Jak nakarmić żyrafę? - wywiad z Michałem Koralewskim
Michała Koralewskiego poznałam osobiście dwa lata temu na wystawie fotografii mobilnej w Starym Browarze w Poznaniu, gdzie grupa zapaleńców po raz pierwszy w ten sposób pokazywała swoje zdjęcia. Może to wnętrze księgarni, może zdjęcia, może ludzie oglądający prace zrobione telefonem, a może sami obecni tam artyści spowodowali, iż pomyślałam, że na moich oczach tworzy się historia. Historia fotografii mobilnej w Polsce. Od tego momentu minęło trochę czasu, kilka zdobytych nagród, wyróżnień, zorganizowanych wystaw. I nie mam tu na myśli dorobku Michała, ale całej Grupy Mobilnych.
Strona 1 z 2
Sam Michał, mimo zdenerwowania i podekscytowania, które zauważyłam podczas tego pierwszego spotkania, niezmiennie kojarzy mi się z osobą spokojną, opanowaną i skromną. Czy takie są cechy prawdziwego fotografa? Czy to wystarcza, by święcić triumf za triumfem w największych światowych konkursach fotografii mobilnej? Sprawdźmy, co sam Michał ma do powiedzenia o swoim hobby oraz o konkursach, których wynikami promuje nasz kraj i tę zadziwiającą dyscyplinę fotografii.
Twoje portfolio osiągnięć wskazywałoby na to, że fotografią mobilną zajmujesz się na pełen etat. Jak udaje Ci się godzić to hobby z pracą i życiem rodzinnym?
Prawdę mówiąc nie udaje mi się :). Wstaję o piątej rano, do 14:00 siedzę w biurze, a wieczorem rozpoczynam pracę dla jednego z banków zdjęć. Kładę się zwykle około północy. W międzyczasie wożę dzieci na piłkę nożną albo zbiórkę Zuchów, trochę czasu spędzam w domu i tak mija dzień po dniu. Mam za mało czasu dla Żony i dla dzieci, nie wspominając już o wolnym czasie na hobby. Przez lata ścierania się o to udało nam się jednak ustalić rodzinny schemat działania, który daje każdemu z nas 2-3 godziny w tygodniu, które możemy poświęcić na własne potrzeby. Żona zwykle przeznacza ten czas na spotkania z przyjaciółką, a ja na spacery po poznańskich uliczkach i fotografowanie iPhonem.
Gdzie szukałeś informacji o konkursach, tych krajowych i zagranicznych, gdy nie było jeszcze Grupy Mobilnych?;) W których warto startować w Polce, a gdzie za granicą?
Zaczynałem, tak jak większość pierwszych fotografów mobilnych, od lektury iPhoneography.com. Ten blog, prowadzony przez Glyna Evansa, prawdziwego pasjonata, przez wiele lat był najważniejszym źródłem informacji o konkursach, porad dotyczących edycji, testów nowych aplikacji itp. Później pojawiły się inne, podobne serwisy, jak Life in LoFi, iPhoneogenic, iPhoneographyCentral, Mobiography, a jeszcze później - TheAppWhisperer i iPhone Photography School. Część z nich wciąż istnieje, z mniejszym lub większym powodzeniem funkcjonując w świadomości fotografów mobilnych i organizując cyklicznie bezpłatne konkursy fotograficzne. Warto zacząć właśnie od takich miejsc, zanim ktoś zdecyduje się rzucić na głęboką wodę i wystartować w tych największych, najważniejszych konkursach fotografii mobilnej, jakimi są Mobile Photography Awards i iPhone Photography Awards. Polskich konkursów wartych uwagi nie potrafię znaleźć, ale przyznaję, że nie szukam ich zbyt intensywnie.
Skąd pomysł, aby startować w konkursach fotograficznych? Czy czułeś, że Twoje zdjęcia są na tyle dobre, czy to był impuls, a może namowa najbliższych?
Każdy konkurs to pewna próba sił i sprawdzenie swoich umiejętności. Jeśli chcesz się rozwijać w jakiejś dziedzinie, musisz się od czasu do czasu dać ocenić specjalistom. To zupełnie naturalne w naszej kulturze: najpierw występujesz przed rodzicami na przedszkolnym przedstawieniu, potem piszesz klasówki i sprawdziany w szkole, żeby w końcu zdawać relację ze swojej rocznej pracy przed szefem korporacji, w której pracujesz. Ocenianie, nadawanie wartości naszej pracy przez „organy nadrzędne” jest tak oczywiste i powszechne, że chyba nie potrafiłbym się odnaleźć w systemie, w którym nikt nikogo nie egzaminuje, nie porównuje i nie ocenia. Startuję w konkursach, bo lubię rywalizację i motywuje mnie to do dalszego rozwoju. Ale - jak już wspomniałem w innym wywiadzie - nie jest to dla mnie cel sam w sobie.
Jak wybierasz swoje zdjęcia do konkursu? Czy robisz naradę rodzinną?;)
Nie, Rodzina zazwyczaj dowiaduje się o moim udziale w konkursie dopiero po ogłoszeniu wyników :) Nie konsultuję wyboru fotografii z nikim, opieram się na własnej, subiektywnej ocenie zdjęć. Wysyłam zwykle te zdjęcia, które stanowią dla mnie największą wartość, bo kryje się za nimi jakaś historia, decydujący moment czy po prostu jego wykonanie kosztowało mnie wiele wysiłku.
Czy wygrana w takim konkursie jak IPA stanowi dla Ciebie cel w uprawianiu fotografii mobilnej, czy też może w tej dziedzinie czerpiesz satysfakcję z czegoś innego?
Wygrana w największym światowym konkursie fotografii mobilnej to wielka satysfakcja, ale ja nie po to robię zdjęcia, żeby wygrywać konkursy :) Fotografia jest dla mnie oderwaniem od codziennej pracy i formą terapii. Uczy mnie czerpania radości z rzeczy drobnych, ale także godzenia się z porażką. W fotografii najpiękniejsze jest to, że uczysz się wybiórczego patrzenia na otaczający cię świat. Uczysz się dostrzegania czegoś wyjątkowego w szarości zwykłego dnia. To daje siłę, aby trzymać się życia i wstać rano z łóżka nawet wtedy, gdy wydaje się, że nie ma już po co.
Konkursy płatne kontra bezpłatne. Co sądzisz o płaceniu za udział, czy te płatne są bardziej prestiżowe?
Wiesz, wydaje mi się, że zamiast dzielić konkursy na płatne i bezpłatne, należałoby posegregować je na „warte” i „nie warte wzięcia udziału”. Nie każdy płatny konkurs jest uczciwy i satysfakcjonujący, nie każdy darmowy konkurs jest tak naprawdę bezpłatny. Warto wczytywać się w postanowienia regulaminów, zapoznać się z ideą konkursu, składem jury, ale także z tym, co jest w konkursie nagrodą: czy jest to udział zdjęcia w wystawie, czy możliwość wzięcia udziału w warsztatach ze znanym fotografem, czy też są to pieniądze lub nagrody rzeczowe. Dla mnie zawsze największą wartością konkursu był jego skład jury. Jeśli wśród ekspertów widzę nazwiska fotografów, których bardzo cenię i podziwiam, a dodatkowo jest możliwość pokazania swoich prac na wystawie, to jestem gotowy zapłacić za udział w takim konkursie. Co do prestiżu… Prestiż buduje się latami, opierając się na różnych wartościach, nie tylko na tym, czy uczestnictwo w konkursie jest płatne czy nie.