Znakami rozpoznawczymi marki Devialet są od lat niesamowity wygląd głośników oraz równie niesamowite brzmienie. Niedawno Devialet postanowił odświeżyć klasyczny model Phantom Premier i wypuścił nowy, jeszcze mocniejszy głośnik Devialet Phantom I 108 db.

To co na zewnątrz

Wizualnie głośniki Devialet różnią się od siebie właściwie tylko kolorami i wielkością (mniejszym modelem jest m.in. opisywany na MyApple Phantom Reactor 900 zastąpiony w ofercie przez Phantom II). Wszystkie wyglądają zjawiskowo i mają formę elipsody. Wszystkie też przypominają głowę istoty z obcej planety, która przybyła na Ziemię z misją dostarczenia jej mieszkańcom jak najlepszego brzmienia. Jak wspominałem już w tekście o głośniku Devialet Phantom Reactor 900, moje skojarzenia idą w kierunku prac Hansa Gigera (znanego m.in. z kreacji obcych z serii filmów „Obcy”), choć głośnik w swoim wyglądzie nie ma nic przerażającego, jest po prostu zjawiskowy. Dokładnie tak wygląda Devialet Phantom I 108 db. Głośnik nie jest może przesadnie wielki (253 x 255 z 343 mm), ale za to swoje waży, bo aż 11,4 kg. Miałem okazję testować model w kolorze białym i złotym, ale dostępny jest też model czarny.

Połączenie i sterowanie

Devialet Phantom I 108 db to głośnik stworzony z myślą o komunikacji bezprzewodowej, przede wszystkim za pośrednictwem WiFi, ale i Bluetooth. Dźwięk wysłać na niego możemy m.in. przez AirPlay 2 z iPhone'a, iPada czy komputera Mac. Jest też wsparcie dla Spotify Connect i usługi Roon.

W komplecie znalazł się przypominający krążek pilot zdalnego sterowania. Wygląda równie oryginalnie co sam głośnik i można by o nim napisać dłuższy osobny tekst. Wspomnę jedynie, że wyposażony jest on w umieszczony na górnej powierzchni – razem z dotykowymi przyciskami – wyświetlacz pokazujący aktualny poziom dźwięku, źródło, tryb parowania z głośnikiem. Z kolei aluminiowa obręcz służy za pokrętło regulujące m.in. natężenie dźwięku.

Odtwarzaniem można także sterować bezpośrednio np. z aplikacji Muzyka na iPhonie, iPadzie czy Macu oraz innych programów wspierających AirPlay, można także korzystać z dedykowanej aplikacji Devialet dla iOS (dostępna jest też oczywiście wersja dla systemu Android). To w niej także możemy skonfigurować własny system multiroom złożony z głośników tej marki, połączyć dwa Phantomy I 108 db w parę stereo czy zaktualizować oprogramowanie. Można w niej także aktywować tryb nocny, w którym basy są bardziej delikatne, czy zmienić ustawienia wejścia optycznego (jedynego, w które głośnik jest wyposażony).

W systemie iOS proces konfiguracji głośnika w dedykowanej aplikacji jest prosty i szybki. W jego ramach dajemy głośnikowi dostęp do naszej sieci domowej, wybieramy nazwę (pod jaką będzie on m.in. dostępny w menu AirPlay) i już możemy zacząć słuchać muzyki.

Brzmienie

Głośnik nie tylko wygląda, ale i brzmi zjawiskowo, co - nie ukrywam - nie było dla mnie zaskoczeniem po testach mniejszego Phantoma Reactor. Wspomnę, że głośnik posiada pasmo przenoszenia 14 Hz - 27 kHz, a w środku znalazł się wzmacniacz o mocy 1100 W RMS. Niezależnie od tego, czego na tym głośniku słuchałem, tworzył on szeroką scenę muzyczną, w której każde pasmo czy każdy instrument jest wyraźnie słyszalny i zachowuje swoją dynamikę.

Basy są głębokie i dynamiczne, zarówno jeśli chodzi o brzmienie bębna basowego (tzw. stopy), tom tomów, jak i gitary basowej. Wszystko jest dynamiczne i subtelne jednocześnie. Gdy struny gitary basowej czy kontrabasu muskane są delikatnie palcami, to odpowiedni dźwięk wydobywa się z głośnika, kiedy zespół gra ciężkiego rocka z głębokim i mocnym, ale i nieznacznie metalicznym basem (w mojej kapeli nazywamy go „betoniarką”), to także taki dźwięk wyda z siebie Devialet Phantom I 108 db.

Równie zjawiskowo jest, jeśli chodzi o średnie tony. Wokale brzmią nie tylko czysto (jeśli oczywiście zostały tak nagrane), ale i dynamicznie, od niskiego głosu Cassandry Willson przez lekko chrapliwy głos Petera Gabriela po skakanie po wokalnej skali Devina Townsenda na płycie Steve'a Vaia – „Sex and Religion”. Wysokie tony są czyste i nienatarczywe – jest ich dokładnie tyle, ile być powinno.

Świetnie brzmią gitary i instrumenty klawiszowe, czy to same, czy w połączeniu z wokalem – i to niezależnie od gatunku. Tutaj jeszcze raz wspomnę choćby nagrania Cassandry Willson, ale i moje ulubione muzyczne klimaty rocka i metalu progresywnego, charakteryzujące się dźwiękowym horror vacui. Dynamicznie i mocno, ale i dość szeroko brzmią choćby ostatnie albumy Liquid Tensions Experiment („Liquid Tension Experiment 3”) czy Johna Petrucciego („Terminal Velocity”).

Ogromną przyjemnością jest słuchanie na tym głośniku muzyki symfonicznej, zarówno klasycznej, jak i filmowej. I choć jest to jeden głośnik, to – jak wspominałem – udaje mu się stworzyć szeroką scenę z wyraźnymi poszczególnymi planami, gdzie nawet mało znaczący trójkąt grający gdzieś w tle będzie słyszalny.

Obcy z planety Devialet

Phantom I 108 db to kolejny bardzo udany głośnik Devialet. Przyznać też trzeba, że marka Devialet nie ma w swoim portfolio czy historii głośnika, który byłby nieudany. Phantom I 108 db to moim zdaniem kolejny majstersztyk. Ze swym futurystycznym wyglądem przypominającym głowę obcego i zjawiskowym (kolejny raz nieprzypadkowo używam tego słowa) brzmieniem jest po prostu konstrukcją unikalną nawet wśród głośników z tej najwyższej półki cenowej, gdzie nie ma urządzeń przeciętnych. Gdy kiedykolwiek nastąpi inwazja obcych przynosząca nam, Ziemianom, masowy i powszechny dostęp do takiego brzmienia, to zdecydowanie nie będę mieć nic przeciwko.

Devialet Phantom I 108 db dostępny jest w sieci salonów Top Hi–Fi & Video Design w cenie 12999 zł.

Artykuł pierwotnie ukazał się w MyApple Magazynie nr 2/2021

Pobierz MyApple Magazyn nr 3/2021