Monitory wyposażone w port USB-C z funkcją Power Delivery stają się coraz bardziej powszechne. Złącze to pojawia się także w coraz mniejszych modelach. Tak jest właśnie w przypadku 24-calowego monitora Philips 243B1J z serii B-line.

Wizualnie monitor nie różni się od innych, które już wielokrotnie miałem okazję testować i opisywać na MyApple. Wszystie one wyglądają bowiem właściwie identycznie. Czarne tworzywo, niewielkie ramki, srebrne logo po środku tej grubszej, dolnej, charakterystyczna masywna noga z szeroką kwadratową stopką z możliwoscią obrotu o 90 stopni w każdą ze stron (czyli w sumie 180°). Wszystkie moniotry z serii B-line różnią się tylko rozmiarem, a czasem krzywizną ekranu i funkcją obracania go do pionu.

Philips 243B1J ma 24-calowy płaski ekran LCD IPS o rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli) , który można obrócić o 90 stopni. Tutaj oczywiście mogą pojawić się utyskiwania, że to tylko Full HD. Nie każdy jednak potrzebuje monitora o wyższej rozdzielczości, zwłaszcza, że w tym wypadku mowa jest o urządzeniu z ekranem o przekątnej wynoszącej jedynie 24 cale. Pod względem wydajności, odzworowania kolorów i czasu reakcji (4ms) także tutaj nie widać specjalnych różnic w stosunku do większych modeli. Ekran wyświetla 16,7 milionów kolorów (sRGB 107%, NTSCE 91%), zapewnia szerokie kąty widzenia (178° w pionie i poziomie), częstotliwość odświeżania od 30 do 85 Hz, kontrast na poziomie 1000:1. Jedyny parametr, który mógłby być nieco wyższy to jasność. Jej poziom to 250 cd/m2.

Monitor wyposażony jest oczywiście we wszystkie dodatkowe funkcje, które oferują podobne konstrukcje z serii B-line, a więc tryby pracy, jak Flicker-free, EasyRead czy LowBlue. Dzięki technologii LightSensor monitor może dostosowywać też jasność do warunków oświetleniowych.

Jak wspomniałem na wstępie, monitor wyposażony jest w funkcję Power Delivery, dzięki której możemy ładować, z mocą do 100 W, za jego pomocą podłączonego do niego kablem USB-C MacBooka czy innego laptopa. Monitor wyposażony jest też w hub z czterema portami USB-A 3.2, z których jeden oferuje szybkie ładowanie, oraz port Ethernet, dzięki któremu możemy podłączyć się do sieci po kablu, a nie tylko przez WiFi. Jest też znana z innych modeli wysuwana z górnej ramki ekranu kamerka internetowa kompatybilna z komputerami Mac oraz systemem Windows Hello. Jakość obrazu przez nią generowanego jest średnia, ale na pewno nie gorsza, od kamerek FaceTime montowanych w MacBookach. Wspomnieć jednak wypada, że zarówno hub, modem sieciowy i kamera działaką tylko przy podłączeniu monitora za pomocą USB-C (jest też dodatkowe gniazdo USB-C pozwalające na wykorzystanie hub-a przy podłączeniu samego monitora za pomocą DisplayPort lub HDMI). Wspomnieć też wypada o dwóch portach Display Port, z których jeden jest portem służącym do podłączenia dwóch monitorów szeregowo. Jest też port HDMI 1.4.

Jak zwykle też krótko wspominam o wbudowanych głośnikach, które po prostu są. Traktuję je jednak jako swego rodzaju żelazny backup, na wypadek, gdy innych głośników nie znajdziemy w pobliżu. Jakość generowanego przez nie dźwięku jest daleka od doskonałości.

Philips 243B1J to świetna propozycja dla wszystkich, którym zależy na bardzo dobrej jakości obrazu, ładowaniu komputera z monitora prze USB-C, czasem potrzebują dodatkowej kamerki internetowej, a przy tym, nie mają za dużo miejsca na biurku. Jest to moim zdaniem świetna propozycja zarówno do biura, jak i domu, zwłaszcza obecnie, gdy wciąż wiele osób pracuje zdalnie.