Nowy MacBook - pierwsze wrażenia
Kiedy po konferencji Apple, 9 marca wszyscy zachwycali się Apple Watchem, ja cieszyłem się nie z zegarka, a z prezentacji nowego MacBooka. Nowa klawiatura, gładzik z Force Touch, a przede wszystkim wielkość komputera bardzo mi się spodobały. Nie mogłem się doczekać, kiedy wreszcie będę się mógł pobawić tym modelem. Ostatnio wreszcie mi się to udało i postanowiłem się podzielić moimi wrażeniami.
Żeby pobawić się nowym, 12 calowym MacBookiem udałem się do Apple Store. Chciałem to zrobić już 24 kwietnia, w dniu premiery, ale niestety wtedy sklep nie dysponował jeszcze nowymi komputerami na ekspozycji. Nawet najdłuższy kontakt ze sprzętem w sklepie nie jest w stanie zastąpić dokładnych testów, ale byłem w stanie sprawdzić to co mnie interesowało najbardziej i wyrobić sobie zdanie o nowym MacBooku.
Obudowa
Moja pierwsza myśl po wzięciu komputera do reki - trzymam iPada. MacBook jest tak mały i cienki, że przy zamkniętej klapie miałem wrażenie, że trzymam iPada. Komputer dzięki małym wymiarom i wadze jest niesamowicie poręczny i przenośny. Do dyspozycji mamy trzy kolory obudowy. Standardowy srebrny, który jest... standardowy. Złoty, który przy słonecznej pogodzie złoty wpadał delikatnie w róż oraz Space Grey, czyli... szaro-czarny.
Złoty MacBook wygląda bardzo ciekawie. Nie jest to chamskie, żółte złoto rodem z rosyjskiego jubilera. Kolor ten może się podobać lubiącym odmienność, bo nie jest ani kiczowaty, ani nudny. Mnie najlepiej do gustu przypadł kosmiczny szary, który jest ciemniejszy niż się spodziewałem. Patrząc na zdjęcia wydawało mi się, że Space Grey będzie wyglądał tak samo beznadziejnie jak w przypadku iPhone 6, ale się pomyliłem. Odcień szarości jest ciemniejszy i przypomina mi kolor czarnego iPhone 5. Z całej trójki prezentuje się zdecydowanie najlepiej. Jak zapewne wiecie, jabłko na obudowie nie jest podświetlane. W niczym to nie przeszkadza, ale nie ma +10 do lansu, no chyba że się kupi złotego...
Klawiatura
Nowa klawiatura z mechanizmem motylkowym to coś co bardzo chciałem przetestować. Nie zawiodłem się, bo na MacBooku pisze się znakomicie. Widać, że to maszyna stworzona do pisania. Klawiatura jest responsywna, wygodna i przyjemna w dotyku. Pisanie na niej wymaga chwili przyzwyczajenia, bo klawisze są inne w dotyku, ale po chwili już zacząłem pisać ze swoją normalną prędkością, albo nawet szybciej. Niestety nie miałem możliwości przetestować podświetlenia, bo był środek słonecznego dnia. Jeśli ktoś, tak jak ja, dużo pisze, to dla samej klawiatury warto wybrać ten model.
Gładzik, wydajność i takie tam
Na pierwszy rzut oka nie odnotowałem problemów z wydajnością. Przeglądanie Internetu i pisanie tekstów nie sprawiały małemu komputerkowi żadnych problemów. Do codziennych zastosowań powinno zatem wystarczyć. Nie bawiłem się w edytowanie wideo, ani żadne fotoszopowanie, ale moim zdaniem 12 calowy laptop to nie sprzęt dla grafika i edycję można wykonać tylko w sytuacjach awaryjnych.
Oczywiście nie czepiam się tu jakości ekranu, który jest znakomity. Dobrze odwzorowuje kolory, zapewnia widoczność w silnym słońcu i nie jest zbyt mały. Niemniej jednak 12 cali to trochę mało, żeby komfortowo edytować zdjęcia, czy wideo. Dlatego też nie przeszkadzają mi słabsze parametry MacBooka.
W ferworze testowania prawie zapomniałem o jednaj z nowości, a mianowicie o gładziku z Force Touch. Po prostu nie poczułem, że przycisk tak naprawdę nie klika. To chyba najlepsza rekomendacja dla nowej technologii. Dodatkowe funkcje oferowane przez dodatkowe, silne kliknięcie nie powalają mnie na kolana, ale liczę, że w przyszłości developerzy znajdą sposób by ten bajer sensownie wykorzystać.
Nie testowałem czasu pracy na baterii. W Apple Store jest fajnie, ale nie na tyle, żeby tam sterczeć przez cały dzień. Musicie mi wybaczyć i poczekać na test z prawdziwego zdarzenia. Nie testowałem też kamerki, bo obejrzenia siebie w okienku nie nazwałbym testem. Niemniej jednak 480p to strasznie mało i właśnie kamerkę uznaję za najsłabszy element Macbooka.
Kupić czy nie kupić?
Nowy Macbook to doskonały sprzęt dla osoby, która dużo pisze, musi się przemieszczać z komputerem i ceni sobie małą wagę oraz długi czas pracy na baterii. Oczywiście, jeśli nie przeszkadza wam badziewna kamerka. Niestety praca z wideo i edycja zdjęć, to nie są zadania, które można komfortowo wykonywać na 12 calowym laptopie.
Jeśli komputer wykorzystujecie głównie do przeglądania Internetu i/lub pisania, to 12 calowy Macbook będzie dla Was idealny. Świetna klawiatura, wyświetlacz Retina i dodatkowo ogromna mobilność są nie do pobicia. Niestety ja potrzebuję dość często obrobić jakieś zdjęcie lub zmontować film i dlatego pozostanę przy moim MacBooku Pro Retina. Nowy Macbook jest dla mnie zbyt mało wszechstronny, żeby stać się moim jedynym komputerem.
Kiedyś, jak osiądę w jakimś miejscu na stałe, ustawię w domu iMaca, a do noszenia kupię sobie właśnie 12 calowego Macbooka. Wtedy już z lepszą kamerką i być może za świecącym jabłkiem ;).