Popularyzacja platformy Steam sprawiła, że twórcy niezależnych gier mogli rozwinąć skrzydła. Dystrybucja internetowa doprowadziła nas do sytuacji, gdzie każdy może być sobie „sterem, żeglarzem, okrętem”, a wydawanie pieniędzy na marketing oraz współpracę z dużymi wydawcami przestało być obligatoryjnym elementem tworzenia ciekawych produkcji.

Gdy pierwszy raz usłyszałem o grze Raft, byłem do niej sceptycznie nastawiony. Wszak produkcja jest darmowa (choć autorzy proszą o wynagrodzenie ich pracy choćby jednym dolarem), dostępna dla Windowsa, Linuksa oraz macOS, a towarzyszącą jej rozgrywkę można opisać słowami „stoimy na tratwie na środku oceanu i staramy się przetrwać”.

Raft okazało się być niesamowicie przyjemną w odbiorze oraz wciągającą produkcją. Co więcej, gra jest cały czas dynamicznie rozwijana i dosłownie co kilka dni jej trzech autorów implementuje do niej nowe elementy oraz poprawia ewentualne błędy. Twórcom bardzo zależy na stworzeniu czegoś, co spodoba się użytkownikom. Na stronie dewelopera pojawiają się ankiety, pytania. W czasach tworzenia gier za miliony dolarów oraz kierowania się raportami działu marketingu taka postawa jest wręcz niezwykła i pomaga graczom brać aktywny udział w rozwoju gry, którą lubią.

Wracając jednak do samego Raft – grę rozpoczynamy jako rozbitek na środku oceanu. Pod nogami mamy cztery deski, w ręce hak przywiązany do liny, a wokół nas krążą rekiny oraz śmieci. No i właśnie te śmieci odgrywają niesamowitą rolę w rozgrywce. Wyławiając je, tworzymy w menu „craftingu” przydatne przedmioty: wędkę do łowienia ryb, puszkę pomagającą nam w oczyszczaniu wody z oceanu, skrzynię, w której zasadzimy rośliny, włócznię do odganiania rekinów i tak dalej. Lista tego, co możemy stworzyć, jest długa, a odkrywanie działania różnych elementów daje sporo frajdy.

Z czasem, gdy stworzymy już wszystkie narzędzia, będziemy mogli zautomatyzować proces wyławiania przedmiotów przez zamontowanie specjalnych sieci do naszej tratwy. W grze cały czas jest co robić – poza rozwijaniem naszego otoczonego oceanem domu musimy dbać o to, aby nasz bohater miał co jeść i pić. W pewnym momencie zaczniemy również dobudowywać do naszej bazy dodatkowe elementy: ściany, schody, drugie piętro. Raft pozwala nam poczuć się jak Robinson Crusoe.

Warto mieć na uwadze, że Raft to gra, która de facto nadal znajduje się w fazie produkcji. Najnowsza aktualizacja przyniosła chociażby cykl dnia oraz nocy, a także trzy nowe przedmioty i dwie sadzonki. Gorąco kibicuję Raft i nie mogę doczekać się ostatecznej wersji tej gry. To obecnie jedna z najciekawszych produkcji survivalowo-craftingowych na rynku. Można ją pobrać ze strony internetowej twórców.

Powyższy teks powstał blisko dwa miesiące temu i niestety w tym czasie twórcy zaznaczyli, że priorytetem dla nich jest wersja dla Windowsa. Użytkownicy macOS i Linuxa będą musieli więc dłużej czekać na aktualizacje lub w ogóle się ich nie doczekają. Na szczęście nadal mogą pobrać najnowszą odsłonę Raft.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w MyApple Magazynie nr 1/2017:

Pobierz MyApple Magazyn 1/2017