Test słuchawek Bang & Olufsen Beoplay EX
Bang & Olufsen to pod względem brzmienia, jakości wykonania i designu marka sama w sobie. Dokładnie to pomyślałem, kiedy wyjąłem z pudełka jeden z jej najnowszych produktów - słuchawki dokanałowe Beoplay EX.
Trudno bowiem pomylić je z czymś innym, gdy już samo etui dla słuchawek przykuwa wzrok swoim minimalizmem i wykorzystanymi materiałami. Jest ono aluminiowe, w kolorze szarego złota (dostępne są także wersje czarna i niebiesko-czarna), ma też klasyczną formę puzderka na biżuterię. Oczywiście etui to także ładowarka z wbudowaną baterią. Z jego tyłu, tuż pod zawiasem wieczka, znajdziemy gniazdo USB-C służące do ładowania.
W środku kryje się to, co najważniejsze - słuchawki dokanałowe. Zwraca uwagę charakterystyczny trzpień, w którym – podejrzewam – umieszczono akumulatory zasilające każdą ze słuchawek. W złotym etui znajdziemy słuchawki w kolorze beżowym. Jak już wspomniałem wyżej, dostępne są także dwa inne warianty kolorystyczne: czarny i niebieski. Wspomnę jeszcze o przykuwających wzrok panelach dotykowych na górnej powierzchni każdej ze słuchawek. Można się w nich przejrzeć jak w lustrze. Słuchawki są oczywiście odporne na wodę i kurz (spełniają standard IP57), można więc nie przejmować się pyłem czy deszczem.
Na każdej ze słuchawek zauważyć można jeszcze otwory mikrofonów MEMS, których w sumie jest sześć. Wykorzystywane są one m.in. przez system aktywnej redukcji hałasu, tryb przezroczystości (w którym do ucha przenoszone są także dźwięki otoczenia) oraz podczas rozmów telefonicznych. Pozostając przy systemie aktywnej redukcji hałasu, wspomnieć muszę, że działa on genialnie, właściwie redukując typowe domowe, biurowe czy komunikacyjne szumy niemal do zera. W przypadku wentylatora ustawionego tuż przy biurku, a który pozwala mi przeżyć i w miarę komfortowo pracować podczas zalewającej nasz kraj fali upałów, hałas zredukowany jest właściwie niemal do zera (a wentylator mam ustawiony bardzo blisko, bo na wyciągnięcie ręki).
Słuchawkami sterować można za pomocą gestów i stuknięć wykonywanych na wspomnianych już panelach (jedno stuknięcie w prawą słuchawkę to wstrzymanie lub wznowienie odtwarzania, jedno stuknięcie w lewą słuchawkę to przełączenie trybów pracy, stuknięcie i przytrzymanie w lewą lub prawą to odpowiednio zmniejszenie i zwiększenie głośności itd.). W ten sposób sterować można odtwarzaniem, głośnością, można też włączyć aktywną redukcję hałasu czy tryb transparentny. Bardziej szczegółowe ustawienia, np. siła redukcji hałasu, stopień przepuszczania dźwięków otoczenia itp., dostępne są z poziomu aplikacji dla iPhone'a czy smartfona z Androidem.
Słuchawki łączą się ze smartfonem czy innym źródłem dźwięku, korzystając z technologii Bluetooth 5.2. W przypadku połączeń ze smartfonami z systemem Android wspierają one także kodek aptX. Producent deklaruje, że słuchawki z włączoną aktywną redukcją hałasu działają do sześciu godzin, a bez niej nawet do ośmiu, i faktycznie tak jest. Nie mierzyłem oczywiście czasu odsłuchów stoperem, ale zakładając je około 9 rano, odkładałem je ostatecznie do ładowania około 16:00 (przy kilku kilkunastominutowych przerwach). Z kolei ładowanie w etui pozwala przedłużyć korzystanie ze słuchawek do około 20 godzin.
Za generowanie dźwięku odpowiadają 9,2-milimetrowe dynamiczne przetworniki (oczywiście po jednym na każdą słuchawkę). Brzmienie jest bardzo naturalne i dynamiczne, a przy tym zrównoważone w całej szerokości pasma. Basów jest tyle, ile powinno być i są tam, gdzie powinny być. Nieważne, czy gitara basowa lub klawisz odzywa się w możliwie najniższych rejestrach, czy bliżej środka pasma, dźwięk ma odpowiedni atak i wybrzmiewa w sposób naturalny. Nie ma mowy o jakimkolwiek przewaleniu czy zamulaniu. Środek jest bardzo selektywny, ale i nieuwypuklony, góra jasna i wyraźna, ale nie natarczywa czy kłująca. Ta selektywność i naturalność brzmienia jest bardzo ważna nie tylko wtedy, gdy w środku dzieje się dużo, jak to ma miejsce w moich ulubionych gatunkach muzycznych (rock i metal progresywny), ale właściwie zawsze. Dzięki temu wszystkiemu właściwie w każdym gatunku muzycznym można cieszyć się szeroką sceną, a także dosłyszeć wszystkie niuanse w jej dalszych planach, nawet jeśli są schowane za ścianą ostrych gitar (np. gitara akustyczna dająca dodatkową przestrzeń i potęgę ścianie przesterowanych gitar w tytułowym utworze z płyty „Övergivenheten” szwedzkiego Soilwork. Tę naturalność docenią fani właściwie niemal każdego gatunku muzycznego.
Jeśli szukacie świetnie brzmiących i solidnych słuchawek dokanałowych w cenie do dwóch tysięcy złotych, to Bang & Olufsen Beoplay EX są wyboresm zdecydowanie wartym rozważenia.