iPad Pro M5 13” – komputer prawie idealny
iPady – od tego pierwszego, zaprezentowanego kilkanaście lat temu przez Steve’a Jobsa – przeszły bardzo daleką ewolucję. Od urządzeń przeznaczonych do wygodnego konsumowania treści, a więc czytania książek, cyfrowych czasopism i dzienników czy oglądania filmów, po właściwie pełnoprawne komputery, które mogą stanowić podstawowy komputer dla wielu użytkowników. Najnowsze iPady z systemem iPadOS 26 tylko to potwierdzają, choć dla mnie wciąż iPad to dodatkowe urządzenie. W ostatnich tygodniach testowałem 13-calowego iPada Pro z układem M5.
To co na zewnątrz
Nowy iPad Pro wizualnie nie różni się od poprzednich modeli, co nie powinno dziwić. Ma on bowiem moim zdaniem optymalną formę i nie za bardzo jest tu pole do jakiegoś manewru. Podobnie rzecz się ma z klawiaturą z etui Magic Keyboard i oczywiście rysikiem Apple Pencil Pro. Do nowych iPadów Pro z układem M5 będą więc pasować wszystkie starsze akcesoria (czyli te przeznaczone do ubiegłorocznych iPadów Pro).

Ekran
Tutaj także nic się nie zmieniło względem poprzedniego modelu. Mamy więc bardzo dobry ekran Ultra Retina XDR złożony z dwóch wyświetlaczy OLED – takie rozwiązanie przedłuża żywotność diod OLED i poprawia odwzorowanie kolorów przy bardzo dobrej czerni i jasności do 1600 nitów. Ekran z technologią ProMotion odświeżany jest w zakresie od 10 do 120 Hz.

Komfort pracy jest taki sam jak w przypadku ubiegłorocznego modelu, w ustawieniach ekranu także znajdziemy możliwość aktywowania trybu referencyjnego ze zoptymalizowanym balansem bieli i jasnością, który przeznaczony jest dla osób pracujących z fotografiami, wideo czy generalnie z grafiką.
Nie zmieniła się grubość ramki ekranu oraz umiejscowienie aparatu i czytnika Face ID, które od ubiegłego roku umieszczone są na dłuższej krawędzi. W takim ustawieniu, zwłaszcza jeśli korzystamy z klawiatury, pracuje się zdecydowanie wygodniej – jak na laptopie.
Wydajność
Testowany przeze mnie 13-calowy iPad Pro wyposażony jest w 2 TB pamięci masowej i procesor M5 z 10 rdzeniami CPU (cztery wydajnościowe i sześć energooszczędnych), 10 rdzeniami GPU (ze sprzętową akceleracją ray tracingu) i 16-rdzeniowym Neural Engine. Urządzenie wyposażone jest w 16 GB pamięci RAM. Warto wspomnieć, że wersje o pojemności 256 i 512 GB wyposażone są nie w dziesięcio-, a w dziewięciordzeniowy procesor M5 (z trzema rdzeniami wydajnościowymi) i 12 GB pamięci RAM. Obie konfiguracje z powodzeniem mogą konkurować z niejednym laptopem czy MacBookiem.
Pierwszy skok wydajnościowy względem modelu sprzed roku widać moim zdaniem w większej pamięci RAM, zwłaszcza jeśli pracujemy z jakimiś mocno obciążającymi pamięć aplikacjami, ale zauważyć to można także przy dużej liczbie stron otwartych w Safari itp. Skok wydajnościowy, jeśli chodzi o procesor (ale i o pamięć), widać w aplikacjach do obróbki grafiki, wideo czy audio, no i oczywiście w grach, choć w tym ostatnim przypadku różnice są bardzo niewielkie. Tak naprawdę na gry wykorzystujące moc nowych iPadów Pro z układem M5 trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.

Oczywiście większa wydajność przydaje się także przy korzystaniu ze sztucznej inteligencji od Apple, pracującej w całości na urządzeniu. Jako programista, tworzący aplikacje, widzę coraz więcej zastosowań dla tego rozwiązania, choć oczywiście wciąż nie jest ono dostępne w naszym języku.
Wraz z pojawianiem się konsolowych tytułów w App Store wróciłem do częstego grania zarówno na iPhonie, jak i na iPadzie. Gry, zwłaszcza te duże tytuły jak Assassin’s Creed Mirage czy Sniper Elite 4, chodzą bez żadnego zająknięcia, ale – tak jak pisałem wyżej – dopiero nowe tytuły będą w stanie wycisnąć z tego iPada Pro z M5 więcej soku. Liczę, że CD Projekt RED zdecyduje się na wypuszczenie Cyberpunka 2077 w wersji dla iOS i iPadOS.
Nowe iPady Pro wyposażone są w stworzony przez Apple układ N1, który obsługuje m.in. Wi-Fi 7 i Bluetooth 6. To nowości, które warto mieć, ale trzeba pamiętać, żeby wspierały je też inne urządzenia, z których korzystamy, np. bezprzewodowy router.
Bateria
Apple deklaruje, że bateria w nowych iPadach Pro pozwala na 10 godzin przeglądania sieci przez Wi-Fi lub 9 godzin w przypadku korzystania z sieci komórkowej. Ładuje się do 50% w 30 minut. Wydajność jest porównywalna z ubiegłorocznymi modelami i oczywiście zależy od tego, co na iPadzie robimy. W przypadku obciążających gier (tych samych, w które grałem przy okazji testów ubiegłorocznego modelu) trzy godziny zabawy pochłonęło 50% baterii, co moim zdaniem jest wynikiem bardzo dobrym. Jeśli chodzi o inne aktywności, to bez problemu mogę montować wideo, nagrywać i miksować audio bez potrzeby podłączania do ładowania przez wiele godzin. Właściwie przy mojej aktywności energii w baterii testowanego 13-calowego iPada Pro z M5 wystarcza od rana do wieczora. Przy mniejszej aktywności ładowałem go co drugi dzień.
Sieć komórkowa
Apple sukcesywnie rezygnuje z fizycznych kart SIM w swoich urządzeniach. W przypadku iPhone’ów slotów na fizyczne karty SIM nie posiadają urządzenia sprzedawane m.in. w USA, choć te dostępne w Europie są jeszcze w nie wyposażone. Zupełnie inaczej sprawa ma się z iPadami. Tutaj połączenie z siecią komórkową odbywa się tylko dzięki eSIM. W ustawieniach można zeskanować kod QR eSIM wygenerowany przez operatora lub wybrać jednego z globalnych operatorów zapewniających dostęp do internetu w różnych krajach.
Aparaty
Pod względem możliwości fotograficznych niemal nic się nie zmieniło względem ubiegłorocznego modelu. Przedni aparat robi zdjęcia w rozdzielczości 12 mpx – liczyłem, że Apple wprowadzi taki sam układ jak w nowych iPhone’ach. Tylny aparat oferuje także rozdzielczość 12 megapikseli i, tak jak ubiegłoroczny model, wyposażony jest w LiDAR. Testowany iPad Pro 13” z M5 może nagrywać wideo ProRes 4K przy trzydziestu klatkach na sekundę.
Coraz bliżej Maca
Nowy iPad Pro z układem M5 i systemem iPadOS 26 zbliża się naprawdę blisko do komputerów Mac. Nie zastąpi może każdego Maca (zwłaszcza nie Maca Studio czy mocniejszych MacBooków Pro), a w przypadku profesjonalistów będzie raczej równoprawnym albo dodatkowym urządzeniem, to jednak w wielu sytuacjach jest już w stanie Maca zastąpić. Mogę na nim zrobić wiele rzeczy, które normalnie robię na Macu, i nie chodzi mi tu o pisanie tekstu, przeglądanie internetu, oglądanie filmów czy granie w gry. Mówię np. o nagrywaniu muzyki (Logic Pro) czy obróbce wideo. iPada Pro mogę podłączyć do zewnętrznego monitora (testowany model wspiera odświeżanie 120 Hz przy rozdzielczości 4K), pracować w oknach – właściwie niemal tak jak na Macu. Wygoda i mobilność iPada Pro oraz jego moc obliczeniowa sprawiają, że często wygrywa on z moim MacBookiem Pro M2 Pro. Łatwiej jest mi po prostu zabrać np. na próbę zespołu, do studia czy na koncert iPada, by rejestrować poprzez interfejs audio podłączony do gniazda USB-C cały zespół, by później obrabiać i miksować nagranie np. w hotelu po koncercie i jeszcze zgrać wideo z iPhone’a i wypuścić na szybko taki koncertowy bootleg. iPad Pro M5 z klawiaturą Magic Keyboard i rysikiem Pencil Pro jest wygodną przenośną stacją roboczą.

Jest jednak kilka aplikacji, których wciąż mi na iPadzie brakuje. Jedną z nich jest oczywiście Xcode. Ciekawe, czy Apple zdecyduje się kiedyś wypuścić swoje IDE właśnie w wersji dla iPadOS. Znam wielu programistów, którzy zdecydowaliby się od razu na pełną przesiadkę właśnie na iPada. Wielu z nich od lat hołduje idei „iPad Only” i pomimo pewnych ograniczeń tworzy oprogramowanie i wrzuca je do sklepu App Store (co możliwe jest za pośrednictwem Swift Playgrounds) właśnie na iPadzie.
Artykuł ukazał się w MyApple Magazynie nr 6/2025
![]() | ![]() |


