Kolekcjonerskie gry karciane to gatunek, który wyjątkowo dobrze sprawdza się na urządzeniach mobilnych, a zwłaszcza na tabletach. Nie dziwi więc, że w App Store z roku na rok pojawia się coraz więcej produkcji tego typu. Większość z nich dość szybko odchodzi w zapomnienie, przegrywając walkę z liderami gatunku, jednak zdarzają się też takie, którym udaje się przyciągnąć większe grono graczy. Jedną z najnowszych gier tego typu jest The Elder Scrolls: Legends.

Wspomniana produkcja bazuje na popularnej serii gier RPG, co już samo w sobie wystarczyło, by przykuć uwagę fanów i dać jej przewagę nad konkurencją. Jak jednak powszechnie wiadomo, popularna marka to tylko połowa sukcesu i nawet ona nie jest w stanie uratować słabej gry. Jak to wygląda w przypadku Legends? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w poniższej recenzji.

Mechanika

Już na samym początku warto zaznaczyć, iż projektanci opisywanej tu karcianki nie silili się zbytnio na oryginalność i zapożyczyli większość kluczowych elementów mechaniki rozgrywki od najpopularniejszych reprezentantów tego gatunku, MTG i Hearthstone'a, dodając od siebie jedynie kilka nowych pomysłów i ubierając to wszystko w otoczkę zapożyczoną z serii The Elder Scrolls. Jeśli więc szukacie nowatorskiej karcianki zrywającej z wszelkimi utartymi schematami, Legends raczej nie spełni waszych oczekiwań. Trzeba jednak przyznać, że nawet pomimo tego braku oryginalności, nowa produkcja Bethesdy potrafi zapewnić naprawdę dużo rozrywki.

Głównym celem gry jest zmniejszenie liczby punktów życia przeciwnika z 30 do 0. Do naszej dyspozycji mamy cztery rodzaje kart. Pierwszym i najważniejszym z nich są karty stworzeń, które zwykle stanowić będą najliczniejszą grupę w naszej talii. Po zagraniu zostają one na polu gry, tworząc naszą armię. Za ich pomocą możemy atakować bezpośrednio przeciwnika, odbierając mu tym samym punkty życia, lub zagrażające nam wrogie stworzenia. Każda karta tego typu opisana jest dwoma parametrami: siłą (ile zadaje obrażeń) i odpornością (ile obrażeń jest w stanie przyjąć, zanim zejdzie z pola gry). Większość stworzeń posiada też dodatkowe umiejętności, które możemy wykorzystać do uzyskania przewagi nad przeciwnikiem. Drugim rodzajem są karty akcji, za pomocą których uzyskujemy natychmiastowe, jednorazowe efekty, takie jak zadanie obrażeń przeciwnikowi, usunięcie stworzenia z pola bitwy czy też przywrócenie sobie punktów życia. Karty te po zagraniu są od razu usuwane z pola gry. Trzeci rodzaj kart, czyli przedmioty, pozwala nam trwale wzmocnić statystyki naszych stworzeń i/lub wyposażyć je w dodatkowe umiejętności. Ostatnim rodzajem są karty wsparcia, które po zagraniu zostają na polu gry pod postacią symbolu umieszczanego obok ikony naszej postaci. Część z nich posiada efekty pasywne, działające przez cały czas (np. +1/+1 dla wszystkich przyjaznych stworzeń). Inne aktywują się dopiero po spełnieniu określonych warunków (np. przywołanie darmowego stworzenia, jeśli gracz nie otrzymał żadnych obrażeń w poprzedniej turze) lub są aktywowane ręcznie przez gracza (np. zadanie 2 obrażeń wybranemu stworzeniu przeciwnika). W tym ostatnim przypadku najczęściej można skorzystać z nich określoną ilość razy, po czym zostają one usunięte z gry. W pozostałych przypadkach karty wsparcia pozostają na stole tak długo, aż nie zostaną usunięte przez jakiś efekt (np. kartę akcji lub stworzenie z odpowiednią zdolnością). Każda z kart, niezależnie od rodzaju, posiada swój koszt, oznaczający liczbę punktów mocy, które musimy wydać, by jej użyć. W pierwszej turze mamy do wykorzystania jeden punkt mocy, w drugiej dwa, w trzeciej trzy itd. (niektóre karty mogą czasowo lub trwale zwiększyć limit naszych punktów mocy). Takie podejście do kwestii zarządzania zasobami drastycznie obniża ryzyko wystąpienia tzw. mana screw, czyli sytuacji, w której w wyniku pechowego ułożenia kart, gracz (lub, co gorsza, obaj gracze) przez dłuższy czas nie może wykonać żadnego ruchu.

Jednym z nielicznych elementów wyróżniających Legends na tle innych podobnych gier są tzw. szeregi. W standardowym wariancie gry zagrywając stworzenia, musimy zdecydować, czy chcemy umieścić je w szeregu frontowym, w którym mogą one zostać zaatakowane w następnej turze wroga, czy taktycznym, w którym przez jedną turę nie mogą one zostać celem ataku. W każdym szeregu możemy umieścić tylko cztery karty, a stworzenia mogą atakować wyłącznie wrogów znajdujących się w tym samym szeregu. Już samo to zmusza nas do bardziej strategicznego planowania naszych akcji, a trzeba jeszcze dodać do tego fakt, iż bardzo wiele zdolności specjalnych oraz kart akcji również działa tylko w obrębie jednego szeregu. W niektórych wariantach gry podstawowe szeregi zostają zastąpione szeregami specjalnymi, które dość znacznie zmieniają sposób prowadzenia gry. Przykładowo: stworzenia, które zginą w szeregu cmentarnym, powracają do życia jako Draugry, zaś stworzenia umieszczone w szeregu wsparcia zwiększają siłę i wytrzymałość jednostek w szeregu taktycznym. Takie rozwiązanie bardzo urozmaica rozgrywkę i trochę szkoda, że pojawia się ono tylko w niektórych trybach gry. Kolejnym ciekawym pomysłem są runy. Każdy gracz zaczyna grę z pięcioma i traci jedną za każde pięć straconych punktów życia. Po stracie runy dobieramy jedną kartę. Jeśli trafimy na taką z umiejętnością Proroctwo, możemy zagrać ją natychmiast, nie płacąc jej kosztu. Ostatnią wartą uwagi ciekawostką jest pierścień, dzięki któremu gracz zaczynający jako drugi może trzy razy w ciągu gry dodać sobie jeden punkt mocy, co ma na celu zmniejszenie przewagi, jaką zwykle w grach tego typu mają gracze wykonujący swój ruch jako pierwsi.

Ogólnie rzecz biorąc, mechanika Legends jest dokładnie taka, jaka powinna być mechanika kolekcjonerskiej karcianki na urządzenia mobilne. Rozgrywka jest szybka i dynamiczna, a dzięki stałemu wzrostowi punktów mocy praktycznie nie występują tu sytuacje, w których gracze pomijają swoje tury bez wykonywania żadnych konkretnych ruchów. Rozgrywki są więc stosunkowo krótkie, dzięki czemu chcąc zagrać jedną czy dwie partyjki, nie musimy rezerwować sobie zbyt dużo czasu. Jednocześnie gra posiada całkiem sporą strategiczną głębię i potrafi być o wiele bardziej wymagająca niż mogłyby na to wskazywać jej proste zasady. Widać też wyraźnie, że projektanci starali się zmniejszyć wpływ elementów losowych na rozgrywkę, co dla wielu osób będzie niewątpliwą zaletą.

Tryby Gry

Przygodę z Legends, czy tego chcemy, czy nie, zaczynamy od trybu fabuły, którego pierwszy rozdział (pełniący rolę samouczka) jest obowiązkowy. Dopiero po jego ukończeniu odblokowane zostają pozostałe tryby gry. Osobiście polecam jednak dokończyć również pozostałe rozdziały kampanii fabularnej (chociaż opowiedziana w niej historia jest sztampowa do bólu), gdyż nagrody uzyskiwane tam za pomyślne ukończenie kolejnych misji znacznie ułatwiają dalszą rozgrywkę.

Głównym trybem gry są oczywiście pojedynki z innymi graczami. Do wyboru mamy zarówno gry towarzyskie, jak i rankingowe. Podczas starć z innymi graczami obowiązuje nas limit czasu, jaki mamy na rozegranie każdej tury, co jeszcze bardziej podkręca dynamikę gry i skłania graczy do rozgrywania szybkich, krótkich potyczek. Oczywiście wraz z upływem czasu, gdy zdobywamy coraz lepsze karty i pniemy się wyżej w rankingu, napotykając coraz lepszych przeciwników, długość gry, jak i poziom jej złożoności zaczyna rosnąć. Rzadko jednak zdarzało mi się, by pojedyncza partia trwała dłużej niż 10-15 minut. Alternatywą dla gier online jest tryb treningowy, w którym możemy zmierzyć się z przeciwnikiem sterowanym przez sztuczną inteligencję, prezentującą jeden z trzech dostępnych poziomów trudności.

Ostatnim, i moim skromnym zdaniem najciekawszym z dostępnych trybów rozgrywki, jest arena. W rozgrywkach tego typu nie możemy korzystać z kart z naszej kolekcji. Zamiast tego budujemy nową talię z puli losowych kart. Kiedy już ją ukończymy, stajemy do serii dziewięciu starć z przeciwnikami. Gra kończy się, gdy pokonamy ich wszystkich lub poniesiemy trzy porażki. Aktualnie arena oferuje trzy warianty rozgrywki: PvP, Solo i Arena Chaosu. Pierwszy pozwala nam zmierzyć się z żywymi przeciwnikami i nie ma żadnych specjalnych zasad. W drugim przeciwnicy są sterowani przez komputer, niektóre starcia odbywają się z wykorzystaniem wspomnianych wcześniej specjalnych szeregów, a po każdym zwycięstwie możemy dodać do naszej talii jedną kartę. Najwięcej zabawy oferuje jednak Arena Chaosu, która otwiera się tylko raz w miesiącu na kilka dni. W trybie tym mierzymy się z innymi graczami, a każda rozgrywka posiada specjalne szeregi i/lub inne modyfikatory podstawowych zasad. W tym wariancie pojawiają się też specjalne karty, niedostępne nigdzie indziej, które możemy znaleźć zarówno w puli, z której budujemy naszą talię, jak i wśród nagród. Wszystkie te cechy sprawiają, że arena jest najbardziej urozmaiconym i wymagającym z wszystkich trybów gry, ale też dającym najwięcej satysfakcji (nie wspominając już o tym, że nagrody za wygraną serię pojedynków znacznie przewyższają te z pozostałych trybów). Niestety, w odróżnieniu od pozostałych trybów gry, w które możemy grać praktycznie bez ograniczeń, za bilet wstępu na arenę (niezależnie od wybranego wariantu) trzeba zapłacić złotem zdobytym w grze lub prawdziwymi pieniędzmi.

Mikropłatności

The Elder Scrolls: Legends jest grą darmową, jednak, jak to zwykle bywa w przypadku kolekcjonerskich karcianek, oferuje ona sporo opcjonalnych sposobów na wydanie pieniędzy. Oprócz wspomnianych wcześniej biletów wstępu na arenę do nabycia są tu również tzw. boostery, czyli zestawy losowych kart, dodatkowe kampanie fabularne oraz różnego rodzaju kosmetyczne dodatki (alternatywne grafiki dla kart, tytuły wyświetlane pod nazwą gracza itp.). Na szczęście tylko ta ostatnia kategoria jest dostępna wyłącznie za realne pieniądze. Wszystkie pozostałe rzeczy można zaś nabyć również za walutę zdobywaną w grze, chociaż rzecz jasna w takim wypadku musimy liczyć się z tym, że nasze postępy w grze będą przebiegać trochę wolniej. Niemniej jednak trzeba przyznać, że mikropłatności w The Elder Scrolls: Legends nie należą do zbyt uporczywych. Nie znajdziemy tu żadnych liczników czasu, specjalnych walut dostępnych tylko za pieniądze, płatnych super-kart dających wyraźną przewagę nad innymi graczami czy innych elementów mających skłonić nas do ciągłego pompowania pieniędzy.

Oprawa Audio/Video

Jak już zapewne zdążyliście się zorientować, patrząc na zamieszczone powyżej screeny, oprawa graficzna The Elder Scrolls: Legends jest dość skromna, nawet jak na niewygórowane standardy tego gatunku. Pole gry ma postać kawałka pergaminu, na którym zaznaczono poszczególne szeregi. Grafiki zdobiące karty utrzymane są w stylistyce innych gier z serii The Elder Scrolls, a wiele z nich reprezentuje postacie, potwory, przedmioty i miejsca znane z jej najpopularniejszych odsłon (znajdziemy tu nawet kartę o nazwie „Strzała w kolano”). Fanom TES taka stylistyka z pewnością przypadnie do gustu, jednak dla wszystkich pozostałych graczy będzie to po prostu kolejna sztampowa produkcja w konwencji fantasy, pełna rycerzy, magów, elfów, orków i goblinów. Jeśli zaś chodzi o oprawę dźwiękową, to na szczególną uwagę zasługuje pełna polska lokalizacja. Głosy aktorów usłyszymy nie tylko w animowanych przerywnikach między misjami fabularnymi, ale też w trakcie gry. Wszystkie stworzenia posiadają bowiem swój zestaw odgłosów, odzywek i okrzyków bojowych, którymi raczą nas podczas każdej partii. Muzyka, która od dawna stanowi mocną stronę serii TES, również stoi tu na przyzwoitym poziomie. Może nie wpada ona w ucho tak mocno, jak motywy przewodnie głównych odsłon serii, ale idealnie podkreśla klimat gry.

Podsumowanie

Mimo iż The Elder Scrolls: Legends nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle swoich konkurentów, to jednak jest to gra warta uwagi, zwłaszcza jeśli lubimy kolekcjonerskie karcianki i uniwersum The Elder Scrolls. Solidna mechanika rozgrywki, ciekawe tryby gry oraz zdrowe podejście do kwestii mikropłatności to tylko niektóre elementy sprawiające, że w produkcję tę gra się po prostu bardzo przyjemnie. Pozostaje więc tylko mieć nadzieję, że liczba graczy okaże się na tyle duża, by firmie Bethesda opłacało się stale rozwijać ten tytuł, wzbogacając go regularnie o nowe rozszerzenia.

Gra The Elder Scrolls: Legends dostępna jest do pobrania za darmo z App Store

Artykuł ukazał się pierwotnie w MyApple Magazynie nr 2/2017

Pobierz MyApple Magazyn 2/2017

Magazyn MyApple w Issuu