Mophie Juice Pack Air dla iPhone'a 7 Plus z ładowaniem indukcyjnym
Nowoczesne smartfony mają od dawna problem z rosnącym zapotrzebowaniem na energię i pojemnością montowanych w nich baterii. I choć mój iPhone 7 Plus potrafi pracować nawet dwie doby na jednym ładowaniu, to dodatkowe baterie wciąż są jednymi z najważniejszych akcesoriów, których używam.
Zewnętrzne baterie w postaci większych lub mniejszych kostek są uniwersalne, zwykle można do nich podłączyć dwa urządzenia i naładować nimi nie tylko iPhone'a, ale i iPada czy zegarek Apple Watch (o urządzeniach z Androidem nie wspominając). Zazwyczaj jednak wymaga to trzymania iPhone'a na uwięzi, co nie jest wygodne, ani tym bardziej nie wygląda dobrze, kiedy od jednej kieszeni w spodniach do drugiej biegnie biały kabel. Dlatego od lat jestem zadowolonym użytkownikiem baterii umieszczonych w obudowach (czyli tzw. case'ach), w szczególności tych marki Mophie.
Na obudowę z baterią do mojego iPhone'a 7 Plus czekałem od dawna, ale był problem z jej dostępnością. Można było kupić takie akcesorium dla iPhone'a 7 i starszych modeli, np. 6s Plus (tę wraz z telefonem odziedziczyła moja żona).
W końcu jednak się doczekałem i od kilku tygodni korzystam właśnie z Mophie Juice Pack Air dla iPhone'a 7 Plus. Pod wieloma względami jest to dalej ta sama dobra i sprawdzona obudowa z baterią, którą miałem okazję opisywać 1,5 roku temu.
Obudowa wykonana jest z plastiku o matowym wykończeniu, dzięki czemu wygodnie leży w dłoni mimo jej rozmiarów. Warto zauważyć, że jest ona dwa razy grubsza, wyraźnie wyższa i nieznacznie szersza niż iPhone 7 Plus. Warto o tym pamiętać przed zakupem. Ja jednak nie mam z tym problemów. Przy wielkości iPhone'a 7 Plus nie robi to już moim zdaniem znacznej różnicy. Ważne jednak, że nadal można trzymać go w jednej dłoni, choć do wygodnego korzystania z iPhone'a 7 Plus nawet bez obudowy Mophie trzeba użyć obu rąk.
Obudowa to nie tylko dodatkowe źródło energii, o czym za moment, ale także ochrona. Bateria Mophie chroni telefon nie tylko po bokach i z tyłu, ale także przedni panel. Co ważne, wystaje ona ponad jego powierzchnię tylko w dolnej części, w której znajdują się otwory wyprowadzające dźwięk z głośników i gniazdo ładowania, oraz w górnej, nad ekranem. Dostęp do krawędzi ekranu nie jest w żaden sposób ograniczony, dzięki czemu można bez problemów korzystać z funkcji gestów systemu iOS.
Podobnie jak w poprzednim modelu obudowa składa się z dwóch części. Większa z nich, w którą wsuwa się iPhone'a, mieści właściwą baterię, moduł Lightning oraz moduł ładowania indukcyjnego, który pojawił się w akcesoriach Mophie już w roku ubiegłym. Druga, mniejsza część zamyka całość od góry. Obudowa posiada wycięcie, dające wygodny dostęp do przełącznika wyciszenia oraz własne przyciski regulacji natężenia dźwięku czy usypiania iPhone'a. Oczywiście posiada też odpowiednio duże wycięcie na znajdujące się z tyłu iPhone'a obiektywy aparatów i lampę błyskową.
Wycięcia na głośniki tradycyjnie już dla tego typu akcesoriów Mophie wyprowadzają dźwięk w kierunku użytkownika. Ma to trochę wpływ na dźwięk stereo. Mam wrażenie, że Apple ustawiło balans stereofonicznego dźwięku w nowych iPhone'ach, uwzględniając położenie głośników, zarówno tego służącego do rozmów głosowych, jak i tych znajdujących się na dolnej krawędzi iPhone'a. Te drugie grają standardowo w bok, a nie do użytkownika. Obudowa Mophie to zmienia. Kieruje dźwięk wprost na użytkownika, co moim zdaniem słyszalnie zaburza balans dźwięku stereo. Po umieszczeniu iPhone'a w obudowie Mophie głośniej zaczyna grać strona z przyciskiem Home.
Z tyłu obudowy znalazł się złożony z czterech diod wskaźnik poziomu energii zgromadzonej w baterii. Uruchamia się go znajdującym się obok okrągłym przyciskiem. Służy on także do aktywacji trybu ładowania iPhone'a. Wystarczy przycisnąć go chwilę dłużej. Jest to zmiana w stosunku do baterii Mophie dla starszych urządzeń, w których robi się to za pomocą niewielkiego przełącznika.
Na dolnej krawędzi znalazło się gniazdo microUSB służące do ładowania iPhone'a czy wymiany danych z komputerem. Oczywiście sama bateria komunikuje się i ładuje iPhone'a przez port Lightning. iPhone w obudowie Mophie Juice Pack Air połączony z komputerem za pomocą kabla microUSB synchronizuje się z iTunes, można także korzystać z niego podczas testowania programów pisanych w Xcode. To niewątpliwie zaleta. Z drugiej jednak strony, po tym jak Apple zrezygnowało z gniazda słuchawkowego mini jack, brakuje mi w tej obudowie portu Lightning. Myślę, że byłoby znacznie wygodniejsze. Przede wszystkim mógłbym za pomocą tego samego kabla ładować zarówno to urządzenie, jak i mojego iPada, mógłbym wreszcie podłączyć do niego słuchawki wyposażone w złącze Lightning czy te tradycyjne, za pomocą dołączonej do iPhone'a przejściówki.
Nie wiem tylko, czy Apple nie wprowadziło tutaj jakichś ograniczeń. Jedyna znana mi i dostępna na rynku obudowa z baterią dla iPhone'a 7, wyposażona w gniazdo Lightning, to Smart Battery Case od Apple.
Niestety brak portu Lightning zmuszał mnie do ciągłego żonglowania akcesoriami. Chcąc posłuchać muzyki na iPhonie za pomocą słuchawek z Lightning (np. testowanych obecnie przeze mnie słuchawek Audeze Sine) czy na moich studyjnych AKG (podłączanych do iPhone'a za pomocą wspomnianej przejściówki), musiałem wyjmować telefon z obudowy Mophie. I choć nie jest to specjalnie trudne, to na pewno jest uciążliwe. Nie będzie to z kolei problemem dla osób, które korzystają ze słuchawek bezprzewodowych, np. AirPodsów.
Znajdująca się w obudowie bateria posiada pojemność 2420 mAh, co oczywiście nie wystarczy na naładowanie do pełna wewnętrznej baterii w iPhonie 7 Plus. Z moich obserwacji wynika, że Mophie pozwala naładować ten telefon do około 50 - 55 procent. Widać wyraźnie, że wydajność zewnętrznej baterii spada wraz ze zmniejszającą się energią w niej zgromadzoną. Tak czy inaczej, 50 procent energii zgromadzonej w baterii mojego iPhone'a 7 Plus w zupełności wystarczy na pracę urządzenia od rana do wieczora, a nawet dłużej. Zastanawia mnie tylko to, że odpowiednio mniejsza obudowa Mophie Juice Pack Air dla iPhone'a 7 posiada baterię o nieco większej pojemności - 2520 mAh.
Rok temu Mophie wprowadziło w swoich bateriach moduł ładowania indukcyjnego. Odpowiednią ładowarkę, np. w formie prostej podstawki czy magnetycznej stacji dokującej, dostępnej w formie stojaka na biurko lub na deskę rozdzielczą samochodu, należy dokupić oddzielnie. Ja korzystam z wersji biurkowej. Muszę przyznać, że jest to bardzo wygodne rozwiązanie. Wracając do domu, przykładam po prostu iPhone'a do ładowarki i nie muszę się martwić podłączaniem żadnych kabelków. Dodatkowo urządzenie mam cały czas pod ręką i mogę z niego wygodnie korzystać, np. podczas rozmów wideo przez FaceTime czy Skype.
Sam statyw jest stabilny, a spodnia część jego stopki wyłożona jest specjalną gumą, która przysysa się do różnych powierzchni. Bez problemu utrzyma on iPhone'a 7 Plus w obudowie Mophie Juice Pack Air, przyłożonego pionowo. Niestety tak uzbrojony większy iPhone jest już za ciężki, by utrzymać go poziomo.
Obudowa Mophie Juice Pack Air korzysta z ładowania indukcyjnego w standardzie QI, dzięki temu można ją ładować także za pomocą innych urządzeń, np. tych dostępnych w magazynach IKEA czy maty ładującej portfel Woolet.
Przyznaję, że po kilku tygodniach korzystania z ładowania indukcyjnego iPhone'a uzbrojonego w Mophie Juice Pack Air bardzo przekonałem się do tej metody. Nie miałem dotąd okazji testować tego typu rozwiązania dostępnego np. w smartfonach Nokii czy Samsunga. Na pewno w tym wypadku użytkownicy iPhone'ów mają im czego zazdrościć. Na szczęście z Mophie Juice Pack Air dostają nie tylko ładowanie indukcyjne, ale i dodatkową baterię.
Dla mnie ważna jest jeszcze ochrona. Być może jestem paranoikiem, ale po aferze z wyginającymi się iPhone'ami 6 Plus nosiłem mojego iPhone'a 6s Plus, a obecnie iPhone'a 7 w mocnej obudowie. Wszystko to, na wypadek, gdybym zapomniał wyjąć go z kieszeni spodni przed wejściem do samochodu. W Mophie Juice Pack Air mój iPhone raczej się nie wygnie.
Stojak z magnetycznym padem do ładowania indukcyjnego Mophie Charge Force kosztuje około 300 zł.