Test słuchawek Bowers & Wilkins Px8
Firma Bowers & Wilkins nie zasypia gruszek w popiele i kilka miesięcy po premierze słuchawek Px7 S2 (które ja miałem okazję testować dwa miesiące temu) wprowadza na rynek kolejny, wyższy model z tej serii, a dokładnie słuchawki Bowers & Wilkins Px8. Testowałem je w ostatnich tygodniach.
Trudno pomylić słuchawki marki Bowers & Wilkins, a już zwłaszcza te z serii Px, z produktami innych firm. Model Px8 zachowuje wierność designowi oraz jakości wykonania i materiałów, stosowanym w linii Px właśnie. Px8 mają więc charakterystyczny owalny kształt muszli z nieznacznie wystającą centralną częścią, wykonaną z aluminium. Z aluminium wykonany jest też pałąk i charakterystyczne dla serii Px asymetryczne widelce, łączące muszle z pałąkiem. Całość dopełniają wykończenia z najwyższej jakości skóry Nappa, którą obszyto powierzchnię muszli, pałąka oraz poduszek z miękkiej pianki z efektem pamięci. Wszystko sparowane jest idealnie i nie tylko sprawia wrażenie produktu luksusowego, ale takim właśnie jest. Słuchawki Bowers & Wilkins Px8 bardzo szybko dostosowują się do kształtu głowy użytkownika i leżą wygodnie, pozwalając na komfortowe wielogodzinne odsłuchy.
Panel sterowania umieszczony jest w Px8 w taki sam sposób jak we wspomnianych na wstępie słuchawkach Px7 S2, a więc na tylnej części krawędzi bocznej prawej muszli. To rozwiązanie najbardziej wygodne. Chwytając prawą muszlę prawą dłonią wszystkie przyciski mamy niemal pod kciukiem. Na krawędzi prawej muszli znalazł się przełącznik włączania słuchawek, służący jednocześnie do ich parowania ze źródłem dźwięku, trzy przyciski sterowania odtwarzaniem (dwa do regulacji głośności i jeden do sterowania samym odtwarzaniem). Poniżej przycisków na krawędzi prawej muszli umieszczono gniazdo USB-C służące nie tylko do ładowania, ale także do podłączenia do źródła dźwięku po kablu (w komplecie znajduje się kabel mini-jack – USB-C). Na krawędzi lewej muszli znalazł się programowalny przycisk, do którego domyślnie przypisano przełączenie pomiędzy trybami systemu aktywnej redukcji szumów (ANC, funkcja Pass Through oraz wyłączenie systemu).
Słuchawki Bowers & Wilkins Px8 wyposażone są w hybrydowy system aktywnej redukcji hałasu, który sprawia, że redukcja hałasu nie odbywa się kosztem jakości odtwarzanego dźwięku. System ten wykorzystuje aż sześć mikrofonów. Ich zadania przydzielone są odpowiednio parami, i tak dwa z nich wychwytują wszelkie szumy i hałasy otoczenia, dwa mierzą moc wyjściową każdego z przetworników, a dwa ostatnie odpowiadają za możliwie najczystsze zbieranie głosu użytkownika.
Aktywna redukcja hałasu potrafi skutecznie wyciąć niemal wszystkie szumy otoczenia, od wentylatorów, klimatyzatorów, po buczenie różnych silników napędzających środki lokomocji. Co ważne, słuchawki same w sobie bardzo dobrze tłumią dźwięki otoczenia (pasywna redukcja hałasu). Mogę więc Px8 śmiało polecić każdemu, kto nie jest fanem aktywnej redukcji hałasu, a jednocześnie zależy mu na dobrym tłumieniu dźwięków otoczenia przez same słuchawki.
Słuchawki Bowers & Wilkins Px8 są kompatybilne z Bluetooth 5,2. Wspierają też kodeki aptX Adaptive i aptX HD. W obecnych czasach trudno spotkać słuchawki, zwłaszcza w tej półce cenowej, które miałyby problemy z połączeniem ze źródłem dźwięku. Oczywiście Px8 bez problemu łączą się z dwoma różnymi urządzeniami.
Bowers & Wilkins deklaruje, że słuchawki Px8 mogą pracować do 30 godzin na jednym ładowaniu i to z włączoną aktywną redukcją hałasu. Faktycznie tak jest. Słuchawki ładowałem co 7 - 8 dni. Także i w ich przypadku wystarczy 15 minut, by naładować je na kolejne siedem godzin.
W środku każdej ze słuchawek znalazł się 40-milimetrowy przetwornik z karbonowymi membranami (Carbon Dome), wzorowanymi na kolumnach głośnikowych Bowers & Wilkins 700. Wspomnieć wypada, że jest to pierwsze zastosowanie tej technologii w słuchawkach tego producenta. Charakteryzują się one niezwykle niskim czasem reakcji. Dodatkowo przetworniki umieszczono pod takim kątem, by możliwie do minimum zminimalizować wszelkie zniekształcenia i zapewnić możliwie największą rozdzielczość i naturalność brzmienia. Dzięki wbudowanemu procesorowi DSP słuchawki oferują dźwięk w rozdzielczości 24 bitów. A jak brzmią? Wydawało mi się, że brzmienie Px7 S2 jest nie do pobicia. Okazuje się, że firma Bowers & Wilkins w poszukiwaniu idealnego brzmienia potrafiła pójść jeszcze dalej. Zarówno basy, jak i środek są jeszcze bardziej mięsiste i plastyczne z zachowaniem bardzo dobrej dynamiki. Słuchałem na nich zarówno starszych płyt („Love Over Gold” Dire Straits, „My Favorite Headache” Geddy'ego Lee z Rush, tradycyjnie wiele płyt Dream Theater czy Liquid Tension Experiment), jak i tych nowszych („Patient Number 9” Ozzy'ego Osbourne'a) – i w każdym przypadku była to niezapomniana muzyczna uczta.
Bowers & Wilkins Px8 to obecnie moim zdaniem jedne z najlepszych, jeśli nie najlepsze słuchawki wokółuszne na rynku. Dostępne są one w sieci salonów Top Hi – Fi & Video Design w cenie 3349 zł.