Krótko po zakończeniu keynote, w sieci jak zwykle rozgorzały spory o to, czy Apple się kończy, czy firma pokazała coś spektakularnego, czy może prezentacja wiała nudą.

Moim zdaniem, była to jedna z lepszych konferencji deweloperskich Apple. Nowości – i to ważnych – było naprawdę sporo. Owszem, ktoś może czuć się rozczarowany tym, że nowy system operacyjny dla Maca nazywa się High Sierra i jest po prostu wersją rozwojową tego obecnego. Warto jednak sprawdzić, co kryje się pod jego maską, a znaleźć tam można choćby Apple File System czy Metal 2. Ten ostatni wspiera zewnętrzne karty graficzne – co pewnie dotyczy stosunkowo małej grupy osób, ale jednak dla profesjonalistów zajmujących się grafiką to ważna informacja.

Mnie cieszą także nowości w Safari, przede wszystkim blokada automatycznie odtwarzających się filmów, co jest moim zdaniem obecnie większą zmorą niż całostronicowe popupy reklamowe.

W głosach krytyki słyszałem, że Apple kolejny raz zdecydowało się na podobny chwyt, jak w przypadku systemu Mac OS X Snow Leopard – następcy Mac OS X Leopard oraz OS X Mountain Lion, następcy OS X Lion. Jeśli te porównania okażą się prawdziwe, to nam użytkownikom Maców nie pozostaje nic tylko się cieszyć. Snow Leopard i Mountain Lion to jedne z najlepiej działających systemów w historii Mac OS X / OS X / macOS, a przynajmniej od czasu przejścia Apple na procesory Intela w komputerach Mac.

Sporo nowości pojawiło się w iOS. Zmiany usprawnienia Apple Pay, czyli możliwość przelewania pieniędzy pomiędzy użytkownikami w aplikacji Wiadomości (iMessage), nowy sklep App Store, który zbiera jak na razie pozytywne oceny, nowe centrum sterowania czy zmiany w Apple Music (możliwość obserwowania się nawzajem i dzielenia listami odtwarzania) i wreszcie rzeczywistość rozszerzona, o której mówiło się od lat.

Dla mnie jednak najważniejszymi nowościami jest iOS 11 dla iPada i Xcode 9. Ten pierwszy zaczyna być w pewnym stopniu tym, o czym wielokrotnie mówiliśmy, swego rodzaju hybrydą pomiędzy iOS i macOS. Oczywiście przeważa ten pierwszy, ale nawiązania do macOS są moim zdaniem bardzo wyraźne, choćby poprzez nowy dock, aplikację Files, będącą namiastką Findera, oraz funkcję przeciągnij i upuść.

Z kolei Xcode 9 to coś, na co od lat, a przynajmniej od wprowadzenia Swifta, czekali deweloperzy. Przepisany na nowo edytor z masą przyjaznych funkcji ułatwiających pisanie i refactoring kodu. Dodać do tego należy możliwość korzystania na raz z kilku symulatorów i budowanie aplikacji na urządzeniach przez sieć WiFi.

Ważnych nowości Apple pokazało całą masę. Nie są one może tak błyskotliwe, by niektórzy czuli się ukontentowani, ale keynote choć odbywa się w sali ze sceną i widownią, to jednak nie teatr, w której aktorzy mają zabawić widzów.

Patronite

MyApple Daily w iTunes Store.