Słuchawki Bowers & Wilkins PI7
Jak dotąd - jeśli chodzi o markę Bowers & Wilkins – obcowałem głównie z jej słuchawkami nausznymi i kolumnami głośnikowymi. To, czego przez ostatnie lata nie miałem okazji testować, to dokanałowe słuchawki true wireless tej właśnie marki. W końcu jednak doczekałem się i na testy trafiły do mnie słuchawki Bowers & Wilkins PI7.
Produkty Bowers & Wilkins znane są nie tylko ze swojego świetnego brzmienia, ale także z oryginalnego designu. To, co pierwsze oczywiście rzuca się w oczy, to stylowe etui pełniące rolę ładowarki, a także przekaźnika (o czym więcej poniżej). Ma ono kształt owalny, ścięty u góry. Korpus etui i klapka wykonane są z mocnego tworzywa – miałem okazję testować model biały, ale dostępny jest też model w kolorze czarnym. Klapka dodatkowo pokryta jest aluminiową nakładką.
Na przedniej ściance umieszczono szeroką diodę wskazującą na tryb pracy urządzenia i potrzebę ładowania baterii oraz przycisk aktywujący ten wskaźnik (lub tryb przekaźnika). Na dolnej ściance – standardowo dla tego typu etui słuchawek true wireless – umieszczono port USB-C służący do ładowania i przesyłania muzyki ze źródła do etui pracującego w trybie przekaźnika. Samo etui wyposażone jest także w moduł ładowania bezprzewodowego w standardzie QI.
Korpus słuchawek wykonano z tego samego, matowo wykończonego tworzywa, co etui. Jego szczyt wieńczą złote metalowe nakładki z logo marki. W tym samym kolorze wykonane są kratki na mikrofony do rozmów głosowych i systemu aktywnej redukcji hałasu.
Słuchawki świetnie dopasowują się do zagłębienia przy wylocie kanału słuchowego. Do dyspozycji w zestawie znajdują się trzy pary nakładek silikonowych: średnie (domyślnie założone na słuchawki), małe i duże. Po wyborze odpowiednich słuchawki świetnie już same z siebie izolują dźwięki otoczenia i trzymają się pewnie w uchu.
Korpusy słuchawek rozpoznają dotyk, dzięki czemu odtwarzaniem muzyki można sterować za pomocą gestów na nich wykonywanych. I tak jedno stuknięcie wstrzymuje bądź wznawia odtwarzanie, dwa stuknięcia pozwalają na przeskoczenie do następnego utworu, a trzy na początek obecnie odgrywanego, a następnie do poprzedniego. Stuknięcie i przytrzymanie palca na prawej słuchawce aktywuje asystenta głosowego, a na lewej aktywuje lub dezaktywuje aktywną redukcję hałasu.
Ta ostatnia działa bardzo dobrze. Słuchawki testowałem w towarzystwie dwóch niewielkich klimatyzatorów na wodę, które generowały głośny szum. System aktywnej redukcji hałasu radził sobie z nim bardzo dobrze, redukując go w większym stopniu, na tyle, że można było skupić się na muzyce i brzmieniu.
Wrócę teraz do tego, o czym wspominałem wyżej – funkcji przekaźnika audio, którą spełniać może etui. W komplecie znalazł się kabelek mini jack – USB-C, za pomocą którego możemy podłączyć etui do analogowego źródła dźwięku, np. starego amplitunera, komputera czy innego urządzenia. Po przytrzymaniu przez trzy sekundy przycisku na obudowie etui przełączy się ono właśnie w tryb pracy przekaźnika (streamera). Dzięki temu rozwiązaniu możemy słuchać muzyki na tych i innych bezprzewodowych słuchawkach Bowers & Wilkins, wysyłanej ze starszych urządzeń, pozbawionych Bluetooth. Muszę przyznać, że to genialne rozwiązanie, które dodatkowo sprawdzi się wraz z innymi słuchawkami tej marki. Wraz z kupnem PI7 dostajemy więc coś więcej niż tylko słuchawki true wireless.
Słuchawki na jednym ładowaniu mogą pracować do czterech godzin, a 15-minutowe ich ładowanie zapewnia dodatkowe 2 godziny pracy.
Jak zwykle na warsztat wziąłem muzykę niełatwą dla słuchawek, a więc przede wszystkim utwory z szeroko pojętego prog-rocka i prog-metalu, przede wszystkim najnowsze wydawnictwa takich grup jak Dream Theater, Liquid Tension Experiment, Sons Of Apollo i innych. Oczywiście nie ograniczam się do takiej muzyki. Właśnie ukazał się najnowszy album Alanis Morissette, to także była świetna okazja do przetestowania tych słuchawek.
Słuchawki Bowers & Wilkins PI7 wyposażone są w podwójne hybrydowe przetworniki napędzane przez parę wzmacniaczy. Całość kontrolują oczywiście cyfrowe procesory sygnałowe, które zapewniają 24-bitowe połączenie. Efektem tego wszystkiego jest nieziemski wręcz dźwięk. Wszystko tutaj się zgadza i brzmi idealnie. PI7 tworzą ogromną i bardzo głęboką scenę, na której każdy z instrumentów ma swoje określone miejsce i jest wyraźnie odseparowany (nawet gitara akustyczna i tamburyn w akustycznej wersji piosenki „Alive” Sons of Apollo są wyraźnie odseparowane, z czym mają problem inne, często drogie słuchawki). Nie ma mowy o jakimś pływaniu i problemach z określeniem, gdzie co gra, no chyba że producent zdecydował inaczej. Dodać do tego trzeba dużą dynamikę oferowaną przez te słuchawki w całej szerokości pasma i naturalne brzmienie poszczególnych instrumentów i wokali. Tutaj stopa perkusji czy werbel, tak jak i gitara, i bas, czy to akustyczne czy elektryczne podłączone do wzmacniacza, wokale, instrumenty klawiszowe czy brzmienie blach, hi-hatu, brzmią tak jak w studio. W efekcie tego otrzymujemy plastyczny wręcz dźwięk, którego możemy niemal dotknąć czy wejść w scenę i posłuchać partii poszczególnych instrumentów. To wszystko dzięki dokanałowym słuchawkom True Wireless.
Wspomnę jeszcze na koniec, że słuchawkami sterować można za pomocą aplikacji mobilnej Bowers & Wilkins Headphones. Można w niej włączyć aktywną redukcję hałasu, ustawić poziom przepuszczania dźwięków otoczenia, włączyć lub wyłączyć czujnik rozpoznający wyjęcie słuchawek z uszu, który automatycznie wstrzymuje odtwarzanie itp. Do dyspozycji użytkownika są też sceny dźwiękowe, które przydają się np. w skupieniu w pracy. Są to m.in. dźwięki fal morskich, strumienia górskiego, deszczu, ogniska czy lasu.
Bowers & Wilkins to marka znana z najwyższej jakości urządzeń audio i kolumn głośnikowych, oferujących jedno z najlepszych brzmień na rynku. Tak jest także w w przypadku słuchawek Bowers & Wilkins PI7. Myślałem, że w temacie słuchawek bezprzewodowych true wireless niewiele da się zrobić, ale Anglicy kolejny raz pokazali, że można przekroczyć granicę i pójść jeszcze dalej w stronę perfekcji. Genialnym rozwiązaniem – o czym pisałem już wyżej – jest też etui pełniące rolę przekaźnika, co znacznie rozszerza zakres ich zastosowania, m.in. na urządzenia pozbawione komunikacji bezprzewodowej bluetooth. To wszystko składa się na produkt idealny i do tego dostępny w bardzo dobrej cenie.
Słuchawki Bowers & Wilkins PI7 dostępne są w sieci salonów Top Hi-Fi & Video Design cenie 1399 zł.