Po podwojeniu przez USA ceł na import stali i aluminium z Turcji oraz związanego z tym gwałtownego spadku wartości tureckiej waluty, prezydent Recep Tayyip Erdogan wezwał do bojkotu produktów amerykańskich firm technologicznych. Jako przykład podał tutaj Apple i iPhone'a.

Jego zdaniem Turcy nie muszą więcej kupować od Apple i innych amerykańskich firm technologicznych, skoro na rynku są także produkty takich firm, jak choćby Samsung oraz smartfony tureckiej marki Vestel (prawdopodobnie składane w Chinach).

Jeśli mają iPhone'a, to przecież z drugiej strony jest Samsung.
(...)
W naszym kraju jest jeszcze Venus (model telefonów produkowanych przez Vestel).

Erdogan jest zdania, że Turcja może z powodzeniem produkować wiele lepszych jakościowo produktów od tych importowanych z USA.

Nie wiadomo, czy za słowami Erdogana pójdą też czyny i czy skończy się jedynie na wezwaniu społeczeństwa do bojkotu, czy Turcja wprowadzi tutaj jakieś ograniczenia. Interesujące jest to, jak napięcia pomiędzy Waszyngtonem i Ankarą (m.in. w związku z więzionym w Turcji pastorem - obywatelem USA - oskarżonym o udział w nieudanym zamachu stanu sprzed kilku lat) odbiją się na wynikach i aktywności Apple w tym kraju.

Apple w ostatnich latach otworzyło dwa salony firmowe w Stambule. Obecnie iPhone'y mają 17-procentowy udział w rynku urządzeń mobilnych, a udział smartfonów tureckiej marki Vestel wynosi jedynie 2.08%. Czy użytkownicy iPhone'ów potraktują serio wezwanie Erdogana (podobnie jak to, by sprzedawać dolary czy euro i w ten sposób ratować lirę) i zdecydują się na przesiadkę na produkt rodzimej firmy z systemem Android?

Źródło: Mashable