryzmat trwałości, niezawodności, pewnej ewolucji. Pamiętam, że zachwycałem się w przeszłości telefonami o znacznie mniejszych możliwościach niż obecne, topowe modele. Ale coś w nich wtedy było... a może to ja wtedy byłem nastawiony do nowości bardziej hurra-optymistycznie?
Amiga... Amiga 500, 1200 - owe sprzęty nie tylko dawały swego rodzaju przyjemność w użytkowaniu, ale też i w pracy. Amigi używałem zawodowo... ale jakoś teraz, nie umiem dostrzec uroku w owym sprzęcie. Może dlatego, że naprawdę mocną Amigę można zaemulować na niezbyt wyszukanym pececie. Może dlatego, iż obecnie na "starej" Amidze nie można zrobić więcej niż wieczora wspomnień. Kiedyś... było inaczej.

Jednak, osoby które zachwycają się produktem Apple, mogą nie mieć swojego kiedyś - swój młodzieńczy zachwyt, swoją podatność - kierują w stronę tej właśnie marki. Może to ścierają się różnice pokoleń, kiedy różnica wieku forumowiczów sięga około 20 lat? Może gdyby dany forumowicz był moim synem - nie umiałbym na płaszczyźnie sprzętu elektronicznego / oprogramowania znaleźć porozumienia?

Arku, celowo odwołałem się do czasów faraonów, mam nadzieję, że na forum nie ma za wiele wyznawców staroegipskich religii i nikogo nie urażę. Jednakże już wtedy owi kapłani, dysponując wiedzą, kontrolowali rzesze ludzi, tłumacząc na swój pokrętny sposób zaćmienia słońca. Kiedy stworzyłbym własną religię, kościół dajmy na to Wielbicieli Płatków Śniadaniowych, zakładam, że większość popukałaby się w czoło. Jednak, gdybym zaczął gromadzić wokół siebie wiele osób przekonując do słuszności moich teorii, wszedł w spółkę z czołowym producentem płatków, a do tego obwiniałbym wszelakich producentów makaronu, stał się agresywny we własnych przekazach, zaczął naginać rzeczywistość, przestałoby to być rozsądne i bezpieczne.
Wyobraźmy sobie rozhisteryzowane tłumy nastolatek, matek z dziećmi, stojące nocami pod sklepami, gdyż guru Nasedo ogłosił własną idee zwiększenia zawartości cynamonu, tworząc unikalne, stożkowate pudełko, które można byłoby otwierać jedynie licencjonowanym otwieraczem za 99,99$, opakowanie płatków kosztowałoby jedyne 29,99$, gdzie konkurencja swoje produkty sprzedawałaby wcale nie gorsze za dolara lub poniżej.
Za nic bym miał zatrucia pokarmowe, lub nieekologiczne opakowania, gdyż ja mógłbym wszystko.

Czy to zdrowa sytuacja?

@ar3kb

Z punktu widzenia firmy, stworzenie iWiary Apple, iKościoła Apple jest bardzo korzystne. Owe "emejzingi" podsycają ową wiarę... i może rzeczywiście, wpływowe osoby czują się, jak członkowie czegoś... wielkiego?
Mam wrażenie, że problem jakościowy dotyczy całego świata - cała elektronika zeszła / schodzi na psy coraz bardziej. Jednak, inni producenci - jak chociażby Samsung - kiedy pojawił się problem z płytą główną, nie schował głowy w piasek - zajął się problemem, w dodatku wymieniając płyty na nowsze, poprawione.
Można zadać pytanie, co w takim przypadku zrobiłoby Apple? Stwierdziło, że użytkownik przeładował telefon? A może używał go niezgodnie z przeznaczeniem?
Wiara czyni cuda... a może to właśnie "cuda Jobsa" uczyniły wiarę? Jednak, jak to z cudami, krasnoludkami, smokami i dziewicami bywa... istnieją tylko w bajkach.

@ar3kb

A może... ludzkość ogólnie podąża w stronę fanatyzmu? Może tak było od zawsze? Poczynając od starożytnych kultur, faraonowie egipscy to nic innego, jak takie Jobsy wykorzystujące proste mechanizmy do sterowania milionami. Czy z jakimkolwiek fanatykiem jest możliwa dyskusja? Przyjrzyjmy się religiom - na przestrzeni lat - czy można wyjaśnić coś racjonalnie... nie bardzo.

@renqien

W tym przypadku, to raczej uwolnić się od chłopa i ożenić z babą ;)

@ar3kb

Z takiego, lub podobnego powodu - nie dawałem się "niewolniczym" kombajnom. Mimo posiadania prywatnie Maca - zdecydowanie odrzuciłem możliwość używania w nim iTunes. Miałem wrażenie, że ów twór może zacząć się rozrastać. Oczywiście, z iTunes musiałem korzystać - na szczęście (dla mnie) mogłem robić to pod Windows. Na dzień dzisiejszy - mogę w każdej chwili przesiąść się natychmiast na Mac OS / Windows / Linux - nic mnie nie wiąże, nie ogranicza i zdecydowanie jestem przeciwny temu, by ekosystem sam kreował się... za mnie. Możecie uznać moje metody za przestarzałe - ale nie ma wartości (subiektywnie) niż porządek za pomocą dysk / katalog. Oczywiście mogą sobie pomocnicze aplikacje próbować tym zarządzać... może jakiś śmieszny mp3 playerek też tworzyć sobie swoje biblioteki, nie zezwalając mi na wymianę owych plików - nie dbam o to, nie czuję wewnętrznego przymusu wymiany plików - w każdym razie... na pohybel ekosystemowi.

@bezybezy

Boję się, że już dla mnie zabraknie procentów - gdyż moje prywatne biurko to dwa komputery i cztery monitory - straszne, prawda? Ale co za różnica jaki procent z czego korzysta? Jeżeli potrzebujemy - mamy drugi, trzeci monitor. Jeżeli nie, możemy mieć jakiegoś peceta ze śmietnika i monochromatyczny monitor kineskopowy - też będzie pełna funkcjonalność.

Niestety, doczekaliśmy się czasów, gdy nie można przedstawić faktów, gdyż grono wielbicieli natychmiast zleci się udowadniając, że Ziemia kręci się wokół księżyca. Większość dyskusji sprowadza się do tego samego, czym dyskusja na forum PiS, gdzie ktoś odważyl się powiedzieć, że jednak zamachu nie było.
Porównanie może jest o tyle nieadekwatne, gdyż z tego co pisze prasa pani Marta Kaczyńska spuściła nieco z tonu i przestała głosić odważne teorie, kiedy pojawiła się propozycja oddania niebagatelnej sumy ubezpieczenia.
Jednak, w przypadku obrony marki - rzesza wiernych stoi twardym murem, próbując wyśmiać tych, którzy przedstawiają fakty. Co śmieszniejsze wyśmiać w dzieciny sposób, próbując udowodnić, że dane osoby nie miały zupełnie kontaktu z daną marką, nic nie wiedzą, a fakt, że jakiś iPhone czy Mac się nie zepsuł stawia daną osobę jako autorytet.
Doskonałym przykładem nowonawróconego jest osobnik o nicku Szemot, posiadający iPhone - wypowiadający się conajmniej, jakby był kupertyńskim konsulem.

Ludzie, obudźcie się, nie ma czarów - jest masowy sprzęt różnych producentów, którego jakość pogarsza się z roku na rok, z miesiąca na miesiąc. Nie zmienia to faktu, że produkty Apple mogą kusić wyglądem, prostotą użytkowania... ale stwamy czoła faktom i nie bójmy się mówić prawdy o produktach, gdyż w końcu zostaniemy zalani takimi produktami, gdzie podstawowe funkcjonalności będą nie do przyjęcia... a wtedy co?

@burczybass

Zrozumiałbym krytykę aplikacji, konkretnych urządzeń, w tym czytników, ale ogólne stwierdzenie tego typu nie dośc, że nie wnosi absolutnie nic, to świadczy tylko o autorze cytowanego komentarza.

Pominę na chwilę ceny, sposoby dystrybucji - gdyż to może być nieco dyskusyjne... ale określnie "syf" w przypadku ebooków, nie jest przesadą?

Zdaję sobie sprawę i szanuję tych, którzy wolą książkę papierową, ceniąc sobie dotyk papieru. Rozumiem też tych, którzy cenią sobie posiadanie książek, fizycznie, tworząc domową bibliotekę - w porządku, nie neguję tego. W przypadku programów (komputerowych), gier, filmów cenię sobie posiadanie ich w postaci fizycznej. Jednak, w przypadku urządzeń mobilnych - nie chciałbym nawet mieć dziesiątek pudełeczek z aplikacjami... może to sposób użytkowania owych urządzeń wpływa na zmianę punktu widzenia?

Obecnie, nie wyobrażam sobie wyjazdu na urlop z książkami papierowymi. Biorę czytnik Kindle, który nie tylko zajmuje mało miejsca, który w dodatku na jednym ładowaniu jest w stanie działać mi podczas tygodniowego czy też dutygodniowego urlopu i czuję komfort. Oczywiście, nie wykluczam, że mogę sięgnąć po papierowe wydania gazet lokalnych, przewodników, chociaż w te ostatnie, przed wyjazdem w nieznane staram się zaopatrzeć w postaci elektronicznej.

eBook - to nie tylko słowo czytane, to możliwość interacji z daną książką, tworzenie własnych przypisów, notatek, rysunków, bez obaw o zniszczenie oryginalnej
książki. Czy zatem naprawdę, ebook to syf?

Rozumiałbym, gdyby aplikacja była usunięta z powodów bezpieczeństwa. Rozumiałbym, gdyby owa aplikacja oferowała tylko pornografię, czy zakazane formy pornografii. Jednak, wyrzucić coś z powodu możliwości zobaczenia kobiecych piersi... znów nasuwa mnie się prześmiewcza piosenka "Wrong Hole", szczególnie część końcowa odnośnie Alabamy...
Pamiętam, swego czasu, kiedy Apple "straszliwie" walczyło z piractwem odnośnie muzyki - nic nie stało na przeszkodzie, by nie tylko odebrać nielegalne MP3 emailem, ale też można było sobie owych utworów z poziomu aplikacji pocztowej słuchać, jak przesłać dalej. Mówię oczywiście tu o iUrządzeniach.
Owe usunięcientej aplikacji to nic innego, jak skierowanie zainteresowania na ów serwis, a co gorsze możliwość skierowania nawet niezainteresowanych użytkowników do samodzielnego poszukiwania golizny czy pornografii na własną rękę. Zamiast osiągnąć sukces, Apple pooniosło sromotną klęskę.

@renqien

Mam podobne wrażenie. Kiedyś sprzęt - generalizuję, nie mówiąc o firmie Apple - robił wrażenie, zaskakiwał, coś wnosił. Ludziom zależało... a od pewnego czasu, jak ze świecą szukać czegoś przełomowego.
Szczególnie rozumiem udział w tym wątku ludzi "pod czterdziestkę", który może niekoniecznie muszą być w stanie obchodzić 29 urodziny makówki, z racji na to iż w tamtym czasie skakali z gazety na podłogę - ale owi użytkownicy mieli, jako nieliczni brać udział w komputeryzacji świata.
Czy pamiętacie pierwsze komputery na uczelniach - jak Odra, rosyjski SM - dopiero później weszły komputery do domów. Oczywiście, nie do wszystkich, gdyż komputer był dobrem luksusowym i tak nie bardzo wiadomo było, do czego można go używać. Gry - skupiały się w salonach gier - komputery mieli dziwaki.

Już wtedy - może nie 29 lat temu, ale nieco później - mogliśmy obserwować pierwsze, poważne naruszanie praw patentowych, gdzie rosyjska firma Elektronika, kopiowała i sprzedawała podróbki Game&Watch firmy Nintendo. Czy jest ktoś, kto nie pamięta słynnych "Jajek" z Wilkiem i Zającem?

Ech... naprawdę tu sie zrobi zaraz kącik wspomnień.

Wiele zostało powiedziane... ale zbierając to do kupy - po pierwsze - denny, beznadziejny tytuł - podprogowo działający na najniższe, niecne instynkty. Moją odpowiedzią na idiotyczny tytuł jest:
NIE ZACZNĘ - ponieważ zacząłem dawno temu - więc w tym roku nie mogę zacząć czegoś, co trwa latami. Nie zacznę niczego z LEGIMI ponieważ nie są w stanie zachęcić mnie niczym, zupełnie niczym do swojej oferty - a ARTYKUŁ SPONSOROWANY wraz z tytułem nie mógł zostać stworzony gorzej.

Również nie widzę obecnie iUrządzeń jako czytników książek - oczywiście, jako czytnik PDFów - jestem w stanie się zgodzić i zaakceptować owo urządzenie - jednak, czytnik słowa pisanego - Kindle i nic innego. Nie upieram się, że musi być to tylko i wyłącznie ta firma - są inne rozwiązania oferujące ePapier. Ja wybrałem Kindle z racji na miejsce zamieszkania, fachową obsługę, gwarancję, serwis. Kindle to nie tylko możliwość kupowania książek - na Kindle mogę czytać własne, w prosty sposób skonwertowane dokumenty.

O ile jestem w stanie robić różne rzeczy na świecących ekranach, o ile jestem w stanie czytać pewne treści na świecących ekranach, o tyle nie jestem w stanie korzystać z wątpliwych aplikacji proponujących wątpliwe treści.

@Wesoł

Takie rzeczy to tylko w krajach... khem, rozwijających się. Cywilizowany świat oferuje swoim pracownikom płatne przerwy, w czasie których jest dowolność tego co pracownik robi. Jeżeli chce jeść drugie śniadanie - proszę bardzo, jeżeli chce czytać - dlaczego nie. Pozdrawiam serdecznie wszystkich pracujących w Korei Północnej.

@effe

Ponieważ on (Szemot) miał nadzieję, że natrafi na podatną widownię, przez którą będzie wielbiony. Miał zapewne nadzieję, że do jego pieśni pochwalnej przystąpią inni... a tymczasem miota się, jak karp świąteczny z biedronki po świeżo napastowanym linoleum.
Można wyróżnić kilka symptomów fanbojstwa:
- Obecna miłość do Apple po okresie bycia hejterem
- Obecna miłość do posiadanego sprzętu Apple (tylko sam telefon) i na bazie tego, jedynego urządzenia możliwość tworzenia teorii.
- Miłość do własnego (prawie rocznego komputera) - próba udowadniania, że on również jest najlepszy, próba porównywania go z nieistniejącym jeszcze PS4.
- Brak wiedzy, ignorancja, ogólniki, dyskusja tylko o pierdołach, próba znalezienia drugiego dna.

@wieslawo

Było to wyjątkowo i dość spójnie wyjaśnione (jak na Szemota). Wyjaśnione zostało to nagłym objawieniem, zaprzestania nienawiści wobec Apple i przekierowania swojej całej miłości w stronę Apple. Jednak, zakładam iż skoro alkoholikiem człowiek pozostaje - mimo życia w trzeźwości przez wiele lat, to nienawidząc czegoś do tej pory - owa nienawiść musi pozostać - więc dlaczego nie ukierunkować jej w stronę innych - najlepiej nieposiadanych produktów.
Świat staje się prostszy - objawiona została nowa prawda - Apple jest tym, czego Szemot nie dostrzegał latami - dostrzegł, zrozumiał, uwierzył. Siłą rzeczy, potrzeba głoszenia "radosnej nowiny" pchnęła rzeczoną jednostkę w progi tego skromnego forum.
Spojrzenie na technologię obecnie jest bardzo łatwe w tym (klinicznym) przypadku - wszystko co posiada, kocha, wielbi - wszystko czego nie posiada, posiada konkurencja, inni - jest pożywką dla jego uśpionego hejtera.

Chciałbym się dowiedzieć kiedyś o poglądach politycznych Szemota... ale od jakiegoś czasu nie chce ze mną dyskutować.

@kqb

Zastanawiam się co jest gorsze... erotyka, czy też nawet pornografia, czy pranie mózgu za pomocą emejzingu.

@kqb

Dostęp do niedozwolonych treści / używek / przedmiotów itd. powinien być regulowany przez rodziców, opiekunów czy też przez prawo. Fakt, że SJ był czemuś przeciwny, nie oznacza to wcale, że jest on mesjaszem, za którego głosem należy podążać.
Wbrew pozorom, to nie owe aplikacje są siedliskiem zła i rozpusty, ale samo Safari na urządzeniach mobilnych umożliwia dostęp do setek, tysięcy zdjęć, czy filmów pornograficznych - co więcej, serwisy tworzą wersje, które doskonale działają na iUrządzeniach.
Nie pierwszy raz w ogródku Apple spotykamy się z hipokryzją - z jednej strony, z hukiem ogłosić, że po raz kolejny jakieś CYCKI zostały zablokowane, czy usunięte - z drugiej strony, wielbiciele prawdziwej pornografii mogą spać spokojnie.

Skoro nie pokaże z większym... może pokaże z mniejszym? Pomyślcie! iPad Mini, iPhone Mini - jaki wspaniały ekosystem.

@Apple Worm

W końcu sensowny powód, by przeprowadzić się do Chin.

@wieslawo

To zależy, czy mówimy o pierwszym, czy kolejnym telefonie. W pierwszym, nie bardzo miało co być bliskie i nie bardzo było co dotykać. Było - co więcej - to obce, dziwne, nieludzkie - telefon, trzeba było aktywować... dziwactwo na całego. Później pojawiły się funkcje bardziej przydatne, które można było używać. To był rok 2007, gdzie już inne telefony coś oferowały - zgodzę się, że mogło to być nieco siermiężne - że jednak ekrany dotykowe nie były takie jak powinny, systemy operacyjne mogły nie być atrakcyjne wizualnie - ale pierwszy iPhone bardziej postawił na bajer, urok, cukierkowość.
Czy nikt na to nie zwrócił uwagi? Zwrócili - dlaczego obecnie Samsung odnosi sukcesy? Atrakcyjność, bajer, cukierkowość - nie musiał Samsung kopiować od Apple gotowych rozwiązań - zdecydował się przyciągnąć wzrok - jak na razie, udaje się mu to.

@Krecik1 Apple - iPhone Keynote 2007 (HD) Part 1 of 6 - YouTube

Jeżeli już - to obejrzyj - forma oglądnij - jest regionalizmem.

Dajesz mi link do keynote... i co? Czy mam obejrzeć to, zachwycić się Jobsem, czy iPhonem - bo nie rozumiem. Napisałem uprzednio, że w czasie, kiedy używałem HTC Hermes z Windows Mobile - wszedł iPhone i nie był w stanie mnie niczym zachwycić.

@renqien

Cóż może jestem za stary... ale przed iPhone to dopiero były telefony... w moim odczuciu. Może i starzeję się - ale kiedyś... to były telefony. Oczywiście, nie musicie się ze mną zgodzić:
- Sony CMD-J70 - telefon z odcieniami szarości, piękne menu... klasyka.
- Nec e313, e228, e616v, HDM 515 - wyjątkowe telefony, niebanalne kształty i specyfikacje pozostawiające w tyle konkurencję.
- Sony Ericsson T610 - jeden z pierwszych telefonów potrafiących grać porządnie (jak na telefon) pliki MIDI
- Nokia 3650 - nietuzinkowa klawiatura, całkiem porządny system, ogromny wyświetlacz, niesamowite wspomnienia. Później model 6680, E61.
- Sharp GX25 - niby nic nie mający telefon, jednak wyświetlacz powalał na kolana
- Motorola A925, A1000
- Nokia Communicator 9210i, 9300, 9500
- Motorola MPX200, HTC Wallaby, HTC Wizard (późniejsze nie miały takiego uroku).

To były czasy.

@renqien

Prawdę mówiąc miewałem jedynie problemy z niesmartfonowymi telefonami, jak np. telefony NEC używane w Polsce (mam na myśli serię "e") oraz Sony Ericsson - pierwsze modele. Smartfony jakoś nie zawodziły mnie - zarówno będąc w kraju jak i za granicą.
Kiedy pojawił się pierwszy iPhone - było dostatecznie głośno na moim lokalnym rynku - ale nie bardzo widziałem potrzebę nabycia tego urządzenia, nie widziałem celowości, może też nie widziałem niczego, co ów telefon mógłby mi oferować.
Posiadałem, o ile dobrze pamiętam wtedy HTC Hermes, który oferował mi HSDPA, klawiaturę QWERTY, działał mi tethering i co mógł mi pierwszy iPhone zaoferować?

@virgin71

Pod artykułem jest dopisek odnośnie tego, że artykuł jest sponsorowany - więc sprawa jest "czysta jak łza". Chyba, że ktoś liczył na to, że owa Lili jest alternatywą (lepszą) dla Siri - to mógł rozczarować się.

Zakładam, że mam przeczesywać cały Manchester, aż wynajdę dziesięć różnić na korzyść dla Apple.