Wielu uważa, że hitem wczorajszej prezentacji jest nowy Apple Watch oraz iPhone XR. W branżowych mediach pojawiają się prognozy, według których w listopadzie i grudniu budżetowy model zdominuje sprzedaż smartfonów od Apple. Ciekawą opinię wyraził na temat iPhone'a XR analityk Ben Thompson. Twierdzi on, że to urządzenie odegra kluczową rolę na rynku smartfonów za około 2 lata.

Apple wyciągnęło wnioski z porażki, za którą uznać należy małą popularność, a co za tym idzie niski poziom sprzedaży iPhone'ów 5C. Klienci, którzy z jakichś powodów nie zdecydowali się wtedy na zakup topowego 5S, wybierali poprzednią, topową generację, a nie plastikowego 5C. Przekaz był zrozumiały: Apple ma zostać wśród najlepszych. Produkty z niższej półki nie są mile widziane.

Według Thompsona XR jest już teraz bardzo atrakcyjnym telefonem. Wykonany został ze szkła i aluminium, co sprawia, że jego wygląd nie będzie dużo mniej sexy niż serii XS. Co więcej, przód wszystkich nowych modeli jest niemal identyczny.

Thompson twierdzi, że jeśli Apple kontynuować będzie obecną politykę sprzedaży, to za dwa lata XR będzie najtańszym oferowanym modelem w portfolio Apple. Dzięki temu, że wyposażono go m.in. w topowy procesor, będzie on nadal pożądanym smartfonem, być może nawet bardziej niż niektóre wydane w 2020 roku smartfony z Androidem.

Ale twierdzi, że będzie to o tyle ważniejsze, że Apple będzie stosowało zwyczajowe podejście do starszych modeli, a tegoroczny XR jest nadal częścią składu w 2020 r. Nie będzie to, jak w przypadku przestarzałego technologicznie już w dniu premiery iPhone 5C, plastikowa zabawka z kilkuletnim procesorem.

Źródło: 9To5Mac za Stratechery