Ostatnio na moim blogu pojawia się całkiem sporo różnego rodzaju akcesoriów muzycznych dla urządzeń Apple (i nie tylko). Faktycznie, ostatnio sporo sprzętu tego typu trafia do mnie na testy. W kolejce do opisania znalazło się sporo urządzeń. Nie zawsze jednak sztywno trzymam się tej kolejności, zwłaszcza jeśli testowany sprzęt okazuje się naprawdę godny najwyższych ocen. Tak jest ze bezprzewodowymi słuchawkami Plantronics BackBeat Sense.

Przyznaję, że choć o firmie Plantronics słyszałem nie raz, to jednak nigdy specjalnie nie przyciągała wcześniej mojej uwagi i być może był to mój błąd. Słuchawki BackBeat Sense zmieniły moje nastawienie do tej marki, głównie za sprawą naprawdę świetnej jakości dźwięku.

Plantronics BlackBeat Sense

W porównaniu z produktami, które miałem okazję testować w ostatnim czasie, mam tutaj do czynienia z produktem z wyższej półki. Świadczy o tym nie tylko cena, czy wykonanie ale właśnie dźwięk. Słuchanie muzyki w tych słuchawkach to naprawdę uczta dla uszu. Słuchawki grają pełnym pasmem. Niezależnie od muzyki jakiej za ich pośrednictwem słuchałem (od metalu, przez smooth jazz), grały zarówno przyjemnym, potężnym, ale nie dudniącym basem, czystą, niejazgotliwą i niekłującą w uszy górą oraz odpowiednio zbalansowanym środkiem. Dźwięk ma przy tym odpowiednio dużo powietrza, by zachować selektywność. Słuchanie muzyki na tych słuchawkach to czysta przyjemność.

Plantronics BlackBeat Sense

Mógłbym właściwie tutaj zakończyć moja recenzję, no bo przecież tak naprawdę liczy się dźwięk, a ten w tym wypadku jest bardzo dobry. Muszę jednak wspomnieć o wszystkim innym, co warte jest uwagi w przypadku tego produktu.

Plantronics BlackBeat Sense

Słuchawki BackBeat Sense łączą się ze źródłem dźwięku bezprzewodowo za pośrednictwem Bluetooth. Radzą sobie zdecydowanie lepiej od testowanych przeze mnie wcześniej słuchawek Xqisit czy głośnika Nyne, które traciły połączenie z iPhonem w odległości mniej więcej 7 metrów w moim mieszkaniu. W słuchawkach Plantronics mogę zostawić iPhone'a na moim biurku i swobodnie chodzić po całym mieszkaniu. Producent chwali się, że powinny one utrzymać połączenie ze źródłem dźwięku w odległości do 100 metrów od niego. To pozwala już w pewnym stopniu uniezależnić się od źródła - iPhone'a co prawda można zawsze włożyć do kieszeni, jednak w przypadku połączenia z komputerem czy np. tabletem zwiększony zasięg ma znaczenie.

Plantronics BlackBeat Sense

BackBeat Sense można oczywiście podłączyć także kablem i słuchać za ich pomocą muzyki podczas ich ładowania lub wtedy, kiedy energia w bateriach ulegnie wyczerpaniu. Wyposażony on został w pilota do sterowania odtwarzaniem.

Oczywiście za pomocą słuchawek BackBeat Sense można prowadzić rozmowy telefoniczne. Znalazły się w nich dwa mikrofony przeznaczone właśnie do tego typu rozmów. Nie miałem żadnych problemów z komunikowaniem się za ich pomocą.

Na prawej słuchawce znalazł się klasyczny przełącznik on/off. Dodatkowo na zewnętrznej stronie lewej słuchawki znalazły się także przyciski do sterowania odtwarzaniem oraz ruchomy pierścień do regulacji natężenia dźwięku.

Plantronics BlackBeat Sense

BackBeat Sense wyposażone są także w kilka bardzo ciekawych bajerów, które czynią korzystanie z nich jeszcze bardziej wygodnym. I tak na dolnej krawędzi korpusu lewej słuchawki znalazł się przycisk, którego wciśniecie wstrzymuje odtwarzanie i aktywuje mikrofon zbierający dźwięk otoczenia. W ten sposób, bez wstrzymywania odtwarzania za pomocą przycisku pauzy i zdejmowania słuchawek z uszu, można szybko przestawić się na odbiór tego, co akurat dzieje się wokół nas. Ja doceniam to zwłaszcza podczas pracy w domu przy dzieciach, kiedy mój starszy syn stosunkowo często podchodzi do mnie by mi coś pokazać. Wciskam przycisk, muzyka przestaje grać, a ja słyszę wyraźnie, co on do mnie mówi. Ponowne wciśnięcie przycisku wyłącza mikrofon i wznawia odtwarzanie muzyki.

Słuchawki BackBeat Sense posiadają też wbudowany czujnik rozpoznający czy są one założone na uszy, czy też nie. Zdjęcie ich automatycznie wstrzymuje odtwarzanie muzyki, analogicznie ich ponowne założenie daje przeciwny efekt.

Plantronics chwali się, że na jednym pełnym naładowaniu słuchawki działać będę 18 godzin. Trudno by mi było przeprowadzić test trwający niemal całą dobę. Słuchając jednak muzyki od 3 do 5 godzin ładowałem je średnio co 3 - 4 dni. Przy ich każdorazowym uruchomieniu w głośniku usłyszymy informację o stopniu naładowania baterii.

Plantronics BlackBeat Sense

Same słuchawki wyglądają dość lekko i delikatnie. Biały plastik w połączeniu z brązową skórą (lub skóropodobnym tworzywem) nie do końca mnie przekonuje. Pewnie czarna ich wersja wizualnie bardziej by do mnie przemówiła. Zostawiając jednak na boku kwestie doboru kolorów Plantronics BackBeat Sense wspomnieć muszę, że nosi się je wygodnie, a uszy męczą się zdecydowanie mniej niż w przypadku innych słuchawek, które ostatnio testowałem.

Plantronics BlackBeat Sense

Podsumowując, Plantronics BackBeat Sense to jedne z lepszych słuchawek, z których korzystałem w ostatnim czasie. Możecie je mieć już za 750 zł.