Test słuchawek Koss Porta Pro Wireless 2.0
Słuchawki Koss Porta Pro to klasyk wśród klasyków. Sześć lat temu przy okazji testów poprzedniego modelu bezprzewodowego tych słuchawek określiłem je mianem DeLoreana, a to dzięki swojej niezmiennej klasycznej formie, rodem z lat 80. ubiegłego wieku. W tej kwestii nic się nie zmieniło. Zmieniła się jednak nieco konstrukcja modelu bezprzewodowego, a więc Koss Porta Pro Wireless 2.0, przynajmniej w stosunku do tego, który wtedy miałem okazję testować i opisać.
Nowy model – 2.0 – słuchawek Koss Porta Pro Wireless zachowuje swój klasyczny wygląd z lat 80. Dalej przyciąga wzrok swoją lekką konstrukcją i formą właśnie rodem z lat 80., a dokładnie z 1984 roku, kiedy pojawił się pierwszy model tych słuchawek. Dalej konstrukcja tych słuchawek złożona jest z niewielkich muszli z nieobszytymi gąbkami, umieszczonymi na lekkich elementach mocujących z tworzywa, a całość łączy pałąk z rozsuwanych metalowych taśm (po dwie na stronę).
Słuchawki są lekkie, można w nich z powodzeniem przechodzić cały dzień i to mimo tego, że ich muszle pokryte gąbkami leżą bezpośrednio na małżowinach. Dodatkowo słuchawki opierają się na skroniach wykorzystując specjalne gąbki i pozwalają regulować siłę docisku za pomocą niewielkich mechanicznych suwaków Comfort Zone.
Nieużywane można schować do znajdującego się w zestawie etui. Wykonane z tworzywa uchwyty łamią się do środka pałąka, a złożone w ten sposób słuchawki dodatkowo można zabezpieczyć za pomocą specjalnego haczyka i schować do dołączonego do zestawu etui.
Pod wszystkimi tymi względami forma i konstrukcja słuchawek pozostała niezmieniona. Zmieniło się jednak to, że teraz baterie oraz panel sterowania umieszczono w samych słuchawkach. Nie ma więc kabla łączącego obie słuchawki z umieszczonymi na nim bateriami. Wszystko teraz mieści się w mocowaniach muszli.
Nie ma żadnych dodatkowych kabelków, a panel sterowania – złożony z trzech przycisków – umieszczona na krawędzi mocowania prawej muszli. Jeden z nich służy do włączania słuchawek i aktywacji trybu parowania, dwa pozostałe do regulacji głośności i przeskakiwania pomiędzy utworami czy wstrzymywanie i wznawianie odtwarzania. Przyciski pozwalają także na odbieranie, odrzucanie i kończenie połączenia telefonicznego.
W Koss Porta Pro Wireless 2.0 znacznie wydłużono też czas pracy na jednym ładowaniu baterii. Teraz mogą grać do 20 godzin i faktycznie tyle byłem w stanie osiągnąć podczas moich testów. Ładowanie odbywa się za pomocą kabla USB-C podłączanego do gniazda znajdującego się w mocowaniu prawej muszli. Co ważne, w zestawie znalazł się też kabel zakończony wtyczką mini jack (3,5 mm), dzięki czemu ze słuchawek można korzystać też przewodowo, np. gdy zabraknie energii w baterii.
Koss Porta Pro Wireless 2.0 to przede wszystkim słuchawki bezprzewodowe, wspomnieć zatem wypada o tym, że do łączenia się ze źródłem dźwięku wykorzystują Bluetooth 5.2.
Jeśli chodzi o brzmienie to dalej klasyka znana ze słuchawek marki Koss. Brzmienie jest naturalne w całej szerokości pasma. Świetnie brzmią bębny i gitary basowe, czy generalnie niższe częstotliwości, środek jest mięsisty i dynamiczny a góry subtelne. Słuchawki tworzą relatywnie szeroką i przejrzystą scenę dźwiękową i świetnie sprawdzają się w każdym gatunku muzycznym, a na pewno w tych, w których sam gustuję (rock i metal progresywny, szeroko pojęty metal, muzyka klasyczna i filmowa oraz smooth jazz).