Po tym jak druga odsłona gry Real Racing ukazała się w App Store, wyścigi samochodowe na platformę iOS zostały zdefiniowane na nowo. Uruchamiając grę tego samego gatunku ciężko jest nie patrzeć na nią przez pryzmat giganta stworzonego przez Firemint. Czy tworzenie aplikacji, w których naszym zadaniem jest dotarcie do mety przy pomocy pojazdu wyposażonego w cztery kółka ma jeszcze jakikolwiek sens? Studio deweloperskie Mad Processor nie przestraszyło się konkurencji i wydało grę, która pomimo braku całej gamy licencjonowanych aut ma w sobie coś, co pozwala na chwilę zapomnieć, że na naszym urządzeniu jest Real Racing 2. Co to takiego? Zapraszam do recenzji.

[video=youtube;1_n3yB5mIs8]http://www.youtube.com/watch?v=1\_n3yB5mIs8[/video]

Podczas gdy pasek ładowania aplikacji przesuwa się z jednej krawędzi do drugiej, w tle możemy dostrzec grafikę promującą grę. Łatwo wywnioskować, że przyjdzie nam ścigać się terenowymi pojazdami po szutrowych trasach. Niemniej jednak autorzy gry zaskakują już na samym początku, mianowicie zanim rozpoczniemy rozgrywkę zostajemy poinformowani o realiach w jakich osadzone zostały wyścigi. Mamy rok 2080, ludzkość wyczerpała już zasoby naturalne, po wielkim kryzysie gospodarczym pieniądze stały się bezwartościowe. Niezbyt miła prognoza dla ludzi, którzy mają nadzieje dożyć tych odległych lat. Pocieszający jest fakt, że ta przykra informacją zostaje nam podana jedynie przy pierwszym uruchomieniu gry. Po interaktywnym przejściu do głównego menu gry czeka na nas kolejna niespodzianka.

Znajdujemy się w garażu, w którym stoi nasz pierwszy pojazd. Gdy przesuniemy palcem po ekranie kamera skupia się na różnych obiektach w garażu, które kolejno są częściami menu. Dla przykładu, kombinezon wiszący na ścianie oznacza profil, kask symbolizuje wyścig, a półka z kluczami - ustawienia. W tle słychać dość dynamiczną muzykę, która zwiastuje użytkownikowi jeden z najbardziej bezwzględnych i destrukcyjnych rajdów, w jakich przyjdzie mu uczestniczyć. Interaktywne menu wykonanego w 3D prezentuje się bardzo okazale, wszystko działa bardzo płynnie i nie zniechęca do zwiedzania wszystkich jego zakamarków.

W Uber Racer 3D użytkownik ma do dyspozycji dwa rodzaje rozgrywki. Quick Race zapewnia nam dowolną konfigurację wyścigu w postaci zmiany ilości okrążeń, liczby przeciwników oraz miejsca, w którym przyjdzie się nam ścigać. Jednak na samym początku nie mamy zbyt dużej ilości odblokowanych plansz, ani wystarczająco ropy, która jest główną walutą w grze, aby kupić lepszy pojazd, dlatego warto przejść od razu do opcji kariery. Symbolizuje ją duża kartka wyrwana z kalendarza, która spoczywa na biurku w naszym garażu. Gdy podczas wyścigu zajmiemy pierwsze, drugie lub trzecie miejsce będziemy mogli uczestniczyć w kolejnych rajdach z coraz to bardziej wymagającymi przeciwnikami. Co więcej, miejsce na podium łączy się z większą ilością ropy na naszym koncie, którą możemy przeznaczyć na tuning mechaniczny naszego pojazdu bądź zakup nowego.

Gdy po raz pierwszy pokonywałem kolejne metry piaszczystej drogi byłem gorzko rozczarowany. Nawet najmniejszy kontakt z innym pojazdem kończył się opuszczeniem trasy, zakręty sprawiały wielką trudność mojemu mało futurystycznemu dwuśladowi, a tuż przed metą uderzyłem w kamień, który zamienił mnie w kłębek dymu i ognia. Nie mogłem uwierzyć, że firma Mad Processor, która ma na swoim koncie genialną grę Panic Parcel mogła wypuścić wyścigi z tak fatalną fizyką pojazdu. Niemniej jednak nie poddawałem się i po raz n-ty brałem udział w tym samym rajdzie. W końcu znalazłem przepis na pokonanie rywali i dojechanie do mety jako zwycięzca. Po pierwsze trasy, po których się ścigamy są bardzo rozbudowane i warto znać wszystkie skróty, aby zaskoczyć swoich rywali. Po drugie, zrozumiałem że pojazd, którym się poruszam, posiada najprostszą konstrukcję z możliwych, co tłumaczy jego sposób prowadzenia. W tym momencie chylę czoła w stronę programistów z Mad Processor, którzy stworzyli odpowiednią fizykę do tego typu samochodów.

Kolejna rzecz, która zasługuję na uwagę, są wcześniej wspomniane trasy. Wszystkie zostały zaprojektowane zgodnie z głównym przesłaniem gry, czyli katastroficznym rokiem 2080. Na naszej drodze spotkamy spalone auta, puste beczki po paliwie, walące się budynki czy opuszczone lotnisko. Całość tworzy zagadkowy klimat znany mi do tej pory jedynie z filmów science fiction bądź fotografii miejscowości, w której nastąpiła eksplozja elektrowni jądrowej. Szkoda, że autorzy gry postanowili wykorzystać te same plansze wielokrotnie przez co będziemy je pokonywać w obie strony, co czasem bywa dość irytujące.

Pomimo tego, że w App Store znajdziemy dużą ilość gier, które są wyścigami samochodowymi to Uber Racer 3D - Sandstorm zaskakuje swoją innowacyjnością. Wyposażona w interaktywne menu, odpowiednio dobraną muzykę i fabułę jest warta swojej ceny. Szkoda, że autorzy nie uatrakcyjnili szutrowych rajdów o multiplayer, który byłby doskonałym dopełnieniem do trybu kariery. Niemniej jednak nie tracę nadziei i czekam na upgrade.

Gra kosztuje 1,99$, możecie pobrać ją tutaj.

**Uwaga!

Dzięki uprzejmości Mad Processor mamy dla Was dwa kody na pobranie Uber Racer 3D - Sandstorm z dowolnego App Store na świecie. Kody otrzymają dwie osoby, które jako pierwsze wyrażą chęć ich posiadania. - kody rozdane**