Historia zatoczyła koło, iPhone odpowiada za mniej niż 50% przychodów Apple
Pod koniec lipca Apple ogłosiło wyniki za III kwartał roku obrotowego 2019 (drugi kwartał roku kalendarzowego). Przynajmniej dwa ważne fakty powinniśmy odnotować i zapamiętać:
- Apple zatrzymało negatywną tendencję spadku przychodów. Po dwóch kwartałach spadku przychodów odnotowano skromny, bo zaledwie 1-procentowy, ale jednak wzrost przychodów. Za ten wzrost Apple zapłaciło jednak spadkiem marż. Nie udało się zatrzymać negatywnej tendencji na poziomie zysku netto, który spadł i to znacznie.
- Przychody ze sprzedaży iPhone’a po raz pierwszy od 2012 roku stanowią mniej niż 50% ogólnych przychodów Apple.
Przychody Apple w ostatnim kwartale, w podziale na główne segmenty, były następujące:
- iPhone 25,986 mld USD (rok temu 29,470 mld USD, -11,8%)
- iPad 5,023 mld USD (rok temu 4,634 mld USD, +8,4%)
- Mac 5,82 mld USD (rok temu 5,258 mld USD, +10,6%)
- Akcesoria 5,52 mld USD (rok temu 3,733 mld USD, +47,8%)
- Usługi 11,455 mld USD (rok temu 10,17 mld USD, +12,6%)
Łączne przychody Apple wyniosły 53,8 mld USD, wobec 53,265 mld USD rok temu, co oznacza wzrost przychodów o 1%. Zysk netto z kolei wyniósł 10,044 mld USD, wobec 11,519 mld USD, co oznacza spadek o 13%.
Sprzedaż iPhone’a słabnie trzeci kwartał z rzędu, rosną Usługi i Akcesoria
Problemy Apple z utrzymaniem poziomu przychodów nie są tajemnicą. Wszyscy pamiętamy list Tima Cooka do inwestorów z początku 2019 roku, w którym to szef Apple oficjalnie obniżył prognozę i przygotował inwestorów na słabsze wyniki finansowe za właśnie mijający kwartał. Apple po raz pierwszy odnotowało spadek sprzedaży rok do roku w I kwartale roku obrotowego 2019 (IV kwartał roku kalendarzowego 2018). Dziwnym trafem, zbiegło się to z momentem, kiedy to spółka przestała podawać do publicznej wiadomości liczby sprzedanych poszczególnych produktów. Kolejny kwartał to również spadek łącznych przychodów Apple.
Głównym „winowajcą” niższych przychodów była sprzedaż iPhone’a, flagowego produktu Apple, który przez wiele lat był (i wciąż jest) koniem pociągowym całej firmy. Wzrosty w pozostałych nogach przychodowych nie były w stanie zrównoważyć nawet kilkuprocentowych spadków sprzedaży iPhone’a. Odwróciła się sytuacja, z którą mieliśmy do czynienia przez długie lata i do której byliśmy już przyzwyczajeni, tj. zawsze było tak, że ewentualne spadki sprzedaży np. iPada czy też Maca były „przykrywane” przez każdorazową gigantyczną sprzedaż iPhone’a. Z kolei tym razem, w I półroczu 2019 roku, kilkuprocentowe spadki w przychodach iPhone’a „przykrywały” z górką wzrosty w pozostałych głównych liniach produktowych.
Ten efekt słabszej sprzedaży iPhone’a udało się w ostatnim kwartale, po raz pierwszy, zastopować. Ogromne wzrosty sprzedaży w zasadzie we wszystkich pozostałych kategoriach produktowych spowodowały, że łączne przychody Apple minimalnie, ale jednak wzrosły. Najbardziej zwraca uwagę oczywiście wzrost, +47% r/r, w kategorii Akcesoria. Linia ta jest oryginalnie, według Apple nazwana „Wearables, Home and Accessories”, a głównymi dwiema gwiazdami mającymi coraz większy wpływ na ogólną wielkość sprzedaży są oczywiście Apple Watch i AirPodsy.
Wyniki Apple są „ciągnięte” jeszcze bardziej przez kategorię Usługi. Przychody z Usług są większe niż przychody ze sprzedaży Maców i iPadów razem wzięte, a przecież należy sobie zdawać sprawę, że tak naprawdę to dopiero początek. Jesteśmy przecież w przeddzień uruchomienia kolejnych dużych, zapowiedzianych wiosną, usług Apple, czyli Apple TV+ i Apple Arcade. Na rynku, na razie tylko w USA, od kilku tygodni jest obecna usługa Apple Card, jeszcze niewidoczna w przychodach Apple, i usługa Apple News+, z której przychody także nie są jeszcze ujmowane w przychodach w kategorii Usługi. To stanie się dopiero widoczne w wynikach kolejnego kwartału, choć należy się spodziewać, że jak większość usług również te będą „rozpędzać się” powoli.
Nie jest łatwo zastąpić spadającą sprzedaż iPhone’a, lecz jak widać, Apple przynajmniej w tym ostatnim kwartale udało się to zrobić. Zresztą warto przypomnieć słowa Tima Cooka ze wspomnianego listu do akcjonariuszy z początku roku. Dla Apple coraz mniejsze znaczenie ma to, ile dokładnie iPhone’ów, iPadów czy też Maców sprzedano w danym kwartale. O wiele większe znaczenie ma to, czy rośnie, a jeżeli tak, to w jakim tempie, liczba użytkowników ich ekosystemu. Czy użytkownicy są aktywni i czy wykorzystują swoje urządzenia do zakupu kolejnych usług od Apple. Dla Apple iPhone, z biznesowego punktu widzenia, coraz mniej jest źródłem przychodów, a coraz bardziej jest bramą do wielu usług, które spółka oferuje.
Aktualnie liczba aktywnych subskrybentów usług Apple wynosi 420 milionów. Spółka już zapowiedziała, że w 2020 roku chce ich mieć ponad pół miliarda. W obliczu premiery nowych usług liczba ta nie wydaje się zbyt ambitnie postawionym i jakimś nierealistycznym celem.
Sprzedaż iPhone’a poniżej 50% przychodów Apple
Analizując wyniki Apple przez ostatnich kilka lat, warto także zwrócić uwagę na to, że firma ta coraz mniej „stoi” na przychodach ze sprzedaży iPhone’a. Aktualnie sprzedaż iPhone’a stanowi 48% ogólnych przychodów spółki. Jest to pierwsza taka sytuacja od 2012 roku, kiedy to na rynku królował iPhone 4S. Wówczas to nastąpiła prawdziwa eksplozja sprzedaży tego telefonu. W historii firmy były kwartały, że sprzedaż iPhone’a odpowiadała za blisko 70% ogólnej sprzedaży firmy. Teraz ta sytuacja, w zasadzie w mniej niż 1 rok, całkowicie się zmieniła. Sprzedaż iPhone’a spada i nic nie zapowiada, aby ta tendencja, przynajmniej w krótkim horyzoncie czasowym, miała się zmienić.
Wydaje się, że kierunek jest jeden. Tak jak przez ostatnich kilka lat analitycy, inwestorzy giełdowi patrzyli w zasadzie tylko na sprzedaż iPhone’a, jako papierek lakmusowy kondycji finansowej Apple, tak za chwilę będą patrzyli głównie na Usługi, na liczbę aktywnych subskrybentów, czy też na liczbę wszystkich użytkowników urządzeń Apple.
Mało tego, postawię jeszcze śmielszą tezę. Być może teraz w 2019 roku, gdy Apple sprzedaje kwartalnie iPhone’ów za 25 miliardów dolarów, to zabrzmi niewiarygodnie, ale tak jak przez ostatnie lata nikt już specjalnie nie przejmował się spadającą liczbą sprzedanych iPodów, aż te kompletnie zniknęły z oferty Apple, tak być może już za chwilę będziemy podobnie patrzeć na liczbę sprzedanych iPhone’ów. Za to wszyscy analitycy będą wstrzymywać oddech, gdy nastąpi jakiekolwiek wahnięcie w przychodach Apple w kategorii Usługi. Moim zdaniem jest co całkiem realna wizja.