Wspomnienia z Infinite Loop
Kilka dni temu serwis Wired opublikował ciekawy artykuł ze wspomnieniami obecnych i byłych pracowników Apple, w tym tych należących do ścisłego kierownictwa, dotyczącymi starego kampusu Apple przy Infinite Loop w Cupertino.
Idea postawania jednego, zcentralizowanego kampusu Apple powstała w głowie Steve'a Jobsa, jednak dość szybko został zmuszony do odejścia z firmy. John Sculley wspomina, że Jobs chciał, by kampus Apple przypominał Disney World, ze specjalną jednoszynową kolejką go otaczającą. Określał taki kampus mianem „Super Miejsca”. Ideę takiego centralnego kampusu podchwycił właśnie Sculley i to jemu udało się wprowadzić ją w czyn. Wkrótce jednak on także odszedł z firmy. Jak sam wspomina, wcześniej w tym miejscu mieściły się biura firmy Motorola.
Swoje pierwsze lata na nowym kampusie wspominają m.in. Chris Espinosa (który pracuje w Apple od początku), Greg Joswiak, Scott Forstall i Tony Fadell. Początkowo w budynku pierwszym (tym, w którym mieści się przestronne atrium) swoje biura miało ścisłe kierownictwo i dział oprogramowania. W budynku drugim pracowano nad wszystkim co związane jest z komputerami Mac, a w trzecim mieścił się dział narzędzi programistycznych, marketingu i pomocy technicznej (mieliśmy okazję odwiedzić ten wewnętrzny serwis Apple podczas naszej wizyty na kampusie Apple kilka lat temu). Czwarty mieścił kafeterię i bibliotekę. Dwa ostatnie budynki w pętli mieściły dział badawczo rozwojowy. Espinosa wspomina, że dość szybko zaczęło brakować tam miejsca, ale wkrótce, wskutek ogromnych problemów finansowych firmy i związanych z nimi zwolnieniami problem braku miejsca przestał istnieć.
Greg Joswiak wspomina z kolei, że niemal każdy z kierowników mógł sam nazwać pokój konferencyjny. Często nazwy te (np. „Tu” i „Tam”) utrudniały orientację na terenie nowego kampusu. O tym, że układ pomieszczeń był trudnym do ogarnięcia labiryntem wspomina także Scott Forstall. Jego zdaniem niemal każdy, kto pierwszy raz znalazł się na terenie nowego kampusu zgubił się w nim.
Espinosa, który zaczynał pracę w Apple w garażu domu rodzinnego Jobsa, a później znalazł się w ekipie pracującej nad pierwszym Macintoshem, wspomina, że po powrocie Steve'a do firmy wywiesił na pomoście w atrium pierwszego budynku piracką flagę, ale po kilku godzinach została zdjęta przed ochronę.
Tim Cook z kolei wspomina w artykule swój pierwszy dzień na kampusie, przed którym właśnie demonstrowali zdesperowani użytkownicy Newtonów. Steve powiedział mu, by się tym nie przejmował. Z kolei Philowi Schillerowi przyznał, że użytkownicy mają praw protestować, bo Newton to świetny produkt, którego produkcję i dalszy rozwój Apple musiało zakończyć.
W tekście opublikowanym przez Wired pełno jest różnego rodzaju ciekawostek dotyczących zarówno samego kampusu, jak i Steve'a Jobsa (np. historia o sześciu identycznych pizzach wegańskich przez niego zamówionych, o czym wspomina Eddy Cue). Cały tekst dostępny jest oczywiście tylko w języku angielskim.
Źródło: Wired