Fala niechęci do USB-C i wyśmiewanie komputerów Apple za brak portów USB-A jeszcze nie tak dawno były na topie. Dzisiaj ciężko spotkać się z takim nastawieniem. Przyczynił się do tego Intel, który postanowił zrzec się opłat za stosowanie nowych wtyczek i gniazd, aby nie powtórzył się scenariusz portu FireWire.

Konkretnie chodzi o upowszechnienie standardu Thunderbolt 3, opracowanego we współpracy z Apple. Dlaczego złącze jest kapitalnym rozwiązaniem wspominałem już na początku nadchodzącej rewolucji. To co wydawało się błędem Apple, okazało się być koniecznością. Gdyby Apple nie pozbyło się USB-A ze swojego flagowego laptopa - MacBooka Pro, Intel mógłby nie zrzec się opłat, a producenci akcesoriów mieliby w nosie niszowy produkt, jakim był niedawno MacBook (ten bez sufiksów). Bez wsparcia ze strony producentów sprzętu padł FireWire, którego architektura była genialna w swej prostocie. Zniszczyły go jednak wygórowane ceny licencyjne nałożone na sam port, jak i kontrolery. W przypadku Thunderbolt/USB-C jest inaczej. Programowe wsparcie dla standardu w wersji 3.1 znajdziemy w:

  • OS X 10.10 Yosemite,

  • Androidzie 6 i późniejszych,

  • Windows 8.1 i późniejszych,

  • ChromeOS,

  • Linuksie, od jądra 4.6

Natomiast wsparcie sprzętowe zaczynamy na Intelu, który przy okazji wprowadzenia nowych procesorów z rodziny Kaby Lake, planuje natywną obsługę Thunderbolt 3.0 (Alpine Ridge), USB 3.1 Gen 1 (5 Gbit/s). Już dzisiaj można dostrzec wyraźnie zainteresowanie portem wśród producentów telefonów (np. LG G6, Nexus 5X, Moto Z, Lumia 950, Samsung Galaxy S8), komputerów (np. Apple MacBook, Dell XPS, Lenovo ThinkPad X1, Google Pixel, HP Spectre, Mi Notebook), czy też konsol do gier (Nintendo Switch). Tak szerokie spektrum producentów jest jednoznaczne z przyjęciem „nowego” standardu.

Koniecznie muszę wspomnieć jeszcze o producentach akcesoriów, takich jak pamięci przenośne, czy stacje dokujące. Przeglądając oferty sklepów internetowych coraz łatwiej natknąć się na filtr „USB-C” i wybrać sprzęt grający z MacBookiem i MacBookiem Pro. Co ciekawe sam mam coraz więcej sprzętów z portem USB-C, pomimo tego, że pracuję nadal na poczciwym MBP 2012.

Dziwić może zachowanie Microsoftu (sam nie wiem, czy powinno kogokolwiek to dziwić). Jeśli Intel obiecuje obsługę standardu w nowej generacji procesorów, zrzeka się opłat licencyjnych, a takie „tuzy świata komputerowego” jak Huawei instalują USB-C w laptopach pokroju MateBook X, to dlaczego gigant i „wizjoner” z Redmont w swoim flagowym produkcie (sprzętowym), jakim jest Surface Pro (oraz Studio), nie umieszcza Thunderbolt? Wydaje mi się, że popełnili błąd. Jest to już standardem - kiedy Microsoft żartował sobie np. z braku DVD w MacBooku Air, niewiele później zaczął uchodzić za zacofany. Dziś jest podobnie, pracownicy MS sobie żartują z USB-C, a użytkownicy będą cierpieć z tego powodu, bo nadal muszą kupować przejściówki na przestarzałe porty (np. mini DisplayPort, obecny w Surface Pro).

Przypomnę jeszcze jak Ballmer śmiał się z iPhona i opowiadał jak wspaniałe telefony mają Windows CE. Jak dobrym rozwiązaniem jest usługa Zune. Ktoś pamięta/wie dzisiaj co to jest Zune?

Myślę, że rok 2018 nie będzie rokiem Linuksa, ale na pewno będzie rokiem Thunderbolt 3 i USB-C.

Opracowanie własne.

Dane o Thunderbolt 3 www.intel.com, www.wikipedia.en. Zdjęcia: www.intel.com